Witaj, Spawngamer
Osobiście nie przeszkadzają mi wielkie litery w tytule, traktuję to jako
widzimisię autora. Jednakże w tekście już mi one nieco przeszkadzają w odbiorze. Nie używasz interpunkcji, poza tą samotną kropką na końcu, więc tym bardziej nie rozumiem zamysłu wielkiej litery od każdego wersu, dla mnie - czytelnika, to dość męczące i utrudnia odbiór. Wielka litera mnie zatrzymuje w czytaniu, a zupełnie nie wiem dlaczego chcesz mnie akurat w tych miejscach zatrzymać, nie znajduję uzasadnienia w treści. Zatem, wielkie litery owszem, ale niech to ma jakiś sens.
Poza tym, dość kolokwialnie to brzmi:
Cytat:
Nigdy nie zrozumiem człowieka
Co swoje porażki na dziecku wyżywa
- zręczniej brzmi sugestia Mili -który zamiast -co. I, nie chodzi o to, że w poezji nie ma miejsca na kolokwializm, wręcz przeciwnie, ale, podobnie jak z wielkimi literami, niech to ma jakiś głębszy sens. Tu, w tej ważnej treści, jakoś nie widzę dla niego miejsca.
Cytat:
Co swoje porażki na dziecku wyżywa
Chłoszcząc go krytyką boleśniejszą od ostrza noża
Tutaj masz błąd w deklinacji zaimka, powinno być
Chłoszcząc je, gdyż dziecko jest rzeczownikiem w trzeciej osobie lp. rodzaju nijakiego (ono), więc w bierniku (kogo? co?) zaimek właściwie brzmi -
je.
Uważaj też na takie współbrzmienia, bo przy czytaniu na głos, to zwyczajnie męczy.
Cytat:
Chłoszcząc go krytyką boleśniejszą od ostrza noża
Wbitego we wspomnienia ciepłych przytuleń
Dlatego siebie nie pojmuję.
Technicznie tyle. Temat poruszyłeś ważny i bardzo mi bliski w ostatnim czasie. Sporo dookoła mnie rozpadających się związków, w których najbardziej cierpią dzieci. Zresztą w ogóle wychowanie dziecka, to trudna sprawa, a im większą się ma świadomość, jaki ma się wpływ na kształtowanie małej istoty, tym bardziej przeraża to wyzwanie, przed którym stają rodzice.
Piszesz o krytyce, ta sama w sobie nie jest zła, ale... no właśnie, tak łatwo przychodzi nam krytykować, a nie potrafimy chwalić lub chwalimy w niewłaściwy sposób. Zastanawiałeś się może nad tym, że często chwali się dzieci do innych osób, a niekoniecznie do nich samych?
Skłaniasz do tytułowej refleksji samym przekazem, dlatego też przemyślałabym raz jeszcze tytuł, mi np. bardzo pasowałby "mały człowiek", bo z jednej strony sygnalizuje, że chodzi o dziecko, które jest człowiekiem i o tym nie należy nigdy zapominać, a z drugiej określenie mały człowiek w odniesieniu do owego chłoszczącego krytyką, wylewającego swoje frustracje wydaje się właściwym.
Wszelkie uwagi oczywiście niezobowiązująco, to zawsze autor rządzi!
Pozdrowienia.