Skąd ja to znam...
Najpierw wybuchła NK, potem inne portale, i człowiek dał się złapać w sieć Sieci!
Nie ma chwili w ciągu dnia, żeby człeka nie wierciła chęć, chorobliwa dość, aby zajrzeć CO TAM NOWEGO.
To wokół tego kręci się ten cały szajs.
Wokół zwierzęcej wręcz ciekawości, wypływającej z uzależnienia, takiego samego, jak gorzała i fajki.
Internet na dłuższą metę BARDZO ogłupia i odciąga od realnego świata kosztem jakichś urojonych rzeczywistości, czy znajomych, których tak naprawdę NIE MA, to fikcja i bzdet na resorach.
Ja też staram się kontrolować swoje używanie tej podłej maszynki, choć przyznam, że nie zawsze ze skutkiem pozytywnym...
Człek skłonny jest do uzależnień ze swojej natury.
Niebawem zafunduję sobie 2-miesięczne wakacje od miasta i Internetu, i mam nadzieję, że odnajdę najprostsze przyjemności, jak natura, deszcz czy słońce, grillowanie czy picie piwa, i nawet nie przyjdzie mi do głowy zajrzeć do netu, bo go po prostu nie będę miał na działce z własnego wyboru.
Uważam to za zdrowe.
Wiele cennych chwil z życia zjada nam Internet i nie chcę, by nadchodzące lato minęło mi nie wiadomo na czym.
To sum up,
Net fajna rzecz czasami zimą, kiedy nie ma nic do roboty, czasem jesienią, ale PERMANENTNIE to już raczej chore i należy się przed tym bronić rękoma i nogoma
Jakże łatwo zapomnieć o śpiewie ptaków, czy szumie morza, gdy w naszym ukochanym pokoju, na naszym ukochanym biurku szumi nasz ukochany...net.
Ahoy!