"Walka o miłość" rozdział 1 - Klaudiax
Proza » Długie Opowiadania » "Walka o miłość" rozdział 1
A A A
Rozdział 1
-O mój Boże, nie wierzę!- wydarłam się na cały dom, nie zwracając uwagi na nic. Stałam w przedpokoju trzymając w ręku pismo informujące o przyjęciu mnie na uczelnie.
-Eleno, czemu tak krzyczysz ?- tata wyszedł zaniepokojony ze swojego gabinetu.
-Dostałam się, dostałam się !-skakałam krzycząc z radości, zachowywałam się jak małe dziecko, ale w tym momencie nic mnie obchodziło, ważne było tylko to, że od października będę studiować na najlepszej Akademii Muzycznej w Polsce. Gdy tata nadal nie rozumiał o co mi chodzi, wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić i mu wytłumaczyłam nadal cała w skowronkach: Tato, dostałam się do Akademii Muzycznej w Warszawie. Przecież, tam tak trudno się dostać, a jednak mi się to udało. Czy to nie cudowne?
-Och, to wspaniale, gratuluje ci. Mama pewnie też się ucieszy, powinna być w domu około 16, to porozmawiamy o tym jeszcze przy obiedzie. Tym czasem pozwól, że wrócę do siebie. Jest koniec miesiąca, a ja muszę przygotować się na spotkanie podsumowujące miesiąc z zarządem.- zwrócił się do mnie po czym wrócił do gabinetu, a ja poszłam do sobie do pokoju, w którym zdecydowanie panował minimalizm. Nie odziedziczyłam po rodzicach miłości do ekstrawagancji i się z tego cieszyłam. Nie miałam zwyczajnie na to ochoty, nie kręciło mnie pokazywanie innym ile to kasy nie mamy. Ok, fajnie jest być bogatym itd. , ale czy trzeba od razu się tym popisywać przed innymi? Jak dla mnie to jest zbytni spęd, niby moi rodzice nie robią tego celowo, ale ... No właśnie, "ale". Nie raz już przeszło mi przez myśl, że fajnie by było mieć takich zwyczajnych rodziców, którzy by nie urządzali godzinnych litanii np.za to, że wyszło się na miasto w dresach.
"Młoda damo, czy ty w ogóle choć przez moment przemyślałaś swój strój zanim wyszłaś z domu? Chcesz, żeby ludzie myśleli ,że nie masz w czym chodzić? Co oni sobie o nas pomyślą?"
Czasem miałam ich serdecznie dość, a nie raz całkowicie nie potrafiłam zrozumieć ich toku rozumowania. Ciągle tylko było "co inni sobie on nas pomyślą" a gdy ja odpowiadałam:
"Mamo, ale co cię obchodzi opinia innych? Olać ją! Czy to naprawdę jest dla ciebie tak ważny wyznacznik? Powiedz, co z tego, że ludzie będą dobrze o tobie mówili? Serio, da ci to szczęście? Poza tym pomyśl, zawsze się znajdzie ktoś komu będzie coś nie pasować, więc po co to wszystko się pytam? Po co mamo… tato?"
Ale do nich i tak nic nie docierało, oni mieli swoje własne światy. Jednak jakby nie było to byli moi rodzice i mimo ich wszystkich dziwnych pretensji kochałam ich i wiedziałam, że oni mnie też, ale dobra. Zmieńmy temat, dzisiejszy dzień zaczął się tak miło, nie pozwolę tego nikomu zniszczyć .Lepiej wróćmy do mojego pokoju, tak więc drzwi są na środku ściany południowej. Dwie ściany są beżowe, a dwie naprzeciw brązowe. Na środku ściany północnej stoi duże białe łóżko z kremową pościelą i kilkoma poduszkami w odcieniu kawy z mlekiem, po lewej stoi szafa w kolorze jasnej olchy z lustrem, obok mała biblioteczka, z moją niewielką kolekcją ulubionych książek, a dalej toaletka. Po prawej stoi duże drewniane biurko, podobnie jak szafa w odcieniu jasnej olchy, a obok niego regał na którym leży dvd i wieża, a nad regałem wisi plazma i tyle. Żadnych zbędnych dodatków, które moja mama wręcz uwielbia.
Gdy już przekroczyłam próg swojego pokoju sięgnęłam z biurka mojego smartphona, wybrałam numer mojej najlepszej przyjaciółki Very i usiadłam na łóżku.

"No hey Elena. A wiesz, że właśnie miałam do ciebie dzwonić. Co tam?" -zapytała przyjaźnie.
"Cześć, cześć Vera. serio? No patrz jaka synchronizacja, nie zgadniesz czemu do ciebie dzwonię." -oparłam tajemniczo.
"Hmm, pomyślmy... poznałaś kogoś nowego?"
"Niee, to nie to. Coś o wiele lepszego."
"Lepsze od poznania jakiegoś świetnego gościa? Kurcze, nie mam pomysłu. No gadaj już, bo nie wytrzymam."
"No ok, ok. Dostałam się do muzycznej w Wawie!" -wykrzyczałam kumpeli do telefonu, w opowiedzieli usłyszałam jej okrzyk radości.
"No nie gadaj, bo ja też! Właśnie dlatego miałam do ciebie dzwonić."- wykrzyczała rozradowana Vera.
"Co? O nie wierzę, na malarstwo do sztuk pięknych rozumiem?"
"Yhym, czyż nie cudownie? Mówiłam ci, że się uda, ja to po prostu wiedziałam!"
"No jasne, że tak. Wprost zajebiście! Aż nabrałam z tego wszystkiego ochoty na wizytę w stolicy, żeby obejrzeć się za jakimś fajnym lokum dla nas." - rzuciłam bez większego zastanowienia.
"Ty, w sumie nie taki zły pomysł. To co jutro?"
"Czemu nie, ale jeszcze zadzwonię do Meg czy jest w domu."
"No jasne, że tak. Uwielbiam twoją kuzynkę."
"To ja zadzwonię do Meg i się jeszcze do ciebie odezwę, pa. "
"Pa El."
Po tej rozmowie byłam jeszcze szczęśliwsza, to będzie cudowny rok. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Na miejscu spotkałam Gabrielę - naszą gosposię, naprawdę miła kobieta, nie raz to z nią dogadywałam się lepiej niż z rodzicami, darzyłam ją ogromną sympatią i vice versa, była dla mnie jak rodzina. Gdy tylko zobaczyła mnie wchodząca do kuchni z uśmiechem od ucha no ucha zagadnęła:
A ty co dziś taka wesolutka?
-Nie zgadniesz Gabrielo, dostałam się do Akademii muzycznej w Warszawie. -odparłam dumnie cały czas szczęśliwa.
-No to gratulacje, cieszę się razem z tobą. A co na to rodzice?- zapytała szczerze się uśmiechając.
-Mama w pracy tylko z tatą rozmawiałam i wygląda na zadowolonego. Mamy jeszcze o tym przy obiedzie porozmawiać.
-W takim razie muszę ugotować dobry obiad. - odpowiedziała po czym się roześmiała.
-Ha ha, Gabrielo mało, to musi być bardzo dobry obiad. -powiedziałam również się śmiejąc.
-Oczywiście Eleno. Może wtedy twoja mama wreszcie pominie jej i twojego taty ulubione powiedzenie. - mówiąc to uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo.
-Co ludzie na to powiedzą?- jak zgrany chór sarkastycznie zapytałyśmy się siebie nawzajem po czym głośno się roześmiałyśmy.
I właśnie dlatego tak uwielbiam Gabrielę, zawsze mnie rozumiała i w razie co pomogła ,to była naprawdę złota kobieta. Nie chcąc jej już dłużej przeszkadzać w gotowaniu zrobiłam sobie szybko kawę i pożegnałam się z nią.
Dochodziła 14, a ja nie miałam nic szczególnego do zrobienia, więc skoczyłam do pokoju po książkę oraz mp3 i odwiedziłam ogród, by trochę zrelaksować się na huśtawce. Tak spędziłam dobre 1,5 godziny, wróciłam do domu dopiero, gdy zauważyłam, że mama właśnie przyjechała do domu.
- Cześć mamo!- zawołałam za nią gdy otwierała drzwi od domu.
- Witaj Eleno.- przywitała się całując mnie w policzek.
- Jak w pracy?- zapytałam od niechcenia.
-Całkiem dobrze, a u ciebie jak? Widzę, że chyba coś dobrego musiało się stać, bo jesteś jakaś taka nienaturalne szczęśliwa.- zmierzyła mnie podejrzliwie wykrzywiając usta pomalowane czerwoną szminką w lekkim uśmiechu.
-Dostałam się do Akademii Muzycznej...- zrobiłam chwilę przerwy, żeby zobaczyć jej reakcję, ale jej mina wcale nie uległa zmianie- w Warszawie!- dokończyłam możliwie najspokojniej.
- Naprawdę?- stawiała pytania jakby nie do końca wierzyła w to co mówię, rany jak mnie to irytowało.
-Moment, zaraz wracam. - powiedziałam bez wyrazu, po czym pobiegłam szybko do swojego pokoju po pismo z uczelni i wróciłam na dół.
Mama rozmawiała już z tatą, Gabriela właśnie nakrywała do stołu. Widząc moja winę sparodiowała kwaśny wyraz mamy i się cicho zaśmiała, od razu poprawiła mi humor.
-Mamo- zwróciłam się do niej resztkami mojej cierpliwości.
-Tak?- spytała ni to smutna, ni to wesoła.
-Proszę.- powiedziałam podając jej pismo uczelniane.
-Och, a co to?- zapytała, a we mnie się zagotowało, czułam jak zbierają mi się na języku same niecenzuralne odzywki. Postanowiłam opuścić kuchnię, miałam dość.
- Dziś zjem u siebie. – rzucałam bez tłumaczenia, dopiero gdy sięgałam po swoją porcję obiadu tata jakby się obudził i zwrócił się do mnie: Jak to u siebie? Przecież mieliśmy pomówić przy obiedzie o twoich studiach w Warszawie.
- W warszawie? Mowa o Akademii Muzycznej Eleno? – zapytała mama, kolejna zbudzona z zimowego snu. Powstrzymałam się przed mówieniem czegokolwiek więcej i tylko pokiwałam głową na potwierdzenie, wskazując ręką na pismo, które przed chwilą położyłam na blat kuchenny. Mama wzięła do ręki pismo i uważnie lustrowała je spojrzeniem, a po chwili powiedziała z lekko rozpromieniającą się w uśmiechu twarzą : Wspaniale Eleno, jesteśmy z ciebie naprawdę dumni.
Na te słowa rodzicielki wysiliłam się na słaby uśmiech i skierowałam do jadalni, a rodzice za mną.
Obiad minął milej niż przewidywałam, a wieść, że jadę jutro z Verą do Wawy obejrzeć się za mieszkaniem przyjęli całkiem dobrze, jednak jak to oni zawsze musi być jakieś „ale”. Tym razem uparli się, że chcą pojechać z nami, bo przy okazji odwiedzą Megan. Taa, dobra wymówka, myślą, że jestem taka głupia. Nagle mama sobie przypomniała o swojej siostrzenicy, no brawo! Doskonale wiem, że tak naprawdę chodzi im o to żeby być przy mnie, gdy będę sobie wybierać z Ver mieszkanie, no po prostu nie mam na nich już słów, ale nie chciałam się już kłócić z nimi po raz setny z powodu takiej głupoty, więc zgodziłam się żeby jechali razem z nami.
*następnego ranka *
Noc minęła mi bardzo szybko, wieczorem zadzwoniłam w końcu do Meg, bardzo ucieszyła się na wieść, że ją dziś odwiedzę. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie naprzeciwko, była 8 rano. Z racji, że z Łodzi od Warszawy było nie całe 130 km umówiłam się z Verą , że będzie u mnie na 10. Podróż minęła nam bardzo szybko, a wizyta u Meg okazał się jak zwykle udana, szukanie mieszkania odłożyłyśmy na następny dzień, bo choć tego nie planowałyśmy zostałyśmy u mojej kuzynki na noc. Rodzice pojechali do domu wczesnym wieczorem, więc miałam wreszcie święty spokój. Meg i tak miała na dniach wpaść do swojej mamy z wizytą, więc przy okazji odwiezie nas do domu. Dochodziła 20, nagle do drzwi zabrzmiał dzwonek.

-To pewnie Dagmara, moja przyjaciółka, miałyśmy iść dzisiaj na miasto, chyba nam nie odmówicie, co dziewczyny? – poinformowała Meg kierując się do drzwi, a ja z Verą spojrzałyśmy na siebie z miną mówiącą „co ty na to?”.
-No hey kochana. Gotowa? O widzę, że mamy dziś towarzyszki.- powiedziała Dagmara uśmiechając się do nas ciepło.
- Cześć, cześć Daga. No już prawie, daj nam kwadrans i możemy wychodzić. Tak, tak, to moja kuzynka Elena. Pamiętasz, mówiłam ci o niej, a to jest Vera. -odpowiedziała wskazując na nas ręką.
- Cześć, jestem Dagmara, dla bliskich znajomych Daga. Miło mi was poznać.- przestawiła się, a gdy uścisnęłyśmy sobie dłonie na powitanie kontynuowała: Wiele o was słyszałam od Megan, szczególnie o tobie Elena, zwariowane z was dziewczyny.
Zaśmiałyśmy się z Verą, po czym powiedziałam: Może trochę.
-Ale tylko tak trochę. - podchwyciła przyjaciółka.
- Dobra, to idźcie dziewczyny się przygotować, w łazience macie wszystkie kosmetyki, a i jakby co to moja szafa stoi dla was otworem.- powiedziała jakby czytając nam w myślach.
- A my pójdziemy wypić szybką kawę, za 15minut przy drzwiach, zdążycie? - spytała Dagmara.
-Naturalnie.- odparłyśmy chórem.
O 20.20 wychodziłyśmy z mieszkania mojej kuzyni, przyjechaliśmy do Warszawy w ubraniach niezbyt nadających się do klubu, więc ta pożyczka z szafy Meg okazała się naprawdę przydatna.
Ja pożyczyłam od niej luźną kremową sukienkę z drobnym motywem kwiatowym, chabrowy żakiet 3/4 i szare koturny, a Vera czarną koronkową tunikę do której założyła czarne legginsy i beżowe baleriny. Przed blokiem czekała już na nas taksówka, gdy do niej wsiadłyśmy zadzwoniła komórka Dagmary.
-No hey Matt, co jest? My już jedziemy, właśnie wsiadłyśmy do taxi spod bloku Meg. - odezwała się do telefonu, chwilę słuchała co mówi jej rozmówca, po czym dodała: No dobra. dobra, to my tam jedziemy, do zobaczenia, pa.
- Matt mówił żebyśmy pojechały na Sienkiewicza.- zwróciła się do Megan, gdy skończyła rozmawiać przez telefon.
- Aha, czyli dziś do "Lemon Club". No spoko, mi pasuje.
-Proszę na Sienkiewicza 6.-zakomunikowała Daga taksówkarzowi.
-Dziewczyny to świetny klub, będziemy się super bawić.- moja kuzynka zwróciła się do nas.
-Wyśmienicie. - Vera skomentowała za nas dwie.
Za parę minut byłyśmy już na miejscu, klub z zewnątrz wyglądał naprawdę zachęcająco. Przy budynku czekała już na nas reszta znajomych dziewczyn, przedstawili się nam, a my im. pierwsze wrażenie co do nich miałam naprawdę pozytywne .Mam nadzieję, że to będzie udany wieczór.- pomyślałam po czym wspólnie przekroczyliśmy próg klubu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Klaudiax · dnia 24.11.2012 09:41 · Czytań: 546 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
julanda dnia 24.11.2012 11:25
Naturalność, tej tu nie ma. Nie uwierzę. Poza tym przygotowanie tekstu pod względem edytorskim, tego można się szybko nauczyć, jednak styl i zanurzenie akcji w swoiście własnym sosie dla miejsca i czasu, to już sztuka.
Przepraszam, że nie ma czasu na rozszerzenie komentarza w szczegóły. Widzę, że pisać będziesz, bo jeśli to Twoja pasja, szybko się wprawisz.
Pozdrawiam. :)
mike17 dnia 24.11.2012 13:09
Szwankuje interpunkcja i zapis dialogów.
Po myślnikach powinna być spacja.
Nazwy własne piszesz raz z dużej, innym razem małej litery.
Liczby piszemy słownie.

Opowiadanie napisane kolokwialnym, potocznym językiem, mało literackim, budowa poszczególnych zdań zbliżona, odnosi się wrażenie, że to zapis zwykłej rozmowy.

Powinnaś kłaść większy nacisk na jakość języka i korzystać z bogactwa środków stylistycznych.
Wtedy będzie ok.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:65
Najnowszy:Janusz Rosek