Ciemna strona miasta cz. I - Tezet74
Proza » Historie z dreszczykiem » Ciemna strona miasta cz. I
A A A
Od autora: Zbieżność tytułu z filmem amerykańskim jest czysto przypadkowa. Dziękuję za komentarze, oto wersja II - poprawiona i uzupełniona.
Klasyfikacja wiekowa: +18

PROLOG

---------------

Przytorze to stara dzielnica miasta. Powstała jeszcze przed wojną na potrzeby pracowników kolei. O tym świadczyła nie tylko lokalizacja osiedla, ale także nazwy ulic, kojarzące się z kolejnictwem. Lata świetności tej dzielnicy nierozerwalnie wiązały się z rozwojem linii kolejowej. Z chwilą, gdy zaczęto likwidować pociągi, nastąpił też jej upadek. Lecz dzielnica ta od zawsze miała złą sławę. Podobno w czasie wojny była świadkiem masowych mordów dokonywanych przez hitlerowców, mówiono też o działalności żołnierzy podziemia, którzy kogoś tam "sprzątnęli". jednak nie bardzo wiedziano, czy był to jakiś Niemiec, volksdeutsch, czy może ktoś zupełnie inny. Już w czasach powojennych o dzielnicach takich jak ta, mawiało się "złodziejowo", a zamieszkującą je ludność określano mianem "elementu". Przytorze nie było pod tym względem wyjątkiem. Tu na porządku dziennym były bójki, rozboje, a kradzieży nikt nawet nie ewidencjonował, a ich ofiary zazwyczaj nawet nie zawiadamiały organów ścigania o zaistnaiłych faktach. O ulicach Przytorza zwykło się mówić jak o miejscach, gdzie nie wychodzi się z domu po zmroku.

Olga Sandomierska, siedemnastoletnia uczennica liceum znała wszystkie te opowieści od swego dziadka. Starszy pan mieszkał w niewielkim domku na skraju Przytorza. Mieszkał samotnie już od kilku lat. Ze względu na swój wiek prawie nie ruszał się z domu, a już o odwiedzinach choćby u swej córki i zięcia, rodziców Olgi, nie było mowy, gdyż mieszkali oni prawie po drugiej stronie miasta. Dlatego też nastolatka dość często go odwiedzała robiąc mu przy okazji zakupy, a czasami sprzątała. W zamian dziadek "karmił" ją historiami o swoim życiu, a nieraz też o mrocznej przeszłości Przytorza.

Był piątek dwudziesty siódmy listopada tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego roku. Tego dnia klasa II miała lekcje do późnego popołudnia. Gdy grupka uczniów i uczennic wyszła z budynku szkolnego, było już po zachodzie słońca. Pogoda dopisywała. Na niebie nie było chmur i było ciepło, jak na tę porę roku. Wśród wychodzącej ze szkoły młodzieży najbardziej rzucała się w oczy grupka dziewcząt. Chichotały i bez przerwy coś do siebie mówiły. Widać było, że umawiają się na coś.
- Idziesz z nami? – zapytała Dorota, jedna z dziewcząt z grupy.

Pytanie było skierowane do Olgi, która spoglądając w szybę zaparkowanego w pobliżu Seicento poprawiała włosy. Zazwyczaj nie włączała się w eskapady koleżanek. Nie lubiła tego, co nie znaczy że liczyły się dla niej tylko szkoła i dom. Jednak imprezowanie w takiej formie, jak praktykowała reszta koleżanek Olgi jej samej nie bawiło. Była ładna, tak przynajmniej twierdziło liczne grono jej adoratorów. Spośród siedemnastoosobowej męskiej większości klasy trudno było na palcach jednej ręki policzyć tych, którzy nie robili do niej maślanych oczu, a fakt że była "trudną do zdobycia" jeszcze bardziej motywował chłopaków do zabiegania o jej względy. 

Olga spojrzała jeszcze raz w swoje odbicie, poprawiła opaskę podtrzymującą jej czarne, długie do ramion włosy. Następnie obciągnęła krótką kurteczkę i wreszcie dowróciła się w stronę koleżanek.
- A gdzie chcecie iść? – zapytała

- Nie gdzie, a dokąd - roześmiała się jedna z dziewcząt. - Zapomniałaś co mówiła Literka? Idziemy do Bety. Na piwko.
Literką  nazywali uczniowie swoją polonistkę.
- Myślicie łosie, że w Becie nie sprawdzą wam dowodów? – zapytała dziewczyna – Nie idę z wami. Muszę wpaść do dziadka.
- Do tego z Przytorza? – dopytywała się Dorota. – To po drodze. Chodź z nami, będzie fajnie.
Olga zgodziła się pójść z koleżankami i całe towarzystwo udało się w kierunku ulicy Górnej. Bar, bo wtedy nie nazywano takich miejsc powszechnie pubami, o nazwie Beta znajdował się na skraju Górnej.
Nastolatki zajęły stolik niedaleko baru. Dorota Michalewska – najstarsza z nich, jedyna posiadająca już dowód osobisty – podeszła do baru.
- 5 „Mariolek” – zadysponowała
Barman nalewał do kufli piwo marki Okocim
- Dlaczego „Mariolek”? – zapytała dość naiwnie czarnowłosa nastolatka.
- Boże, Olga, jaka ty jesteś niedzisiejsza – odezwała się Dorota, która właśnie wróciła do stolika – Mariola o kocim spojrzeniu. Nie słyszałaś?
- A tak – odrzekła niepewnie Olga – ale… Ale ja nie piję! – dorzuciła
Barman zawołał, aby odbierać zamówione piwo. O dowodach osobistych dziewcząt ani się zająknął. Nastolatki zaczęły sączyć chmielowy napój. Wszystkie z wyjątkiem Olgi, która pokręciła się kilka minut na barowym stołku i rzekła:
- No, musze iść. Pa dziewczyny. Do poniedziałku. Tylko się tu nie uwalcie w trupa!
- Cześć Olga – obojętnym tonem odpowiedziały pozostałe.

Z tego miejsca do domu dziadka dziewczyna miała do przejścia nie więcej jak 2 km. Droga, którą zazwyczaj kazali jej chodzić rodzice omijała większą część Przytorza, należało potem przeciąć dwie ulice, przejść tunelem pod torami i wychodziło się prawie na ogródek domu, w którym mieszkał starszy pan. Była jednak i krótsza droga. Bardziej niebezpieczna, bo wiodąca niemal środkiem budzącej grozę dzielnicy, w dodatku przebiegająca wzdłuż gęstego zagajnika. Olga nie była specjalnie bojaźliwa. Co więcej – biegała dość szybko, i przeszła podstawowy kurs samoobrony dla kobiet. To zasługa jej dziadka - tego, do którego wówczas szła - emerytowanego komandosa. Dlatego też niezbyt bała się „strasznych historii” o rzeczach dziejących się na Przytorzu. Raźnym krokiem ruszyła naprzód. Po mniej więcej 5 minutach doszła w nieoświetlony rejon dzielnicy. Dochodziła do owego zagajnika.

Od domu jej dziadka dzieliło ją mniej niż 500 metrów.
Nagle usłyszała za sobą jakby szelest. Odruchowo odwróciła się. Wtedy tuż przed sobą dostrzegła nieznajomego człowieka. W tej chwili wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Ostatnią rzeczą jaką zapamiętała dziewczyna był szeroki płat czegoś białego zbliżający się wraz z ręką nieznajomego w okolice jej ust i nosa. Potem była tylko ciemność.
Olga ocknęła się. Nie miała pojęcia ile czasu minęło od chwili napadu.Rozejrzała się dookoła i stwierdziła, że była sama. Leżała na ziemi w jakichś zaroślach. Czuła, że kręciło się jej w głowie.   Zrozumiała, że jest w zagajniku. Spróbowała wstać. Nie mogła. Nagle zorientowała się, że jej spodnie są zsunięte do kostek, a majtki… Podarte leżały obok. Olga poczuła, że za chwilę znów zemdleje. Ostatnim wysiłkiem podciągnęła jeansy do góry.

Znów ogarnęła ją ciemność, ale tylko na moment. Udało się jej złamać swoją słabość. Wstała i ruszyła przed siebie wiedząc, że najdalej za 500 – 600 kroków skończy się ten zagajnik i wyjdzie na ulicę. Było jej wszystko jedno, na którą. Wzięła głęboki wdech. Nie czuła bólu i, jak zdążyła się zorientować, nie była ranna. Ciągle jeszcze kręciło się jej w głowie i zrozumiała, że to jeszcze działał preparat, którym ją uśpiono. Eter, chloroform - ttego już nie roztrząsała, bo też i nie miało to już specjalnego znaczenia. Teraz myślała tylko o tym, aby jak najprędzej umyć się i przebrać. Czuła się okropnie - brudna i zbrukana. Nie myślała o tym, co z nią zrobił napastnik. Chciała tylko jak najprędzej znaleźć się w domu…

Kiedy znalazła się znów na głównej ulicy, usłyszała jękliwy sygnał karetki pogotowia ratunkowego. Nie zwracała na to zupełnie uwagi. Szła przed siebie nie widząc i nie słysząc juz nic z tego, co działo się wokół niej.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Tezet74 · dnia 28.08.2013 08:04 · Czytań: 1104 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 6
Komentarze
Figiel dnia 28.08.2013 17:26
Witam :)
Przeczytałam, widzę, że to chyba fragment większej całości. Domyślam się o czym zgodnie tytułem, ale mogę się mylić.
Jeżeli chodzi o sam tekst, nie jest najgorzej, ale mogłoby być lepiej i mam wrażenie, że za jakiś czas będzie, ale na razie skupmy się na tym, co mamy.
Startujemy:)

Cytat:
Był piątek 27 listopada 1998 roku.


Był piątek, dwudziestego siódmego listopada tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego roku. To co liczbą zapisujemy zawsze słownie.

Cytat:
Gdy grupka uczniów i uczennic wyszła z budynku szkolnego, było prawie ciemno. Jak na tę porę roku, pogoda raczej rozpieszczała. Było ciepło i bez deszczu


Powtórzenie "było". Warto też zastanowić się, czy nie zastąpić " Było ciepło i bez deszczu" jakimś choćby krótkim opisem pogody, bo taki zapis bardziej brzmi jak prognoza, gdyby tylko czas na przyszły zmienić

Cytat:
Dziewczęta chichotały i zmawiały się w grupce.


Zmowa, zmawiać się - przeciw komuś lub czemuś. W tym przypadku dziewczyny po prostu umawiały się.

Cytat:
- Idziesz z nami? – pytanie było skierowane do ładnej nastolatki ubranej w krótką kurteczkę i jasnoniebieskie jeansy.


Nieprawidłowy zapis.

- Idziesz z nami?
Pytanie było skierowane do ładnej nastolatki ubranej w krótką kurteczkę i jasnoniebieskie jeansy.

Cytat:
Czarne włosy równo przycięte wzdłuż ramion miała przewiązane przepaską.



A nie prościej: Miała czarne włosy, równo przycięte do ramion, przewiązane opaską ?

[quote- Nie „gdzie”, a „dokąd”. Zapomniałaś co mówiła „Literka”? – „Literką” nazywali uczniowie swoją polonistkę – Idziemy do „Bety”. Na piwko.][/quote]

Ten sam błąd zapisu jak wyżej i zbędny cudzysłów.

Ale nie tylko. Skupmy się na chwilę na dialogu. Kto i co mówi?
Gdyby dziewczynom nadać jakieś imiona sprawa byłaby prostsza, a tak nie wiadomo kto z kim rozmawia.
Może dla przykładu tak:

- Idziesz z nami?
Pytanie było skierowane do Olgi, ładnej nastolatki ubranej w krótką kurteczkę i jasnoniebieskie jeansy. Miała czarne włosy, równo przycięte do ramion, przewiązane opaską.
- A gdzie chcecie iść? – zapytała.
- Nie gdzie, a dokąd - roześmiała się jedna z dziewcząt. - Zapomniałaś co mówiła Literka? Idziemy do Bety. Na piwko.
Literką nazywali uczniowie swoją polonistkę.

Cytat:
- My­śli­cie łosie, że w „Becie” nie spraw­dzą wam do­wo­dów? – za­py­ta­ła dziew­czy­na – Nie idę z wami. Muszę wpaść do dziad­ka.


Po "dziewczyna" : kropka

[quote- Do tego z Przytorza? – zapytała ta sama koleżanka, która proponowała piwo – To po drodze. Chodź z nami, będzie fajnie.][/quote]

Po "piwo" : kropka.
"zapytała ta sama koleżanka, która proponowała piwo" brzmi niezręcznie, czy nie łatwiej operować choćby imionami?

Cytat:
Dziewczyna wreszcie zgodziła się i całe towarzystwo udało się w kierunku ulicy Górnej. Bar, bo wtedy nie nazywano takich miejsc powszechnie pubami, o nazwie „Beta” znajdował się na skraju Górnej. Z tego miejsca do domu dziadka dziewczyna miała do przejścia nie więcej jak 2 km. Droga, którą zazwyczaj kazali jej chodzić rodzice omijała większą część Przytorza, należało potem przeciąć dwie ulice, przejść tunelem pod torami i wychodziło się prawie na ogródek domu, w którym mieszkał starszy pan – ojciec matki dziewczyny. Była jednak i krótsza droga. Bardziej niebezpieczna, bo wiodąca niemal środkiem budzącej grozę dzielnicy, w dodatku przebiegająca wzdłuż gęstego, przez nikogo niepielęgnowanego zagajnika.


Wyrazy pogrubione wyrzuć bo: wcale długo nie musiały jej namawiać, każdy wie, że dziadek to ojciec matki albo ojca, a zagajników się nie pielęgnuje. Reszta poprawek zgodnie z tym co wyżej.

Co takiego było w tej dzielnicy, że nawet w swoim środku, a nie tylko na obrzeżach budziła grozę? Warto to powiedzieć.
Ale i tak od słów " Z tego miejsca..." dobrze byłoby cały akapit przenieść w miejsce po pożegnaniu dziewcząt. Lepiej skomponuje się z dalszymi zdarzeniami, a w obecnym miejscu niepotrzebnie rozbija akcję.

Przejrzyj dialog w barze pod kątem wskazówek wyżej.

Cytat:
To zasługa jej dziadka, tego do którego wówczas szła, który był emerytowanym komandosem.


wiadomo, co :)

Cytat:
Olga ocknęła się sama nie wiedząc po jakim czasie.


Chodzi o to, że gdy się ocknęła nie wiedziała jak długo była nieprzytomna? Zapisz to, proszę inaczej. Tak brzmi niezgrabnie.

Cytat:
Dzielna dziewczyna złamała swoją słabość.


I to też. Ten przymiotnik jest absolutnie zbędny. Pokaż , jak dziewczyna była dzielna, a nie oceniaj, to rola czytelnika.
Jaką słabość złamała? Co musiała przezwyciężyć?. To ważny opis, bo pokazuje stan dziewczyny bezpośrednio po traumatycznym wydarzeniu, może rzutować też na dalszą akcję.

Na razie tyle ode mnie, nie wszystko i pozostają jeszcze kwestie interpunkcyjne, ale to może kto inny wskaże.

Brakuje Ci płynności w łączeniu zdań i budowaniu scen, ale to kwestia do poprawnego wyuczenia. Popracuj też nad rozbudowaniem słownictwa.

A prolog zawsze wart jest wyjątkowego dopracowania, bo od niego zależy, czy czytelnik sięgnie po resztę, czy znudzony odłoży lekturę na bok.

Życzę cierpliwości i wielu czytelników.
Pozdrawiam:)
Almari dnia 28.08.2013 19:38
To ja jeszcze dorzucę co nieco. Gdyby coś się powtórzyło, to przepraszam.

Cytat:
Gdy grup­ka uczniów i uczen­nic wy­szła z bu­dyn­ku szkol­ne­go, było pra­wie ciem­no. Jak na tę porę roku, po­go­da ra­czej roz­piesz­cza­ła. Było cie­pło i bez desz­czu.

- Prawie ciemno brzmi niezręcznie. To już lepiej napisać, że się ściemniało.
- Tę, tzn. jaką?
- Pogoda rozpieszczała - niezbyt to dobre zestawienie słów.
- Znów: było tak i tak. Spróbuj inaczej to opisać. Może jakaś subtelna przenośnia? Jak wykładasz tak łopatologicznie, to twój tekst traci klimat, a takie surowe ujęcie nie jest zamierzone w tym przypadku, idzie rozpoznać.

Cytat:
py­ta­nie było skie­ro­wa­ne do ład­nej na­sto­lat­ki

To czy była ładna to już czytelnik oceni. Niech to nie będzie stwierdzenie narratora. Przypisz to myślom bohatera lub pokaż w dialogu. Jednemu się spodobają piegi na jej nosie, przykładowo, a drugiemu nie. Dla tego pierwszego będzie ładna, a dla drugiego okropnie brzydka, i to jest chyba lepsze, niż takie ogólne wnioski :)

Cytat:
„Li­ter­ką” na­zy­wa­li ucznio­wie swoją po­lo­nist­kę – Idzie­my do „Bety”. Na piwko.

- Zapis. Brakuje kropki po polonistce.
- Uczniowie są zbędni. Wiadomo o kogo chodzi, zwłaszcza, że wspominasz o polonistce.

Cytat:
- My­śli­cie(,) łosie, że w „Becie” nie spraw­dzą wam do­wo­dów? – za­py­ta­ła dziew­czy­na – Nie idę z wami. Muszę wpaść do dziad­ka.

- Zapis. po dziewczynie kropka.
- Z jej wypowiedzi nie wynika, by pytała kogoś o cokolwiek, lecz raczej ironizowała z lekka.

Cytat:
- Do tego z Przy­to­rza? – za­py­ta­ła ta sama ko­le­żan­ka, która pro­po­no­wa­ła piwo – To po dro­dze. Chodź z nami, bę­dzie faj­nie.

Dobra, jeśli po pauzie nie ma kontynuacji wypowiedzi to dajesz kropkę. Jeśli jest, to o ile się nie mylę dwukropek, pauza i dalej wielką literą. Jeśli nota odautorska jest krótka, w dodatku pełni funkcję wtrącenia i jest kontynuacją wypowiedzi to nie dajesz kropki. Nawet ja się zamotałam, więc ci pokażę na przykładach:
a) Do tego z Przy­to­rza? – za­py­ta­ła ta sama ko­le­żan­ka, która pro­po­no­wa­ła piwo. – To po dro­dze.
B) - Do tego z Przy­to­rza? – za­py­ta­ła i dodała po chwili: – To po dro­dze.
c) Tu na innym przykładzie: - Słuchaj, mała - rzekł po chwili pieszczotliwie - po prostu o nic się nie martw...

Itd. Przejrzyj sobie zasady zapisywania dialogów :)

Cytat:
- Dla­cze­go „Ma­rio­lek” – za­py­ta­ła dość na­iw­nie czar­no­wło­sa na­sto­lat­ka, ta którą ko­le­żan­ki mu­sia­ły długo na­ma­wiać na przyj­ście do baru.

Zgubiłaś znak zapytania. Tak długo to jej nie namawiały ;) I już kolejny raz używasz podobnej konstrukcji informowania czytelnika o czymś. Ta, którą musiały, ta, która wcześniej itd.

Cytat:
Boże(,) Olga(,) jaka ty je­steś nie­dzi­siej­sza


Cytat:
- Cześć Olga – obo­jęt­nym tonem od­po­wie­dzia­ły po­zo­sta­łe…

A po co tu wielokropek?

Dalej też sporo błędów.

No musisz jeszcze dużo pracować, by zdania szły ci płynniej. Na razie troszkę się gubisz, mam wrażenie, w tym, co chcesz przekazać. Sporo informacji jest zbędnych, albo nie wykorzystałaś ich dość dobrze, by okazały się przydatne. Nie zapominaj o kropkach na końcu zdania ;)

Pozdrawiam
Tezet74 dnia 10.09.2013 00:01
Figiel, Almari - bardzo Wam dziękuję za pomoc i poświęcony czas. Napisałem to już wyżej ale powtarzam i tu. Postarałem się poprawić tekst wg. Waszych wskazówek i teraz doszedł dalszy ciąg prologu.
Usunięty dnia 16.09.2013 16:07 Ocena: Dobre
Cytat:
ttego już nie roz­trzą­sa­ła


Warto by wyrzucić jedno "t". Zakładając, że to nie narrator zaaplikował sobie eterową ucztę.

A kąsek całkiem smaczny. Czekam na kolejne kawałki.
Tezet74 dnia 16.09.2013 23:00
Witaj Morfino, miło że wstąpiłaś z dobrym słowem. Dziękuję bardzo . A to nieszczęsne "t" wrzucę. Ręka mi widać drżała :).
Irys dnia 01.02.2014 19:40 Ocena: Dobre
zaczyna się ciekawie, zauważyłam kilka powtórzeń (wspomniane wyżej słowo "było";), generalnie jestem na tak
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty