Życie za życie - Agatonistka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Życie za życie
A A A


Mój Boże, proszę wybacz mi (Ojcze wysłuchaj mojej modlitwy)
Ponieważ wiem, że w tym życiu zrobiłem coś źle
I jeżeli mógłbym zrobić to wszystko raz jeszcze
Dostać jeszcze jedną szansę
Zabrałbym wszystkie krzywdy i zamienił je w dobro.*


Dzień był paskudny. Gęsta mgła wiła się między budynkami, a wraz z nią roznosiło się przeraźliwe zimno. Sąsiednie groby majaczyły niczym widmowe pomniki zapomnianych dusz, by kilka metrów dalej urwać się bez śladu, zginąć we mgle. Maks Liberski nie czuł chłodu, nie zauważał niezwykłości otaczającej go scenerii. Wpatrywał się w świeżo postawiony nagrobek, na zdjęcie młodego, uśmiechniętego mężczyzny. Na niedawno wyryte litery.

Dariusz Lewandowski
1984 – 2011
Teraz jesteś w lepszym miejscu.


Cisza sprawiła, że kroki zbliżającej się osoby wydawały się dwa razy głośniejsze. Po chwili z mgły wyłoniła się niska, około trzydziestoletnia kobieta. Na widok Maksa uśmiechnęła się smutno.
– Powoli cmentarz staje się naszym zwyczajowym miejscem spotkań. – Próbowała żartować. Ale jego uwadze nie umknęło kilka dodatkowych zmarszczek, które pojawiły się na jej młodej twarzy.
– Zawsze nam towarzyszył. – odpowiedział, zmuszając się do uśmiechu.
Wiedział co czuje. Przeraźliwą pustkę. Nie smutek. Nie żal. Pustkę. I tę pieprzoną świadomość, że już nigdy się z nim nie zobaczy. Ale najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miał pojęcia, jak jej pomóc. Każdy gest, słowo wydawało się zbyt błahe, proste i nie przynoszące ukojenia.
– Myślisz, że naprawdę jest w lepszym miejscu?
– Nie wiem. Chciałbym żeby tak było.
– Wierzę, że tak jest. Kochanie, mam nadzieję, że mnie słyszysz. – Już nie mówiła do niego. Zdawał sobie sprawę, że powinien stąd odejść, zostawić ją samą. Ale nie mógł. Coś kazało mu stać tuż obok i słuchać. – Podejrzewałam to od kilku dni, ale dziś zyskałam pewność. Darek, skarbie, będziemy mieli dziecko. Wiesz... jeżeli będziemy mieli synka, będzie się nazywał Sebastian. Sebastian Darek Lewandowski.
Urwała. Nie była wstanie mówić dalej. Poczuła jak Maks ją obejmuje, przytuliła się do niego i rozpłakała. Czuł drżenie jej ramion, ciepło oddechu. Ale mylił się. Nie mógł wiedzieć, jaki ból przeżywa kobieta, nosząca pod sercem cząstkę mężczyzny swojego życia. Mężczyzny, który odszedł niespodziewanie. Na zawsze. Jej płacz przybierał na sile, stawał się coraz bardziej histeryczny. I już wiedział co zrobi.
– Zabiję gnoja.
Uspokoiła się nagle. Odsunęła się od niego i spojrzała tak, jakby widziała go pierwszy raz w życiu.
– Nie zrobisz tego. Nie możesz. Darek by tego nie chciał.
– Ale podjąłby taką samą decyzję, gdyby to chodziło o mnie. I o Martę.
Nie odpowiedziała. Przytulił ją mocno. Dopiero teraz zauważył, że mgła zaczęła się przerzedzać.


***


Muszę przyznać, że gorszego aktu zemsty w życiu nie widziałem.
Maks odwrócił się gwałtownie. Ten sen jest coraz dziwniejszy, pomyślał. Już od kilku minut stał i przyglądał się sam sobie. Jego ciało leżało na szpitalnym łóżku. Marta także spała, siedziała tu już od kilku godzin. A teraz patrzył na Darka, który stał tuż za nim.
– Ty nie żyjesz.
Też mi odkrycie. Jak na to wpadłeś Sherlocku?
Wyciągnął rękę i dotknął ramienia przyjaciela. W sumie czego oczekiwał? Że przez niego przeniknie? Przecież to tylko sen.
Przestań mnie obmacywać. Papierosa?
– Jesteś wytworem mojej wyobraźni, prawda?
Skoro tak uważasz. Papierosa? Trzeci raz nie zapytam.
– Wiesz, że nie palę.
Przecież to tylko twoje imaginacje. Możesz robić co chcesz.
Prawda. Poczęstował się. Dym zadziwiająco realistycznie załaskotał w gardło, przyjemnie wypełnił płuca. Darek także się zaciągnął. Po chwili przerwał milczenie.
Powiedz mi, coś ty sobie wyobrażał? Że co? Pójdziesz i ot tak zabijesz szefa mafii narkotykowej? Naprawdę? Zawsze uważałem, że rozsądny z ciebie facet.
– Gdybym był rozsądny, zrobiłbym wszystko, byśmy nie zaczęli z nim interesów.
Punkt dla ciebie. Ale to nie była odpowiedź na moje pytanie.
– Co sobie wyobrażałem? Nic. Chciałem zemsty. Za zabicie mojego przyjaciela. Za zabicie ojca jeszcze nienarodzonego dziecka.
Darek nie skomentował.
– Wiesz, jedno nie daje mi spokoju. Dlaczego Siwy mnie nie zabił? Jedynie trochę poobijał.
Życie za życie.
Maks uniósł brwi w pytającym geście.
Moje za twoje.
– Co?
Siwy jest skończonym skurwysynem. Ale jak już się na coś zgodzi, da słowo... cóż wtedy, choć ciężko w to uwierzyć, honorowy z niego facet. Obiecał, że cię oszczędzi, zapomni i pozwoli wyjechać. Ale ktoś musiał zapłacić za nasze błędy. Za stratę towaru, ludzi, kasy. Moje życie, za twoje życie. Dotrzymał słowa. Ja leżę w piachu. Ty, lekko potłuczony, na obserwacji w szpitalu.
– Z kim zawarł ten układ?
Darek roześmiał się.
A co? Pójdziesz się zemścić? Zabijesz?
Tym razem to Maks nie odpowiedział. Lewandowski odwrócił wzrok, zgasił papierosa. Patrzył na coś znajdującego się za plecami przyjaciela, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Maks mimowolnie spojrzał w to samo miejsce.
– Nie. Ona by tego nie zrobiła.
Nie zapominaj, że jestem tylko twoim snem. Powiedz mi, wierzysz w sny?
Gdy odwrócił się by odpowiedzieć, Darka już nie było. Jedynym śladem jego obecności była paczka papierosów. Podniósł ją i schował do kieszeni. Sam nie wiedział dlaczego.

***

W końcu, po czterdziestu ośmiu godzinach spędzonych bezczynnie w szpitalu, lekarze doszli do wniosku, że oprócz potłuczeń, nic większego mu nie dolega. Dyżurny z uśmiechem poinformował, że za niedługo będzie jak nowy i może już wracać do domu. Maks utykał na lewą nogę, co miało się utrzymać przez jakiś czas – krótki, o ile będzie się oszczędzał. I żebra. Bolały gdy je dotknął, czy wziął głębszy oddech. Ale żył. Cały, choć może nie do końca zdrowy. Co w kółko powtarzała Marta. Patrzył na nią i czuł, że o czymś zapomniał. O czymś bardzo ważnym. Dla niej, dla niego. Dla ich przyszłości. Ale im bardziej próbował sobie to przypomnieć, tym głębiej się przed nim chowało.

***


Papierosy znalazł kilka dni później. Wypadły z bluzy i leżały tuż obok krzesła. Przyglądał się im już od dłuższego czasu. Nie mogły być jego własnością, nie palił. W przeciwieństwie do Darka. W końcu przemógł się i podniósł je z podłogi. Na opakowaniu nie widniała nazwa żadnej firmy. Pudełko było dziwne w dotyku, chropowate, a na środku wyczuł wyraźną wypukłość. Otworzył je i zajrzał do środka. Brakowało dwóch. Po chwili namysłu wziął jednego i zapalił. Nie smakowały inaczej niż te, którymi kiedyś poczęstował go przyjaciel.
Dzwoniący telefon odwrócił jego uwagę. Zgasił papierosa i poszedł odebrać. Rozmowa pochłonęła go tak bardzo, że chwilowo zapomniał o tajemniczej paczce. Miał ważniejsze rzeczy na głowie. Musiał znaleźć mieszkanie na drugim końcu Polski i wynieść się z Krakowa w ciągu trzech dni. Inaczej mafia upomni się o swoje.

***


Biała paczuszka leżała na środku stołu. Darek siedział w rogu kuchni, czekając na prawdziwego adresata. W końcu przyszła. Już od progu wołała Maksa. Nie mogła wiedzieć, że to nie on na nią czeka. Papierosy zauważyła od razu, gdy tylko weszła do kuchni. Podobnie jak jej chłopak, oglądnęła pudełko, ale w przeciwieństwie do niego, zwróciła na nie większą uwagę. Czuła, że wypukłość na opakowaniu tworzy coś w rodzaju wzoru. Była pewna, że papierosy są własnością Maksa. Lekarz wspominał, że po szoku jaki przeżył, coś takiego może się wydarzyć. Co prawda, mówił raczej o ciągłym przeświadczeniu, że ktoś go śledzi, czy zbytniej ostrożności, ale papierosy łagodzą stres, prawda? Nie zastanawiając się, działając pod wpływem impulsu, wyrwała kartkę z notatnika i przyłożyła ją do opakowania. Zamalowując ją ołówkiem, stwierdziła, że to nie wzór, a litery.
Nagle wrzasnęła i odrzuciła od siebie pudełko razem z kartką. Ta opadła powoli na podłogę, ukazując wiadomość przeznaczoną tylko dla niej.

Mam nadzieję, że śpisz spokojnie, niedręczona wyrzutami sumienia.
Darek.


Lewandowski uśmiechnął się do siebie, zapalił papierosa i wyszedł z kuchni, zostawiając zszokowaną kobietę. Nie mógł się jej pokazać. Jeszcze nie teraz.

***


Wiedział, że jest śledzony. Dwóch wyrośniętych drabów szło za nim odkąd wyszedł z domu. Gdzieś był jeszcze trzeci, nierzucający się w oczy. Jeszcze go nie zlokalizował i nie był tym zachwycony. Stał na rogu ulicy, przyglądając się wszystkim dokładnie. Nie potrafił określić, kto jeszcze idzie jego tropem. Ludzie Siwego już od kilkunastu minut siedzieli w wypożyczalni DVD z zainteresowaniem przeglądając filmy.
– Cześć stary, co się stało? – powiedział mężczyzna wyłaniający się niespodziewanie zza rogu.
– Rafał, nareszcie. Mam sprawę, której sam nie mogę załatwić.
– Jasne, gadaj o co chodzi.
– Na początek, jestem śledzony. Siwy chce mieć pewność, że nie zrobię niczego bez jego kontroli. Mam jeszcze dwa dni do wyniesienia się z miasta i muszę wiedzieć, kto wciągnął Darka w pułapkę.
– Pułapkę mówisz? Myślałem, że sam do nich poszedł, chciał się dogadać.
– Zwariowałeś? Bez hajsu za towar nie było mowy o jakimkolwiek dogadaniu się. Nie był głupi, wiedział, że nie możemy się ujawnić. Ktoś go wyciągnął z kryjówki. Ktoś, kto sprawił, że mam teraz okres ochronny, szansę na ucieczkę bez konsekwencji. Nie dziwi cię to? Jego zabili, a mnie tylko poobijali, a teraz śledzą. Chcę wiedzieć kto za tym stoi.
– Postaram się czegoś dowiedzieć. Trzymaj się.
– Jasne. I Rafał, uważaj. Dwóch jest w wypożyczalni DVD, celowo wystawieni na widok, bym to ich chciał zgubić. Ale jest gdzieś jeszcze trzeci. Nie wiem, kto to. Może za tobą pójść. Nie rób niczego, dopóki nie upewnisz się, że jesteś sam.
– O mnie się nie martw. W odnajdywaniu niewygodnych faktów i unikaniu odpowiedzialności jestem mistrzem.
Maks obserwował jak niski mężczyzna odchodzi, wtapiając się w tłum. Po chwili z bramy naprzeciwko wyszedł chudy, szpakowaty facet i ruszył jego śladem. Korzystając z okazji, że wypożyczalnia DVD została zasłonięta przez przejeżdżający tramwaj, Liberski zrobił mu zdjęcie i wysłał Rafałowi. Po czym wycofał się w głąb uliczki.

***


Niecierpliwie czekał na Rafała. Siedział na zapleczu pubu jednej z osób, którą mógł obdarzyć zaufaniem. Mirkowi wystarczyły pieniądze, powołanie się na wspólnych wrogów i przypomnienie o pewnym dużym długu, by nie musiał się spodziewać niepowołanych gości.
– Papierosa?
Wstał gwałtownie i spojrzał za siebie. Darek siedział niedbale na jednej ze skrzyń, przyglądając mu się uważnie. W ręce trzymał pudełko papierosów. Białe. Bez etykiety. Maks cofnął się gwałtownie. Świat zawirował mu przed oczami, przez chwile myślał, że straci przytomność. Oparł się o ścianę.
Darek widząc tą reakcję, wzruszył tylko ramionami i zapalił.
– Co ty tu robisz...
Jestem ciekawy, jakie wieści przyniesie ci Rafał. Zastanawiam się, czy pokryją się z tymi, które ja przekazałem ci już dawno.
Czuł się jak szaleniec. Chciał uciekać, ale jego ciało kompletnie odmówiło posłuszeństwa.
– Te papierosy u mnie w domu... były twoje, tak?
Owszem, choć nie ty byłeś adresatem mojej małej przesyłki.
– Co? – spytał. Czuł się jak idiota. Słyszy i rozmawia z kimś kto nie żyje. Ba! Wdycha nawet dym papierosowy! A może to tylko sen? Z pewnością przysnął czekając na Rafała, tak to właśnie musiało się wydarzyć. W końcu niektóre sny są tak realistyczne, prawda?
Powiedz mi, pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?
– Ostatnią rozmowę? O czym ty... – urwał. Szpital. Życie za życie.
Myślę, że już wiesz, czego dowiedział się Rafał.
– Nie wierzę ci! Jesteś tylko moją chorą wyobraźnią! Tak bardzo nie mogę się pogodzić z twoją śmiercią, że zaczynam mieć halucynacje.
Darek kiwnął głową i wstał.
Skoro tak uważasz – westchnął. Zgasił papierosa. – Myślę, że pogadamy niedługo. Jak to powiedziałeś? Aha, już wiem. Jak tylko twój chora wyobraźnia upora się z tym wszystkim. Do zobaczenia.
Drzwi otworzyły się gwałtownie. Maks podskoczył jak oparzony, oglądając się z przerażeniem za siebie. Odetchnął z ulgą widząc, że do środka wchodzi Rafał. Po Darku nie został nawet ślad. Wariuję, pomyślał, a może mam guza? Podobno wtedy człowiek cierpi na halucynacje... Jego myśli przerwało dziwne zachowanie Rafała. Nie patrzył mu w oczy i kręcił się niespokojnie. Domyślił się co usłyszy, na chwilę przed tym, jak mężczyzna powiedział:
– Maks, nie mam dobrych wieści.

***


Nie mógł uwierzyć, że naprawdę to zrobiła. Podstępem zwabiła jego przyjaciela w pułapkę, wiedząc, że czeka go śmierć. Jak mogła patrzeć mu w oczy? Iść z nim do łóżka? Jak miała czelność pocieszać na pogrzebie narzeczoną Darka? Rafał opowiedział mu wszystko. Ale choć poznał każdy szczegół zdarzeń z tamtej nocy, nie rozumiał dlaczego to zrobiła.
Siwy nie mógł ich odnaleźć zaraz po tym, jak cały towar przechwyciła policja, zabijając w strzelaninie trzech członków mafii. Im udało się zbiec. Ukryli się dobrze, po trzech latach przemycania narkotyków, wiedzieli, że muszą zagwarantować sobie odwrót i ludzi, którzy ich nie zdradzą. Ale Marta nie była pewna, bała się. Nie wierzyła w to, że są bezpieczni. Poszła do Siwego i zaproponowała układ. Wyda Darka pod warunkiem, że on sam zostanie przy życiu. Maks nie mógł zrozumieć, jak mogła być tak głupia. Poszła tak po prostu, nie biorąc pod uwagę tego, że gość mógł ją sprzedać do jakiegoś burdelu w Niemczech. Najbardziej zaskakujące było jednak to, że Siwy zgodził się na jej propozycję. Co nim kierowało? Rafał nie umiał odpowiedzieć na to pytanie, a Maks za nic nie potrafił domyślić się intencji szefa mafii.
Jednak to wszystko było bez znaczenia przy fakcie, że to właśnie ONA doprowadziła do śmierci Lewandowskiego. Z premedytacją. Kto robi takie rzeczy?
Stanął przed drzwiami domu. Odetchnął kilka razy głęboko. Musiał się uspokoić, pomyśleć logicznie. Ale nie mógł. Po chwili wszedł do środka.
Usłyszała go od razu. Uśmiechnięta wyszła z pokoju i skierowała się w stronę schodów. Tęskniła za nim, ostatnimi czasy stał się nieobecny. Miała nadzieję, że ich przeprowadzka coś zmieni. Przywróci jej dawnego Maksa. Spotkali się na szczycie schodów. Zaskoczona zauważyła, że się nie rozebrał, nawet nie ściągnął butów, choć wiedział jak ją irytuje takie zachowanie. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, złapał ją mocno za ramiona.
– Maks, puść to boli. – Dopiero teraz spojrzała mu w oczy. Patrzył na nią z obrzydzeniem. – Kochanie, co się stało?
– Co się stało? Pytasz co się stało? Może sama mi powiesz?
Zbladła. Czuła jak jego ręce coraz bardziej zaciskają się na jej ramionach. On wie, pomyślała. Zmusiła się do zachowania spokoju i spróbowała przywołać zaskoczony wyraz twarzy.
– Nie rozumiem. Maks puść mnie, proszę. Porozmawiajmy jak ludzie. Maks to boli!
– I bardzo dobrze. Niech cię, kurwa, boli. Nie rozumiesz? To ci wytłumaczę. To ty zabiłaś Darka.
Gwałtownie potrząsnęła głową.
– Co ty wygadujesz?! Niby dlaczego miałabym to robić? Maks puść mnie, to już przestaje być śmieszne!
– A w którym momencie było śmieszne? Jak dostał kulkę w łeb? Wtedy się śmiałaś?
Nie odpowiedziała. Zamiast tego zaczęła się gwałtownie wyrywać. Nie miała najmniejszych szans, był od niej wyższy i silniejszy. Powinna spróbować go uspokoić, zamiast bezmyślnie się szamotać. Ale strach, który dławił jej gardło, odebrał resztki zdrowego rozsądku. Adrenalina krążąca w ciele kobiety, dodawała jej sił. Wyrwała mu się, ale nie zdążyła odskoczyć. Był szybszy. Złapał ją i przyciągnął do siebie.
– Chcesz uciekać? – spytał. – To uciekaj.
Obrócił się razem z nią i z całej siły zepchnął ze schodów. Nie miała żadnej szansy złapania się czegokolwiek. Spadła na dół niczym szmaciana lalka. Oparł się o balustradę, patrząc jak bez powodzenia próbuje się podnieść.
Jeszcze nigdy nie czuła tak potwornego bólu. Miała wrażenie jakby tysiące igieł wbijało się głęboko w kręgosłup. Nie była w stanie powstrzymać łez, które nagle zaczęły spływać po policzkach. Zacisnęła zęby i znów spróbowała się podnieść. Ciało wstrząsnęła kolejna fala cierpienia silniejsza od poprzednich, z jej ust wyrwał się krzyk. Kilka głębszych oddechów i spróbuje raz jeszcze. A może Maks odzyska w końcu zdrowy rozsądek i mi pomoże?, pomyślała. Dopiero po chwili dodarło do niej, że nie czuje nóg. Że ból nagle kończy się u dołu pleców, jakby dalej nie było już niczego.
Widział jej nienaturalnie rozrzucone nogi. Zwrócił uwagę, że porusza się tylko od pasa w górę. Zasłużyła, pomyślał, za to, co zrobiła Darkowi, zasłużyła na taki los. Zaczął schodzić na dół, powoli, jakby się bał, że udaje, że zaraz rzuci się na niego. Ale nic takiego się nie stało. Marta leżała bezradnie na ziemi płacząc z bólu i strachu. Minął ją, udając że nie słyszy jej błagalnego szeptu, by się opamiętał, pomógł. Że mu wybaczy. Przecież się kochają. Wiedział, że musi stąd wyjść. Zniknąć jak najszybciej.

***


Pojawił się w zasięgu jej wzroku, od razu po wyjściu Maksa. Nic nie mówił. Palił tylko i przyglądał się jej z nieukrywaną satysfakcją.
– To wszystko twoja sprawka – wyszeptała.
Nie. – Darek pokręcił głową. – Sama do tego doprowadziłaś. Ja mu tylko pomogłem odkryć prawdę.
– Bez ciebie i twoich narkotyków byłby szczęśliwy! Ucieklibyśmy stąd i...
Żyli długo i szczęśliwie? Jakież to romantyczne. Ale widzisz, sama jesteś sobie winna. Najpierw zabiłaś mnie, teraz straciłaś władzę w nogach, a za jakieś dwadzieścia minut pogotowie będzie wsadzać Maksa do plastikowej torby na zwłoki.
Poruszyła się gwałtownie, jakby chciała wstać. Jakby zapomniała, że już nigdy tego nie zrobi. Ale nowa fala bólu szybko jej o tym przypomniała, sprowadzając to poprzedniej pozycji.
– O czym ty mówisz?
O twojej naiwności. Myślisz, że Siwy zgodził się na to, by Maks odszedł bez konsekwencji? Ułatwiłaś mu sprawę. Co prawda po mojej śmierci musieli bardzo uważać, bo policja deptała im po piętach. A każdy kolejny trup mógłby doprowadzić ich do celu. Ale nie zmienia to faktu, że Maks musiał zginąć, tak jak ja. Śledzili cię kochana. Dowiedzieli się, gdzie znaleźliście kryjówkę, a potem cierpliwie czekali. Maks został pobity tylko dlatego, że Siwy postanowił wyeliminować także ciebie. Uznał, że możesz sprawiać problemy. Mieliście zginąć jak tylko wsiądziecie do samochodu. Uszkodzonego, dodajmy. Hamulce przestają działać przy osiągnięciu stu kilometrów na godzinę. Jak myślisz, do ilu rozpędzi się Maks, zanim zauważy defekt?
– Nie, to niemożliwe...
Ale muszę przyznać, że rozwiązanie Maksa podoba mi się bardziej. – Darek bezlitośnie kontynuował wypowiedź. – Śmierć nie byłaby dla ciebie dobrym rozwiązaniem. A teraz? Do końca życia będziesz jeździć na wózku, który codziennie przypomni ci o tym co zrobiłaś.
– Musisz mu powiedzieć! Ostrzec go! Nie masz sumienia? Twój przyjaciel za chwilę zginie! – zdawało się, że w ogóle nie usłyszała tego co do niej powiedział. Mogła myśleć tylko o tym, że zaraz jej ukochany straci panowanie nad samochodem.
Zbliżył się do niej, po drodze gasząc papierosa.
Sumienia? Umarli nie mają sumienia. Są ogarnięci chęcią zemsty. Sumienie umarłych szlag trafił. Poza tym... ty pytasz się o moje sumienie? A jak będziesz żyć ze swoim?
Zamknęła oczy. Nie mogła, nie chciała na niego patrzeć. Leżała tak, czekając aż się odezwie. Ale on milczał.
Gdy w końcu zdecydowała się spojrzeć na niego raz jeszcze, zorientowała się, że jest już sama. Po Darku nie zostało ani śladu. A może nigdy go tu nie było?



*Tekst pochodzi z piosenki Justina Timberlake'a „Losing my way”.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Agatonistka · dnia 20.07.2012 20:21 · Czytań: 964 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
zajacanka dnia 21.07.2012 01:02
Przyznam, że czytałam z zainteresowaniem. Zaczęło mnie wciągać, intrygować, ale - jakoś w połowie - emocje opadły. Bo niby duch palący papierosy? A dym po nich też znikał? Intryga jest, dobro (?) ujrzało światło, ale jednak szczypty tego czegoś zabrakło mi na końcu języka. No i "to zła kobieta była" :D
Napisane poprawnie, choć jakieś literóweczki wpadły mi w oko ;)

Witaj na PP:)

Pozdrawiam serdecznie:)
Agatonistka dnia 21.07.2012 09:15
Dziękuję za komentarz :) Następnym razem postaram się zwrócić większą uwagę na takie detale (nad tym dymem się rzeczywiście nie zastanowiłam ;)
Quentin dnia 21.07.2012 21:25
Witam debiutantkę.
Ogólnie trzeba przyznać, że historia jest całkiem niezła. Mamy tu tajemniczą zagadkę śmierci, śmierć samą w sobie, karę, no i mafijne tło całego opowiadania. Zdecydowanie mój klimat i dobrze się czytało. Tak jak pisała Anka, trafiają się czasem literówki, czasem brak przecinka, ale wrażenie ogólne jest absolutnie na plus.

Z początku byłem trochę sceptykiem, bo kiedy w pierwszych wersach moim oczom ukazały się frazy piosenki Timberlake'a, pomyślałem sobie, że pewnie zafascynowana Justinem małolata ubrdała sobie jakąś płaską historyjkę;) i będzie shit, a tu proszę. Zgrabna historia z mafijnymi porachunkami. :)
I okazuje się, że nawet twórczość współczesnego POPowego artysty można wykorzystać jako inspirację. ;)

Pozdrawiam.
Agatonistka dnia 22.07.2012 16:34
Właśnie tego się bałam, że ten początkowy cytat będzie zrażał czytelników :) Ale jakoś nie mogłam z niego zrezygnować, był częścią tej historii i już.
Bardzo dziękuję za komentarz :)
MimiBasia dnia 29.07.2012 14:17
Cześć. ;)

Plusy:
- tytuł,
- pomysł (mafijne porachunki),
- czyta się lekko.

Minusy:
- takie drobiazgi, jak: literówki, brak przecinków.

Zastanawia mnie, czemu ten Darek chciał się zemścić nawet na swoim przyjacielu? Tylko dlatego, że nie miał już sumienia?
Agatonistka dnia 30.07.2012 11:10
Dziękuję za komentarz :) Już tłumaczę: Darek mógł rozmawiać z żywymi, ale nie mógł wpływać na ich zachowanie. Chciał uzmysłowić Maksowi dlaczego nie żyje. Jednak nie był już przecież człowiekiem, na pewne sprawy patrzył inaczej niż ludzie. Z jego perspektywy śmierć Maksa nie była końcem jego życia. Jedyne czego pragnął, to zemsta na jego dziewczynie. Jakby nie patrząc, to przecież nie on Maksa zabił, zrobiła to mafia. Darek nie zrobił tylko niczego by temu zapobiec - Maks zginąłby niezależnie od tego, czy Darek ujawniłby swoją obecność, czy nie.
ekonomista dnia 16.08.2012 12:38
Nie jest dobrze, kiedy autorka musi tłumaczyć co miała na myśli.
A co do Darka. Mężczyzna, który poświęciłby życie, aby ratować życie przyjaciela, nie szukałby na nikim zemsty. Ludzie o altruistycznej postawie nie bywają mściwi. Zresztą zemsta Darka jest idiotyczna, bo w ogóle nie uderza w tych, którzy faktycznie dokonali zabójstwa. Nie jest zbyt sprawiedliwe, a już na pewno nie w konwencji "oko za oko".
Teraz o mafii. Mafia nie powstała po to, żeby mordować ludzi. Mafia to organizacja, której celem jest zarabianie pieniędzy. Zabicie Darka miało sens o tyle, że mogło zmusić Maksa do oddania pieniędzy mafii. Taki jakby dosyć drastyczny szantaż. Jednak zabicie Maksa, obnaża słabość "Twojej" mafii. Oto w imię honoru organizacji zabijają swoich dłużników, rezygnując z odzyskania narkotyków lub pieniędzy. To się naprawdę kupy nie trzyma.
Generalnie pomysł ciekawy, ale jak dla mnie realizacja zbyt słaba. Potencjał masz, piszesz przyjemnie i starannie. Próbuj dalej.
Agatonistka dnia 17.08.2012 08:37
Dziękuję za komentarz :)
ekonomista dnia 17.08.2012 12:25
Zawsze do usług :)
bliskolasu dnia 06.12.2012 11:06
Pocieszę Cię Antagonistko. Twoje wyobrażenie o mafii i sposób w jaki "użyłaś" jej w swojej historii jest jak najbardziej rzetelny, wiarygodny i dopuszczalny. I niech nie rozpraszają Cię intuicyjne definicje osób postronnych.
Wiem, bo sam jestem członkiem mafii ;)
Poza tym, czy na pewno musiałem Cie pocieszać ? ;) :D

Podobało mi się opowiadanie,
Pozdrawiam
Agatonistka dnia 06.12.2012 15:51
Nie musiałeś, ale ja nie mam nic przeciwko :D
Skoro wypowiadasz się jako zawodowiec, to sumienie mam w pełni czyste. I dobrze wiedzieć, jak będę miała jakieś problemy, to się do Ciebie zgłoszę ;)
A tak w ogóle, to cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało, zawsze do usług ;)
I dziękuję za komentarz.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty