Bednarz - pierzak
Proza » Obyczajowe » Bednarz
A A A
Bednarz

- Boję się – powiedział Wnuczek, stojąc w progu pokoju Babci – mogę spać z tobą?
- Dobrze, chodź. – powiedziała Babcia z ciepłym uśmiechem na twarzy.
Zawsze tak się do niego uśmiechała, niezależnie od sytuacji. Mimo, że miała już siedemdziesiąt siedem lat i przez większość młodych ludzi, uważana była za zbzikowaną staruszkę, była inna niż wszystkie staruszki. Wnuczek wiedział, że jego Babcia jest wyjątkowa, bardzo wyjątkowa, mimo że nie znał żadnej innej babci.
- Dlaczego tak się błyska? A później tak okropnie grzmi. Boję się. – Babcia lubiła odpowiadać na jego pytania.
- Wiesz kim jest bednarz? – po nitce do kłębka. Babcia zawsze od tego zaczynała: rzucała jakieś pytanie, teoretycznie niezwiązane z tematem, by następnie dojść do sedna sprawy.
- Nie wiem. Kto to jest Babciu?
- Bednarz wykonuje beczki...
- ...takie jak te, które stoją w ogrodzie? Takie Babciu?
- Tak, dokładnie. A wiesz Kto jest tam w górze, Kto nas obserwuje? – wskazała na ciemne niebo, rozjaśniane co jakiś czas błyskawicami.
- No tam w górze, to jest Pan Bóg. – wiedział to bardzo dobrze, bo Babcia dużo mu opowiadała o Bogu i o tym kim On jest. Starała się wychować go w wierze katolickiej, najlepiej jak potrafiła.
Tak, jak wychowała ją, jej własna babcia.
- Bardzo dobrze. – znów się uśmiechnęła. – Bo widzisz Pan Bóg jest takim bednarzem świata, bednarzem wszystkich ludzi. – z powagą powiedziała Babcia.
- To Pan Bóg robi beczki? Dla całego świata? Ale po co te beczki? Do czego służą?
- Bo widzisz, w tych beczkach są dusze ludzi, których już nie ma, którzy już odeszli. Pan Bóg toczy te beczki przez świat i przywołuje do siebie dusze ludzi, którzy są potrzebni.
- A dlaczego się tak strasznie błyska?
- Dzieje się tak, gdy Bóg przywołuje do siebie czyjąś duszę. Przez błyskawicę dusza trafia do wielkiej beczki Pana Boga.
- Czy... czy to boli?
- Nie, to dzieje się tak szybko, że nic się nie czuje. Później jest już tylko szczęście i radość.
Leżeli i spoglądali przez okno na ciemne, szybko przemieszczające się, burzowe chmury. Lekki zapach brzozowego drewna, unoszący się w całym domku, zawsze działał uspokajająco na Wnuczka i Babcię, dlatego też niedługo po opowieści o beczkach Pana Boga, oboje zasnęli, przytuleni do siebie.
Obudzili się przed dziesiątą.
Na zewnątrz trochę się rozpogodziło, ale wczesnym popołudniem znów miało zacząć padać.
Babcia zawsze lubiła sprawiać Wnuczkowi radość, dlatego też śniadanie było takie, jakie sobie zażyczył.
Podczas gdy Babcia przygotowywała listę zakupów, które mieli zamiar dzisiaj zrobić w pobliskim Miasteczku Rekreacyjnym, Wnuczek siedział wpatrzony w ekran telewizora, śledząc uważnie bajkę, którą znał już na pamięć. Mógł oglądać tą samą bajkę nieskończoną ilość razy, ale zawsze bawiła go tak samo.
Po dwóch godzinach wrócili do domku i Babcia zaczęła robić obiad. Od czasu do czasu Wnuczek chciał pomóc, ale kuchnia była dla niej królestwem, w którym niezmiennie od lat, panowała tylko ona i nikogo do niego nie wpuszczała.
Po obiedzie, na który składała się zupa pomidorowa – ulubiona zupa Wnuczka – i naleśniki z jagodami i jabłkami, Babcia z Wnuczkiem zagrali w „Człowieku nie irytuj się!”
Zagrali dwa razy.
Chwilę po czternastej z nieba zaczęła padać mżawka, która zmieniła się później w potężną ulewę.
Już od dawna, w okolicy Miasteczka Rekreacyjnego, nie spadło tak dużo wody w tak krótkim czasie.
Gdy kończyli już drugą turę „Człowieku nie irytuj się!”, Babcia namówiła Wnuczka na drzemkę.
Po niecałej godzinie, Babcia przebudziła się i ze zdziwieniem spostrzegła, że obok niej nie ma Wnuczka. Gdy zawołała go, nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Dom wypełniała nieznośna dla niej cisza. Zajrzała do wszystkich pomieszczeń, ale Wnuczka nigdzie nie było.
Na zewnątrz rozszalała się burza.
Biała kartka leżała u brzegu kuchennego stołu.
Starannie stawiane litery, ułożyły się w trzy słowa::

poszedłem zobaczyć beczki


Gdy tak wpatrywała się w małą kartkę, zakręciło jej się głowie i musiała przytrzymać się stołu, by nie upaść.
Strach, który ją ogarnął, szybko ją jednak uprzytomnił.
Wybiegając na taras, dostrzegła otwartą furtkę.
Stała tak, w strumieniach deszczu, chcąc biec i szukać Wnuczka, gdy ogarnęła ja panika. Wciąż w myślach słyszała swój głos: „Szukaj go!”, ale nie miała pojęcia gdzie mógł pójść.
Ufając instynktowi wybiegła przez furtkę i zaczęła biec w stronę lasu, co chwila nawołując Wnuczka.
Zawsze opanowana i spokojna, nie wiedziała co ma teraz zrobić.
Po paru metrach biegu w głąb lasu, Babcia zatrzymała się gwałtownie, mało co się nie przewracając.
Skarciła się w myślach, bo gdyby się przewróciła, to na pewno coś by sobie złamała. Jedynym miejscem, w które mógł się udać Wnuczek byłą wielka łąka, około kilometra za ich domem.
Jej klatka gwałtownie unosiła się i opadała. Czuła jak jej płuca zaczyna wypełniać dziki płomień, chcący spalić ją od środka.
Zaczęła biec w drugą stronę.
Po około dwudziestu minutach dotarła na skraj lasu.
Pokonałaby odległość znacznie szybciej, ale kilkukrotnie musiała przystanąć i odczekać, aż przestanie jej się kręcić w głowie.
Obraz przed jej oczyma był zamazany, wszystko zdawało falować, niczym fatamorgana na pustyni.
Uczucie płonących płuc, powiększyło się. Czuła jakby jej serce miało za chwilę wyskoczyć z jej klatki z powodu zbyt dużej temperatury.
Powoli odzyskiwała ostrość widzenia.
Na otwartej przestrzeni przed nią, około pięćdziesięciu merów przed nią, zaczęła majaczyć jej jakaś postać.
Wiedziała, że to Wnuczek.
Krzycząc, zaczęła iść w jego kierunku.
Z uśmiechem, na swojej małej twarzy, spojrzał na Babcię i pomachał jej. Także zaczął iść w jej stronę.
Pioruny zdawały się być biczami wymierzonymi przez niebo dla ziemi.
To co stało się chwile później, trudne jest do zrozumienia, nie mówiąc już o uwierzeniu w to.
Przez niebo przetoczył się potężny grzmot.
Wnuczek z Babcią zatrzymali się. Dzieliło ich niespełna trzydzieści metrów.
Nastała nienaturalna cisza. Wkoło rozchodził się tylko dźwięk spadających kropel deszczu, przecinających powietrze wokół Babci i Wnuczka.
Z rozdartego nieba ku ziemi spadł piorun.
Uderzył w ziemie trzydzieści metrów od Wnuczka.
Uderzył w miejsce, gdzie stała Babcia.

***

- Nie zabijaj mnie! Proszę! – głos bardzo mu drżał.
- Muszę cię zabić. Tak wyszło. Nie martw się. To stanie się szybko i nic nie poczujesz. Jest tylko szczęście i radość.
- Cholera! Ale dlaczego ja, przecież nic ci nie zrobiłem?! – rozpacz w głosie sięgała zenitu.
- Ty mi nic nie zrobiłeś, ale On tak. – ciche ssnap rozległo się w pokoju, a kula gładko przeszła przez potylice i utkwiła w mózgu. Ciało mężczyzny bezgłośnie zwaliło się na podłogę.
- Znów wygrałem. Znów Cię wyprzedziłem. – powiedział do siebie mężczyzna z pistoletem – kolejna dusza moja! Już jej nie dostaniesz. Nie będziesz miał pełnej beczki.
Mężczyzna zaczął wychodzić z mieszkania
– Dobrze wiesz, że i tak Cię pokonam. – powiedział Wnuczek zamykając za sobą drzwi wejściowe.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pierzak · dnia 24.06.2012 18:42 · Czytań: 1778 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 12
Komentarze
Kaero dnia 24.06.2012 19:19
Jestem pierwsza, więc powiem tak:
Bardzo podoba mi się motyw z beczkami i Naczelnym Bednarzem Panem Bogiem. Szkoda tylko, że finał tej historii, był tak tragiczny. Mogłam sobie wyobrazić, jak Babcia pluła sobie w brodę, że opowiedziała Wnuczkowi historię o beczkach. Zakończenie mnie nieco zaskoczyło i tak chyba miało być.

Jeśli chodzi o resztę, to za dużo jak dla mnie tego Wnuczka i Babci. W niektórych miejscach można by zastosować synonimy, aby uniknąć powtórzeń. Przecinki wciąż Ci nieco harcują po tekście, ale mam wrażenie, że jakby mniej :)

Ogólnie miło było znów przeczytać Twój nowy tekst (wstawiony po małej przerwie).

Ahoj! :)
pierzak dnia 24.06.2012 19:22
Dziękuję za odwiedzenie mnie :D
A podziałam jeszcze z tym tekstem, dzięki :D
zajacanka dnia 25.06.2012 09:08
Wychowywany w wierze katolickiej chłopak nie zgadza się z wyrokiem Najwyższego i postanawia, już w dorosłym życiu, walczyć z nim na własną rękę. Coś chyba Babci nie powiodło się nauczanie... B)

Jej klatka gwałtownie unosiła się i opadała. Czuła jak jej płuca zaczyna wypełniać dziki płomień, chcący spalić od środka – zaimków troszkę do usunięcia. Przejrzyj pod tym względem.

Znów wygrałem. Znów Cię wyprzedziłem. – powiedział do siebie mężczyzna – niepotrzebna kropka na końcu zdania. Gdziś indziej również to się powtarza.

Przy opisie burzy w lesie dodałabym jeszcze zapach, tak mi się skojarzyło, bo jest wtedy bardzo intensywny, czyż nie? Uzupełniłoby obraz, zwiększyłoby klimat.

Pomysł ciekawy, do dopracowania.

Pozdrawiam serdecznie. :)
pierzak dnia 25.06.2012 09:15
Dziękuję za uwagi :D
Postaram się je w miarę szybko wprowadzić w życie.

Pozdrawiam
MRP dnia 25.06.2012 13:55
Abstrahując od rozważań religijnych - urzekł mnie sposób wykreowania relacji pomiędzy wnuczkiem a babcią. Jest taki romantyczny, dla współczesnych, zgorzkniałych starców i pyskatych, aroganckich młodych nierzeczywisty, nie możliwy do osiągnięcia, że aż czyta się o tym z niekłamaną przyjemnością.

Nie przemawia jednak do mnie ogólne przesłanie tekstu - wnuczek chce zemścić się na Bogu za to, że zabrał mu babcię? Rozumiem, że to ma być polemika z wiarą, ale według mnie to jest nielogiczne - czy popełniając zło, sprzeciwiamy się wszechmogącemu, czy może tylko siebie skazujemy na potępienie? Jaki sens ma zabijanie ludzi "przeznaczonych" Bogu, skoro i tak trafią do niego po śmierci? Inna rzecz - nie jestem wstanie zrozumieć, że w dorosłym życiu wnuczek nadal wierzy w to, co usłyszał od babci. Fanatyzm?

Hm, chyba po prostu za bardzo się czepiam. Pozdrawiam.
Kaero dnia 25.06.2012 14:10
MRP - też się nad tym zastanawiałam i doszłam do tych samych wniosków, co ty. Ludzie jednak nie zawsze kierują się logiką, zwłaszcza, gdy są zaślepieni bólem, rozpaczą i innymi emocjami. Robią wtedy różne rzeczy, niezrozumiałe kompletnie dla innych.

Dla mnie to historia o tym, jak wielki wpływ na dorosłe życie mają przeżyte w dzieciństwie traumy. To pozostaje w ludziach do końca.

(Takie małe rozwinięcie mojego poprzedniego komentarza, pierzak) :)

Pozdrawiam :)
MRP dnia 25.06.2012 14:17
Kaero - rozumiem, ale ból, rozpacz i emocje przez kilkanaście lat? Nawet jeżeli, to nie w takiej samej formie - ewoluują, zostają wypchnięte z pamięci lub zamaskowane. Bardziej bym zrozumiał, gdyby bohater został jakimś wojującym ateistą, publicznie obrażającym wiarę i kościół katolicki. Tak też można "krzywdzić" Boga.
Kaero dnia 25.06.2012 14:32
Cytat:
ewoluują, zostają wypchnięte z pamięci lub zamaskowane.


- Ale to nie znaczy, że ich nie ma. W takiej formie mogą być bardziej niebezpieczne.

Cytat:
Bardziej bym zrozumiał, gdyby bohater został jakimś wojującym ateistą, publicznie obrażającym wiarę i kościół katolicki. Tak też można "krzywdzić" Boga


- jasne, że to byłoby bardziej prawdopodobne i zrozumiałe. Zgadzam się z Tobą. Ale są tacy ludzie, na których takie traumy z dzieciństwa działają inaczej - czynią większe spustoszenie w ich umysłach. pierzak właśnie taki przypadek opisał.
Anushka dnia 25.06.2012 18:39
Nieźle :) Spodziewałam się innego zakończenia tej historii i powiem szczerze, że moje było zbyt oczywiste. :)

Pozdrawiam

Cytat:
Ale to nie znaczy, że ich nie ma. W takiej formie mogą być bardziej niebezpieczne.


Racja, a bardzo często jest nawet tak, że ludzie całe życie robią coś, nie zdając sobie sprawy dlaczego... A to właśnie te wyparte emocje, wspomnienia...
pierzak dnia 26.06.2012 00:06
I Kaero najtrafniej opisała czym kierowałem się, pisząc ten tekst.

Czasem są sprawy, które wydarzyły się bardzo dawno, ale nie potrafimy od nich uciec z różnych powodów.
Jest nam tak wygodnie, boimy się pogodzenia z rzeczywistością, czy też mając swój "święty gniew", staram się jakoś żyć. Może się zdarzyć wszystko, a ja tylko opisałem jeden z przypadków.

Pozdrawiam
Wasinka dnia 26.06.2012 22:21
Ciekawy pomysł, a i też nieco przewrotny... Babcine opowieści przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego...
Lubię nawiązania międzypokoleniowe, tym bardziej gdy tak przyjemnie ukazane.
Jednak sam sposób przekazania do mnie nie zagadał, niestety. Czasem miałam wrażenie, że sobie historię zapisałeś w punktach i nie zdążyłeś rozwinąć... I to nie tylko kwestia mnożenia akapitów.
O wystraszonych przecinkach już nie będę wspominać ;).
Zakończenie zaskakujące - pokazuje, jak to nie można być pewnym, co zrodzi się w podszytym psychopatycznym podszeptem umyśle. I nawet pogodne dzieciństwo z babcią nie złagodziło efektów, momentu przełomowego, traumy, która wyzwoliła skłonności...

Pozdrawiam księżycowo.
ipsylon dnia 10.03.2013 12:00 Ocena: Świetne!
Świetne opowiadanie Bardzo lubię teksty tworzone w ten sposób, przywodzą mi na myśl "Ostatni szczebel w drabinie" Kinga, krótkie, ale między słowami zawarty jest ogromny przekaz.
Przy odrobinie wolnej chwili przeczytam resztę Twoich tekstów.
Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:62
Najnowszy:ivonna