Ironia losu, część III i ostatnia - kordelia
Proza » Obyczajowe » Ironia losu, część III i ostatnia
A A A
Słońce zaczęło zachodzić coraz szybciej, dni uciekały bezpowrotnie. O poranku nie było widać nic, prócz gęstej mgły. Zapięła płaszcz i wyszła. Ulica była pusta, jej kroki odbijały się echem, niczym jakaś melodia, którą znała tylko ona. Nagle zdała sobie sprawę, że jej nie myśli nie uciekły do jakże dobrze znanego jej tematu. Nic się nie stało. Myślała o złotych liściach i kasztanach, które leżały na chodniku. Nie było go w jej głowie. Zrobiło jej się wstyd, że jest jej smutno z tak błahego powodu, jak ten, że miłości nie trwają wiecznie.

Kawa. Bez mleka. Z cukrem. Życie powinno zmieniać się od najprostszych spraw. Od dziś postanowiła więc pić kawę bez mleka. Z resztą mleko i tak ponoć jest nieprzyswajalne dla dorosłych, także picie go mija się celem. „Ale dlaczego sobie odmawiać, jeśli masz ochotę? Co daje ci oglądanie filmu, który lubisz? Nic konkretnego. A robisz to. Więc dlaczego pozbawiać się tak prostej przyjemności. Idiotyzmem jest udowadnianie sobie czegoś w ten sposób, moja droga”. Słyszała wyraźnie jego głos, miała wrażenie, że stoi obok niej, właśnie tutaj, w kuchni, i szydzi sobie z jej nowych wyborów i postanowień. Nie było w tym nic nowego. Jakby się tak dłużej zastanowić zawsze wyśmiewał to, co postanowiła, czy powiedziała. Może faktycznie nie zawsze, ale w ostatnim czasie stał się mistrzem we wbijaniu jej malutkich szpilek, takich, że niby nie bolą, ale dbają o ciągłe poczucie dyskomfortu.

Mijały dni. Bezszelestnie i ze spokojem. Siedziała właśnie w fotelu czytając książkę. Nagle, pierwszy raz od jakiegoś czasu, jej myśli skierowały się na wcześniej doskonale im znaną ścieżkę. Wcześniej chadzały tą ścieżką dzień w dzień, godzina w godzinę, z przerwami jedynie na kilka małych sekund, by pomyśleć o rzeczywistym świecie i kilku sprawach do załatwienia. Reszta kręciła się wokół jednego tematu. On. Oczy, uśmiech, kąśliwa uwaga. Bicie serca, westchnienie, całe zdania przekazywane spojrzeniami. Zamrugała. Zawsze myślała, że stanie się coś, zanim to wszystko się skończy. Przyjdzie jakieś wydarzenie, słowo, zdanie. Cokolwiek. Coś, co doprowadzi ją do granic wytrzymałości, coś, przez co nie będzie mogła dłużej znosić już tej całej sytuacji. I wtedy ona powie mu, że tak nie można. A on powie, że nic go to nie interesuje. Ona odejdzie, popłacze wieczorem. On tylko będzie patrzył i nawet nie zrobi kroku, by próbować za nią iść. Tymczasem w rzeczywistości cała ta sprawa wyglądała inaczej. Z nimi po prostu musiało być coś nie tak. Gdy już oboje nie mieli żadnych zobowiązań i mogli w końcu zrealizować to wszystko, o czym tyle szeptali w ukryciu, mogli chwycić się za ręce i przejść środkiem ulicy albo całować się w kawiarni. Właśnie wtedy żadne z nich nie miało już na to ochoty. Ona dokładnie pamiętała ten dzień, gdy wszystko prysnęło jak bańka mydlana. Jeszcze tydzień wcześniej spacerowali patrząc sobie w oczy i mówiąc podtekstami. A tego dnia wszystko zbladło i nie miało sensu. Spojrzała mu w oczy i przestała siebie rozumieć. Wcale nie chciała już mieć go dla siebie, nie chciała z nim być. Nie widziała w nim tego, co wcześniej sprawiało, że mogła bez końca z nim rozmawiać. Przykre jest to, że wszystko kiedyś mija. A człowiek pozostaje tak obojętny, bez uczuć, nawet bez samotności.

W radiu leciała właśnie piosenka Turnaua. „Ja nie chcę wcale walczyć z czasem, wspomnieniami, bo w przemijaniu drzemie cały życia smak. Spojrzę raz tylko i uśmiechnę się – ot tak, do paru chwil co były kiedyś między nami”. Ona też się uśmiechnęła. Mimo wszystko, były to całkiem miłe wspomnienia. Te bramy. I deszcz.

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiedziała, że to on. Telepatii nie da się tak po prostu wyłączyć. Podeszła do drzwi i je otworzyła.
Wszedł do pokoju, uśmiechnął się.

- Herbaty? – zapytała beznamiętnie
- Tak, bardzo chętnie – rozejrzał się – Wiesz, to dziwne, że nigdy wcześniej u ciebie nie byłem.
- Dlaczego?
- Tyle razy mnie zapraszałaś.
- Tym razem nie przypominam sobie zaproszenia.
- Powiedziałaś kiedyś, że nie cofasz zaproszeń. Więc wziąłem sobie to poprzednie, jeszcze sprzed wtedy.
- A przyszedłeś w jakimś konkretnym celu? Nie wiedziałam, że masz jeszcze zdolność komunikowania się ze mną. Od paru miesięcy jej nie uskuteczniasz – mówiąc to nalała wodę do czajnika i postawiła go na kuchence, wyjęła z szafki kubek – Zwykłą herbatę?
- Wiesz, że innej nie piję.
- Naprawdę myślisz, że pamiętam takie rzeczy?
Zrobił krok do przodu i śmiało objął ją ramieniem w talii.
- Myślę, że bardzo dokładnie pamiętasz – przysunął twarz niebezpiecznie blisko jej twarzy.

Popatrzyła na niego, spojrzała głęboko w jego oczy. Zielone, zupełnie jak jej. Czuła, jak bije mu serce, a jego dłonie zdecydowanie ją obejmują. Zbliżyła się do niego jeszcze bardziej, tak blisko, że ich usta prawie się dotykały.

- Nie pamiętam. I nie będę pamiętać – szepnęła – Dlatego proszę, weź te ręce, mój drogi. I nie zbliżaj się do mnie w ten sposób nigdy więcej.

Zobaczyła ogromne zdziwienie w jego oczach, odsunął tylko twarz, ale jego dłonie nie drgnęły.

- Ale wiesz, że jeśli teraz się odsunę, to już nigdy więcej nie będziesz miała szansy się do mnie przytulić. Nigdy – wycedził przez zęby.
- Rozumiem po polsku, nie musisz mi powtarzać dwa razy – tym razem ona się zdziwiła, ponieważ zalała ją fala ulgi.

Miała wrażenie, że właśnie teraz wszystko jest takie, jak powinno, zamknięte.

- Na pewno? – zapytał raz jeszcze patrząc jej w oczy tak intensywnie, jak wtedy, usłyszała w myślach deszcz, który wtedy padał tak mocno.

Letni, czerwcowy deszcz. Tyle wspomnień.

- Na pewno – nie zawahała się ani przez chwilę – Więc możesz już wziąć te ręce?

Nie skończyła nawet dobrze wypowiedzieć ostatniego słowa, gdy poczuła jego pocałunek. Odsunęła się.

- Proszę się, nie rób przedstawienia. Nie wiem, skąd nagle u ciebie ta teatralność – powiedziała oschle
- To nie teatralność, tylko namiętność.
- Ty i namiętność? Nie powiedziałabym.
- Ty mnie tego nauczyłaś – spojrzał na nią rozrzewnionym wzrokiem.
- Nawet bym ci chciała wierzyć. Ale sam dobrze wiesz, że nie mogę ci ufać. Zbyt dużo kłamiesz, zbyt wykorzystujesz to, że cię lubię.
- Więc nadal mnie lubisz? Jest cień nadziei?
- Na co? – zapytała ze śmiechem, czajnik zaczął gwizdać, szybko zdjęła go z gazu i zalała herbatę
- Dobrze wiesz, na co.
- A na to? – zaśmiała się w głos – Na to, to zupełnie nie ma szans. Cytryny?
- To jest jakaś gra, to co robisz teraz?
- Jaka gra? A czego ty ode mnie oczekujesz zjawiając się tu po takim czasie?
- Nie wiem. Musiałem wszystko przemyśleć, poukładać.
- Ale to już nie jest to, co kiedyś. Nie ma ani westchnień ani porywów serca.
- Mogą znowu być – znowu spojrzał jej w oczy.
- Nie mogą. I ich nie będzie.
- Przecież wiesz, ile mogłem wtedy dla ciebie zrobić. Jaki miałaś na mnie wpływ.
- Wiem, bo tyle samo mogłam zrobić dla ciebie. Ale to minęło. Chcesz tej cytryny?
- Chcę. Z resztą nie. Nie będę tutaj dłużej, skoro tak się ode mnie odsuwasz.
- Twój wybór.
- Zawsze mówiłaś, że cenisz, jak ktoś walczy. A teraz co? Ja przychodzę, staram się, a ty zgrywasz królową śniegu.
- Nadal cenię, jak ktoś walczy. Napiszę dla ciebie wiersz wieczorem, jeśli chcesz. Sonet nawet, jak mi się będzie chciało wersy liczyć.

Odwrócił się, wyszedł. Ona wyjęła z szafki miód i nałożyła kopiastą łyżkę do herbaty. Półtora roku. Właśnie minęło półtora roku, odkąd się poznali. Dobrze, że historia zamknęła się tak ładnie. Chyba każdy potrzebuje mieć takie półtora roku w swoim życiu. Podziękowała mu w duchu za te wszystkie chwile. Wiedziała, że będzie wiedział. Telepatia. Takie więzi zostają na zawsze.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kordelia · dnia 03.12.2012 19:29 · Czytań: 515 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 1
Komentarze
Usunięty dnia 07.12.2012 23:54 Ocena: Świetne!
Bardzo mi się podoba, to jak opisujesz koniec miłości. Nie czytałam wcześniejszych części, ale przeczytam, bo piszesz bardzo ciekawie.
Też kiedyś myślałam , że miłość kończy się w jakiś burzliwy sposób, a ona skończyła się tak jak opisujesz.Nagle człowiek zaczyna patrzeć, na tę drugą osobę innymi oczyma, tak jakoś dziwnie obojętnie.Pozostaje tylko żal, że się skończyło i świadomość, że wszystko się kiedyś kończy.
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty