"Bryars o Alicji"
Przed chwilą wyszedł Bryars. "Na chwilę" - powiedział, ale został na parę godzin i właśnie wyszedł. Zostawił po sobie historię, z którą pewnie trudno będzie mi zasnąć, ale postaram się jakoś ją Wam przedstawić.
"Posłuchaj. Jest takie miejsce za Morzem, gdzie mieszka Alicja. Wiesz, czasem, gdy mieszkasz w wynajętym pokoju na poddaszu, to czasem wyglądasz przez okno. Nieraz patrzysz w nocy na gwiazdy, albo za dnia na przechodniów. Czasem też przypadkiem rzucisz okiem w okno naprzeciwko. Pomiędzy firankami zobaczysz prześwit, a tam czyjąś delikatną dłoń koło doniczki z kwiatkiem. Zatrzymasz tam spojrzenie i zaczniesz coś tam sobie myśleć, wyobrażać.
To jest właśnie Alicja, o której chcę ci opowiedzieć.
Alicja mieszka za Morzem. Nie jest sama, ale za to samotna. Mieszka ze sporą gromadką dziwnych stworzeń. One nie mówią, ale doskonale wszystko rozumieją. Rozumieją to, że Alicja jest samotna i z całego serca chcą jej pomóc. Kochają ją i dlatego to robią, rozumiesz? Jest dla nich tym, czym dla Ginsberga jest ta jego popierdzielona Ameryka, rozumiesz?
Jak już ci mówiłem, te stworzenia, czy jak je tam nazwać, nie mówią. Używają więc muzyki, żeby Alicję rozweselić. Zapraszają ją na prowizoryczną widownię z jednym prowizorycznym krzesłem, zapalają prowizoryczny reflektor, ale muzyka i przedstawienia, które dają jej co wieczór są najprawdziwsze. Alicja klaszcze i uśmiecha się, a stworzenia się kłaniają i odprowadzają ją do jej sypialni. Potem wychodzą gasząc światło, ale zawsze zostawiają kogoś spośród siebie przy jej łóżku. Wiesz, ot tak, by nawet podczas snu nie była sama.
Są tam małe różnokolorowe nosorożce i, nie wiedzieć czemu, tylko zielone tapiry. Są węże, ale każdy ma kokardę pod szyją. Dodam, ze kokardy mają różne kolory na różne dni w tygodniu. Są niewidzialne ryby, o które Alicja się wiecznie ociera, a wtedy słychać odgłos zimnego, świątecznego ognia. Ryby, nie wiem, czy wiesz, to najmądrzejsze stworzenia we Wszechświecie. Są świetliki, które pokazują się tylko za dnia i jelonki rogacze, które całe ranki poszukują czereśni, a potem urządzają igrzyska sportowe. Są chodzące słoneczniki, które potrafią trzeszczeć. Jest jeden ul, który wiecznie bawi się ze swoimi pszczołami w chowanego, a jak je znajdzie, a czasem szuka całymi dniami, to podchodzi do Alicji jakby mówił: popatrz, znalazłem! A ona pochyla się, przykłada ucho do drewna i, uśmiechając się puka do pszczół. "Nikogo nie ma w domu!" - odpowiadają.
I wtedy przychodzi pora na rozpalenie ognia w kominku. Polana i szczapy same, po kolei wpadają do osmolonej wnęki i pojawia się ogień, który potrafi palić się całą wieczność i przez cały czas uważać, by te polana i szczapy spokojnie mogły na powrót wrócić do swoich drewnianych braci i sióstr. Wtedy też, przy ogniu, Alicja zapada w sen. I wtedy też ogromny brązowy koc w kratę ma okazję, żeby się do niej przytulić i samemu zasnąć.
Co się Alicji śni? Tego już stworzenia nie wiedzą. I to ich najbardziej smuci. Potrafią ją rozbawić, sprawić, że będzie klaskać, a nawet głośno zanosić się śmiechem i ocierać łzy. Więc kiedy Alicja zapada w sen, stworzenia stają się samotne i cichną.
Wiesz co im pozostaje, kiedy Alicja śpi?
Nigdy jej tego nie mówiły i zrobią wszystko, by się nie dowiedziała. Bo one są magiczne i potrafią prawie wszystko, rozumiesz? Nauczyły się robić takie małe kulki z jej śmiechu. Gromadzą je już od wielu, wielu lat. Aby nie uleciały, przywiązują je do siebie. Robią to także dlatego, żeby, kiedy Alicji zabraknie już śmiechu, oddać jej to, co nagromadziły."
Poprosił mnie o papierosa, upewnił się, że ma zapałki i wyszedł.
"O tym, jak Alicja gotuje"
Chciałbym opowiedzieć Ci o tym, jak to Alicja uwielbia przygotowywać posiłki. To chyba oczywiste, że najbardziej uwielbia kolacje. Wchodzi wesoła do przeogromnej kuchni. Przez chwilę szuka rondli i garnków, ale tylko udaje, bo wie, że podążają cichutko za nią. Kiedy na niby rezygnuje z przygotowań, podchodzi do okna i chwilę patrzy w noc. Potem się odwraca i z uśmiechem kładzie ręce na biodrach. I wszystkie naczynia, patelnie, rondle i rondelki, wielkie gary do gotowania ziemniaków i miarki do odmierzania mąki i cukru są dokładnie tam, gdzie zostawiła je po poobiednim zmywaniu!
Alicja jeszcze nie wie, co przygotuje na wieczór. I nawet się nie zastanawia. Po prostu sięga po kolejne produkty z szafek i miesza je dokładnie. Lubi sobie przy tym śpiewać i wyobrażać, że sól to wcale nie sól, że trzy łyżki oleju wlewane do garnka z gotującą się wodą to w rzeczywistości trzy krztyny słonecznego poranka, że szklanka mąki, to miara ludzkiej przyzwoitości, że szczypta pieprzu zawsze będzie tylko szczyptą smutku... Piosenka Alicji, choć każdego wieczoru inna, zawsze zaczyna się czymś żartobliwym. W ustach Alicji, nawet słowo smutek brzmi jak żart. Delikatnie i smakowito. Inaczej niż brzmi w ustach setek, tysięcy, milionów ludzi, których Alicja nie zna.
Kiedy w kuchni Alicji robi się gorąco, okna uznają, że trzeba otworzyć się na chłód wieczoru. Księżyc wreszcie może podejść bliżej i dopiero wtedy Alicja widzi, jak bardzo syci się aromatem nadchodzącej kolacji. Księżyc uśmiecha się, ale jako dostojny pan, robi to ze strony niewidocznej z Ziemi. Dlatego też wydaje Ci się, ze jest zimny i bez życia.
Kiedy Alicja kroi chleb, na niebie jest już tyle gwiazd! Gdzieś przeogromny Wąż Uroboros pożera własny ogon. Gdzieś, gdzie wschodzi w tym samym czasie Słońce, ptak Ethon wyczuwa nozdrzami świeżą wątrobę. Gdzieś Aida - Wedo podtrzymuje Ziemię pod ciężarem swojej różnorodności. Nie robiłby tego, gdyby małpy wytrwale nie karmiły go bananami, a skandynawscy bogowie cały czas są młodzi i piękni tylko dzięki jabłkom w sadzie bogini Idun. Jakże śmieszny jesteś patrząc na mnie i słuchając tego, co wiem i tego, o czym Ty nie miałeś pojęcia!
Alicja kończy kroić chleb. Wyciera ręce w wilgotną ściereczkę i wzdycha. Z talerzyka, który specjalnie sobie przygotowała podnosi plasterek cytryny i wkłada go do ust. Przymyka oczy. A kiedy je otwiera, kuchnia znów jest czysta, z wiszącymi równo garnkami pod okapem, z suchym zlewem i świeżym bochenkiem chleba pod lnianą ściereczką. Wtedy zawsze czuje dotyk na opuszku małego palca.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
i was david bowman · dnia 20.10.2008 00:41 · Czytań: 1012 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: