No cóż motylku... tak właściwie, miało być mrocznie, bo pisałam ten kawałek po stracie wspomnianego w nim nienarodzonego, będąc w dość posępnym nastroju. W zamyśle miał chyba być taką zaprawioną goryczą wyliczanko - kołysanką. Rozumiem jednak, że całość może się komuś nie spodobać właśnie ze względu na tematykę około-cmentarną, która często wywołuje w ludziach wewnętrzny sprzeciw. Dziękuję ci za opinię, każda uwaga jest dla mnie jednakowo cenna
Witaj Emily, miło cię znowu widzieć
To stara prawda, że pierwsza myśl jest zawsze najlepsza. W pierwotnej wersji było "jeden nie pamiętał, żeby się obudzić" i właściwie nie wiem czemu wywaliłam "żeby", ale zaraz to poprawię.
Ten wierszyk - nie wierszyk wcale nie miał być rymowany, choć na to wskazywałby tytuł, ale rymy jakoś same mi się tu wprosiły gdzieniegdzie, no i już nie miałam serca ich wyrzucać, więc zostały.
Pozdrawiam.