Gdy idziesz czarną nocą przez ciemny park, słyszysz szepty. Nie wiesz, skąd pochodzą. Boisz się. Gdy nie spotykasz ludzi, pijaczki w krzakach napawają przerażeniem. I tylko stukot psich pazurów w pobliżu dodaje sił, by iść dalej i nie wybiec z krzykiem na ulicę.
Gdy idziesz czarną nocą przez park, i gdy spadnie deszcz, wszystko wokół się rozmywa, traci rodzime kształty. Mała jarzębinka jest napastnikiem, a szelest w zaroślach oznacza gotowość do ataku. I gdy okulary pokryją krople deszczu, nie widzisz już nawet merdającego ogonem psa.
I gdy latarnie uwięzione między drzewami, daleko, emanują nikłymi smugami światła, a pies zniknie gdzieś w krzakach, pozostaje tylko zagwizdać.
Gwiżdżesz, raz, drugi... psa nie ma.
I wtedy pozostaje tylko biec, biec z krzykiem przerażenia do światła. Do światła, którego nie dane ci ujrzeć.
Bo park stał się gąszczem ciemności i przerażenia.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Rodriguez · dnia 06.09.2008 09:30 · Czytań: 692 · Średnia ocena: 3,25 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: