Dobranoc, panie Freud. Dobranoc, panie Jung - Figiel
Proza » Inne » Dobranoc, panie Freud. Dobranoc, panie Jung
A A A
Od autora: Nic poważnego, bez aspiracji. Zwykła zabawa słowem i tematem.

Budzę się w ciemnym pokoju, obok faceta, który już dawno nie jest moim facetem, tylko zwykłym dupkiem. Teraz leży koło mnie i szlocha.

- Co się stało? - pytam troskliwie, bo nic, że dupek, ale strasznie żałośnie pociąga nosem.

- Ja cię przepraszam… - łka. - Wiesz, ja czasem muszę sobie popłakać, tak przez całą noc… 

Wiem, że musi, skądś to wiem. Po prostu musi.

- Płacz sobie, płacz - mówię łagodnie. - Mnie to nie przeszkadza. Ale właściwie, czemu beczysz?

Nie odpowiada. Znika.

Otwiera się szeroka perspektywa, jaśnieje wokół błękitem i zielenią.

Pod lazurowym niebem,

                               wśród soczystozielonych traw,

                                                                         zapieprza, ile sił w nogach,

                                                                                                              różowy indyk.

Przebiera krogulczymi łapami. Gulgocze wniebogłosy. Trzepie skrzydłami. Podskakują karmazynowe korale.

Za nim, machając rękoma biegnie Sir Thomas Firth, na pewno Sir Thomas Firth, w surducie i cylindrze. Przysadzisty, krótkimi nogami przeskakuje kępy traw, pędzi w ślad za indorem. Monokl wypadł z kieszeni kamizelki i buja się na łańcuszku w takt ruchów.

Przybiega Dorothy, kucharka, o okrągłej twarzy i kartoflanym nosie. Ma rozwiązany czepek, długą kieckę podkasaną niemal na brzuchu. Błyska pantalonami, sadzi przez zieloność i krzyczy:

- Na Święto Dziękczynieeeniaaa! Na Świętoo!

Indyk wzbija się do lotu, Sir Thomas Firth już go dosięga, rzuca się naprzód, w ostatniej chwili chwyta nogi ptaka i frrr... ulatuje ku bezkresnemu błękitowi.

Coraz wyżej,

wyżej…

I wyżej.

Stoję pośród traw, zadzieram głowę, patrzę na Sir Thomasa uczepionego łap różowego indora.

- Ach, jakież to dickensowskie! - wzdycham z zachwytem.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Figiel · dnia 01.09.2013 09:28 · Czytań: 2237 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 18
Komentarze
Quentin dnia 01.09.2013 10:43 Ocena: Dobre
Tekst wygląda mi trochę jak scenariusz jednego skeczu Monty Pythona ;)

Kiedy zobaczyłem tytuł, podejrzewałem, czego można się spodziewać, zwłaszcza po tym Jungu. Też lubię pobawić się słowem i nawet przeszła mi przez myśl taka jungowska metoda pisania pod wpływem nagłego skojarzenia, ale rozmyśliłem się, jako że mimo wszystko lubię w historiach pewien porządek rzeczy. Lubię też nieco absurdu, ale wolę chyba jednak uporządkowany absurd ;)

Podjęłaś pewną próbę zabawy tekstem i tak też to odbieram. Jako eksperyment. Dla mnie to ciekawe posunięcie, które świadczy o wyobraźni autorki, no i odwadze. W końcu nie łatwo jest się tak uzewnętrznić ;)

Pozdrawiam
Figiel dnia 01.09.2013 11:01
O nie, moja wyobraźnia nie jest chyba aż tak rozwinięta:)
Ale podświadomość nieźle sobie poczyna. To zapis zwykłego snu. Naprawdę przyśnił mi się różowy indyk i Sir Thomas Firth ( Bóg raczy wiedzieć, kto zacz) i oczywiście dojmujące uczucie zachwytu. Tytuł nawiązuje jedynie do teorii snu obu panów.
Nic więcej tu nie ma, a zabawa ograniczała się do ubrania obrazu w słowa.

Pozdrawiam:)
aga63 dnia 01.09.2013 12:22
A ja tak właśnie od razu pomyślałam, że to zapis snu :) Może dlatego, że kiedyś sama miałam nie mniej "odjechany" - jak jechałam nocnym pociągiem do Zakopanego na skoki narciarskie i byłam chora, to chyba z gorączki przyśniło mi się, że mnie gonił po przedziale niedźwiedź... który finalnie ukazał się krokodylem tak masakrycznie długim, że razem z ogonem zajmował całą długośc przedziału - od początku do końca, a ja nie miałam gdzie przed nim uciec :)

Ale wracając do Twojego tekstu - fajnie mi się czytało :) niby tylko, jak sama piszesz, "zabawa", ale, jak zapewne w każdym przypadku (nie czytałam wszystkich Twoich tekstów, ale mam takie dziwne przeświadczenie ;) ), napisane ciekawie i dobrym językiem :)

Pozdrawiam :)
al-szamanka dnia 01.09.2013 15:23 Ocena: Świetne!
Cytat:
Mo­nokl wy­padł z kie­sze­ni ka­mi­zel­ki i buja się (na) łań­cusz­ku w takt ru­chów.


Ha, zabawa zabawą. Może być dobra, albo nie tak dobra.
Dla mnie jest super.
Tak to sprytnie ułożyłaś, że już przy słowach...
Cytat:
- Płacz sobie, płacz - mówię ła­god­nie.

... parsknęłam wesolutkim śmiechem, który niefrasobliwie trzymał mnie już do końca.
Przed chwilą przeczytałam tekst po raz kolejny i to samo.

Do dzisiaj pamiętam mój arcyciekawy sen z dzieciństwa. Broniłam jakiegoś krzaczka przed atakiem Indian i strzelałam do nich ze strzelby uderzając za każdym razem młotkiem w kolbę... z lufy wypadał groch.

Sny maja to do siebie, że jesteśmy w nich bezsilni i czasem jest to bardzo zabawne.
Fajny, lekki, prześmieszny tekst.

Pozdrawiam wesolutko :)
zajacanka dnia 01.09.2013 16:00
Dla mnie to bardzo plastyczna scena, doskonale opisana, bo jako żywo zobaczyłam wszystkie postaci i kolory. Całość mocno surrealistyczna, przypomniały mi się niektóre obrazy Dalego.
A, że sen... Człowiek ma ograniczone możliwości na jawie, za to podświadomość fruwa wolna jak wolny ptak. Najważniejsze, to pamiętać o czym śnimy. Tobie się udało.

Pozdrawiam serdecznie.
Dobra Cobra dnia 01.09.2013 18:56
Sny... Tajemnicze rzeczy można w nich ujrzeć. Wielu chciałoby je sklasyfikować i oisać co co oznacza. Ale to przecież nieprawda.

Oprócz snów proroczych.


Zadziwiająca formuła tego opowiadania. Czytając pomyślałem, że potrzebowałaś coś napisać a to mogło łatwo przyjść. Ten temat o snach. Bo przyśnić się może wszystko.

Więc ja to odbieram, być może niesłusznie, jako pójście na skróty. Nie wiem, czy tak jest.

Ukłony,

DoCo
Figiel dnia 01.09.2013 19:00
Dziewczyny, dziękuję za komentarze.

Ago,
straszny ten Twój niedźwiedź, co to był krokodylem :) Tyle, że Ty wiedziałaś, że to niedźwiedź, ja zaś nie mam pojęcia, co to był za facet i dlaczego okazał się dupkiem. Ale skoro okazał się, to chyba lepiej nie wiedzieć;)
Zawsze zastanawiałam się dlaczego sny są takie odjechane - chyba jakoś impulsy wolniej przepływają i stąd swobodne skojarzenia, a może po prostu jest w tym magia.
Cieszę się, że czytało się dobrze;)



al-szamanko,
jeśli rozbawiło, to dobrze, bo miało rozbawić:) Zastanawiałam się w jakiej konwencji toto opisać i zdecydowałam się na lekko humorystyczną.
Natomiast takiej broni jaką sobie sfabrykowałaś w Twoim śnie nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Strasznie skomplikowana w obsłudze.
Wiesz co mi się najbardziej w snach podoba? To głębokie przeżywanie emocji, w snach jesteśmy samymi emocjami i zawsze wiemy coś " na pewno". Po prostu mamy tę pewność w pakiecie z obrazem.
Dziękuję za wskazanie braku w tekście, zamieniałam słowo i "na" zgubiłam.


zajacanko,
cieszę się, że zobaczyłaś, bardzo chciałam, aby zapis był plastyczny i barwny.
Sny po prostu są surrealistyczne i ... naprawdę ciężko je zapisać. Nie ukrywam, nabiedziłam się trochę, ale zabawę miałam przednią:)
Zapominamy sny, to prawda. Po tym też rano nie byłoby śladu, gdybym półprzytomna, o czwartej nad ranem nie zanotowała treści. I jak to bywa, później tylko pamiętałam tylko, że coś pisałam. I tak utrwaliłam Sir Thomasa Firtha ( chyba od Colina, bo niby skąd indziej) i różowego indora. Różowy był jak flaming;)

Pozdrawiam i dziękuję
mike17 dnia 01.09.2013 19:12 Ocena: Świetne!
Teraz, kiedy tłumaczysz, że to jeno sen był, i tak pozostanę ortodoksyjnie przy swej własnej wersji.
A więc: ujrzałem te obrazy jako peyotlową wizję Mistrza Witkacego lub Jimma Morrisona, i tak chcę z tym pozostać, mogę?
Podobieństwo takich stanów do snów jest jak 1 do 1, więc tak to odebrałem.
Językowo odlotowo, groteskowo, osobliwie.
Dziwactwo utworku cieszy, bowiem jest on niewysilony, jakby machnięty lekką ręką na klawiaturę, między jednym piwem a drugim (to ode mnie :)) lub pomiędzy jednym sennym zwidem, a kolejnym, a to nadaje mu power i magię, która surrealnymi soki pobudza mnie w ten, niezwykły wieczór wrześniowy :)
Absurd co się zowie.
Witkacy i chłopaki z Monty Pythona biją brawo rękoma i nogoma, I' m sure about this.

Ale czemuż, na Elvisa, to takie krótkie, Autorko?
Ja się tu zasadziłem na ostre czytanie, a tu bum, liter dalszych brak.
Oj, mam niedosyt, oj mam go ja...

Ale fajosko.
al-szamanka dnia 01.09.2013 19:20 Ocena: Świetne!
Ejże, Mike, a co Figiel może, że sen był taki a nie inny? A czas jest w nim bardziej względny niż w teorii Einsteina :) Śnisz całą noc, a opowiadania zaledwie na szerokość pięciu palców ... i właśnie ten fakt robi relację wiarygodną.
Zawsze byleś nienasycony jeśli chodzi o długość tekstów, a po urlopie to wręcz ekstremalnie :) :) :)
hej :)
zajacanka dnia 01.09.2013 19:28
Figiel napisała:
Sny po prostu są surrealistyczne i ... naprawdę ciężko je zapisać.

Wiem coś o tym. Śnię dużo i często. Nawet notes kiedys miałam koło łóżka, coby na świeżo zapisywać, ale jakieś bzdury tylko później odczytuję.

Ale, jak widać, tekst jest na duży plus, bo czytelnicy wracają z komantarzami :)
mike17 dnia 01.09.2013 19:28 Ocena: Świetne!
Tu wróciły, na zasadzie analogii, zapiski Witkacego po peyotlu, i tak złapałem ten tekst.
Można było go mocno rozbujać, dając kolejne wizje, i inne, wchodzące w nie, i następne, drążące te poprzednie...
Ale to taki mój mały kaprys.
I tak mi się podoba.
A to, że lubię długaśnie teksty, to już insza inszość :)

Ahoy!
Figiel dnia 01.09.2013 19:59
Dobra Cobro,
a bo to i nie opowiadanie. Taka migawka, barwny, odlotowy okruch. Wydał mi się wart opisania i spróbowałam to zrobić.


Mike,
jeśli tego cudacznego indyka i ulatującego wraz z nim Sir Thomasa Firtha plasujesz gdzieś między Witkacym a Morrisonem, to ja się z radości nie posiadam.
Tak prawdę mówiąc, ja nie jestem autorką, tylko Panna Podświadomość, bliżej mi tu protokolanta, niż twórcy.
Jasne, można tekst rozbujać, stworzyć wizje, dopisać, ale wtedy nie byłby to sen i nie miałabym przyjemności mrugnąć okiem do panów Freuda oraz Junga, bo zawsze mnie bawiła psychoanaliza, jako metoda wnioskowania.
I niezmiernie się cieszę, że tekst znalazł uznanie.

al- szamanko,
faktycznie sen śnimy i śnimy a potem pstryk! i dobrze jak się jakiś choćby ślad myśli nad ranem kołacze.

zajacanko
u mnie chyba tylko dlatego ocalało, bo musiałam wstać i kajet sobie przynieść. Jakiś przymus zapisania miałam, bo nigdy tego nie robię.
A potem znów zasnęłam i wiem, że śniłam, tylko nie wiem co.


Pozdrawiam;)
Jack the Nipper dnia 05.09.2013 21:11
Napisane dobrze. Płynnie, bez potknięć. Do treści nie potrafię się jednak odnieść, gdyż to jest sen. Twój sen, więc może być w nim wszystko, co chcesz i wszystko jest jednakowo ważne i sensowne. Ale dla goscia z zewnątrz będzie najprawdopodobniej zawsze niezrozumiałe. Tu jest ta zaleta, ze sen zostal podany w przystępnej formie. Gdybyś popełniła grafomaństwo - nie byłoby komentarza. Czytelnik już by spał, śniąc własny sen :)
Figiel dnia 06.09.2013 13:30
Dziękuję, Jack, że wpadłeś:)
No, cóż, sen to tylko, niezwykle barwny i ruchomy, więc po prostu chciałam go zatrzymać słowem. Czym był i dlaczego niech się martwią następcy szanownych panów, mnie rozbawił i ucieszył. Jest dla mnie równie niezrozumiały jak dla Ciebie, ale nie zamieram wnikać, ot - odlotowy kawałek.
Jednak jestem dumna z pochwały,że dobrze i bez potknięć oraz w przystępnej formie, bo obok tego, że fajne mi się pod czaszką pojawiło, to opisać wcale nie było łatwo. Prawdę mówiąc, sporo w ten tekst włożyłam i pod kątem poprawności i strawności przekazu. Cieszę się, że tę pracę zauważyłeś.
Pozdrawiam:)
Usunięty dnia 16.09.2013 20:20 Ocena: Świetne!
Boskie. Wizje zachłyśniętego peyotlem Witkacego nie dorastają temu do pięt. Tego się nie czyta. Po tym się płynie.
Figiel dnia 17.09.2013 13:48
Dzięki morfino:)
Zasługi w tym mojej żadnej, że mi się takie coś wygenerowało we śnie, ale cieszy, że zapis gra.
Pozdrawiam:)
Krystyna Habrat dnia 31.05.2014 12:59
Nie czytałam tego we właściwym czasie z powodu wyjazdu, a teraz nadrabiam zawsze zainteresowana przytoczonymi w tytule postaciami.
Choć spodziewałam się jakiegoś nawiązania do ich teorii, a tu tylko - zgodnie z zamierzeniem - sam sen, to tekst jest piękny. Ślicznie go obrazujesz i używasz samych najcelniejszych słów, a ujmujesz to z taką lekkością i tak bezpretensjonalnie, że czyta się to i "widzi" doskonale.
Ja nie przyrównam go do żadnego autora, bo tych, do których koledzy nawiązali po prostu i niestety nie znam. Oprócz Witkacego. To jest twoje własne, żartobliwe + trochę rzeczywiście dickensowskie.
Figiel dnia 30.08.2014 10:31
Krystyno, to zaszczyt dla mnie, że tak pięknie skomentowałaś mój tekst. Jeśli tylko zobaczyłaś to, co próbowałam ująć w słowa, i jeśli udało mi się uniknąć pretensjonalności, nie trzeba mi niczego innego. Właśnie pretensjonalności się bałam, bo wydaje mi się, że mam czasem tendencje nią trącić.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:dompol.2024