Pierwszym wrażeniem pod wpływem będąc, lecz wciąż się chwieję, bo rzeczywiście - chwiejnie wstałem dziś, nogi trzęsą się ze strachu przed podłogą, a oczy wirują po suficie w nadziei stabilności (nic z tego). Ciemna noc, czwarta nad ranem. Świat przez mgłę zaspanego wzroku. Tyle ze mnie...
...i dalej także nielicho, wchodzę w krainę snu, wprowadzam w świat zmieniającego się krajobrazu w kalejdoskopie... ach, chochlik to przygotował! Wiele potrafi. Nie sposób powstrzymać chybotania...
Idę. Myśli także wirują, nie wiem, czego się złapać. "Sens w bezsensie jest jedynym awansem", dobrze powiedział Fokus... gdzie jestem... oczy łapią kolejne myśli, przypominam sobie sen, szarość, szarość, zlepione, co robiłem wczoraj? Gdzie ja idę...
...Dejanira mi psuje. Jak łączysz z nią iskry? Zjawy są dla mnie z natury oniryczne, hm?
...W gruncie rzeczy - gruntu nie ma... Gdzie ja idę... czego chcę? Nie wiem. Tęsknota mnie gasi i rozpala. Ale za czym? Nie wiem... A może w ogóle gadam bzdury. Bez sensu. Ech... bez sensu, tonę.
...Dwa ostatnie wersy - pięknie!
wodniczka napisał/a:
popłynęłam w tym obłędzie
co to będzie co to będzie
Podoba mi się ten bezsens, w bezsensie świat, w świecie - ty. Nie widzę co prawda czerwiennej lawiny, ale tuszę, że ty tak.
Przeciwstawienia kontentują mnie.
Wiesz, ogólnie tak sobie myślę. Podsumowując twoje wiersze (przynajmniej te, które przeczytałem) - wydaje mi się, że starasz się odnaleźć. Szukasz siebie tematycznej. Szukasz siebie - sprawdzasz siebie, czy wiersz wyjdzie odpowiedni.
Tym razem na koniec - wybacz za czekanie. Silvuicznie.