Odsunąłem talerz z niedojedzonym spaghetti. Na rdzawych resztkach sosu pomidorowego połyskiwały żółtawe oka tłuszczu. Na pewno wołowego, w tym lokalu oszczędzali na oliwie.
Chyba przez ten tłuszcz straciłem apetyt... a może przez nieciekawe dźwięki, płynące od strony kuchni. Przypominały odgłos wyżymania brudnych ścierek, woda pluskała ciężko i jakby lepko. Nikt tego, oprócz mnie, nie słyszał.
I tak o tej porze przesiadywało tu niewielu klientów.
Robotnik w poplamionym kombinezonie, w skupieniu i szybko pałaszujący frytki, podczas gdy w stojącej obok szklance piwa powoli kurczyła się piana. Jakaś zapatrzona w siebie parka, tuż obok drzwi. Ona z bałwochwalczym wyrazem uwielbienia w oczach, on z pewnym siebie uśmiechem podmiejskiego podrywacza.
Pod ścianą, znany mi już student konserwatorium muzycznego, przerzucał pomięte kartki pełne bazgrołów nut i co chwilę zerkał w sieczone gęstym śniegiem okno.
Już trzeci tydzień przychodził tu czekać. Zawsze o tej samej porze, zawsze w tej samej, wyświechtanej kurtce i ze słuchawką w jednym uchu. Zapewne słuchał czegoś rytmicznego, gdyż chwilami poklepywał szybko kolano i cmoktał raptownie powietrze, aby zaraz potem powrócić do swoich nut i tęsknego wypatrywania.
Obok prowadzących donikąd schodków, na nieprzyzwoicie wysiedzianym fotelu rozparła się teściowa właściciela. Podrygiwała w półśnie, pochrząkując gwałtownie, potężny biust falował chaotycznie.
Jej zięć, także okazałej postury, powolnym i znudzonym ruchem wycierał szklanki.
Wszystko przenikał duszący zapach dymu z papierosów, od strony toalety powiewało chlorem.
Tak wyglądał mój wieczór. Jeden z wielu przed i jeden z tych, co miały jeszcze nastąpić.
Robotnik zje swoje frytki, student nie doczeka się dziewczyny ani teraz, ani za miesiąc.
Zakochana parka zakończy ten dzień dzikim seksem, pojutrze nie będą już nic o sobie wiedzieć.
Wieczór minie znośnie, jeżeli teściowa pójdzie wcześniej spać i nie zrobi, jak zwykle, awantury...
Wstając od stołu, szurałem mocno krzesłem. Chyba chciałem inaczej zaakcentować ten moment. Nic się nie stało, właściciel nadal nudził się przy szklankach.
Odszedłem w samotność, zabierając ze sobą obraz porzuconej na papierowej serwecie, złamanej wykałaczki.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt