Sergiusz - Zmariusz
Proza » Humoreska » Sergiusz
A A A
Od autora: Wszelkie odstępstwa od gramatyki i interpunkcji są zamierzone ze względu na charakter utworu.

          Sergiusz otworzył oczy. No, nie tak od razu wszystkie naraz. Najpierw jedno. Powoli i z dużym trudem, bo ponocna zlepizna trzymała mocno. Łypnął nieco zamglonym jeszcze wzrokiem. Nie dostrzegł jednak niczego ciekawego, gdyż lustro leżało na dywanie odwrócone rewersem. "Jak śmie" - pomyślał, rozbudzając się natychmiast, na taką potwarz i lekceważenie. W tym momencie powieki drugiego oka puściły i mógł już widzieć stereo. Tylko po co. Wszystko w zasięgu wzroku urągało jego jestestwu. Szarość wydawała się najradośniejszym kolorem. Nie mógł na to pozwolić. Nie On. Z pomocą intelektu (i rąk) podniósł lustro z podłogi, postawił na stoliku i skierował awersem w swoją stronę. I stała się jasność. Stary Kropielak przysięgał na obrazek święty, że w tym czasie słyszał trąby anielskie. A na pewno jakieś trąby. Czy cóś. Sergiusz spłonął rumieńcem na swoje odbicie, które dostrzegł, będąc tym samym niewątpliwie wzrokowcem. Otrzepał się z gracją z popiołu i kątem pierwszego oka zauważył coś na kształt listu bezwładnie zwisającego (jakby zatrzymanego w czasie) z narożnika stołu. Coś na kształt listu (zatrzymanego w czasie) okazało się urzędowym, bardzo ważnym dyplomem, sowicie upstrzonym barwami narodowymi oraz insygniami władzy i państwowości jego Organów. Na drogim, ekskluzywnym, dymanym papierze. Pergaminowy posłaniec prozą oznajmiał, że wymienion z imienia Sergiusz, może być dumny z nosicielstwa IQ równego 45 jednostkom badawczym, będąc w pełni władz umysłowych i innych, lokalnych. Do gratulacji dołączyła Wysoka Komisja, spuściwszy się na dokument uwierzytelniającymi podpisami certyfikującymi ów fakt. Sergiusz zadrżał mile połechtany w anatomiczne okolice. Słońce dwakroć zapłonęło uśmiechem muskając jego ego. Był Kimś. To nie ulegało wątpliwości.

          Nagle, niespodziewanie do głosu dopchało się drugie oko, rejestrując swoim kątem kształt mężczyznopodobny leżący w poprzek brzozowego, wystruganego ze smakiem łóżka. Sergiusz zadrżał ponownie (pamiętacie, że chwilę temu też drżał). Kształt mężczyznopodobny okazał się Mężczyzną. Śpiącym. Nagim. W skarpetach. Tak, jak lubił. How (obce słowo) z rozbłyskiem supernowej wróciły wspomnienia zeszłej upojnej nocy. Świat zawirował usuwając się Sergiuszowi niebezpiecznie spod stóp. Na widok Mężczyzny zwilgotniał cały i zesztywniał gdzieniegdzie. We wracającym podnieceniu skrzyżował nogi i zacisnął mocno pośladki, lecz popuścił troszeczkę. Kapkę. Kapeczkę. "To dobry omen"- pomyślał, rozluźniając się już całkowicie i oddychając pełną piersią. Znów poczuł się królem życia. Powiększająca swój obwód brązowa plama na perskim (made in China) dywaniku nie stanowiła w tym momencie problemu. Nie miała najmniejszego znaczenia. Przeciągnął się leniwie, muskając wzrokiem swoje ciało i skarpety śpiącego. Mlasnął bezwiednie i przełknął. Zasłużył na tę kolonoskopię, jak nikt inny. Duma niecierpliwie szukała ujścia z jego trzewi. Teraz, kiedy właśnie miał iść po bułki i przygotować romantyczne śniadanie. Przecież nie co dzień zasiada się na członku Mensy. Uśmiech przewędrował przez całego Sergiusza w te i nazad, dodając mu niewątpliwie uroku. Cały płonął i, co oczywiste w tej sytuacji, wcale nie zamierzał gasnąć. Czy Wy byście zgaśli? No, czy byście? No właśnie. Nie mając ambicji, pewnie tak. Mając ambicje, pewnie nie. Sergiusz ambicje miał. Bez dwóch zdań. Albo trzech. Były do niego przyczepione, jak nos do twarzy. Chyba lepikiem (późniejsza sekcja nie dała jeszcze jednoznacznej odpowiedzi).

          Więc nagle zgasło Słońce. Tak po prostu. Wszyscy pogrążyli się w żałobie i letargu. Komunikacja miejska przestała funkcjonować. Źli ludzie na facebooku zaczęli nieśmiało przebąkiwać, że zejście rzeczonego mogło być spowodowane nagłym, niekontrolowanym rozbuchem jego opuchłego nieco ego. Absurdalność tej teorii była powalająca. Każdy, kto znał bliżej denata, uznał to za stek kłamstw usmażony przez mrowie zawistnych maluczkich, jakich pełno wszędzie, bez względu na szerokość i długość geograficzną. Zwykłe złe języki i ludzkie pomówienia. Chciałoby się podnieść rękę, zacisnąć pięść i powiedzieć: "Sergiuszu, nie pękaj!". Lecz już za późno. Złotousty odszedł na zawsze. Ponieśliśmy wszyscy niepowetowaną stratę. Hura!

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zmariusz · dnia 09.04.2015 12:35 · Czytań: 556 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
Heisenberg dnia 09.04.2015 13:37
Głupie to ;) Ale uśmiech nie schodził z twarzy podczas czytania, więc funkcja humoreski chyba spełniona.
Najświeżsi Portalowicze nie zrozumieją. Ich strata :)
Bernierdh dnia 09.04.2015 14:32
Och, ależ złośliwy tekst! Jesteś u pani!
Sergiusz jest absolutnie przekochany, nie wiem, o co ci się rozchodzi :)
Ubawiłem się przednio :)
Pozdrawiam.
nonna84 dnia 12.04.2015 16:59
hahahahaha :)
Fabularia dnia 16.04.2015 20:26
Pamflet wyborny jak francuski omlet, choć może miejscami ciut za ostry. A co do bohatera, to mnie się nawet przez chwilę łezka zakręciła w oku na wspomnienie - ech, ten temperament dyskusyjny! Spieszmy się kochać zoilusów, tak szybko odchodzą.

A tak na marginesie - mocne, tak jak powinno być w przypadku tej odmiany publicystyki, napisane z językową swadą.

Pozdrawiam
stawitzky dnia 18.04.2015 12:43
Tekst wyborny. W skali do pięćdziesięciu, daję 45!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Janusz Rosek
08/05/2024 17:58
Dziękuję za komentarz. To, co napisałeś Zbigniewie jest… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 15:23
Fajnie się czytało, taka sobie zgrabna i całkiem zabawna… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty