Dokonałam apostazji od codziennych zmartwień,
od twoich myśli, pustych dni i kubków,
od bezdomnych kotów,
którym do pyska z ich życiem.
Dokonałam apostazji od brązu biurka
i czerni nieba pozbawionego gwiazd w listopadzie,
od zieleni nadziei, bo moja ma zapach
granatu jagód w górach, rzuconych w śmietanę mgły.
Dokonałam apostazji od zmęczonych masek
casualowych ludzi, zwłaszcza tych szyderczych.
Cicho, cicho ja rozumiem oszczędności,
jest tańsze wszystko co wredne
i wiele łatwiej dostępne.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Roxanna · dnia 12.11.2012 20:49 · Czytań: 697 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: