Godziny urzędowania (cz.2) - Jovovich
Proza » Obyczajowe » Godziny urzędowania (cz.2)
A A A

 Stałam jak w transie, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co nagle odkryłam. Z otępienia wyrwał mnie głos dochodzący z końca korytarza.
- Gosiu! Gosia! Czekaj! – w wolnym tempie, kołysząc obfitymi biodrami zbliżała się Matka. Nie, nie moja rodzona. Ula z księgowości. Nosiła taki pseudonim ze względu na troskliwość, jaką uwielbiała obdarzać młodszych wiekiem współpracowników.
- Cześć Gosiu. Wołam i wołam a ty nic – powiedziała z lekką pretensją.
- Aaa… bo… zmęczona jestem. Myślałam o tej kontroli  Sujeckiego i… - słowa jak nigdy grzęzły mi w gardle. Skupiałam się na upychaniu notesu w teczce, którą zabrałam wchodząc z pokoju.
- Oj, Gosieńka. Chodź, idziemy do bufetu. Nie myśl już tyle o tej robocie, bo oszalejesz. Chuda jesteś taka! Podobno dziś dają schabowego po krakowsku z pieczonymi ziemniaczkami. Stawiam.
Matce trudno było odmówić. Chwyciła mnie pod ramię i nawet się nie zorientowałam jak stałyśmy przy ladzie.
- Dwa razy schabowy z ziemniaczkami – zdecydowała Matka przełykając ślinę.
Nie miałam ochoty jeść, ale do pokoju również nie chciałam wracać. Usiadłam przy stoliku znajdującym się przy oknie. Oparłam głowę o lastrykowy parapet, którego chłód przyniósł przyjemną ulgę.
- No, trzeba poczekać dziesięć minut bo mają dużo zamówień - Matka przysiadła naprzeciwko wzdychając ciężko. Obserwowała mnie chwilę.
- Co taka posępna dzisiaj? – zagadnęła przecierając blat serwetką.
- A  nie… to chyba pogoda… i…
- Tak, to niskie ciśnienie mnie też męczy. Już trzy kawy wypiłam i chyba jeszcze jedną muszę, bo…
I znów powtórzyła się sytuacja z porannej rozmowy z Grażyną – „ciężkie”, „słabo”, „aż usiadłam”, „w szpitalu”, „wiesz takie żyłki”, „bisoprolol (?)”, „borez (?)”, „dietę”, „że co?!”
- O! Jest nasz obiad! Siedź, ja przyniosę – wstała przesuwając krzesło i stolik jednocześnie. Pokołysała w stronę lady.
Po chwili wpatrywałam się w wypełniony po brzegi, parujący talerz.
- No to smacznego! - radośnie wykrzyknęła Matka. Kolejny raz przełknęła ślinę i przystąpiła do konsumpcji schabowego.
Z trudem zmusiłam się do jedzenia. Próbowałam skierować myśli na zwierzenia Matki, ale czerwony zeszycik naczelnika nie dawał za wygraną zadomawiając się w mojej głowie.
W przeciwieństwie do mnie, Ula jadła szybko, łapczywie, pomlaskując od czasu do czasu i opowiadając coś niezrozumiale z pełnymi ustami.  
„Za-tań-czysz ze mną jeszcze raz, o-sta-tni raz” – zadźwięczało.
- Ta! – wykrzyknęła Ula do wyciągniętego z kieszeni żakietu telefonu komórkowego.
- No. No. Mhm. No. Acha. Acha. No. Na razie. – kontynuowała.
Spojrzałam pytająco na współbiesiadniczkę.
- Ech… Przepraszam cię Gosiu, ale mamy zebranie. Wezmę resztę na wynos. – powiedziała kierując się w stronę lady. Zgarnęła resztkę ziemniaków do styropianowego pudełka. Z portmonetki wyszperała pięćdziesiąt  groszy.
- To za pudełko! Dziękuję! – machnęła ręką do bufetowej. Potem uśmiechnęła się w moją stronę wzruszając ramionami w geście „mus to mus”. Wyszła z jadłodajni kołysząc biodrami.
Poczułam ulgę. Podparłam twarz dłońmi i zastygłam gapiąc się na skrawek ziemniaka pozostawiony w miejscu, w którym jeszcze kilka chwil temu stał talerz Matki.
Stołówka pustoszała. Odniosłam prawie nietknięte danie do okienka zwrotu naczyń. Bufetowa spojrzała na mnie z wyraźną dezaprobatą.
- Problemy z żołądkiem – powiedziałam, czując się zobligowana do wyjaśnienia.
Szybkim krokiem pomaszerowałam w stronę wyjścia.
Będąc w okolicach drugiego piętra zamarłam.
„Kurwa… Zostawiłam teczkę!” – zaklęłam w myślach.
Rzuciłam się w dół schodami. W pośpiechu przeskakiwałam po dwa stopnie. Ostatni sus zakończył się niefortunnym skręceniem prawej stopy. Zabolało, ale pobiegłam dalej. Zdyszana, lekko utykająca weszłam do bufetu. Przy stoliku, który opuściłam siedział Piotrek. W dłoniach trzymał teczkę. Skierowałam wzrok na wstążkę łączącą obydwie jej części - pozostawała zawiązana na kokardkę.
- O, Gośka, chyba coś zostawiłaś – rzucił z uśmiechem.
- Tak, dzięki – dokuśtykałam i przysiadłam naprzeciw.
- Nie biegaj po korytarzach, bo narazisz urząd na koszty – zażartował Piotrek.
Zachichotałam nerwowo skupiając wzrok na teczce, która wciąż pozostawała w dłoniach kolegi.
Mimowolnie analizowałam jego ton głosu, mimikę twarzy, gesty.
- Proszę, twoja zguba – powiedział i przesunął teczkę w moją stronę.
- Dzięki – odruchowo zsunęłam ją ze stolika na kolana. Dotykiem upewniłam się, że notatnik wciąż jest w środku.
Szybki przegląd myślowy ostatnich wydarzeń, pozwolił mi nie dopuścić do chwili nienaturalnej ciszy.
- Byłeś wczoraj w „Muzie” z ekipą z księgowości? – zagaiłam.
Piotrek patrzył na mnie badawczo. Poczułam ścisk w żołądku i drgającą powiekę.
- Co ci jest Gośka? Dobrze się czujesz?
- Ja? Pewnie, że dobrze. Dlaczego?
- Wydajesz się spięta. Masz jakieś problemy, pomóc ci w czymś?
- Nieee… no co ty. Mam jeszcze trochę roboty. Wiesz… z tą kontrolą. No, tego…  Sujeckiego. Właśnie, cholera, która godzina?
- Dzięsięć po drugiej.
- Dobra, ja lecę, bo już godzinę nie ma mnie w pokoju, a księgowa Sujeckiego miała donieść dokumenty. Na razie Piotrek! – zerwałam się z krzesła szybko lecz dość niezdarnie. Ból w kostce stawał się coraz silniejszy.
Piotrek ruszył za mną.
- Oj, to chyba nie jest twój dzień Gosia – uśmiechnął się z politowaniem i chwycił mnie pod ramię.
Po kilku minutach wspinaczki na czwarte piętro otworzyłam drzwi  pokoju. Moim i Piotrka oczom ukazały się dwie roześmiane postaci. Grażyna i Kozłowski.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jovovich · dnia 03.03.2015 04:51 · Czytań: 494 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Krystyna Habrat dnia 05.03.2015 11:54
To jest drugi fragment większej całości, chyba powieści, więc trudno z tak małej próbki dużo wyrokować. Tym bardziej, że tu przeważa dialog, taki zwyczajny, jakie bywają rozmowy w biurach. Często oczekuje się od dialogu fajerwerków słownych, skrzącego dowcipu, ale tu by nie pasowało do przeciętności dnia biurowego, nawet w ważnym ministerstwie. Jednak ten dialog posuwa akcję, charakteryzuje kolejne postacie - Mamę, bohaterkę i chłopaka - oraz podtrzymuje zaintrygowanie tajemnicą: co bohaterka zrobi z informacjami ze znalezionego notesu? co będzie, jeśli to ujawni?
Myślę, że zalety tego fragmentu wystąpią wyraźniej w całości tekstu, a ta jeszcze ciekawsza. Czekam na kolejne fragmenty.
Powodzenia.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty