Pierwsza wielka (jak mi się wydawało), życiowa porażka, nie pozwoliła rozpocząć terminowo moich wymarzonych studiów. Po prostu inni byli ode mnie lepsi i zaliczyli egzamin wstępny. Nie pocieszała mnie świadomość, że byłem jednym z sześciu kandydatów na miejsce. Przecież uczyłem się pilnie przez cały rok maturalny, zakuwając przedmioty przydatne w tym egzaminie. Teraz miałem przed sobą następny rok ślęczenia nad książkami, gdyż nie zrezygnowałem z mojej uczelni. Zmieniłem jednak podejście do problemu i postanowiłem połączyć studia z pracą, czyli studiować zaocznie. Musiałem więc znaleźć pracę. Mieszkałem w mieście wojewódzkim, więc odwiedzając przyszłych pracodawców, co raz to trafiałem na jakąś jednostkę wojewódzką. Wszędzie chcieli mnie zatrudnić (takie to były czasy!) i mogłem wybierać do woli. Po odwiedzeniu kilkunastu przedsiębiorstw, wybrałem firmę, w której zauważyłem sekretarkę dyrektora z imponującym biustem. Te dwa bliźniacze, piękne i wielkiej wagi powody były dla mnie kryterium kategorycznym, tym bardziej, że miałem pracować w pobliskim pokoju. Zająłem miejsce pewnego młodziana, który traktował podróże służbowe jako znakomitą okazję do zawierania bliskich znajomości z pracownicami podległych placówek terenowych. Jego wadą wrodzoną było to, że był przystojny i mało odporny na dyskretne propozycje. Powrót z ostatniej podróży służbowej, wydłużył mu się o tydzień. Został odnaleziony przez stroskaną mamę w łóżku pracownicy placówki terenowej, która to pracownica przejęła nad nim totalną opiekę. W przekonaniu sekretarki, właścicielki biustu przyćmiewającego umysł oraz kierownika kadr, którzy zlustrowali mój wygląd, ze mną takie nadużywanie wyjazdów służbowych było niemożliwe. Po kilku tygodniach zostałem wezwany do sekretariatu. Okazało się, że trzeba pomóc sekretarce, czyli pani Krysi, w przytarganiu z piwnicy, w której mieściło się archiwum, ciężkich segregatorów. W pracy byłem bardzo gorliwy, więc i do tego zadania podszedłem z całą powagą. W piwnicy pani Krysia zaprowadziła mnie w ciemny kąt, pomiędzy regały i nagle podniosła sweterek wraz z biustonoszem, a na mnie wyskoczyło coś, co odebrało mi dech w piersiach. Byłem zupełnie sparaliżowany, a pani Krysia rozkoszowała się miażdżącym wrażeniem, jakie na mnie zrobiła. Do dzisiaj nie wiem co byłoby dalej, bo w tym momencie zazgrzytał zamek i do archiwum wkroczył kierownik działu administracji. Nie zdziwiło go wcale palące się światło, bo jego umysł zdominowało inne uczucie. Podszedł do najbliższego regału, wydostał stamtąd schowaną butelkę wódki i pociągnął kilka potężnych łyków. Potem czknął, głośno zepsuł powietrze i zgasiwszy światło wyszedł. Niestety, zepsuł nie tylko powietrze, ale również różową atmosferę, bo pani Krysia obciągnęła zręcznie sweterek i wskazawszy mi, już przy świetle, jakiś skromny segregator, zabrała ze sobą na górę. Po powrocie zadzwoniła do kierownika kadr i przekazała mu, że można mnie już wysłać w teren. Oczywiście był ciąg dalszy, ale to już temat na inne opowiadanie. |