I nagle usłyszał wreszcie w oddali to co chciał- człowieka. Poznał jego ciężki chód. Nie mógł rozpoznać czy owa istota to Samuel, czy kto inny, ale przecież i tak nie miał nic do stracenia. Poza starcem, którego szukał w lesie było tylko dwóch ludzi- Elijah i Injolf. Jeśli to byłby któryś z nich i tak musiałby zginąć, obaj stanowili przeszkodę.
Rammastich nie zastanawiał się, używając swych wyjątkowych umiejętności, zlał się w jedną całość z otaczającą go przyrodą stając się prawie niewidzialnym i podążył za swym tropem. Już po kilku minutach zbliżył się do ofiary na odległość, z której mógł dostrzec, że osoba znajdująca się przed nim to nie Samuel ale Injolf. Na twarzy mrocznego elfa pojawił się wyraz zawodu. Zdawał sobie sprawę, że może napotkać któregoś z towarzyszy, jednak mimo wszystko miał nadzieję, że tak się nie stanie.
Injolf zmierzał w jego kierunku. Szedł pewnym krokiem a jego szybkie, stanowcze ruchy zaniepokoiły Rammasticha. Przyjaciel króla szedł prosto, nie oglądając się za siebie ani w boki, jakby zmierzał do jakiegoś ściśle określonego punktu. Mroczny elf pomyślał, że tym punktem może być on sam. Po chwili jednak odrzucił tę myśl, wiedząc, że jest doskonale zamaskowany i Injolf w żaden sposób nie mógł wykryć jego obecności. Mimo to wspiął się nieco wyżej, usiadł na rozłożystym konarze i czekał na rozwój wypadków.
Tak jak się spodziewał wojownik nie miał pojęcia, że Rammastich jest w pobliżu. Przeszedł tuż pod jego drzewem nawet nie podnosząc głowy. Rammastich ciekawy co jest przyczyną dziwnego zachowania Injolfa postanowił go przez chwilę śledzić. Tak więc przez jakiś czas obaj poruszali się w tym samym kierunku; jeden dołem, drugi górą.
Injolf, dowódca wojsk Iliriei był jednak o wiele bardziej przebiegły i wyczulony niż sądził Rammastich. Dodatkowo posiadał ogromne doświadczenie. Toteż kiedy przechodził obok drzewa, na którym siedział mroczny elf wyczuł jego obecność ale nie zdradził tego w żaden sposób. Tylko nieznacznym ruchem ręki poluzował cięciwę łuku wiszącego na plecach. Od tego momentu stale odczuwał obecność wroga i czekał tylko na sposobność do strzału. Długo nie udawało mu się takowej złapać i zaczął już wątpić, że w ogóle mu się uda, ale właśnie gdy zrezygnowany postanowił szukać innego sposobu, usłyszał nad sobą trzask niechcąco złamanej gałązki.
W mgnieniu oka zrzucił z ramion łuk, nałożył na niego strzałę i wystrzelił ją w miejsce gdzie stał niczego niespodziewający się Rammastich. W ostatniej chwili mroczny elf dostrzegł jednak zbliżający się pocisk i i przechylił się na bok starając się go uniknąć; mimo to grot wbił się w jego lewą rękę. Po lesie rozległ się wrzask bólu, dość szybko jednak stłumiony.
Rammastich zagryzł zęby i szybkim ruchem złamał trzon strzały aby mu nie przeszkadzał. Zobaczył jak Injolf ponownie naciąga cięciwę więc ukrył się po przeciwnej stronie pnia.
- Wiem, że tam jesteś Rammastichu!- wykrzyknął Injolf celując na oślep- Pokaż się tchórzu!
Rammastich nie miał jednak zamiaru się pokazywać. Teraz już wiedział, że ma przed sobą godnego przeciwnika. Wcześniej go nie doceniał i zapłacił za to; teraz będzie inaczej. Ignorując uczucie bólu wstał, wyciągnął z pochwy miecz Imfina i wskoczył na wysokie drzewo stojące tuż obok Injolfa, tak aby przysłoniła go gałąź znajdująca się pod nim. Zrobił to z tak zawrotną prędkością i delikatnością, że wojownik znajdujący się pod nim nie zauważył tego ruchu i nadal celował w okolice pnia, za którym przed chwilą znajdował się mroczny elf.
Rammastich dostrzegł w tym swoją szansę i stawiając wszystko na jedną szalę przechylił się i runął z mieczem skierowanym pionowo w dół na całkowicie zaskoczonego Imfina. Miecz zagłębił się w dolną część szyi i poprzez klatkę piersiową wynurzył się tuż nad żebrami. Żołnierz zdążył wydać jedynie krótki, pełen bólu jęk po czym upadł martwy tuż pod nogi swego zabójcy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
rewarien · dnia 26.09.2008 18:20 · Czytań: 742 · Średnia ocena: 2,67 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: