Historia moich pogrzebów - trawa1965
Proza » Miniatura » Historia moich pogrzebów
A A A

 

Uczestniczyłem w niejednym pogrzebie. Zawsze było tak samo: lament (być może udawany, nie wnikam w to), wyliczanie zasług zmarłego (najczęściej przesadzone), dzwonking, kadzidło, msza (czasem meszka), karawan itp. Trwało to oczywiście tym dłużej, im starsi ludzie uczestniczyli w tej żałosnej (o, pardon: żałobnej) ceremonii. Trupnictwo do potęgi n-tej.

Istnieją jednak pogrzeby, które są w stu procentach prawdziwe. Uczestniczę w nich codziennie. Nigdy nie odbywają się one w kościele, za to bardzo często mają miejsce podczas posiłków spożywanych w miejscach publicznych. To nawet pozytywne zjawisko, ponieważ chowamy wtedy zakłamanie.

Moje natrętne "ja" każe mi podzielić się wówczas z innymi swoimi osiągnięciami. Okazuje się wtedy, że osiągnięcia te to tak naprawdę "osiągnięcia"- w dodatku niepotrzebnie okupione dużym wysiłkiem. Szczególną datą, którą muszę jakoś przecierpieć, jest oczywiście 22 maj. Ponieważ wśród ogólnego bezpoecia każdy rymopis (lub onomatopejopis) uważany jest za poetę, muszę wówczas przeczytać wiersz. W cały ten cyrk wpisane są ciosy w głowę, stwierdzenia typu " O, znów Wolna Europa nadaje" lub po prostu "Może i poeta, ale głowa nie ta".

A jednak to katharsis. Był bowiem taki czas, kiedy występowałem na wieczorkach literackich i przed przeczytaniem utworu zabawiałem się w inteligentniactwo. Po każdym swoim wystąpieniu wygłaszałem "nieśmiertelne":

- Na razie to koniec. Byłbym wdzięczny, gdybyście zadali mi jakieś pytania-.

Potem, po burzy oklasków, prowadzący wieczorek mówił obojętnym głosem:

- Teraz prosimy pana X-.

W ten oto sposób przedstawienie trwało dalej. Gdy jedenastu poetów skończyło czytać, tenże prowadzący oznajmiał:

-Jury udaje się na naradę-.

Było dziesięć nagród- trzy "medalowe" i siedem wyróżnień.

Oczywiście nic nie dostawałem, choć ponoć nagrody miały być formą leczenia niepełnosprawności. To była surowa nauczka, by w żadną stronę nie wychylać się poza określony z góry "limit poziomu".

 

Podobna historia przydarzyła mi się, gdy uczęszczałem na kurs języka angielskiego. Brak językowych zdolności nadrabiałem pracowitością, dzięki czemu dziś mogę dogadać się z Anglikiem(oczywiście o filmach w wersji anglojęzycznej nie wspominam, gdyż ich rozumienie leżało i leży poza zasięgiem moich możliwości). Wszyscy podziwiali mnie za moją wytrwałość, co w niczym nie zmieniało faktu, że to największe lenie dostały nagrody rzeczowe za ukończenie kursu.

Nie to jednak było i jest najgorsze. Jeszcze bowiem jako niemowlak straciłem wszelkie szanse, o czym oczywiście wtedy nie wiedziałem. Błogosławieni ci, którzy w podobnej sytuacji nigdy nie odzyskują świadomości. Mnie nawet to nie było dane.

Ale przynajmniej nauczyłem się jednego- jak godnie grzebać swoje nadzieje...

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
trawa1965 · dnia 02.09.2016 16:49 · Czytań: 599 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 9
Komentarze
Margharet dnia 03.09.2016 11:00 Ocena: Świetne!
Trawo1965 bardzo przejmujący ten Twój tekst. Pokazuje najprawdziwszą prawdę, że życie nie jest sprawiedliwe. Jedni dostają wszystko co najlepsze, a innym zostają jedynie okruchy. Ale nie wolno grzebać nadziei, nigdy, przenigdy choćby nam było nie wiadomo jak żle. Bo przecież nadzieja sprawia, że pomimo bólu i cierpienia wyczekujemy kolejnego dnia i myślimy, że może będzie lepszy, lepszy choć trochę. Serdecznie pozdrawiam. Margharet.
trawa1965 dnia 03.09.2016 14:43
Tekst przejmujący, lecz przede wszystkim oparty na faktach.
puma81 dnia 05.09.2016 00:57
Podoba mi się ujęcie pogrzebu jako zdarzenia, mającego miejsce także w naszych głowach, bez fizycznego wymiaru. Każdy coś grzebie, z większym lub mniejszym przejęciem, później żałoba i wychodzenie na prostą, albo i nie. Co wcale nie znaczy, że ceremonia grzebania ludzkich szczątków nie jest pogrzebem „prawdziwym” - w tej kwestii się nie zgodzę.
To dobry wstęp do dłuższego opowiadania, gdyż chętnie poznałabym bohatera bliżej.
Pozdrawiam :)
trawa1965 dnia 05.09.2016 06:50
Poznasz już niedługo. Obiecuję Ci to. A tymczasem poczytaj inne moje utwory.
Quentin dnia 05.09.2016 22:04 Ocena: Dobre
Umrzeć łatwiej niż żyć

Śmierć nie zawsze, jak widać, oznacza koniec. Czasem można umierać po wielokroć na wiele różnych sposobów. Prawda jest taka, że każdy z nas mógłby napisać taki tekst. Nie mówię oczywiście o warsztacie, stylu itd. Mam na myśli powód. Któż z nas nie umarł chociaż raz, a mimo to żyje...?

Krótka ta historia, ale wyrazista.

Dzięki i pozdrawiam
Quen
trawa1965 dnia 06.09.2016 08:47
Witaj, Quentin!
Jesteś częstym gościem na PP i zapewne czytałeś jakieś moje utwory. Mimo iż przyroda nadal pozostaje ich głównym tematem, to jednak coraz częściej sięgam po inne wątki. Moja biografia jest ciekawa, o czym przekonasz się wkrótce.
Ananke dnia 06.09.2016 13:02 Ocena: Bardzo dobre
bardzo dobrze napisane opowiadanie, przeczytałam z przyjemnością, jest to co lubię : autentyczność, przekonująca kreacja psychologiczna (choć tu ledwie poszlaka), humor ocierający się o groteskę czy wręcz nihilizm
trawa1965 dnia 06.09.2016 13:42
Już jakiś czas temu zauważyłem, że przyroda nie wystarczy. Konieczna jest dywersyfikacja.
Usunięty dnia 20.10.2016 23:26
Tytuł jest świetny i przyciągnął mnie, jak rekina w pobliże zranionej ryby. Przeczytałam i mam podobne odczucia, co reszta. Przede wszystkim tekst tchnie prawdziwością, z łatwością można się wczuć w gł. bohatera. Na końcu naszła mnie refleksja o beznadziejności takiego życia, ale nie chcę Ci współczuć, a życzyć więcej podobnych tekstów i radości z pisania :)
Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty