Spadająca gwiazda - Siri
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Spadająca gwiazda
A A A
- Mamo! - rozpłakany głos kilkuletniego dziecka, przeszywał serca pozostałym, znajdującym się w skromnej izbie.
- Kochanie... Jestem. Cicho. Nie płacz już... - z trudem wypowiedziane słowa, nie mogły utulić dziewczynki. - Wszystko będzie dobrze...
- Britha, daj matce odpocząć. Chodź, zjemy nieco złotych ciasteczek, a mamą zajmie się uzdrowicielka. Chodź skarbie. - Kobieta mówiła spokojnym, opanowanym tonem, choć w duszy chciała krzyczeć. Nigdy nie sądziła, że przytrafi się to w jej rodzinie.
- Zostawcie nas same. - Młoda dziewczyna ze smutkiem patrzyła na dramat, jaki się tu rozgrywał. Choroba już dawno nie uderzała. A teraz... była to ósma osoba, której dni były policzone.
Nie była to tyle choroba, co... przeznaczenie, powołanie? Jednak jak inaczej nazwać można kilkudniową gorączkę, spalającą od wewnątrz ciało, zmiany na skórze, które zawsze kończyły się odejściem? Nie śmiercią, nieistnieniem. Po prostu odejściem. Były to znamiona choroby od tysiącleci istniejącej tutaj, od początku istnienia Naigeru. Przychodziła nagle, bez ostrzeżeń. Czasami zabierała jedną, dwie osoby. Tym razem było inaczej. Mimo, że zawsze kończyło się w ten sam sposób, starali się z tym walczyć. Póki co, na próżno.
- Jest źle. Prawda? - Uraine drżał głos. Czuła, że nie zwycięży choroby. Gorączkowała od kilku dni. Nie dało się zbić temperatury żadnymi ziołami, czy chłodnymi kąpielami.
- Owszem. - Uzdrowicielka poczekała aż pozostali wyjdą. - Inni, których zaatakowała choroba odeszli - mówiła spokojnie, choć już po pierwszych oględzinach widziała znamiona choroby. - Jednak walczyli znacznie krócej niż ty. Jesteś silniejsza.
- Czyli jest jakaś szansa?
- Nie. Nikt jeszcze tego nie przeżył, wiesz o tym. Twój czas nadszedł, Uraine. - Dziewczyna nie miała wątpliwości. Podłużne, jasne pręgi wiły się od dłoni aż do barku, by stamtąd podążyć ku piersi, do serca. Blada skóra, zlana zimnym potem, lepiła się. Nie pomagało nawet częste obmywanie chorej. Był to jeden z objawów. Mimo że zazwyczaj pręgi były ciemne, niemal czarne, to zdarzały się również purpurowe czy niebieskie. Rzadko pojawiały się tak jasne, prawie białe. Stanowiło to zły znak. Najcięższa z postaci choroby. I tak uzdrowicielkę dziwiło, że kobieta tak długo walczy. Znaczyło to, że w drugim świecie miała ważną misję. Taka młoda...
- Ile mi jeszcze zostało?
- Nie wiem. Nie długo. Może godzina... choroba jest bardzo zaawansowana.
- Nie mów proszę o tym Brithcie. Sama jej to powiem. Powinna usłyszeć to ode mnie.
Uzdrowicielka skinęła głową.
- Dziękuję.
- Mamo! - Britha zawołała od progu, gdy tylko uzdrowicielka wyszła.
- Jestem kochanie. - Uraina wysiliła się na uśmiech, który pewnie i tak wyszedł blado. Czuła się słaba i nie miała siły się podnieść.
- Będziesz zdrowa? Prawda? Wyzdrowiejesz! Powiedz, że wyzdrowiejesz! - drżący głos dziecka rozdzierał duszę kobiety.
- Britha... posłuchaj mnie skarbie. Nie wyzdrowieję. Niedługo odejdę...
- Nie możesz! Nie możesz mamo odejść! Nie pozwolę ci!
- Kochanie... ciii... nie płacz skarbie. - Uraina mówiła cichym głosem. Brakowało jej sił, by walczyć. Czuła, że coś, ktoś ją wzywa. - Odejdę. Zaopiekuje się tobą Airis. Masz słuchać...
- Nie chcę jej! Chcę ciebie mamo!
- Britha, posłuchaj. Opowiem ci coś o miejscu do którego idę. - Tylko matka może przemówić głosem, który sprawi, że dziecko zamilknie, nie uciekając się do krzyku. - Powiadają, że ci, których naznaczyła choroba, zdążają ku przeznaczeniu, do innego świata. Tam już ktoś na mnie czeka, woła mnie. Widziałam szare oczy dziecka, takiego jak ty kochanie. Płakało, tak jak i ty teraz.
- Jak ja?
- Tak skarbie, jak ty. - Uraina otarła delikatnym, matczyny ruchem dłoni łzy z policzka Brithy. Była na tyle duża, by zrozumieć. - Pamiętaj, że i ty możesz spełnić czyjeś marzenie na tamtym świecie. Kiedy przyjdzie na to czas.
- T y tak zrobisz mamo?
- Britha, dziecko... - Uraina nie potrafiła nic więcej już powiedzieć. Przymknęła oczy. Powieki były zbyt ciężkie, by mogła je unieść. Mimo to, nie utrzymały łez, które potoczyły się po bladym policzku, naznaczonym jasnymi smugami. - Kocham cię...
Ostatnie słowa, jakie wypowiedziała kobieta, pełne były miłości do jedynego dziecka. Czuła, że jej czas się dopełnił. Pora odejść. Blada skóra stała się jeszcze bledsza, a jasne pręgi pojaśniały, niemal lśniły. Po chwili od skóry oderwał się mały pyłek, ledwie widoczny. Za nim podążyły kolejne, unosząc się lekko w górę. Tworzyły niesamowity widok. Lśniące delikatnym blaskiem, wirowały nad nieruchomym ciałem kobiety. Gromadziły się tuż nad nią, by po chwili unieść się wyżej, aż pod sam sufit.
Ciało Urainy bladło, stawało się wraz z każdą odlatującą drobiną, coraz bardziej niewyraźne, aż zupełnie znikło. Lśniący pył zawirował, po czym uleciał w górę poprzez dach, ku niebu.
- Mamo!


- Mamo!
Elissa drgnęła słysząc głos synka. Omal nie wypuściła talerza z rąk. W pośpiechu zostawiła naczynia i niemal biegiem ruszyła do salonu. Nie dusił się. Co za ulga. Omal serce nie wyskoczyło jej z piersi, gdy usłyszała wołanie. Była przewrażliwiona. Ale jak mogła nie być? Ostatniego ataku Brian mógł nie przeżyć. Przez ponad miesiąc podłączony był do respiratora.
- Co się stało kochanie? - spytała, starając się ukryć zdenerwowanie i drżące ze strachu ręce.
- Patrz mamo. - Chłopiec wskazał dłonią niebo. Z trudem nabierał powietrze, jednak robił to samodzielnie.
Elissa kątem oka widziała cały medyczny sprzęt rozstawiony w pokoju. Umiała obsługiwać każdy. Pompy, inhalatory, ssak, nawet respirator.
- Spadająca gwiazda. - Brian mówił równie cicho jak przedtem. Gdy oddychał, słychać było świszczenia i rzężenia, oraz nierówną miarowość, jaka pozostała po respiratorze.
Na ciemnym niebie, wśród miliona gwiazd wyróżniała się jedna. Poruszała się szybko, pozostawiając za sobą gwiezdny pył. Była niezwykłym zjawiskiem. Wyglądała jakby pojawiła się wyłącznie dla Briana. Tak długo o tym marzył. Co wieczór sadzała go przy oknie, by mógł patrzeć w niebo. Czekał cierpliwie aż się pojawi.
- Wypowiedz skarbie życzenie. Szybko. - Uśmiechnęła się do synka. Czasem żałowała, że opowiadała mu te wszystkie bajki. Wróżki, złote rybki spełniające życzenia i spadające gwiazdy. Lubił jednak słuchać o innych światach. Czytała mu więc baśnie sprawiając, że choć na chwilę zapominał o chorobie. Pozwoliła mu uwierzyć, że marzenia mogą się spełnić, że gdzieś tam, w rozgwieżdżonym niebie istnieją istoty, które słyszą nasze prośby. Jeśli zechcą, wysyłają znak r11; spadającą gwiazdę, za którą ciągnie się srebrny pył. Widoczne dla nielicznych. Jeśli się je przegapi, marzenie nie zostanie spełnione. Dlatego Brian co wieczór siedział pod oknem. Nawet w gorszych dniach, gdy nie mógł samodzielnie siedzieć, przystawiała łóżka tak, by mógł obserwować niebo.
- Chcę być zdrowy mamo. - Chłopiec zamknął mocno powieki, wypowiadając życzenie. Gdy je otworzył gwiazdy już nie było.
- Kochanie... - Elissa szepnęła zaniepokojona brakiem głośnych rzężeń w płucach synka przy każdym oddechu. Jednak nic nie wskazywało na to, by coś się złego działo.
- Mamo! - Brian pierwszy raz wypowiedział pewnie słowa, nie siląc się na oddech. Nabrał głębiej powietrza... i nie zakaszlał. Nie dusił się. - Mamo!

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Siri · dnia 23.09.2008 13:21 · Czytań: 1500 · Średnia ocena: 2,5 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
dwa_warkocze dnia 23.09.2008 13:57 Ocena: Przeciętne
Witam. Wpadając na chwilę na portal, pozwolę sobie skomentować tekst, pierwszy z brzegu (czy też raczej z góry).
Tak się składa, że opowiadanko czytałam już jakiś czas temu na IKAR-ze, widzę, że wytknięte Ci tam błędy (nieładnie stylistycznie brzmiące fragmenty) pozostawiłaś bez zmian - szkoda. Żeby nie być gołosłowną, przytoczę tekst:
Cytat:
A teraz... była to ósma osoba, której dni były policzone.

Cytat:
I tak uzdrowicielkę dziwiło, że kobieta tak długo walczy.

Cytat:
Gdy oddychał, słychać było świszczenia i rzężenia, oraz nierówną miarowość, jaka pozostała po respiratorze.

Te błędy nie ja wypatrzyłam, co by nie było, że sobie cudze zasługi przypisuję. Sprawdziłam tylko, czy chciało Ci się tekst poprawić, czy wstawiłaś na portal jak leci, mając jakość tekstu w nosie. Chociaż, trzeba Ci przyznać, poprawiłaś nieco interpunkcję - nieco, bo błędy nadal są. Opowiadanko nudne, co jest jego największą wadą; drugą z kolei jest kiczowatość zakończenia. Ale są i plusy: nie najgorszy warsztat, przypuszczam, że jakbyś się postarała, mogłoby Ci coś ciekawego wyjść.
Jack the Nipper dnia 23.09.2008 19:24 Ocena: Przeciętne
Od powtórzeń, aż się roi:
Cytat:
Były to znamiona choroby od tysiącleci istniejącej tutaj, od początku istnienia Naigeru


Cytat:
Był to jeden z objawów. Mimo że zazwyczaj pręgi były ciemne,


Cytat:
A teraz... była to ósma osoba, której dni były policzone.
Nie była to tyle choroba


Cytat:
wśród miliona gwiazd wyróżniała się jedna. Poruszała się szybko


Cytat:
Czytała mu więc baśnie sprawiając, że choć na chwilę zapominał o chorobie. Pozwoliła mu uwierzyć,


Styl:
Cytat:
Nie pomagało nawet częste obmywanie chorej. Był to jeden z objawów.
- wygląda jakby obmywanie było objawem choroby.

Cytat:
Wyglądała jakby pojawiła się wyłącznie dla Briana. Tak długo o tym marzył. Co wieczór sadzała go przy oknie, by mógł patrzeć w niebo.
- wygląda jakby gwiazda sadzała Briana

Cytat:
Jeśli zechcą, wysyłają znak r11; spadającą gwiazdę

Gdyby tekst był bardziej żartobliwy, to ten znar r11 nawet by fajnie pasował ;)

Sens: jesli choroba zawsze kończyła się smiercią, to dlaczego szczególnie złym znakiem były białe pręgi? Bez dodatkowych wyjaśnień to nie ma sensu.

Temat niezły, ale chyba można zrobić z nim coś więcej. Druga część, moim zdaniem, moglaby sie nieco bardziej, choćby jednym zdaniem, dowoływać do pierwszej.
Hyper dnia 23.09.2008 23:43 Ocena: Dobre
Opowiadanko jest wzruszające. Zgadzam się, niektóre elementy wymagałyby może nie tyle wyjaśnienia, co rozwinięcia. Podczas lektury tekstu przypomniała mi się książka "Bracia Lwie serce". Nie wiem dlaczego, ale zobaczyłam tu jakieś podobieństwo.
Siri dnia 24.09.2008 14:38
Witam dwa_warkocze.

Wiem, chwial słabości i tekst wrzuciłam. tekst nie jest najlepszy, ale pomijając że jest nudny, kiczowaty itd, itp. To plus jest taki, ze zaś kilka błędów (pomijając stare) ktoś wyłapał.

Za to, pierwsze co słysz, ze mam niezły warsztat :D. To coś innego od zwykłego grafomana.
Szczerze mówiąc nie chce mi się go teraz poprawiać, bo mam inne pomysły. Ale może...
ginger dnia 24.09.2008 23:38 Ocena: Dobre
Tekst zdecydowanie wymaga dopracowania, ale przecież co to dla Ciebie ;) Jak znajdziesz chwile, popoprawiaj te cuda, które stworzylas ;)
Temat jest całkiem niezły, ale sporo brakuje do ideału. Słowo "mama" w obu czesciach jest zbyt małym powiązaniem...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty