Możesz nie mieć niczego, ale jeśli nagle na chodniku zauważysz wymiętoszone dziesięć złotych, na krótką chwilę stajesz się panem świata. I nieważne, jak marny to świat: ty jesteś jego królem.
Dycha porusza się powoli popychana wiatrem, więc pochylasz się, by ją schwytać, lecz znowu podskakuje na betonie i nieuchronnie zmierza w kierunku ulicy, a tam złapanie jej będzie bardzo trudne, więc szybkim ruchem wyciągasz nogę i w ostatniej chwili, gdy pęd powietrza unosi ją do góry, przydeptujesz banknot do podłoża. Ulga, którą czujesz, jest prawie namacalna. I wszystko skończyłoby się dobrze, gdybyś kątem oka nie dostrzegł trzech par oczu, wpatrzonych w twoją stopę. Przez głowę przelatuje tysiąc myśli i już wiesz, że zostanie panem świata nie będzie łatwym zadaniem.
Oczy, obserwujące twoją stopę, należą do dwóch mężczyzn i kobiety. Chciałbyś z nich odczytać zamiary właścicieli, ale widzisz tylko desperację. Dycha parzy i wwierca się przez podeszwę, aż do dziurawej skarpetki. Stamtąd już tylko moment, by sięgnęła nagiej stopy. Prawie czujesz jej ciepło i moc; pragniesz, by była twoja, ale dzisiaj to nie będzie łatwe i proste. Cała obserwująca cię trójka, przesuwa się w kierunku przydeptanego banknotu. Robią to powoli, ale z każdą sekundą są coraz bliżej. Myślisz, że wykorzystasz swoje doświadczenie, gdy byłeś dobrze zapowiadającym się biegaczem: postanawiasz poderwać dychę z ziemi, skoczyć w stronę ulicy i zniknąć w gęstwinie samochodów. Plan jest ryzykowny, ale każda inna opcja prawdopodobnie doprowadzi do utraty pieniądza. Spinasz się w sobie. Najszybciej jak potrafisz pochylasz się i wyrywasz banknot spod podeszwy. Jeden sus i jesteś na ulicy. Cieszą cię zdumione trzy pary oczu, pozostawione na chodniku. Już nie biegniesz, tylko płyniesz pomiędzy samochodami. Ich trąbienie i piski opon nie robią na tobie wrażenia. Widzisz metę i jest jak kiedyś, gdy na zawodach byłeś najszybszy. Jeszcze krok i nagroda byłaby twoja, ale niestety wszystko jest niczym przed laty: wtedy potknąłeś się na ostatnich metrach i upadek skazał cię na najgorsze, czwarte miejsce; teraz złoty samochód trafia cię na wysokości bioder, a siła uderzenia wyrzuca twoje ciało, aż na kraniec ulicy. Ręka, w której ściskasz banknot, przekracza umowną linię mety: leży już na chodniku. Trzy pary oczu, obserwujące najpierw banknot, a później twoją ucieczkę, są daleko za tobą. Tym razem jesteś pierwszy. Jesteś najlepszy.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt