Psychoterapia - shinobi
Proza » Miniatura » Psychoterapia
A A A

Chorowała od zawsze, ona, istota wiecznie drążąca, odsłaniająca kolejne karty – od wtedy, do wstecz – tego dziewięciomiesięcznego kalendarza fazy prenatalnej swego nikczemnego trwania w poszukiwaniu traumy niezidentyfikowanej, a, jak uparcie wierzyła, dla przeszłych, teraźniejszych jak również przyszłych faz życia, swego tego jedynego, i na wieki wieków, kluczowej. Nawet podczas rozprasowywania kartonów po mleku, snując przy tym wizję zbawiania ciemiężonej postępującą industrializacją, też intelektualną i emocjonalną atrofią człowieka, ziemi, czuła stale towarzyszący jej lęk przed nieznanym doświadczeniem, które zdeterminowało jej byt, a które każdej nocy nawiedzało ją w powracających pod wpływem obsesji koszmarach. Spędzane głównie w domowych pieleszach życie, przerywane było jedynie akcydentalnymi erupcjami szaleńczej wiary w siebie, kiedy to po niewinnym preludium pod postacią mizdrzenia się topless do lustra, osiągała apoteozę samoakceptacji, wybrzmiewającą w pełnych euforii, a bywało, że i skandalizująco bluźnierczych okrzykach: „Jesteś do zerżnięcia, suko!”; po czym wychodziła do ludzi, co i tak zawsze kończyło się porażką, bo oni tak jakoś na nią patrzyli, tak krzywo. Zapętlona w cyklach ruminacji, odseparowana od siebie i świata, jeszcze w trzydziestym trzecim roku życia sądziła, że nawet żołądź jest owłosiony. Ten stan trwał lata, w końcu utyła.
„Boże, co za zapuszczone dziewczę...” – pomyślała Pani Doktór, gdy zobaczyła nową pacjentkę.
Po standardowym wstępie, ustaleniu personaliów, może wypełnieniu jakiegoś druczka, a może nie, rozwiązaniu kilku nic nie wnoszących testów, oglądaniu jakichś plam i tak dalej, chora spróbowała ustalić źródło swoich problemów:
- Próbowałam już psychodynamicznej, behawioralno-poznawczej, systemowej, ale ciągle nie mogę doświadczyć pełni siebie, celem poszerzenia do optymalnych rozmiarów, obwarowanych tylko przypisaną mi w genach zdolnością absorpcyjną mojego bezczasowego „ja”, samoświadomości jednostkowego, wyodrębnionego istnienia. Sprzężenia zwrotne, drgające swobodnie pomiędzy Id a Ego powodują, że tracę kontakt z wyższą świadomością, co powoduje, że nasuwają mi się kolejne, wciąż pozbawione klucza, wizje zgrzytów w podsystemach, do których należę, i to nie tylko dlatego, że nie mogę wejść do tego, co przede mną zamknięte, nie bardziej niż wyjść z tego, co przede mną otwarte, ale i dlatego, że nie mogę już pragnąć bardziej niż chcę, a nie chcę bardziej niż mogę brnąć ślepo po tej kamienistej, ciernistej drodze ku samoświadomości w szczególe, a świadomości ludzkiego bytu w ogóle, dochodząc przy tym z pewnością i nieuniknienie do wniosku, że wszelkie działania są zbędne, niszczące, wybory pozorne, bo i tak niosą ze sobą jedynie cierpienie związane z niewiadomą co do kształtującej mnie, a traumatycznej empirii z fazy prenatalnej. Myśli pani, że to ma sens? – prawie wyszlochała ostatnie zdanie.
- Myślę, że tak – skłamała, myśląc, że nie, a starała przy tym otrząsnąć się już zupełnie ze słodkiego letargu pełnego i włoskich kalafiorów po dwa dziewięćdziesiąt dziewięć w promocji, i pachnących słońcem, różowych malinówek, i oliwy z ryżem na niej skwierczącym, a oprószonym lekko kurkumą, osypanym pachnącymi listkami bazylii, które on zerwał dla...
- ...damy radę, prawda? – Pacjentka wbiła się w kluczowy fragment resztki podskórnych rozważań psycholożki, akcentując pytanie otarciem jednorazową chusteczką perlącej się w kąciku oka łzy, a cofając przy tym, jakby chciała je wtopić w piersi, swoje liczne brody, i pierwszą, i drugą, też trzecią, która również mogła uchodzić za wole.
- Może jedynie...
- Ma pani rację, może jedynie w umysłowo upośledzonych, niezdolnych do zamykania swojego „ja” w cyklach wyświechtanych póz, są jeszcze jakieś resztki prawdy wynikające z braku pretensji do bycia kimś więcej, niż pohukująca, zarośnięta małpa? – roztargniona, gubiła się w myślach, skacząc swobodnie pomiędzy strumieniami trosk, splątanymi w jej głowie.
- Chciałabyś być niepełnosprawna umysłowo?
- Nie, ale może brak kończyny, nogi, najlepiej obu nóg, nadałby mojej marnej egzystencji, wciąż zgłaszającej pretensje do bycia, jeśli nawet nie kimś, to chociaż czymś, czymś więcej niż tłuste zero, jakieś realne, odarte z przerostu ambicji ramy?
- Może... – zastanawiała się, przemykała też dyskretnym spojrzeniem po butach pacjentki, zauważając: „Boże, może sobie pozwolić na kaprys łażenia w zdezelowanych tenisówkach, bo i tak wszyscy wiedzą, że w domu ma i adidasy, i najki.” – ...może opowiem ci o pewnym człowieku. Gdy go poznałam, karłem był już zupełnie zdezelowanym. Wszędzie są tacy ludzie, niedostosowani menele, których przeznaczeniem jest pełznąć przez życie bez celu, wysysać ból ze szpiku własnych kości aż do końca, aż świadomość zgaśnie. Rodzą się słabi, a życie trzaska ich po pysku, i zmiękcza jeszcze bardziej. Niektórzy z nich, w tej swojej wszechogarniającej brzydocie ciała, w tej biedzie, w braku perspektyw i obycia, mają jedną przerażającą wadę, inteligencję, a może wrażliwość, które – choć sukcesywnie obumierające – bywa, że budzą się do życia pod wpływem chwili, kiedy to oni, menele, gdzieś pomiędzy tym jednym a drugim pociągnięciem parchatymi usty łyka z brudnej flaszki, obserwują może słońce gasnące w szybach ciepłych domostw, co objawia im jakiś przedziwnie ulotny sens istnienia, życia, a może kruchą wizję szczęścia. Wtedy próbują znaleźć odpowiedź na prastare pytanie: „Co by było gdyby?”
- Ale co to ma do rzeczy? Ja cierpię, rozumie pani, mam nierozwiązane sytuacje z fazy... z różnych faz, ale głównie z tej fazy, i... i też zadaję sobie różne pytania, o miłość, o bankructwo wszelkich idei, o konające wieloryby, i o to, że może Pan Jezus przeganiając kupczyków ze świątyni osiągnął sukces tylko krótkotrwały, ponieważ dzisiaj, po dwu tysiącach lat, to nie Bóg jest istotą, a pieniądz jest Bogiem, co powoduje, że pierwiastek ludzki wtapiany niegdyś w ziemski krajobraz traci swój sens, bo...
- Dręczy mnie jedno pytanie, naprawdę mnie dręczy.
- Może odnośnie tej fazy prenatalnej?
- Nie, nie... zastanawiam się tylko, jak ci to powiedzieć.
- Myśli pani, że też jestem zdezelowaną karlicą? - westchnęła.
- Nie, myślę, że jesteś gruba i zapuszczona. Zastanawiam się co by było, gdybyś schudła, znalazła sobie chłopa, mnie przestała zadręczać sobą, a siebie pierdołami.

shinobi

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
shinobi · dnia 07.06.2012 08:32 · Czytań: 1430 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 33
Komentarze
zajacanka dnia 07.06.2012 12:43
No, cóż. Tekst zakręcony, jak myśli pacjentki. Początkowo musiałam sie nieco skupić, ale później już przywykłam do długaśnie zaplątanych zdań, nie pozbawionych jednak logiki. Ze skupienia przeszłam w fazę śmiechu, bo skojarzył mi się Lem ze swoim opowiadaniem, w którym uczył mówić robota. Tutaj jakby nastąpiło odwrócenie ról pacjent-lekarz, gdzie chory dokonuje autoterapii, rozkładając na czynniki pierwsze swój pokręcony umysł.
A zakończenie świetne! Właśnie tego potrzebuje chyba pacjentka :D

Pozdrawiam, rozbawiona
Dobra Cobra dnia 07.06.2012 13:08
Oto clou kobiecych poszukiwań! Ojoj, napisane pomieszanym językiem chorej, która chyba nie do końca jest zdrowa. Ale powymyślane dość ładnie.

Pozdrawiam,

Cobra Dobra
shinobi dnia 07.06.2012 13:54
Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze. :) Odebrałyście tekst dokładnie w ten sposób, w jaki zamierzałem przedstawić opisaną sytuację, a Twoje, zajacanko, uwagi o odwróceniu ról oczywiście bardzo trafne. :)

Pozdrawiam. :)
MRP dnia 07.06.2012 14:55
Mam wrażenie, że czytam przeintelektualizowany bełkot, w którym autor sili się, aby pokazać, jak to on jest mądry, opisując prostą rzecz w jak najbardziej zawiły sposób. Serio! Pierwsze zdanie czytałem kilka razy, zanim zrozumiałem, o co tak naprawdę chodzi. Zresztą, to nie zdanie! To prawdziwe zdanisko, wielokrotnie złożone, rozbudowane do granic możliwości, rozdmuchane. Jest niczym uderzenie patelnią w głowę - zwykłego czytelnika zwali z nóg, obedrze z nadziei, sprawi, że poczuje się nieswojo. Przynajmniej ja tak się poczułem, czytając. Oczywiście mogą to być tylko moje odczucia. Choć zawsze myślałem, że prawdziwą sztuką jest mówienie o skomplikowanych sprawach za pomocą prostych słów.

Potem nie jest lepiej. Kolejne zdania w podobnym tonie lecą jedne po drugim, a przeciętny, nie zakrapiany erudycją czytelnik myśli sobie: o co tu do diabła chodzi? Narracja potyka się o zdania, gubi w natłoku słów i zwrotów, trudno czasami dociec, kto co mówi. Nie, na pewno to nie jest lekka lektura, w którą można zagłębić się podczas porannej kawy.

Jednak z każdym kolejnym słowem coraz bardziej się przekonywałem do tekstu. Jeżeli analizować go jako zapis przemyśleń kobiety chorej psychicznie, to jest to bardzo mocny kawał czytadła. Rozpasany monolog, swoista gonitwa myśli, oderwanie od rzeczywistości - to wszystko zostało bardzo umiejętnie uchwycone i przedstawione. Zwłaszcza to ostatnie mi się podobało - te rozpaczliwe poszukiwanie rozwiązania problemów przez bohaterkę, które absorbuje ją do tego stopnia, że ignoruje ludzi dookoła i nie potrafi dostrzec, że mają swoje życie; to zanurzenie we własnej pseudo-intelektualnej autoanalizie, tak naprawdę odsuwającej jednoznaczne wnioski co do życia pacjentki.

Swoją drogą, opowiadanie kojarzy mi się z książką "Byłam schizofreniczką" Barbary Rosiek. Może obiła ci się o uszy?

Jeden tylko mały zgrzyt, pod sam koniec tekstu. Lekarka w swej dłuższej wypowiedzi przejmuje sposób mówienia pacjentki. Nie wiem, czy było to zamierzone, lecz sprawia wrażenie, jakbyś nie potrafił pisać w innym stylu. No i, profesjonalny psycholog raczej nie użyłby takich pejoratywnych słów jak "menel". Prędzej kloszard albo bezdomny.

I na koniec pointa. Dobra, ostra, przenikliwa - czyli taka, jaka powinna być. Czasami zwykła ignorancja i chamstwo mówione prosto w twarz okazują się najlepszym rozwiązaniem na wydumane, tworzone na siłę problemy naszego życia. Nie zawsze, ale jednak.

Czyli co? Dobrze? A, niech będzie! Dobrze! Pozdrawiam.
Dobra Cobra dnia 07.06.2012 16:46
Cytat:
Odebrałyście tekst dokładnie w ten sposób, w jaki zamierzałem przedstawić opisaną sytuację


"Odebrałyście"! JESTEM KOBIETĄ!!!B) Cobra Rulez! Dzięki shinobi.
shinobi dnia 07.06.2012 17:46
Dobra Cobra - wybacz, zrobiłem to niechcący. ;)
MRP - dziękuję za opinię jednak pozytywną i dla mnie cenną, również dlatego, że tak obszerną. Moim zamierzeniem nie było silenie się na pseudointelektualny bełkot. Po prostu lubię konstruować zdania w taki sposób, lubię też czytać literaturę pisaną w taki trochę może mniej przystępny sposób.

Pozdrawiam, jeszcze raz dzięki. :)
Dobra Cobra dnia 07.06.2012 18:05
Ależ spoko.

Pozdrowienia.
shinobi dnia 07.06.2012 18:59
Cytat:
opowiadanie kojarzy mi się z książką "Byłam schizofreniczką" Barbary Rosiek. Może obiła ci się o uszy?


Nie czytałem, chyba nawet nie kojarzę tej autorki.
dr_brunet dnia 08.06.2012 11:52
... a potem podcinamy sobie żyly...prawdziwe to. I reakcja prawdziwa.
dr_brunet dnia 08.06.2012 17:25
To ta, co to była "narkomanką", potem "schizofreniczką", a w następnym wcieleniu będzie "obcym":)
zawsze dnia 08.06.2012 22:17
Cytat:
swego tego jedynego
- nieciekawie ten rym się tu wbija ;)
Cytat:
nic nie wnoszących testów
niewnoszących
Cytat:
czuła stale towarzyszący jej lęk przed nieznanym doświadczeniem, które zdeterminowało jej byt, a które każdej nocy nawiedzało w powracających pod wpływem obsesji koszmarach.
trzy zaimki to ciut za dużo, z pierwszego możesz spokojnie zrezygnować
Cytat:

- Próbowałam już psychodynamicznej, behawioralno-poznawczej, systemowej, ale ciągle nie mogę doświadczyć pełni siebie celem poszerzenia do optymalnych rozmiarów, obwarowanych tylko przypisaną mi w genach zdolnością absorpcyjną mojego bezczasowego „ja”, samoświadomości jednostkowego, wyodrębnionego istnienia. Sprzężenia zwrotne drgające swobodnie pomiędzy Id a Ego powodują, że tracę kontakt z wyższą świadomością, co powoduje, że nasuwają mi się kolejne, wciąż pozbawione klucza, wizje zgrzytów w podsystemach, do których należę, i to nie tylko dlatego, że nie mogę wejść do tego, co przede mną zamknięte, nie bardziej niż wyjść z tego, co przede mną otwarte, ale i dlatego, że nie mogę już pragnąć bardziej niż chcę, a nie chcę bardziej niż mogę brnąć ślepo po tej kamienistej, ciernistej drodze ku samoświadomości w szczególe, a świadomości ludzkiego bytu w ogóle, dochodząc przy tym z pewnością i nieuniknienie do wniosku, że wszelkie działania są zbędne, niszczące, wybory pozorne, bo i tak niosą ze sobą jedynie cierpienie związane z niewiadomą co do kształtującej mnie, a traumatycznej empirii z fazy prenatalnej.
ojojoj, nadmiar
Cytat:
- Myślę, że tak. – skłamała,
niepotrzebna kropka
Cytat:
kluczowy fragment resztki podskórnych rozważań psycholożki(,) akcentując pytanie otarciem jednorazową chusteczką perlącej się w kąciku oka łzy,

Cytat:

- Ma pani rację, może jedynie w umysłowo upośledzonych, niezdolnych do zamykania swojego „ja” w cyklach wyświechtanych póz, są jeszcze jakieś resztki prawdy wynikające z braku pretensji do bycia kimś więcej, niż pohukująca, zarośnięta małpa? – (R)oztargniona(,) gubiła się w myślach skacząc swobodnie pomiędzy strumieniami trosk splątanymi w jej głowie.

Cytat:
- Nie, nie... (Z)astanawiam się tylko, jak ci to powiedzieć.


No, to zaczęłam od techniki, a zachęcona komentarzami, przebrnąwszy przez treść, ogłaszam, com spostrzegła. Ogłoszenie będzie krótkie i treściwe. Dla mnie to jednak przerost formy nad treścią. Zlepek trudnych słów, który to ma odstraszać czytelnika mniej oczytanego, a dla tego przeciętnie - stanowić wyzwanie. Ale gra... nie jest warta świeczki.
W formie monologu chorej, jak wspomina MRP, to tekst niezły, do puenty nawet się uśmiechnęłam, ale niedopieszczony całokształt mnie nie przekonuje, a szkoda, bo z jakiegoś powodu wiązałam nadzieje z tym tekstem.
Wasinka dnia 08.06.2012 22:26
Zastanawiam się, czy tak naprawdę to, co mówi przeintelektualizowany umysł bohaterki, która zamiast cieszyć się światem, analizuje go po drobince, a przede wszystkim siebie z każdej strony ogląda przez lupę, dzieląc na czworo każde roztocze - czy to jest tak naprawdę istotne. Bo robi się mały bełkocik (zapewne dla bardziej wnikliwych zrozumiały), ale on chyba po prostu tak ma brzmieć. Bo puenta mówi, że przecież to wszystko nieważne.
Zabieg taki sprawia, że nietrudno uwierzyć, dlaczego bohaterka ma takie życie, jakie ma z samą sobą :rol:.

Pozdrawiam burzą i deszczem.
shinobi dnia 08.06.2012 22:52
zawsze - dziękuję za analityczne podejście do tematu. Sęk w tym, że ja lubię taki bełkocik, z jakiegoś powodu sprawia on, że na mojej gębie pojawia się uśmiech od ucha, do ucha. Ten tekst faktycznie mogłem przedstawić w formie bardzo prostej:

Przychodzi gruba baba do psychologa, i mówi:
- Heh... mam doła.
- Schudnij i znajdź sobie chłopa. - odpowiedziała terapeutka.


Niby chodzi o to samo, tylko, że mi nie o to chodzi. ;)

Wasinka - dziękuję za komentarz. :)

P.S. A "bełkotanie" to dopiero pojawi się w moim tekście, który czeka na publikację. ;)
shinobi dnia 09.06.2012 09:56
Cytat:
czuła stale towarzyszący jej lęk przed nieznanym doświadczeniem, które zdeterminowało jej byt, a które każdej nocy nawiedzało ją w powracających pod wpływem obsesji koszmarach.


To zdanie faktycznie mogłem poprawić. :)

Drugie zdanie, czyli to, gdzie pojawiło się sporo wytłuszczeń i błędów zasugerowanych przez "zawsze" jest dobre w postaci, w jakiej jest.

A co do niepotrzebnej kropki: ą ę ;)
zawsze dnia 09.06.2012 13:41
Może i ą ę, ale jestem fanką czystej formy... ;) Za to co do drugiego zdania - oczywiście jeśli tego sobie życzysz, zostaw w takiej formie - zaimkoza przybiera postać patologiczną, ale to pewnie też ą ę... ;)
shinobi dnia 09.06.2012 13:53
W tym co napisałaś jest sporo racji, mógłbym to jednak zmienić, później to zrobię. Wywalę pierwsze "mi", drugie "mi" i ostatnie "mnie". Upieram się jednak, że "mną" i "mną" jest fajne, jakoś pasuje (mi) ;)

Twoja pomoc okazała się cenna, korzystnie wpłynie na kształt tych dwóch zdań. ;)
wiewioorka dnia 12.06.2012 18:16
Baaaardzo cięęęęęęężko sięęęęęę to czyyyyyyyta. I to nie jest komplement/:rip:
Usunięty dnia 02.09.2012 15:03 Ocena: Przeciętne
Dla mnie jest to bełkot.Autor chce się popisać swoją mądrością,ale mu to nie wychodzi.Czyta się ciężko i trudno w tym doszukać się jakiegoś sensu:D
shinobi dnia 03.09.2012 15:05
Dzięki za opinię.
Usunięty dnia 27.10.2013 21:52 Ocena: Bardzo dobre
Jak obiecałam, tak się melduję. Ciężka ta Twoja sesja. Ale przerobiłam ją wszerz i wzdłuż i już wiem co jej jest, poza naleciałościami z fazy prenatalnej. Jest niedorobiona. Sesja, nie bohaterka, wbrew pozorom. Weź to doprasuj, bo tekst sam w sobie jest smaczny, tylko błędy stylistyczne robią z niego zakalec. A ja, komentując teraz, wyjmuję go na wierzch i ludzie będą to znowu czytać, panie!

I tak na przykład:
Cytat:
Spę­dza­ne głów­nie w do­mo­wych pie­le­szach życie(,) prze­ry­wa­ne było je­dy­nie ak­cy­den­tal­ny­mi erup­cja­mi sza­leń­czej wiary w sie­bie

Cytat:
pod po­sta­cią miz­drze­nia się to­pless do lu­stra(,) osią­ga­ła apo­te­ozę sa­mo­ak­cep­ta­cji(,) wy­brzmie­wa­ją­cą w peł­nych eu­fo­rii

Cytat:
skan­da­li­zu­ją­co bluź­nier­czych okrzy­kach(: ) „Je­steś do ze­rżnię­cia, suko!”(,)

Cytat:
a(,) jak upar­cie wie­rzy­ła(,) dla prze­szłych, te­raź­niej­szych

Cytat:
ale cią­gle nie mogę do­świad­czyć pełni sie­bie(,) celem po­sze­rze­nia do opty­mal­nych roz­mia­rów

Cytat:
Sprzę­że­nia zwrot­ne(,) drga­ją­ce swo­bod­nie po­mię­dzy Id a Ego

Cytat:
- Myślę, że tak(.) – skła­ma­ła
- bez kropki
Cytat:
a sta­ra­ła przy tym otrzą­snąć się już zu­peł­nie
- a starała się przy tym otrząsnąć już zupełnie
Cytat:
- ...(​ )damy radę, praw­da? – (P)a­cjent­ka wbiła się w klu­czo­wy frag­ment

Cytat:
roz­wa­żań psy­cho­loż­ki(,) ak­cen­tu­jąc py­ta­nie otar­ciem jed­no­ra­zo­wą chu­s­tecz­ką

Cytat:
niż po­hu­ku­ją­ca, za­ro­śnię­ta małpa? – roz­tar­gnio­na(,) gu­bi­ła się

Cytat:
gu­bi­ła się w my­ślach(,) ska­cząc swo­bod­nie po­mię­dzy stru­mie­nia­mi trosk(,) splą­ta­ny­mi w jej gło­wie.

Cytat:
mar­nej eg­zy­sten­cji(,) wciąż zgła­sza­ją­cej pre­ten­sje do bycia(,) jeśli nawet nie kimś,

Cytat:
..​( )może opo­wiem ci o pew­nym czło­wie­ku.


przed "i" też chyba zbyt często przecinek
shinobi dnia 28.10.2013 10:03
Thx! Poprawię w jakiejś przerwie pomiędzy Zuma Deluxe a Peggle Deluxe. :)
Figiel dnia 28.10.2013 11:39 Ocena: Świetne!
Zazwyczaj, przeciętny człowiek ma wrażenie, że to terapeuci bzdury wierutne opowiadają o fazach prenatalnych, fallicznych, analnych, id, ego, superego, teorii dysonansu poznawczego i szeregu innych. Tu bredzi pacjentka, którą zapewne w ów bełkot ubrali ci, którzy podchodzili do niej a to z pozycji behawioralnej, a to psychoanalitycznej, a to jakimś innym nowomodnym wymysłem.
W tym kontekście psychoterapeutka jawi się jako na wskroś normalna osoba, a to
Cytat:
Nie, myślę, że jesteś gruba i zapuszczona. Zastanawiam się co by było, gdybyś schudła, znalazła sobie chłopa, mnie przestała zadręczać sobą, a siebie pierdołami.

jest dokładnie tym, czego dziewczynie potrzeba i co każdy skołowany licznymi terapiami pacjent powinien dostać, gdyby nie medyczny obowiązek raczenia go bełkotem, z którego nic nie rozumie, za to pozwala mu ominąć konfrontację z rzeczywistością. I tak sobie pacjent wisi dalej w emocjonalnej przestrzeni, grzebie w sobie gołymi łapami i dziwi się, że boleć nie przestaje.

Pozdrawiam:)
shinobi dnia 28.10.2013 12:24
Dzięki Figiel. :)
Chyba zaraz poprawię te celnie wypunktowane przez Morfinę błędy, skoro już zrobiła mi dobry PR i odświeżyła tekst.
Usunięty dnia 28.10.2013 12:38
Hm, z pewnych względów muszę odnieść się krytycznie do tekstu. Gdybyż był groteską, farsą, byłoby świetnie. Ale nie jest. Przynajmniej ja tego nie dostrzegam, bo ani układ relacji bohaterów na to nie wskazuje, ani dialog. Długie zdania, niezrozumiałe dla większości ludzi wyrazy, monolog pacjentki zawiły, zbyt potoczysty, zbyt składny, bo istotnie można w nim odnaleźć sens.
Terapeutka, to jakiś konował. Który terapeuta pozwoliłby sobie na określenie pacjenta w taki sposób jak tutaj jest to podane. Można do człowieka powiedzieć mocne słowa, wstrząsnąć nim, nie obrażając go. Poza tym tusza wynikała z choroby duszy, a nie odwrotnie. Sugerowanie, że schudnięcie załatwi całą sprawę pozostawiam bez komentarza. Ale zasugeruję, taka propozycja, przy takiej pacjentce, najpewniej skończyłaby się popchnięciem w skrajność anoreksji.
Puenta, koszmarna, obraźliwa, ukazująca małość owej psycholożki (chyba, że termin był w zamierzeniu kpiną). Rzadko to robię, ale zanim napisałam komentarz rzuciłam oczy na wpisy przedmówców. Zastanawiające.

Pozdrawiam

B)
shinobi dnia 28.10.2013 12:45
Założenia były takie, że tekst ma być zabawny. Możliwe, że jest, mnie trochę bawi. Wszystko wrzucam do wora "miniatury" - piszę krótkie teksty, bo na długie nie styka mi talentu, więc tak to sobie wykombinowałem.

Uwagi krytyczne zawsze mnie cieszą, choć z powyższą ciężko mi się zgodzić, bo zdaje się zupełnie rozmijać z tym, co chciałem przekazać.

amsa napisała:
Rzadko to robię, ale zanim napisałam komentarz rzuciłam oczy na wpisy przedmówców. Zastanawiające.


?
Usunięty dnia 28.10.2013 12:57
shinobi - odpowiadam, nie rozumiem, jak ułomność, jakakolwiek, może być zabawna, dlatego też zadumałam się nad tekstem i komentarzami.

Pozdrawiam

B)
shinobi dnia 28.10.2013 13:00
Mam wiele ułomności, umiem się z nich śmiać.

Życzę dystansu, do siebie, świata.

Pozdro. :)
Figiel dnia 28.10.2013 13:23 Ocena: Świetne!
amso, pozwolisz, że i ja się odniosę. Shinobi wyraźnie i celowo przerysował zarówno postaci jak i samą scenę. Oczywiście, że w rzeczywistości żaden normalny psychoterapeuta nie walnie takim tekstem do pacjenta. Tylko czasem i im, terapeutom wiedza "wchodzi na twarz" i nie definiują już problemu w jego rzeczywistym wymiarze, tylko przetwarzają go w przekonaniu, że wiedza pozwala im wiedzieć więcej i lepiej. W pewnym sensie tak, ale nie do końca i nie zawsze.
Spójrzmy tak: podstawowym problemem bohaterki jest niezrozumienie własnego problemu, próbuje się odnaleźć przez wiedzę i analogię do wszystkiego, co usłyszy zapewne w toku wielu terapii. A problem, przynajmniej na poziomie tekstu dotyczy samoakceptacji i seksualności, skutkujących kiepskimi relacjami z innymi, w konsekwencji odsunięcia się od ludzi i wizualnego zaniedbania.
Kupa problemów, których długotrwałe rozwiązywanie pod pozorem konieczności stosowania co najmniej regresji i hipnozy przyniesie terapeucie kasę, jak prawnikowi latami prowadzona sprawa, chociaż działanie na "na poziomie chodnika" byłoby zapewne bardziej konstruktywne dla pacjentki. To jest prosty przekaz: zacznij coś robić, na przykład to czy tamto, bo się dokumentnie rozsypiesz.
Ja tu nie widzę drwiny z ułomności, widzę przedstawienie racjonalnego myślenia w opozycji do rozmywania problemu, akurat przez ten pryzmat pokazane. I nieco na wspak.
Usunięty dnia 28.10.2013 21:19 Ocena: Bardzo dobre
Podpinam się pod stwierdzenie, że jest to kwestia popatrzenia na temat z większym dystansem. Zresztą wielu terapeutów, znanych i skutecznych skądinąd, choć dla wielu kontrowersyjnych, stosuje często taki zabieg wykpienia zaburzenia klienta, żeby go wybić, pokazać, że to jest zbiór bzdur, które w jego głowie urosły do rozmiarów zaburzenia, a które sam w swoim nadmiernym na nich uwagi skupianiu, nakręca. I to jest bardzo bolesne dowiedzieć się, że tak naprawdę jesteśmy próżni i sami sobie tak naprawdę winni, bo to, co się w nas dzieje, to nic innego jak coraz głębsze nad sobą użalanie. Ale przyjąć to jest początkiem do wszystkiego.
Usunięty dnia 28.10.2013 21:49
amsa napisała:
Gdybyż był groteską, farsą, byłoby świetnie. Ale nie jest.
- chyba zgubiło się to zdanie.
mam do siebie dystans i często ironizuję na swój temat, ale nie na temat innych. Nie widzę tutaj kpiny z siebie.
B)
shinobi dnia 29.10.2013 08:59
Amsa, podstaw sobie do tego tekstu w miejsce kobiety spasionego faceta, od razu będzie lepiej.
Usunięty dnia 29.10.2013 10:22
;), znałam kiedyś fajnego spasionego...
Myślę że oboje wyraziliśmy o co nam chodziło i jest ok.

;)

B)
shinobi dnia 29.10.2013 10:57
Amsa, a pewnie, że jest ok. Ze mną zawsze jest ok. :D

amsa napisała:
znałam kiedyś fajnego spasionego...


Ja widzę jednego w lustrze. ;)

Miłego dnia. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty