Budowla mojej osobowości jest jak mały zamek o bardzo grubych, topornych murach z piaskowca. Zaprojektowany na planie kwadratu, na razie bardziej niezdobyty niż misterny. Twierdza ma tak potężne mury, że nawet pożar nie jest w stanie jej zagrozić – piaskowiec zostanie jedynie osmolony przez płomienie palonych przy najazdach chat. Kiedy najeźdźcy odejdą, ludzie powrócą do starego zamku, odbudują domy i znów go zaludnią. Taką budowlę chciałem mieć.
Z czasem zamek rozbuduje się. Dookoła starej twierdzy wzniesione zostaną potężne i niezwykle zdobne mury. Będzie na nich wiele pięknych rzeźb, niczym biżuteria murów wieże zapierać będą dech w piersiach swoją strzelistością. Tworzywo to tym razem czerwona cegła przy podstawach ogrodzenia i surowe kamienie na ich szczytach. Twierdza stanie się na tyle potężna, że słabym barbarzyńcom nie przyjdzie do głowy próbować podchodów, a przy prawdziwej wojnie, bo przecież i ona, choć rzadko, ale zdarzać się musi, zamek zachowa dawny charakter – twardej obrony i następującej nawet po przegranej nieśmiertelności. Żołnierze będą walczyć niezłomnie, ale ludność ucieknie, chowając się w otaczającym zamek pustkowiu. Dzięki temu nawet po przegranej i spustoszeniu, będzie mogła z czasem wrócić do swojego miejsca. Nikt nie wygrywa wiecznie. Im dłużej się wygrywa, tym bardziej spektakularna jest następna porażka.
Tak, jak pisałem, moja budowla umiejscowiona jest na pustkowiu. Wielka, po horyzont otwarta, lekko falująca równina. Pojedyncze drzewa i kolczaste krzewy, bagna; kolory to w większości ciemny zielony (khaki) i okazjonalnie, dla odmiany szary. Krajobraz na pierwszy rzut oka bardzo nieprzystępny. Ojczysty dla zamieszkującej zamek ludności. Oni wiedzą, jak wykorzystać go do schronienia się przed najeźdźcami, którzy potopią się w mokradłach szukając większego łupu lub pożogi. Oni czują, że nie mogliby żyć nigdzie indziej, chociaż warunki w wielu miejscach są na pewno bardziej sprzyjające. Mogłoby być cieplej, bez gwałtownych zmian pogody od przenikliwego wichru z deszczem, do wilgotnej i chłodnej, bagiennej duchoty. Ale jak mogliby żyć z dziurą w sercu? Tu jest ich ziemia, miejsce. Kochają tę równinę całym sercem. Jeśliby się przenieśli, przestaliby istnieć. To nie byliby już oni. Prawdopodobnie nie byłby to już nikt.
Wracając do małej twierdzy, bo to ona aktualnie istnieje, żołnierze broniący jej nie są nazywani bohaterami. Jest ich za mało, aby o ich czynach układać pieśni, zbyt wielu ginie przy częstych napadach. Życie w twierdzy jest na tyle szorstkie, że twarda walka aż do śmierci przez uderzenia wroga jest czymś naturalnym. Ten, kto nie wykazuje owych cech, nie przeżywa. Hartowanie jest brutalne, ale nie ludzie je wymyślili. Takie jest ich miejsce, a "jest" znaczy - dobre. To ich ziemia, miejsce, dom, serce.
***
Moja kraina, nazwijmy ją księstwem, sąsiaduje oczywiście z krainami innych ludzi. Jedną z nich jest żyzna, zielona ziemia z zamkiem znacznie większym od mojego, delikatniejszym, choć również prostym, zbudowanym z czerwonej cegły. Żyję z nią w przyjaźni, choć ludzie z mojej twierdzy nie mogą powstrzymać się od ukrytego głęboko w sercu uczucia lekceważenia dla beztroskich, pełnych błahych potrzeb mieszkańców czerwonego zamku. Nigdy nie okazują tego przy nich, nie rozmawiają też o tym za dużo między sobą. Pomiędzy nami trwa przyjaźń, jednak tego, co głęboko w sercu, usuwać się nie powinno, a na pewno nie przyniosłoby to dobrych rezultatów. Być może jest to wynik pewnej zazdrości? Być może to świadomość, tego o ile ubożsi są nasi sąsiedzi, żyjąc w lekkim otoczeniu, które nie jest w stanie oszlifować ich szlachetności, charakteru? Z niewiadomych mi powodów, najazdy nie szarpią zbyt często krainy mojego przyjaciela.
Granica pomiędzy naszymi krainami, co ciekawe, jest dość jasno wytyczona. W miejscu gdzie kończą się moje bagna, zaczyna rosnąć coraz jaśniejsza, świeższa trawa. Tam, gdzie ziemia jest już twarda, a trawa na tyle gęsta i soczysta, żeby mogły popasać na niej konie, zaczyna się kraina czerwonego zamku.
***
Z innej strony moje mokradła przechodzą w las. Z początku drzewa są rzadkie i pokrzywione, widać wiele tych, które wyrosły, ale poprzewracały się pod swoim ciężarem. Pojawiają się zagajniki ciemnozielonych krzewów o małych listkach i małych żółtych, okrągłych, niejadalnych owocach. Miejsce niepokojące dla młodych mieszkańców mojej twierdzy. Tak natura kształtuje przejście bagien w las. Z czasem szpaler jest coraz gęstszy, pojawiają się ślady ścieżek.
I ta kraina ma swoją budowlę, nie ma bezludnej ziemi. Tutejsza konstrukcja zbudowana jest z drzew. Są to całe, nieskrojone bale wielkich dębów, które ofiarowały swoje życie aby służyć przez wieki ludziom. Kraina ta, o ile mi wiadomo, jest niezdobyta. Pomimo mojej bujnej wyobraźni nie jestem w stanie wykreować kogoś, kto wpadłby na pomysł zwojowania tej nieprzebytej puszczy. To absurd, nikt nawet nie znalazłby budowli leśnych mieszkańców. Z tego powodu nie ma ona wymiaru obronnego. Dębowa palisada to potężna granica domu, a nie twierdzy.
Las nie jest jednorodny. Istnieją obszary, mateczniki, które nadal są w pełnym tego słowa znaczeniu obce dla jego mieszkańców. Groźne, jeśliby się w nie zapuścić, jednak obiecujące niedostępną nigdzie indziej część niezwykłości. Na przestrzeni pokoleń mieszkańcy leśnej budowli z pokorą poznają, i to właśnie poznają, a nie zdobywają, swoją ziemię.
Trzeba pamiętać, że mieszkańcy żadnej z krain nie są tu od zawsze. Ich relacja z ziemią zmienia się na przestrzeni lat. Dojrzewa, owocuje lub nawet wysycha tak, że wyjeżdżają oni w poszukiwaniu nowej. Jest to zawsze ciężkie wydarzenie. Choć nasze krainy są rozległe i spotkania wymagają długiej wędrówki, żyjemy w pewnym kontakcie nawet z mieszkańcami odległych i zupełnie niezwykłych miejsc.
Nie można wyjechać i znaleźć sobie innej ziemi. Ziemię ma się tylko jedną, tak jak serce. Można do niej nie dorosnąć i uciec, można jej nie docenić, można w nią zwątpić, ale wtedy będzie żyło się z dziurą w sercu, a dom będzie stał opustoszały, niszczejąc. Jest tylko jeden przypadek, kiedy to wyjazd jest zakończony pozytywnym osiedleniem – kiedy ziemia, z której się wyjeżdża, nigdy nie była domem, a jedynie miejscem, w którym się zagubiło. Wtedy poszukiwania domu są zupełnie niesamowite. Przebywanie i poznawanie wielu niesamowitych krain, bo przecież każda wypełnia umysł i serce człowieka do granic czucia, podróże wzdłuż i wszerz osobowości… Tak, to jest niezwykłe, nie obserwuje się takich pięknych podróżników często. Zazwyczaj widzi się tylko śmierdzących włóczęgów ze szklistymi oczami, którzy wcale nie chcą nic znaleźć.
Żyję w głębokiej przyjaźni i szacunku z mieszkańcami leśnej budowli. Są tajemniczy i pełni godności, mają w sobie ciemnozielone, chłodne i wcale nie takie niezniszczalne piękno. Niestety, nie rozumieją oni, jak możemy kochać naszą ledwo zauważalnie pofalowaną, szaro-zieloną, bagnistą równinę. Faktycznie, ich las ma w sobie więcej piękna, ale co z tego?
***
Kolejna nieodległa kraina rozpoczyna się szerokim pasmem ciemnego piasku. Jest to obszar który, do nikogo nie należy. Ani ja, ani ludzie, o których za chwilę opowiem, nie uważają go za swój.
Pasmo to oddziela moje niziny od wybrzeża morza. Jest ono zazwyczaj spokojne. Jest też niewielkie, jak na morze oczywiście. Jest nieprzystępne, a w rzadkich sytuacjach zupełnie nieprzewidywalne.
Ludzie morza mieszkają na trzech statkach różnej wielkości. Są prawdziwymi panami samotności, niewysłowienie szlachetnymi. Oczywiście ich statki nie stoją przybite do brzegu. Mamy z nimi wiele wspólnego, doskonale się rozumiemy, choć widujemy naprawdę rzadko, właściwie rzadziej niż z jakimikolwiek bliskimi mi ludźmi. Pomimo silnej jak okrętowa lina więzi nie mogę lub też może czuję, że nie powinienem za dużo o nich pisać. Oni także nie są szczególnie rozmowni. Ich odpowiedzi trzeba wyczekiwać długo i nie można mieć pewności, że w ogóle nastąpi. Warto jednak być cierpliwym.
***
Wiele jest krain wspaniałych, nie wszystkie znam. Dużo czasu spędzę jeszcze na obserwowaniu tego, co dookoła i opowiadaniu o tym. Do następnego razu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt