taka miłość nazbyt często się nie zdarza,
bądźmy szczerzy – tylko latem, gdy upalnie,
on zobaczył ją na letniej wyprzedaży,
i od razu, panie, jak go coś nie walnie!

poczuł miękkość niebywałą pod kolanem,
gdy w stoisku z kostiumami – ot, bikini,
wybierała kilka z nich do przymierzalni.
głos wewnętrzny zabrzmiał w nim: toż to bogini!

śledził każdy ruch kotary, kiedy za nią
znikła, żeby poprzymierzać te drobiazgi,
i już wiedział, że zostanie jego panią
choć na tydzień, może dwa – tak do wyjazdu.

wyobraził sobie, jak zapina na niej
ten zameczek od stanika pod łopatką,
jak mu sprytnie to nie działa, się nie daje,
woli ściągnąć z niej to kolorowe cacko.

jak całuje wszystkie piegi na jej ciele,
liczy je, rachubę traci, więc od nowa
rozpoczyna to działanie – roz-liczenie,
a jej także ta księgowość się podoba.

zapatrzony w krajobrazy wyobraźni,
się zagapił, nie zagaił a bogini
poszła sobie przed godziną, może właśnie
pływa w morzu, a z nią razem to bikini.

zapamiętał wzorek stroju, będzie teraz
biegał po rozległej plaży nad Bałtykiem.
może pozna wśród tysiąca. - O cholera!
czemuś , Boże, mnie potworzył romantykiem?

już zniknęły z plaży barwne parawany.
coraz rzadziej któraś z dam obnaża wdzięki.
gdy zobaczysz, że ktoś biega, obłąkany,
kogoś szuka, przekaż mu słowa piosenki:

4.09.2012.

http://www.youtube.com/watch?v=JZ1h5gFhlsg