Zakochałem się w pięknej dziewczynie. Gdy ją tylko ujrzałem, nie mogłem oczu oderwać od jej pięknego, a zarazem niewinnego ciała. Miała w sobie to coś, co przyciągało każdego. Nie mógłbym przejść obojętnie, kilka słów, zwykłych słów okazały się początkiem znajomości, rodzącej nowy owoc, który zwie się miłość. Kilka rozmów, kilka chwil razem, wzbudziło zaufanie i przeznaczenie. Codziennie odkrywałem jej wdzięki, jej nawyki, jej nastroje. Wszystko idealne pasowało, można porównać ją do układanki, gdzie każdy puzzle dopasowany był do całości. Jej piękne oczy, piękne usta i cała reszta wyznawały mi miłość w tak cudowny sposób. Ogromne szczęście pozyskałem tak nagle, tak niespodziewanie. Pamiętam dobrze każdą scenę z życia. Naszego wspólnego życia. Pierwszą kłótnie o głupotę, pierwszy pocałunek skradziony przed domem. Tajemnicze spotkanie, miłosne listy. Na dobre weszła w moje życie. Świat bez niej, nie był światem. Był pustą planetą w odcieniach szarości. Gdy tylko ona jak ze snu się pojawiła, trawy zazieleniły się, na drzewach ptaki zamieszkały i o poranku pieśń miłosną nam śpiewały. Kwiaty z podziemia się uwolniły i ziemię odtąd ubarwiały. Każdy dom dostał kolor, a cała reszta urok tęczy zobaczyła. Nie do opisania jest to, co się ze mną stało. Czuła to samo, mówiła wciąż, jaka jest szczęśliwa. Bała się tylko rodziców. Miała, bowiem, surowego ojca i matkę. Wszystko bardziej się skomplikowało, gdy zaszła w ciążę. Mieliśmy poczekać, mieliśmy dostać akceptacje. Jednak w głębi duszy, wcale tego rozwoju losu nie żałowaliśmy. Ku naszemu zdziwieniu, rodzice Basi zgodzili się na ślub od razu. Szczęście ich było ogromne, świadomość, że potomstwo na świat za niedługo przyjdzie dodawało im skrzydeł. Ślub jak z bajki. Biała suknia, ładny kościół. Upragniona przysięga złożona przed Bogiem. Kilka miesięcy później przyszła na świat mała Ania. Złotowłosa dziewczynka przypominała mamę tak bardzo, że aż można stwierdzić, że były jak dwie krople wody. Ania rosła szybko, zdrowo się chowała. Niespodziewanie piekło, szatan przypomniał sobie o nas, szczęśliwej rodzinie. Zesłał nieszczęście na Basie. Pewnego dnia zemdlała. Nie miała apetytu, na jej twarzy nie było rumieńców. Objawy były bardzo podobne do tych, które Basia miała przy pierwszej ciąży. Może to właśnie kolejne dziecko? Trzeba było to jak najszybciej sprawdzić. Czekałem na korytarzu, wizyta się przedłużała. Niecierpliwiłem się ogromnie. Czemu to tyle trwa? W pewnym momencie drzwi się otwarły. Gdy tylko ujrzałem jej smutne oczy od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Lekarz oznajmił, że Basia zachorowała na raka. Chemioterapia, ciągle wizyty w szpitalu nie poprawiały stanu zdrowia. Wyrok wydany przez sąd Boży, został rok życia tej istocie na ziemi. Basia się nie poddawała, nie byłaby sobą, gdyby w depresje popadła. Chociaż, gdy noc swą odsłonę ukazywała, Basia łzy swe do poduszki wylewała. Nie mogłem nic zrobić. Pocieszyć? Sam ledwo dawałem radę. Nie było mowy o ratowaniu. Nie zapomnę nigdy rozmowy, gdy stanęła przed lustrem, patrząc na włosy, które każdego dnia traciła.
"Umrę. Tak Bóg chciał, tego nie da się zmienić. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wychowaj Anie, na porządną dziewczynę. Nie pozwól jej skrzywdzić nikomu. Będę przy was cały czas. Jako anioł strzec was będę przed złem. Kocham Cię..."
Te słowa są zawsze przy mnie, gdy patrzę na jej fotografie. Jej śmiejąca twarz, oczy pełne wdzięku. Odeszła szczęśliwa, spełniona. Ania tak bardzo ją przypominała, że w pewnym momencie oddaliłem się od niej. Nie mogłem, nie potrafiłem dużej tak żyć. Lecz ona pokazała serce, pomogła mi. Wyrozumiała, piękna, inteligenta tak samo jak Basia... Nie pozwoliła mi odejść, była zawsze i jest na nadal. I wiesz, co wnuczku? Chociaż Bóg powtórzył los, powtórzył chorobę i znów wydał ten sam wyrok to i tak ona razem z Basią, Twoją babcią jest tuż obok. Dwa aniołki teraz siedzą przy nas i wzruszają się, gdy widzą jak dzielnie walczymy. Kochać będziemy je już na zawsze. Choć zostaliśmy sami, a świat znów stał się szary, to wiesz, co Ci powiem? Widzę już pędzle sięgające do nieba, które powoli czerpią kolory z tęczy. Wszystko się ułoży, wszystko znów będzie dobrze. Obiecuje Ci to. Chciałeś wiedzieć, chciałeś poznać babcię i mamę. Inaczej opisać ich się nie dało. A teraz chodź ze mną, damy rade. Pod ich nadzorem zdobędziemy cały świat.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt