Rozmowa z hańbą - zoe
Proza » Obyczajowe » Rozmowa z hańbą
A A A

      To był bardzo ciężki czas. Długa i niezwykle wysoka fala niepowodzeń. Trwało to i trwało. Coraz gorzej radziłam sobie z kolejnymi porażkami. Coraz szybciej opadałam z sił, stając w ringu z życiem. Pojawiało się zniechęcenie, dręczyła bezsilność. Za często moim gościem był smutek. Bezustannie zalewały mnie coraz mocniejsze wodne kaskady. Czasem w ostatnim momencie udawało mi się zaczerpnąć powietrza i jeszcze rozpaczliwie dryfować. Jeszcze żyć... Sprawy niebezpiecznie się piętrzyły. Kotłowały, jak zdradliwe wiry, chcące pochłonąć na zawsze - następną ofiarę.

      Od miesięcy sypiałam źle. Morfeusz widząc, co się dzieje, tylko bezradnie kiwał głową. Czułam, że zapadam się w sobie i nie potrafiłam znaleźć ratunku, wyjścia, pomocnych dłoni, które, kiedy tak były potrzebne, pochowały się - zadziwiająco zgodnie. Napływały do mojej głowy coraz gorsze myśli. Zaczęły przypływać z kolejnymi falami niebezpieczne pomysły. Rozwiązania - jeszcze tak niedawno – odrzucane absolutnie. Walcząc z instynktownymi cechami, które kazały działać, zatracając się coraz głębiej w samotność – ustępowałam bezsilności.

      Pewnego niedzielnego ranka, kiedy nie miałam po co i gdzie pójść, kiedy docierały do mnie realne zagrożenia i konsekwencje decyzji, jakim byłam wierna – powiedziałam dość! Postanowiłam odwrócić lustro i zakopać zasady. Zapomnieć o prawdzie i zagrać regułami rzeczywistości, która topiła mnie bezlitośnie od dawna. Zaczęłam obmyślać plan własnej zdrady, własnego istnienia. Honoru. Chciałam przetrwać, a nie udawało się to w zgodzie z ideałami. Starałam się nie widzieć wyrzutów sumienia. Nie słuchać podpowiedzi serca. Nie dyskutować z wartościami, które nie chciały dać się zmazać. Nie wiem dokładnie, co chciałam zrobić. Układałam wiele scenariuszy zabicia siebie i wizji przetrwania. Nie miałam pojęcia, na ile jestem w stanie podeptać własną duszę, żeby dalej móc pływać w zdradliwych wodach.

Przyszła do mnie nocą. Widziała, że nie śpię. Siadła obok. Chwilę milczała, po czym przemówiła :

- ,,Wiesz kim jestem?’’

- ,,Wiem’’. - odpowiedziałam, bez lęku i zdziwienia.

-  ,,Zanim zaprosisz Hańbę do swojego życia, porozmawiajmy. Zanim się na to zdecydujesz, chcę żebyś wiedziała, że już nigdy się nie rozstaniemy. Zostanę z Tobą na zawsze. Nic mnie nie zmyje…"

-  ,,Dobrze’’ – odpowiedziałam. Usiadłam obok niej, gotowa na rozmowę. Patrzyłyśmy sobie w oczy i rozmawiałyśmy przez wiele godzin. Dyskutowałyśmy o wielu ważnościach. Rozpatrywałyśmy niezliczone ilości sytuacji i możliwości. Opowiedziała mi kilka historii. Przypomniała kilka moich z przeszłości. Była stanowcza, ale spokojna. Rzeczowa, ale smutna, jakby żyła ,,niewybranym’’ istnieniem, jakby walczyła z pokutą, której nie może zostawić. Z klątwą, od której nie ma ucieczki.

      Dyskutowałyśmy m.in. o Vivienne, która zostawiła swoje malutkie dzieci z mężem, dla lepszego życia u boku bogatego, starszego biznesmena. Obie wiedziałyśmy, co można było wyczytać z oczu jej dzieci - każdego dnia, w każdej chwili… bez końca. Mimo milczenia – cała rodzina cierpiała z powodu pokruszonych serduszek, które w rozpaczy - zamknęły się na radość i nadzieję. Po 9 latach zamożny boss wyrzucił Vivi i zapragnął młodszej partnerki. Przegrana, zniesławiona i z poczuciem klęski, czasem z daleka obserwowała dorastające córki i męża, który poświęcił im wszystko. Żyjąc z hańbą, nie potrafiła wrócić, nie była w stanie spojrzeć im w twarz.

     Rozmawiałyśmy o Krisie, który latami okłamywał cały świat, dla zdobycia sukcesu, będącego jego obsesją. Sprzedawał siebie. Swoje słowo, zasady, przyjaciół, rodzinę. Nie miał żadnych skrupułów, zasad, zahamowań. Nie istniały granice jego podłości. Obawiając się panicznie kompromitacji i upokorzenia nie cofnął się przed najbardziej okrutnym eliminowaniem zagrażających mu osób. Strącał je - jak przegrane pionki, byle tylko pozostać w grze. Nie mogąc poradzić sobie z odbiciem hańby, która patrzyła na niego z każdego lustra, na 45 urodziny wyskoczył z tarasu apartamentu, który dla podkreślenia prestiżu - zakupił na najwyższym piętrze.

      Historii, które wyszeptałyśmy tej nocy z Hańbą było wiele. Wylewały się z nich łzy, ogrom krzywdy i bólu. Przepełnione były winą i pragnieniem odwrotu. Błaganiem o cofnięcie czasu. Staraniem zapomnienia i wyrzucenia z siebie jej ciężaru, której nie sposób było się pozbyć. Każdy z nas, zna kilka innych przykładów z własnego doświadczenia, czy z obserwacji innych. Wyjątkowy Gość przypomniał mi parę momentów z przeszłości, które dotyczyły moich wyborów. Decyzji, które podejmowałam, mimo niepewności i wewnętrznych sprzeczności.

      Hańba pokazała mi kilka możliwości. Uświadomiła jednak konsekwencję. Uzmysłowiła jak było blisko, żebyśmy od dawna były razem. Powiedziała, że jeśli będzie musiała – przyjdzie do mnie i nigdy mnie już nie opuści, jednak nie chce tego robić. Woli więcej się nie spotkać. Kończąc to zdanie zniknęła, a ja zasnęłam dziwnie spokojnym snem. Snem czystym, lekkim, bez dręczących myśli. Snem odpoczynku.

      Rankiem, myśląc o rozmowie z Hańbą byłam wdzięczna za tą wizytę.  Po tym spotkaniu wiedziałam, że lepiej utonąć, niż dryfować w Jej objęciach, za cenę nic niewartego istnienia…

      Za każdym razem, kiedy było naprawdę ciężko przypominałam sobie o naszym spotkaniu. To pozwoliło mi przetrwać najtrudniejsze momenty i dopłynąć do miejsca, gdzie woda przestała się burzyć i fale złagodniały. Uspokojona powierzchnia połyskiwała w blasku promieni, na jakie coraz częściej napotykała.

 

                                                   ...Warto czasem szczerze porozmawiać z Hańbą…

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
zoe · dnia 10.02.2013 16:02 · Czytań: 728 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
szmella dnia 10.02.2013 17:58
Bardzo dobry tekst z którego można wyciągnąć wnioski. Podoba mi się temat jak i wykonanie. Widać, że pisane z uczuciem i talentem. Oceniam jak najwyżej. ;) Pozdrawiam.
Krystyna Habrat dnia 11.02.2013 12:44
Interesujący tekst. Dobry pomysł, sprawna narracja. Szlachetna wymowa. Kilka fajnych sformułowań, jak: "Stając w ringu z życiem".
Pierwsza połowa prawie bez zarzutu. Tak według mnie, ale mam kilka uwag.
Jeśli to jest opowiadanie, to:
- niedobrze, gdy za dużo w nim: uogólnień, pouczającej rozmowy (jak ta z Hańbą), dydaktyki, streszczenia cudzych losów i łopatologicznej puenty , bo to przynależy bardziej do artykułów naukowych;
- natomiast powinno być więcej: uczuć, obrazowania, oparcia w szczegółach, skonkretyzowania sytuacji, akcji i nastroju, oderwania od rzeczywistości, fantazji, przewrotności, wielostronności spojrzenia, ironii itd.
Pomysł rozmowy z Hańbą - wywołuje odczucia ambiwalentne, bo z jednej strony to jakaś nowość, zamysł szlachetny, dobre wyjście z sytuacji, ale z drugiej strony: nazbyt łatwa dydaktyka, czego literatura nie lubi.
I jeszcze: czy rozmowy z Hańbą nie dałoby się zastąpić rozmową z matką, albo z ciotką, która przyjeżdża z daleka, a rzadko widziana,bywała w świecie, bardzo imponuje. I wtedy można ukonkretnić taką rozmowę przez dodanie nastroju, jaki temu towarzyszył, ironii, a nawet właściwej kobietom złośliwości ale i wspólczucia, przy podawaniu przykładów kobiet, jakie opisałaś, że zbłądziły itd. Ciotka może też mieć tajemniczą przeszłość i trochę być zgryźliwa. Ale to tylko przykład, bo autor sam najlepiej realizuje własny pomysł.
Powodzenia.
viktoria12 dnia 11.02.2013 17:03
Skrzywdzeni przez najbliższych, chowają głowę w ramiona; przemykają chyłkiem po ulicy, odpowiadając zdawkowe: dzień dobry znajomym, którzy wszystko wiedzą lepiej, znają przyczyny, wytykają poza plecami za złamanie dekalogu, prawa, ustalonych reguł przez syna, męża, córkę, kogo popadnie.
Wstyd za popełnione błędy członków rodziny - przygniata, brakuje tchu; niczym rozbitkowi, którego zalewa fala.
Coś trzeba zrobić, by lepiej żyć.
Spojrzeć prawdzie w oczy.
Mnie spodobało się, że Twoja bohaterka podjęła dialog z Hańbą.
Tak, Hańba niczym siostra bliźniaczka, towarzyszy wstydowi.
Trzeba się z nią uporać, powiedzieć wprost, prosto w oczy, co boli.
Bez spuszczania wzroku, by móc podnieść głowę.
Odzyskać spokój.
Być silną.
Uważam, że bardzo dobrze poprowadziłaś peelkę przez tą trudną, ale oczyszczającą rozmowę.
Może jeszcze coś o zapisie tekstu:
Chwilę milczała, po czym przemówiła: ,, Wiesz kim jestem?" itd.
Ujęły mnie dramatyczne losy rodziny, chociaż napisane są krótko.
:)
Krystyna Habrat dnia 11.02.2013 23:14
Zajrzałam tu ponownie i nieco zmieniam zdanie, bo może ta Hańba jest dobrym pomysłem i nowatorskim. Kiedyś w średniowieczu mistrz Polikarp rozmawiał ze Śmiercią, to czemu nie mogłoby być i tak - z Hańbą.
Nie wiem, czy wyraźnie powiedziałam, że jak na debiut to zupełnie dobrze. Ale moje poprzednie uwagi możesz przemyśleć.
pierzak dnia 24.02.2013 10:15
Kto by pomyślał, że Hańba tak wyrozumiałą potrafi być?!

Zgodzę się ze wcześniejszymi komentarzami. Lubię teksty, które coś pozostawiają po przeczytaniu, które w większy czy i mniejszym stopniu, zachęcają do przemyśleń. Czasem może nawet zmuszają żeby coś ze swego życia, jeszcze raz przeanalizować. Kwestia osobistego podejścia.

Dobry początek.

Witamy i czekamy na kolejne teksty.
zoe dnia 07.03.2013 11:02
Witam Wszystkich Ciepło i przepraszam za niefortunne opóźnienie.
Bardzo dziękuję za komentarze i przyjęcie mojego debiutanckiego tekstu na stronach Portalu.
Swoimi esejami postaram się zwrócić uwagę na klątwy współczesnego świata, na które mimo wszystko mamy wpływ. Coraz bardziej smutni i sfrustrowani, zapominamy o wrażliwości, miłości, szacunku... a tym samym sensie istnienia. Swoimi rozważaniami chcę zwrócić uwagę, że warto czuć, rozumieć, wierzyć... i nie przestać być człowiekiem...
Czasem warto porozmawiać z Hańbą i w porę zawrócić. Wyzwolić się z błędnego koła i nigdy więcej się z Nią nie spotkać.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:61
Najnowszy:ivonna