Migrena fragm - zuchowicz
Proza » Długie Opowiadania » Migrena fragm
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

Ukochana, możliwe, że nie ma ratunku dla obumarłych za życia, możliwe, że nie ma dla nas ratunku, ale pamiętaj, że mój wzrok nieustannie przeczesuje czeluście twego serca. Kiedy zadrży twoja dłoń, ja będę płakać nad rozlanym mlekiem tak długo dopóty, dopóki nie przestanie ono cuchnąć, a potem zetrę twoje łzy atłasową chusteczką, byś odczuła mą subtelność. Zatrę ślady twej chwiejności składając w ofierze mą niewinność, zaś twą umęczoną miłością twarz nakryję misterną firaną cierni. Na twój rozkaz padnę na kolana składając pokłony wszystkim świętym, by uleczyć twą sfatygowaną duszę, a jeśli zapragniesz plunę zawiścią w krzyż i przegryzę zębami tętnice wszystkim tym, którzy mają czelność w ciebie powątpiewać. Zrobię wszystko bylebyś skłoniła się ku memu sercu, wszystko, bylebyś trwała w tym ucisku – ze mną.


Pamiętasz, wyłaniając się z twego łona, wyobraziłam sobie, że cię kocham, lecz nim podniosłaś wzrok, nim mnie ujrzałaś, szczelnie zaryglowałam drzwi i okna, nakładając zasuwy na każdą komorę mego serca. Nie odczuwałam potrzeby symbiozy, nic nie odczuwałam, byłaś mi obojętna, jak każda z wielu, zrodzona by zrodzić. Wspominając, opowiadałaś o więzi łączącej mnie z tobą, nieprzerwanej, bezwarunkowej więzi. Pamiętam, nim wydałam z siebie pierwszy okrzyk, zanim ciało złączono z ciałem, a w dłoń wciśnięto mi nieumyślność, zdołałam wyrwać z rąk nożyce oplatając swoje ciało lepką pępowiną przynależności. Gdy twoją twarz siatkowały głębokie zmarszczki, moje jestestwo sześciokrotnie zdwajało swe istnienie pragnąc wyzwolić się spod twej władzy. Wielokrotnie pytałam cię, czy byłabyś zdolna przetrwać wszelakiej maści tortury w zamian za moje serce, zawsze się wahałaś, nie dostrzegałaś tej chwili rozterki, lecz ja wiedziałam, że twoje tak oznaczało nie.


Posłuchaj, mogłaś wszystko zmienić, wystarczyło oddać mnie w ręce cyganów, zasztyletować kuchennym nożem albo zatrzasnąć drzwi, kiedy obserwowałam cię wpierw z korytarza, w następstwie siedząc naprzeciwko ciebie, kolano obok kolana. Pamiętasz, miesiąc za miesiącem nasze głowy opadały coraz niżej chroniąc kręgi szyjne przed bolesnym rozerwaniem. Wiwatowałam, organizm walczył. Mylisz się, mówiłaś, powinnyśmy trzymać głowy prosto, oczy zwracać ku swym oczom, a usta zaciskać tak mocno, by nie móc wydobyć z siebie najcichszego jęku. Zwiędłybyśmy obok siebie. Ty i ja, gwałcone własnym cierpieniem.
Wrosłyśmy w krzesła, pamiętam, nasze ciała drżały chłonąc hektolitry słonych wód wypływających z twoich przekrwionych oczu. Usychając naprzeciw siebie pozostawałyśmy niedostrzegalne dla świata, tworzyłyśmy własną rzeczywistość skonstruowaną z odpowiedzi pozbawionych logiki i zawodzeń ślepych psów sąsiadów.
Mówiłaś, że żałujesz każdej setnej sekundy swego życia.
− Żałuję każdej setnej sekundy mego życia. Żałuję narodzin mego dziecka.
Nie wierzyłam twym słowom, od tak, przemawia przez ciebie rozpacz drylująca w mózgu myśl o bezsensowności istnienia.
− Nie wierzę ci.
Nim spostrzegłaś, zasiałaś w mym umyśle idee głoszącą, że wszystko co dobre należy się tobie, nie nam.
− Wszystko co dobre należy się mnie. Nie tobie.
Wiedz, że żywiłam urazę do aktu stworzenia.
− Chciałabym umrzeć.
Wiedz, że przyduszałam się życiem zasypiając wieczorem i krztusiłam się powietrzem budząc się nad ranem.
− Gdybym któregoś słonecznego dnia, spoglądając na las, gdybym, któregoś dnia, lato, zima, jesień, wiosna, gdybym któregoś dnia nie zdołała zaczerpnąć tchu, gdybym, proszę, spal mnie, nie zniosę świadomości gnicia w trumnie.
Miałaś władzę nade mną, władzę, którą aprobowałam.
− Szmata. Dziwka. Kurwa.
A ja dziękowałam niebiosom za każde twe słowo.

Pamiętasz, wypatrywałam słońca poprzez zasłonięte żaluzje, kiedy ty otwierając przesuszone dymem usta wypuszczałaś z płuc mętne powietrze snując opowieści o moim dzieciństwie. Historie, których nie pamiętam, o których winno się zapomnieć wykreślając je z umysłu prostą linią architekta. Obudziłam się nocą owładnięta niepokojem. Trwałam w twych ramionach, łkałam, mówiłaś, że miałam otwarte oczy i krzyczałam, tak mówiłaś. Tęskniłam za kimś kto był mi obojętny, obcy, niepotrzebny, za kimś kto mnie nie kochał, kiedy ty mnie kochałaś, pragnęłaś mnie kochać, kochałaś mnie, potrzebowałaś mnie kochać, musiałaś kogoś kochać, kochałaś. Trzymałaś mnie w ramionach, krzyczałam, mówiłaś, że krzyczałam, łkałaś, kochałaś mnie, musiałaś mnie kochać, krzyczałam, mówiłaś, że krzyczałam, przepraszam, przegryzłam twe ramię, krwawiłaś, nie pamiętam, krzyczałam, nie wiedziałaś co robić, krzyczałam, nie wiedziałaś co robić, rozumiem, nie pamiętam, przepraszam.
Byłam twoim pierwszym dzieckiem.
Byłaś za młoda na dziecko, tak myślę.
Za słaba na dziecko, tak myślę.

Nie powielę twych błędów.
Obiecuję.
Nie będę mieć dzieci.

W odróżnieniu od postanowień jestem pewna deszczu, pomyślałam, i może nie będę mieć dzieci, pomyślałam, i może nigdy nie nadam listu do ciebie, pomyślałam, ale kiedy spotkajmy się ostatni raz, za dwa dni, przy moście, o północy, pomyślałam, twe kłamstwa rozkruszą mą czaszkę namiętnej, niż skok w bok do wody, pomyślałam, wtórnie przemierzając miasto w poszukiwaniu czerwonej skrzynki. Burza podzieliła ludzkość na dwa stada, tych z banknotami w skarpetach i tych ze słomą w butach. Właściwie, to ci sami. Wszyscy przeżyją. Przeżyjecie zwierzyno. Wy, zmokłe kury tulące kurczęta i wy młode wilki z tytułami klaunów, i wy rekiny biznesu łaknący smaku monety, przeżyjecie.
Obserwowałam zza kolumny ławicę ciał tropiących zakatarzonymi nosami schronienia przed ulewą. Przy sklepikach z cekinami gromada smacznych ikr z foliowymi workami na łubach osłaniała precyzyjny układ nastroszonego włosa. Brzuchate neonki migotały w takt podmiejskich latarenek, a cuchnący śledź rozpostarł swe cielsko na środku fasady kościoła, przyśpiewując ostatnimi podrygami, melodię zasłyszaną w lewicowym radio. Rybacy, obumarli za życia, tacy jak ja, unikali styczności z bezpośrednim kontaktem z wodą, czerpiąc życiodajną energię z parujących kałuż. Było ich dwóch, wliczając w sumę samą siebie, łowiłam ja i mój sfalowany cień. Nikt nie uciekał, oczekiwaliśmy końca, skrzele przy płetwie.

Ciążąca nad nami świadomość tonięcia wzmogła potrzebę gloryfikacji sensu wszystkiego, co nas otaczało, kłaniano się sobie wzajemnie tak nisko, iż dłonie szorowały miejski bruk. Wysławiłam przestrzeń pod niebiosa uważając, że uczestniczę w centrum filmowego edenu, ta czerń, ta biel i to pomiędzy, tryliony odcieni pomiędzy, życzyły mi udanego kadru. Operator kamery, miły pan, ulokowany w lewej półkuli mózgu, notował obraz na błonie fotograficznej, kiedy ja, rybie fekalia, oddawałam się wsłuchiwaniu we własny oddech. Dłoń ściskała kopertę z odpowiedzią na zaproszenie ślubne. Samotność dyskwalifikuje mnie do wzięcia udziału w powyższym rytuale kłamstwa. I nie chciała nadać listu. Wybaczcie. Dopisała. Przyjadę. By rozerwać kopertę w pół.
− To nie czasy prohibicji proszę pani, by listy pisać i listy rwać.
− Co to pana obchodzi?
− Niewiele, po prostu się nudzę. − przetarł oko prawą dłonią. − Wracam z pogrzebu.
− Ja także. Szukam skrzynki pocztowej.
− Proszę się nie trudzić, proszę mi zaufać. − powiedział oglądając dłonie. − Nadam gołębiem.
− Zmarł ktoś bliski?
− Nikt bliski. Tylko syn. − odparł, opatulając ptasią szyję sznurowadłem. − Spokojnie maleńki, spokojnie. Wyjątkowo tłusty okaz, z rzadka widuję tak tłuściutkie gołąbki. Maleńki tłuściutki gołąbek! Pani spojrzy jaki tłuściutki gołąbek! − zamilkł. − Widziałem panią.
− Nieważne. − powiedziałam.
− Ten się nada, ten się nada. Taki gołąbek się nada. Lotnik! Jakim jesteś gołąbkiem? Powiedz pani jakim jesteś gołąbkiem? Jestem pocztowym tłustym gołąbkiem, proszę pani. Tłustym, smacznym gołąbkiem.
− Przykro mi z powodu syna.
− Kłamca! Co na to gołąbek? − przylgnął ptasią grdykę do ucha. − Gołąbek mówi, że kłamca.
− Skąd pan ma to sznurowadło? − zapytałam.
− Nie wiem. − odpowiedział.
− Proszę ścisnąć mocniej. − powiedziałam.
− Dobrze. − odpowiedział.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
zuchowicz · dnia 24.11.2013 09:41 · Czytań: 398 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
shinobi dnia 24.11.2013 12:22
Jest bardzo dobrze.
Tekst urzekł mnie dojrzałością stylu i emocjami. Jest żarliwie, taka żarliwa gorycz, ból.
Widać, że czujesz słowa, że mają one wartość, że to nie jest jakieś ględzenie wyssanych frazesów, żeby tylko coś napisać.

Jedna z lepszych rzeczy, jakie tu ostatnie czytałem.

Taki drobiazg:

Cytat:
kłam­stwa roz­kru­szą mą czasz­kę na­mięt­nej


namiętniej?

Co tam jeszcze?
Może lekkie nadużycie słów typu "twą", "swą" itd., szczególnie w pierwszym akapicie.

Całość bardzo dobra, czekam na następny Twój tekst.
al-szamanka dnia 24.11.2013 12:28 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
będę pła­kać nad roz­la­nym mle­kiem tak długo do­pó­ty, do­pó­ki nie prze­sta­nie ono cuch­nąć

bez tak długo
Cytat:
Na twój roz­kaz padnę na ko­la­na(,) skła­da­jąc po­kło­ny wszyst­kim świę­tym

dialogi, przykład:
Cytat:
− Pro­szę się nie tru­dzić, pro­szę mi za­ufać. − po­wie­dział oglą­da­jąc dło­nie.

bez kropki po zaufać

Tekst ciekawy.
Miałam skojarzenia z garnkiem, gdzie pod pokrywką kipi wrzątek.
Emocje buzują, co bardzo mi odpowiada.
Przeczytałam z przejęciem, smakując wiele zdań.

Pozdrawiam :)
Usunięty dnia 24.11.2013 17:00 Ocena: Świetne!
zuchowicz [b]

Cytat:
Nie wie­rzy­łam twym sło­wom, [b]od tak,
- od tak? , czy - to tak?
Cytat:
ale kiedy spo­tkaj­my się ostat­ni raz,
spotkamy
Cytat:
fo­lio­wy­mi wor­ka­mi na łu­bach osła­nia­ła pre­cy­zyj­ny
-

Niesamowity tekst, zapis jakby rozbiegany, ale niezwykle logiczny, słowa - kontrapunkty, emocje, pod płaszczykiem suchych porównań, przyczyna - skutek. Końcówka - wspaniała, surrealistyczna, ale realnie tętniąca bólem.

Pozdawiam

B)
zuchowicz dnia 24.11.2013 23:18
dziękuje za poprawę błędów i uwagi :)
Wasinka dnia 26.11.2013 11:19
Początek nieco mnie przygniótł, bo troszkę patosowato jest, a też i te zaimki nieszczęsne jednak za częste. Warto tam pokombinować.
Potem jest coraz szybciej, coraz bardziej w głąb, co okazuje się ciekawym efektem (nie wiem, czy zamierzonym), bo pojawiają się niby sytuacje zewnętrzne, ale tak naprawdę przepojone maksymalnie wnętrzem, że bardziej oddziałują niż pierwsze akapity, które o tym wnętrzu piszą wprost.
A i puenta jaka mocna.
Podobało mi się, ale warto dopracować. Powyżej wspomniano Ci oparu rzeczach, ale jeszcze nie zdążyłeś, jak widzę, poprawić.
Podrzucę bardziej dokładnie sprawy zaimkowe z pierwszego akapitu na przykład:
Cytat:
mój wzrok nie­ustan­nie prze­cze­su­je cze­lu­ście twego serca. Kiedy za­drży twoja dłoń, ja będę pła­kać nad roz­la­nym mle­kiem tak długo do­pó­ty, do­pó­ki nie prze­sta­nie ono cuch­nąć, a potem zetrę twoje łzy atła­so­wą chu­s­tecz­ką, byś od­czu­ła sub­tel­ność. Zatrę ślady twej chwiej­no­ści(,) skła­da­jąc w ofie­rze nie­win­ność, zaś twą umę­czo­ną mi­ło­ścią twarz na­kry­ję mi­ster­ną fi­ra­ną cier­ni. Na twój roz­kaz padnę na ko­la­na(,) skła­da­jąc po­kło­ny wszyst­kim świę­tym, by ule­czyć twą sfa­ty­go­wa­ną duszę, a jeśli za­pra­gniesz(,) plunę za­wi­ścią w krzyż i prze­gry­zę zę­ba­mi tęt­ni­ce wszyst­kim tym, któ­rzy mają czel­ność w cie­bie po­wąt­pie­wać. Zro­bię wszyst­ko(,) by­le­byś skło­ni­ła się ku memu sercu, wszyst­ko, by­le­byś trwa­ła w tym uci­sku – ze mną.

Być może chciałeś zaimkami nadać ton (biblijny?) wypowiedzi, tym bardziej że stosujesz formę starszą, jednak owoc jest nieco drażniący.
Przy okazji tego fragmentu pogrubiłam brakujące przecinki, czyli dodatkowa informacja - interpunkcja do prześledzenia (gdy masz imiesłów przysłówkowy w zdaniu, myśl zawsze o przecinku), poza tym pojawia się powtórzenie; nie wiem, czy zamierzone...
I jest tu także zdanie, o którym wspomniała al-szamanka - gdzie warto wyrzucić "tak długo".

Dzięki pierwszemu akapitowi masz przegląd, nad czym można się jeszcze pochylić.

Aha, zerknij też na sposób zapisu dialogów. Przykład z końcówki:
Cytat:
− Kłam­ca! Co na to go­łą­bek? − ( P )rzy­lgnął pta­sią grdy­k(ą) do ucha. − Go­łą­bek mówi, że kłam­ca.
− Skąd pan ma to sznu­ro­wa­dło? − za­py­ta­łam.
− Nie wiem. − od­po­wie­dział.
− Pro­szę ści­snąć moc­niej. − po­wie­dzia­łam.
− Do­brze. − od­po­wie­dział.


Podkreślone kropki zbędne. Przejrzyj sobie cały tekst od tej strony również.

Pozdrawiam z uśmiechem i witam na PP. Opary udręki i obłędu, ciekawie pokazane, wciągnęły mnie w Twój debiut.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty