Witaj, Kasiu (mam nadzieję, że zdrobnienie nie urazi)
Nie miałam okazji jeszcze Cię komentować, ale obserwuję sobie Twoje teksty od kiedy jesteś z nami. Właściwie są na dość równym poziomie, jakby nie był ważnym dla Ciebie rozwój w pisaniu, praca nad tekstami, a jedynie wypowiedzenie myśli, w Twoim poczuciu własnych, na tematy, które wydają Ci się plagą i zmorą tego świata. Odnoszę wrażenie misji, jakbyś chciała potrząsnąć wszystkimi dookoła i wykrzyczeć patrzcie, to jest złe, to jest niemoralne, to do niczego dobrego nie prowadzi a to cię zniszczy, etc. I, to jedyne, co doceniam w Twoich wysiłkach literackich.
Niestety, bierzesz się za tzw. stereotypy, a to jeden z gorszych grzechów początkujących wierszokletów. Stereotyp to jedynie przeświadczenie o tym, że coś jakieś jest i znajdą się tacy, którzy będą mieli nie tylko przeświadczenie, ale i doświadczenie, którym obalą niektóre mity, stąd Twoje teksty są właściwie nieodczuwalne dla mnie.
Kolejną rzeczą jest
kawonaławowość, czyli inaczej mówiąc dosłowność przekazu nie ma nic wspólnego z poezją. Brakuje tu środków stylistycznych, wirtuozerii słowa. Ot, po prostu wygłoszona myśl, w dodatku niekoniecznie swoja, o czym już powyżej.
Na początek sugerowałabym zbliżyć się do swojej codzienności i opowiedzieć, o czymś co Ciebie naprawdę dotyka, raduje, rozczarowuje, rozśmiesza, zachwyca. Spróbuj opowiedzieć to w taki sposób aby zaciekawić i pozwolić odczuć niekoniecznie nazywając rzeczy po imieniu. Z czasem może przyjdzie łatwość w rozprawianiu się tematami typu globalne ocieplenie.
Życzę powodzenia w dalszym wierszotowrzeniu!
Pozdrowienia.