Wagony osobowe blokowały wylot tunelu. Wspięli się do środka, pachniało stęchlizną. Promień latarki wydobywał z mroku wysuszone trupy. Wszystkie skupiły na nich wzrok, gdy światło pogłębiło ciemność pustych oczodołów. Cienie rozciągnęły im usta w dobrotliwym uśmiechu. Osiem palców pomyślał, że Niemy witał każdego wędrowca tą aktorską Trupą świateł i cieni.
Kolejny wagon, sypialniany, wystawał do połowy z tunelu. Mlecznobiałe od księżyca wpadającego przez okno, płaskie i suche jak papier truposze, leżały zawinięte w pościel. Niemy wskazał na puste prycze, usiedli. Wyrwał kartkę. zaczął pisać.
[Jesteśmy na granicy. Zdarza się, że Moi Ludzie, ci z posuniętym już stanem zaniknięcia przebierają się za nieboszczków i czekają tu na was]
Pisał dalej.
[Zazwyczaj w pierwszym wagonie znajduje się dziesięć ciał, teraz doliczyłem się jedenastu]
Wyjął nóż i kość palca.
[Będziemy tu nocować, przy wejściu zawieszę twój palec co oznacza, że należysz do mnie. Nóż jest dla ciebie, na wszelki wypadek]
[Prawdopodobnie nie jadł od dawna, na pewno nie ma już którejś ręki, nogi uszu, nosa, jeżeli to kobieta - piersi]
Pomyślał chwilę. Wziął kartkę z powrotem, napisał coś na odwrocie.
[W nocy przyjdzie po ciebie Trup]
Wstał i wyrwał kępkę białych włosów spod kołdry sąsiedniej pryczy. Obwiązał je wokół kości palca i niczym jakiś amulet chroniący przed złem, bądź dzwonek wietrzny, zawiesił nad drzwiami.
- Policz ich jeszcze raz.
[Nie]
- Nie?
Niemy położył się na pryczy, zawinął w koc i obrócił do ściany. Osiem palców spojrzał przez okno. W dali góry. Zimne, szare. Otaczające ich zewsząd mokradła. Bezludna okolica. Siedział w ciszy tak głuchej, że aż uszy bolały od nasłuchiwania. Wszystko cuchnęło tu wilgocią i zgnilizną.
- Śpisz?
Kość jego palca uwieszona na trupich włosach, rozbujana wiatrem, wystukiwała jakieś sobie tylko znane hasła Morsem.
Wstał, wyciągnął latarkę z plecaka i wyszedł na korytarz. Promień światła wędrował po pergaminowych twarzach. Tylko jeden nie miał nogi, siedział najbliżej, na wprost. Osiem Palców wpatrywał się chwilę, nic nie zauważył. Spojrzał na ziemię, podniósł plastikową butelkę wypełnioną jakimś płynem i rzucił w trupa. Znowu nic. Odczekał jeszcze chwilę i wrócił na pryczę.
- Śpisz?
Z tylnej kieszeni dżinsów wyjął zdjęcie; kobieta wpatrywała się w pustkę ze słabym uśmiechem. Zastanawiał się, co jeszcze odbierze mu ten głodny kraj, zanim ją zwróci.
Ocknął się przerażony w ołowiany świt. Za oknem mgła. Miał wrażenie, że we mgle wszystko się rusza. Spojrzał na pryczę obok, pusta. Nad wejściem zamiast kości palca wisiały dwa szczury. Wyjął nóż z pod pryczy i zawołał. Odpowiedział mu znajomy gulgot dochodzący z wagonu restauracyjnego. Wychodząc z przedziału zauważył stojącą przy wejściu butelkę.
Niemy siedział przy stole, wskazał miejsce naprzeciwko obok trupa z głową w talerzu. Pisał coś w skórzanym notesie.
- Powiesiłeś te szczury?
[Nie]
- To kto?
Nie odpowiedział, pisał dalej. Gdy skończył obrócił notes na stole i otworzył na ostatniej stronie.
[Zjedz te szczury]
- Ty to napisałeś?
Niemy pokręcił głową.
Rozsiedli się na szynach w tej głuchej przestrzeni. Dym z ogniska zlewał się we mgle w gęstą, szarą masę. Niemy pisał przypatrując się z zadowoleniem skwierczącym na ogniu szczurom.
[Moi ludzie jedzą ludzi, nie chcą tego robić]
Wyrwał kartkę, pokazał i rzucił w ogień. Na następnej, jakby dla emfazy, napisał tylko jedno słowo.
[MUSZĄ]
[Inaczej znikną]
Westchnął, gestem ręki wskazał rozciągającą się na południe krainę.
[Dlatego w kraju moich ludzi zabijasz kierowany wyłącznie głodem. Tak jak ty zrobisz to ze szczurami, żebym mógł zapisać, że tak zrobiłeś]
Na odwrocie widniały słowa, od których Ośmiu Palcom żołądek podszedł do gardła.
[Nie martw się, smakują jak człowiek kurczak]
Niemy wyjął skórzany notes.
[To jest twój paszport, rozumiesz? Zapisana jest w nim natura ludzka. Twoja.]
[Tak jak w twoim kraju, tak w moim niebezpieczeństwo będzie groziło ci jedynie ze strony osób niezrównoważonych]
Zastanowił się chwilę i dopisał na odwrocie.
[Jeżeli w paszporcie wszystko się będzie zgadzało]
Ogień zasyczał z dezaprobatą gdy Osiem Palców weń splunął.
- W moim kraju uważamy, że tutaj wszyscy jesteście niezrównoważeni.
[Nawet ja?]
- W szczególności ty – powiedział po czym wyjął szczury znad ogniska, stwierdzając, że nigdy nie będą w y s t a r c z a j ą c o dopieczone.
- Czy mógłbym cię przekupić? Zaoferować ci kilka palców za dobre słowo w moim ‘paszporcie’?
[Nie, nie twoje palce o tobie świadczą, lecz twoje uczynki]
Wyrwał kartkę, zastanowił się chwilę i napisał na odwrocie.
[To nie byłoby fair]
Niemy uśmiechnął się szeroko i jego wiejąca pustką jama ustna, zdawała się być otworem do innego świata.
Szli gęsiego po torach, w milczeniu, opleceni malarycznymi wyziewami z bagnisk. Ośmiu Palcom zdawało się, że dochodzi go z dołu delikatne brzęczenie. W wyobraźni zobaczył jak wagon pełen zeschłych trupów rusza ich śladem z wesołym, rytmicznym ‘ta ta tata, ta ta tata’.
Niemy zatrzymał się, wyjął notes i napisał.
[Chcę ci coś pokazać]
Zeszli z torów w gęsty, brzozowy las. We mgle białe pnie drzew zlewały się w jedno i widzieli jedynie unoszące się w powietrzu rozgałęzione korony. Mgła była ciszą i cisza była mgłą. Obie te rzeczy można było krajać nożem i dzielić na części.
W pewnym momencie niemy przykucnął i gdy Osiem Palców się do niego zbliżył z białej ciemności wyłonił się gulgoczący korpus uwieńczony głową bez nosa, uszu i ust.
[Banita]
Napisał niemy.
- Co t o jest?
[Banita]
Wyciągnął z kieszeni drugi palec i wcisnął Banicie w zęby. Następnie, jak się Ośmiu Palcom zdawało, na migi życzył leżącemu ochłapowi smacznego.
[Został wygnany z kraju moich ludzi, ponieważ ukradł ranczerowi bydło rozpłodowe]
- Bydło rozpłodowe... czy tym jest moja...?
Niemy skinął głową.
[Nie martw się, to był inny czas i inne ranczo]
- Pokazujesz TO każdemu, którego przeprowadzasz?
[Chcę żebyście wiedzieli, że nie ma tu miejsca dla Niezrównoważonych]
- Czemu to karmisz?
[Ponoć pobyt w piekle za grzechy jest wieczny. Dopóki jemy jesteśmy nieśmiertelni, wiedziałeś o tym? Czy wiesz ile on tutaj już leży?]
Z dołu dobiegł ich zduszony gulgot, a cierpienie jakie wyrażał dałoby się policzyć w dekadach.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt