Oriana Fallaci - sergiusz45
Publicystyka » Eseje » Oriana Fallaci
A A A
Od autora: Nie przypuszczałem, że Wiktor Hugo pisząc "Nędzników" proroczo przewidział istnienie w życiu realnym biskupa Benvenuto. Tymczasem żyje taki ksiądz, a odnalazła go właśnie Oriana. Ponieważ Fallaci nigdy nie skłamała, zaznaczyłem w swym eseju ten zadziwiający przypadek i zachęcam do przyjrzenia mu się z bliska.

Szanowne Panie! Szanowni Panowie!

Oriana Fallaci była osobowością, którą spotyka się niezwykle rzadko. Dysponowała ogromną wiedzą z zakresu historii, nauk politycznych, socjologii i psychologii. Miała niepospolity talent pisarski, którego używała bez skrupułów – dążąc do wyznaczonych przez siebie celów.
Jest powszechnie znana z tego, że udało się jej, i tylko jej, przeprowadzić, rejestrowane na magnetofonie, rozmowy z ludźmi liczącymi się w ówczesnym świecie. Zbiór jej wywiadów z 27 ważnymi postaciami, pt. „Wywiad z Historią” liczy ponad 700 stron.
Kiedy starała się o kolejną, ważną rozmowę – rzadko kto ryzykował odmowę. Jej przyszli rozmówcy obawiali się bowiem etykiety tchórza, który nie chce publicznie odpowiadać na pytania, bo ma coś do ukrycia lub że odsłonią słabe strony swojego charakteru. Byli oczywiście tacy, których rozmowy z Orianą nie interesowały, ale byli to głównie politycy zza żelaznej kurtyny. Fallaci bowiem mogła, na przykład, zadzwonić do szefa CIA i poprosić o rozmowę. I do takiej rozmowy dochodziło. Pytała, bez żenady, o wszystko. I na wszystko otrzymywała długie, grzeczne odpowiedzi. Niestety do podobnej rozmowy nigdy nie doszło z Chruszczowem, Czernienką, Breżniewem czy szefem KGB Andropowem ani z żadnym innym kacykiem z krajów satelickich ZSRR. Fallaci bowiem mówiła i pisała bezkompromisowo, nie licząc się ze spóźnionymi reakcjami swoich rozmówców.

Wydała kilka książek pełnych pasji i krytyki wobec świata. Była człowiekiem pełnym niepokoju o losy ludzkiej cywilizacji. Nie godziła się na żadną niesprawiedliwość, była nieprzekupna. Jednak przede wszystkim była dziennikarzem z pasją. Krzyczała, wrzeszczała na swoich rozmówców jeśli czuła, że rozmyślnie kłamią lub złośliwie unikają odpowiedzi. Nie było na nią sposobu, żeby rozmowę poprowadzić według życzeń rozmówcy. To ona trzymała ważnego gospodarza za gardło, wykorzystując bezlitośnie każdą jego słabość lub wahanie. Jej rozmówcy często żałowali wypowiedzianych słów, gdy nie potrafili się powstrzymać i ulegali świadomej prowokacji, stosowanej często przez Fallaci. Wtedy prosili o zmianę tekstu wywiadu lub przysyłali inny, napisany przez siebie. Oriana nie zgadzała się na to nigdy. Każdą rozmowę nagrywała i nie prosiła o autoryzację.
Niektórzy możni tego świata posuwali się do gróźb, a nawet próbowali te groźby realizować. Dziennikarka była jednak nieulękła i nigdy nie zmieniła nawet jednego słowa, w raz napisanym wywiadzie.

Niektórzy z jej rozmówców byli wyjątkowo wstrzemięźliwi i skąpi w udzielaniu odpowiedzi jak np. cesarz Etiopii Hajle Sellasje, lub uciekali od odpowiedzi opowiadając niestworzone historie, jak szach Iranu Reza Pahlawi. Z takiego wywiadu, w sensie faktografii, nie wynikało więc nic. Wartość poznawcza z odpowiedzi na zadawane pytania, była więc także bliska zeru. Ale liczyło się co innego. Czytelnik, czyli klient najpoczytniejszych gazet na świecie, dowiadywał się, z klimatu wywiadu, z tego co wyczytał między wierszami, z jaką miernotą ma do czynienia lub jakim niebezpiecznym i bezczelnym człowiekiem był rozmówca.

Teksty tych rozmów, publikowane na cały świat, były pilnie studiowane przez tajne służby wywiadu wschodu i zachodu. Prezentowały bowiem zgrabnie sylwetki rozmówców. Były to ich wierne portrety, tworzone ze słów.
Ale Fallaci miała większe ambicje i chciała od rozmówcy uzyskać interesujące, prawdziwe odpowiedzi na zadawane pytania. Do każdego wywiadu przygotowywała się tygodniami i miesiącami. Gromadziła ogromny materiał poznawczy o człowieku, który ją zaprosił i o uwarunkowaniach, w których wyrósł i które go ukształtowały na wielką postać. Z tego punktu widzenia jej relacje są niezwykle interesujące. Szczególnie interesujące są dla dojrzalszego, polskiego czytelnika, który najczęściej miał wypaczony obraz świata, ukształtowany przez cenzurę i ideologię PRL.
Książka, którą przeczytałem, traktuje bowiem o czasach z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych i nasz obraz tych lat, zapamiętany ze szkoły lub ówczesnych gazet i telewizji, jest diametralnie różny. Dlatego niektóre rozmowy są wprost fascynujące. Mnie osobiście zainteresowały wywiady z politykami Portugalii, z okresu po upadku dyktatury Salazara, w wyniku rewolucji „goździków”. Tamte obrazy bowiem przypominają naszą, polską rzeczywistość, po zwycięstwie „Solidarności”.

Napotkałem tu także wywiad z człowiekiem, którego istnienia nigdy bym nie podejrzewał. Byłem bowiem przekonany, że Wiktor Hugo, w swojej powieści „Nędznicy”, wymyślił na potrzeby fabuły postać biskupa Benvenuto, który całe swoje życie poświęcił biednym. Myślałem – takich ludzi nie ma, bo nie może być. A jednak wywiad Oriany z brazylijskim biskupem Helder Camarą przekonał mnie, w jakim żyłem błędzie.
Niekiedy, w trakcie lektury, traciłem sympatię dla Oriany. Szczególnie wtedy, gdy odnosiłem wrażenie, że gra osobę, która zjadła wszystkie rozumy i jest zbyt kategoryczna, czy zbyt jednostronna w ocenie rzeczywistości. Po zakończeniu lektury muszę jednak schylić głowę i zrezygnować z resztek męskiego szowinizmu. Była Włoszką i bardzo kochała swój kraj. Często pisała o nim z wielką troską. Była mądrym człowiekiem i mądrą kobietą, której jedynym grzechem było to, że uwierzyła w możliwość zmiany świata na lepsze - przez swoje wysiłki. Nic z tego wyjść nie mogło. To była wiara utopijna.
Światem polityki rządzą ludzie. Ale ludzie niezwykle bogaci i mający do dyspozycji ludobójcze arsenały. A człowiek to jest istota egoistyczna w każdym podejmowanym działaniu. I ma swój subiektywny obraz świata i własną hierarchię wartości, z której wynika, że właśnie on, jedyny wśród innych ludzi, jest najważniejszy i jego kraj i jego interesy. Wszyscy jesteśmy, pod tym względem, tacy sami. I niech nikt nie udaje bezwarunkowego altruisty i niech nikt nie twierdzi, że on byłby inny. Daj no tylko biednemu bogactwo i władzę, a bezbronnemu arsenały i armie. Już on ci wtedy pokaże co potrafi. Czyli - będzie taki sam. Ale próbować zmienić świat na lepsze trzeba!

Przy czym ważna jest świadomość, że jeden człowiek, bez zaplecza - nie znaczy dosłownie nic.
A ona była takim wojującym samotnikiem. Wierzyła w tzw. „nos Kleopatry” czyli „gdyby Kleopatra była brzydka - świat wyglądałby dzisiaj zupełnie inaczej”. Co znaczy, że jeden człowiek może zmienić świat.
Oriana Fallaci miała niewielką, szczupłą postać i surowe, ostre rysy twarzy podkreślające jej silny charakter. Była, przez całe niemal życie, samotna. Nie miała także dzieci. W jej wywiadach i pisarstwie bardzo rzadko można też spotkać zwykłe uczucia ciepła, miłości lub nawet zwyczajnej, ludzkiej przyjaźni. A może, po prostu, nie dała się poznać z tej strony.

Tylko jeden wywiad pozwala na poznanie Oriany jako kobiety, którą włada uczucie miłości . To wywiad z mężczyzną, który pojawił się w jej życiu jak błyskawica i równie szybko zginął. Był to bojownik, terrorysta zamordowany przez grecką juntę wojskową, w zaaranżowanym wypadku. Jednak ten wywiad jest tak okrutny w treści, że nijak mu do tego, z czym zazwyczaj kojarzy się nam słowo miłość. Chyba Oriana kochała własne, niespełnione marzenia o walce ze złem, karabinem, czy dynamitem i o zabijaniu zła własnymi rękami.
Muszę także przyznać, że Fallaci znała się na ludziach, a jej oceny i przewidywania, co do losu swoich rozmówców, często się spełniały. Nie pomyliła się też co do oceny naszego Wałęsy w marcu 1981, którego z miejsca określiła jako próżnego ignoranta. I miała wtedy rację. Pisała:
Wałęsa nie podobał mi się jako człowiek, ale stałam - podobnie jak wielu innych - wobec ogromnego dylematu: albo przysłużyć się Rosji i napisać, że Wałęsa nie jest OK, albo pomóc walce o odzyskanie demokracji i napisać, że Wałęsa jest w porządku. Wybrałam to drugie wyjście i nie miałam racji.
Fallaci zmarła w atmosferze społecznego i politycznego zakłopotania. Przed śmiercią skrytykowała bowiem totalnie islamistów i ostrzegła świat przed „tą zarazą – czyli jedyną religią na świecie, która uczy nienawiści do niewiernych”. Osobiście mam wielką nadzieję, że tym razem minęła się z prawdą. Publicznie oświadczyła tak: „Ktoś musiał to powiedzieć. Powiedziałam ja. Teraz zostawcie mnie w spokoju. Drzwi są już zamknięte”. Zmarła na raka piersi, we wrześniu, przeżywszy 77 lat.

Szanowne Panie! Szanowni Panowie!

Czytajcie książki Oriany Fallaci. To nie będzie stracony czas. Może odkryjecie w sobie podobne talenty. A może sami przeprowadzicie kiedyś wywiad – rzekę z człowiekiem, który zasłużył na to, aby go pytać. I zawsze, na końcu, starajcie się mieć swoje zdanie.



Suplement.

"Allah nie ma nic wspólnego z Bogiem chrześcijańskim. Z Bogiem, który w ludziach widzi swoje dzieci. Allah jest Bogiem-właścicielem, Bogiem-tyranem. Bogiem, który w ludziach widzi swoich poddanych, ba, swoich niewolników. Bogiem, który zamiast miłości naucza nienawiści, który w Koranie nazywa „psami” niewiernych, którzy wierzą w innego boga i rozkazuje ich ukarać. Podbić, wymordować. Jakże więc można stawiać na tym samym poziomie Jezusa i Mahometa? Czy wystarczy brednia o Jedynym Bogu, by ustalić zgodność pojęć, zasad i wartości?

I żałuję jedynie tego, że nie byłam wystarczająco twarda, że mój gniew złagodziłam refleksją. Nazbyt wielu jest tych, którzy milczą. Którzy myślą tak samo jak ja, ale boją się mówić to, co mówię ja. Którzy dla własnej korzyści albo z tchórzostwa udają Greka, udają, że nie widzą tego, co dostrzegam ja. Tak, że ich milczenie jest tym samym milczeniem, ich strach tym samym strachem, ich przebiegłość tą samą przebiegłością, z jakimi w latach dwudziestych, a potem w latach trzydziestych dwudziestego wieku ich dziadkowie powitali faszyzm, narodowy socjalizm i bolszewizm.

Kiedy pomyślisz na przykład, że taki pijak jak Jelcyn był carem, a taki ignorant jak Wałęsa symbolem wolności, zapiera ci oddech.

Nie chcę widzieć tego meczetu, to bardzo blisko mojego domu w Toskanii. Nie chcę widzieć minaretu wysokości 24 metrów w miejscowości Giotta, skoro ja w krajach muzułmańskich nie mogę nosić krzyżyka ani mieć Biblii. Jeśli będę dalej żyć, pojadę do przyjaciół w Carrarze, mieście marmurów. Tam jest wielu anarchistów: razem z nimi wezmę materiały wybuchowe i wysadzę ten meczet w powietrze.

To jest wojna, obudźcie się! (...) Czy nie widzicie, że tacy ludzie jak Osama ben Laden chcą nas zniszczyć? Że czują się uprawnieni do tego, żeby zabijać was i wasze dzieci, tylko dlatego że pijecie wino lub piwo, chodzicie do teatru lub kina, nosicie minispódniczki albo krótkie skarpetki, kochacie się kiedy chcecie, gdzie chcecie i z kim chcecie? Nawet to was nie obchodzi, idioci?

Uważam za haniebne, że we Francji – w tej Francji od Liberte-Egalite-Fraternite – pali się synagogi, terroryzuje się Żydów, profanuje się ich cmentarze. (...) Że w Szwecji żąda się wycofania pokojowej Nagrody Nobla, którą w 1994 roku otrzymał Szimon Peres, i przekazania jej w całości (...) Arafatowi.(...) Do diabła z Nagrodą Nobla i chwała tym, którzy jej nie przyjmują.

Zachłanny, pełzający, mroczny islam. Jego żarłoczność i pragnienie podboju, ujarzmienia. Jego kult Śmierci, umiłowanie Śmierci. Nienawidzę pieprzonych islamskich kamikadze, pieprzonych islamskich terrorystów, pieprzonych ben Ladenów, bo żyją w kulcie Śmierci.

Zawsze byłam pisarką, moje wywiady były literaturą. Moje korespondencje z wojny w Zatoce Perskiej też są literaturą. Ja nie jestem pisarką, która wywodzi się z dziennikarstwa. Jestem pisarką, która uprawiała dziennikarstwo.

Nie interesują mnie krytycy. To prawie zawsze są nieudani pisarze, zazdrośni i zawistni wobec tego, kto pisze."

Oriana Fallaci.

Szanowni Państwo!

Każdy z Was, kto uważa, że osobowość Oriany Fallaci ukształtowała gorąca włoska natura i śródziemnomorski klimat – niech posłucha.

Oriana miała polskiego przodka, który zginął walcząc z zaborcami. W połowie XIX wieku jej prababka zaszła w ciążę z polskim arystokratą, który przebywał we Włoszech w związku ze swą aktywnością w ruchu niepodległościowym. Gdy w Polsce wybuchło powstanie styczniowe, Polak wrócił do ojczyzny, by wziąć w nim udział. Przed wyjazdem obiecał ukochanej, że wróci i się z nią ożeni. W kraju mężczyzna został schwytany i powieszony na rynku w Krakowie.

(Cataluccio – tłumacz pisarki na język polski).

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
sergiusz45 · dnia 23.07.2014 16:36 · Czytań: 584 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty