Danzig - akcydentalny
A A A
Od autora: Obsada:

Danzig

Domina/Żona (Domina w ciemnej peruce, Żona w jasnej peruce)

Lokator, który chrząka (Chrząkanie ma być wyraźne, jakby odksztuszał, robiąc wyjątkowo nieprzyjemne wrażenie)

Ofiara
Klasyfikacja wiekowa: +18

1.1

 

Lokator siedzi na łóżku na kółkach, stojące w środku pokoju. Nie zwraca uwagi na krzątającą się w pokoju Żonę. Lokator i Żona nic nie mówią. Słyszą jedynie głos zza ściany, przypominający piosenkę Danziga „Heart of the Devil”:

 

Sły-szę

Ze-ew dia-bła

 

I jeszcze raz. Ochryple:

Sły-szę

Ze-ew dia-bła.

 

Lokator: Słyszałaś?

Żona: Słyszę, słyszę…

Lokator: On tak dość często. A potem cicho pewnie pisze…

Żona: Pewnie pisze…

Lokator: Pisze, pisze…

Żona: Ale dzielicie się kosztami?

Lokator: Najwidoczniej są różnego rodzaju koszta…

 

Słysz-szę

Ze-ew diabła.

 

I jeszcze raz. Ochryple:

Sły-szę

Ze-ew dia-bła.

 

1.2

 

Żona: Uspokoisz go?

Lokator: Niech sam się uspokaja.

Żona: Chyba przestał?

Lokator: Jeszcze młody…

Żona: Ale pisze?

Lokator: Pisze, pisze…

 

Lokator nadal siedzi. Żona przerywa krzątaninę.

 

Żona: A ty piszesz?

Lokator chrząka.

Żona: A odpisali z biura?

Lokator chrząka

 

Żona: No tak. Ale pisałeś coś?

Lokator: Jestem zdecydowany nie pisać więcej opowiadań.

Żona: A te stare? Wysłałeś je?

Lokator: Tym pospolitym wieprzom?!

Żona: Ależ kochanie?! Uwielbiam je!

Lokator chrząka.

 

Żona: Zobaczysz. Jeszcze zostaniesz sławnym pisarzem.

Lokator: Literatura nie jest stosownym zajęciem dla dżentelmena.

 

Żona: Bo należy oddawać się jej nieregularnie i z dystansem…(wzdycha). Tak jak kobietom. Przestań mnie uwodzić!

 

Żona obejmuje Lokatora.

Lokator chrząka.

 

1.3

 

Żona odstępuje od Lokatora. Żona chodzi po pokoju. Lokator stoi.

 

Żona: Co z tobą?!

 

Lokator: Najwidoczniej zaczynam zachowywać się jak purytanin…

 

Żona: I to mnie przeraża.

 

Lokator: Są ostatnimi ludźmi, do których żywię jeszcze jakiś szacunek.

 

Żona: Pełne hipokryzji potwory.

 

Lokator: Ze względu na maniery, jakie okazują innym?

 

Żona: Jeśli o mnie chodzi, to wiele ci brakuje…

 

Lokator chrząka.

 

Żona: Przestań!

 

Żona zbiera się i zabiera.

 

Żona: Mam dość: dwa domy, jedna praca. A ty nawet nie chcesz spróbować z tymi opowiadaniami?! Przecież przepisałam je na komputer i poprawiłam kilka przecinków…

 

Lokator: Nie prosiłem ciebie o to.

 

Żona: Ale tylko wzięłam pod uwagę…uwagi redaktorów…

 

Lokator: A ja jestem osobistym korektorem tego gówniarza zza ściany!

 

 

Scena 1.4

 

Żona: A więc nie podoba ci się Gdańsk?

 

Lokator: Miasto wolności - może jeszcze dodasz coś o równości?

 

Żona: Wyjedź ze mną do stolicy!

 

Lokator: Tej śmierdzącej, cuchnącej, bezkształtnej hybrydy…

 

Żona: Ruszyłbyś się stąd! Twój spokój dobija mnie.

 

Lokator: Już raz się przeprowadziłem. I co to zmieniło?

 

Żona: Jesteś moim mężem! To zmieniło.

 

Lokator: Niczym obcy kolos i kaleki bękart…

 

Żona: Cicho!

 

Lokator przerywa.

 

Żona: Co chcesz przez to powiedzieć?

 

Lokator: Stolica mnie zabije.

 

Żona: To wracaj do tego swojego wygwizdowa!

 

Lokator: Napisałem już do ciotki.

 

Żona: Proszę, jaki zapobiegliwy…Niczym neurotyk unikający psychoanalizy…Może jeszcze popijasz?

 

 

Scena 1.5

 

Lokator chrząka.

 

Lokator: Wiesz, że pogardzam jej infantylnym symbolizmem…

 

Żona: I nie piszesz: ani o pieniądzach, ani o seksie…

 

Lokator: Zgadza się.

 

Żona: Chleba z tego nie będzie. I dzieci też nie…

 

Lokator: Masz już przecież dzieciaka.

 

Żona: Mam już nawet dwójkę dzieci na głowie! Czy nie jest ci wstyd?

 

Lokator: Najwidoczniej dorosłość jest piekłem.

 

Żona: A sztuka?

 

Lokator: Już nic nie jest w stanie mnie zainteresować. Nawet cztery morderstwa w zagadce zamkniętego pokoju.

 

Żona: To może zagranica?

 

Lokator: Może od razu Ameryka?!

 

Żona: Nowy Jork!!!

 

Lokator chrząka.

 

Żona: Mam tego dość. Wychodzę!

 

Lokator zostaje.

 

1.6

 

Lokator stoi.

 

Glos zza ściany:

 

Słysz-szę

Ze-ew diabła.

 

I jeszcze raz. Ochryple:

Sły-szę

Ze-ew dia-bła.

 

 2.1

 

Lokator:

 

A jednak mi wstyd.

Nigdy wcześniej nie spotkałem równie cudownej osoby.

Wybacza mi mój estetyczny egotyzm.

Wszelkie finansowe trudności…

 

Lokator zastanawia się:

 

Który to miesiąc bez pracy?

Czterysta dwudziesty.

Porzucam więc…

Tradycyjne sposoby…

Spróbuję teraz…

W formie eksperymentu…

Przejawić inicjatywę.

 

Lokator chrząka.

 

Lokator: Podobno przejście przez otwarte drzwi jest najtrudniejszą drogą powrotu…

 

Lokator chrząka.

Lokator nasłuchuje.

 

2.2

 

 (Nagle słychać skandujący tłum: „Danzig! Danzig!” i początkowy riff „Twist of Cain”).

 

Lokator : No nie…Ta małpa znowu puszcza tego bluesa!

 

Na scenie pojawia się Danzig.

 

Lokator chrząka.

 

I kimże do cholery jesteś?

Gorylem z mojego opowiadania?!

 

Danzig rzuca się na Lokatora.

Danzig przewraca Lokatora.

Danzig okłada Lokatora pięściami.

Danzig rozbija Lokatorowi głowę.

 

Danzig przestaje bić Lokatora.

Danzig wstaje.

Danzig: Yeah!

Danzig chwilę odpoczywa.

Danzig wrzuca Lokatora na łóżko.

Danzig układa Lokatora na łóżku.

Danzig pcha łóżko z Lokatorem.

Danzig, Lokator i łóżko znikają ze sceny.

 

 

Danzig wraca, ciągnie puste łóżko na środek sceny.

 

Danzig otrzepuje ręce jak po dobrze wykonanej robocie.

 

 2.3

 

 Danzig do siebie:

 

Prawdą jest, że rozbiłem czaszkę…

mojego najlepszego współlokatora,

ale chyba nie jestem jego mordercą,

podobnie jak trudno nazwać…

najlepszym kogoś,

kto jest jedyny.

 

Wyrwałem chwastu.

Tymi rękoma.

Nie potrzebuję siekiery.

Nie jestem mięczakiem.

Niepotrzebnie chrząkał.

A moje ręce? Krwawią?!

Są większe!

 

Danzig przypatruje się publiczności, ale tak jakby przeglądał się w lustrze – mówi dalej:.

 

Mój Boże, mam trzydzieści trzy lata…

A stałem się taki jak Danzig.

Jak sześćdziesięcioletnia…

Gwiazda rocka…

Glenn Danzig…

 

Danzig napina mięśnie. Danizg siada na łóżku.

 

Dwadzieścia lat temu tak to nie wyglądało.

Karmazynowa autostrada...

 

Jak to się stało?

A jak odstanie?

 

2.4

 

Na scenę wchodzą dwie kobiety. Z lewej strony wchodzi Domina z batem. Z prawej strony wchodzi Ofiara z parasolem. Obie dochodzą na wysokość łóżka z Danzigiem, usadowionym w wygodnej pozycji półleżącej. Szybsza jest Domina.

 

Domina trzaska batem przed twarzą Ofiary.

 

Domina: Stój! Nie podchodź bliżej.

Ofiara: Dobrze, proszę pani.

Domina: To jest firma, a nie burdel na kółkach!

Ofiara: Zapomniałam mojego parasola, proszę pani.

Domina: Potrącę ci z pensji, zrozumiałaś?!

Ofiara: Tak, proszę pani.

 

Domina trzaska batem. Ofiara opuszcza głowę.

 

Domina: Ładna jesteś…

Ofiara: Dziękuję…

Domina: Tym gorzej dla ciebie, że jesteś ładna…

Ofiara: proszę pani (cicho, jakby kończyła poprzednią kwestię).

Domina: Chcesz zmienić robotę?

Ofiara: Nie, dziękuję.

Domina: Zagrasz w ptaszki.

Ofiara: Ale ja tylko…

 

Domina trzaska batem. Domina wypuszcza w stronę Ofiary karty:

Domina: Czytaj!

Ofiara schyla się. Podnosi karty. Czyta.

Domina: Nie jesteś sama! Na głos!

Ofiara: Tego jeszcze nie było…

Domina trzaska batem.

Domina: Nie słyszę – wyraźniej!

 

2.5

 

Ofiara czyta:

„Tego jeszcze nie było!

Seks na żywo.

Wielkie wydarzenie

Z pogranicza erotyki,

Ezoteryki

I rock’n’rolla:

Evil Elvis

I jego sukkuba”.

 

Domina: Jakieś pytania?

Ofiara: Kto to jest Elvis? Kim jest sukuba?

Domina trzaska batem.

Domina: Ale ty jesteś głupia?

 

Ofiarastoi.

Domina: Na co się gapisz? Wiesz, co masz robić!

Ofiara: Tak, proszę pani…

Domina: Sprowadź nadzianych gości. Weź parasol z zaplecza - masz z nim wrócić!

Ofiara: Tak, proszę pani.

 

Ofiara na czworakach zbiera karty. Ofiara schodzi ze sceny z niezdarnie pozbieranymi ulotkami.

 

 2.6

 

Danzig w pozycji półleżącej na łóżku. Danzig siada i bije brawo.

 

Danzig: Ostra jesteś, kochanie.

Domina: Nie podlizuj się mały. Pewnie masz ochotę ją przelecieć.

Danzig: Ależ skąd, jestem profesjonalistą, a dziś mamy występ.

Domina: Więc się szykuj…Wiesz, że nie toleruję marudzenia…

Danzig: Przygotowałem zabawki. Trzymaj!

 

Danzig rzuca w jej stronę sztuczną pochwą.

Domina: O nie! Dom latających cipek. (niemalże szczebiocze) A tym walczyć potrafisz?

 

Domina wyciąga z paska spore czarne dildo i rzuca je do mężczyzny. Dildo leci. Odbija się od łóżka. Spada.

 

Domina: Co z tobą? To nie bumerang.

Danzig: Prawdziwy kutas nie wraca.

Domina: Trema przed występem?

Danzig: Dawno nie występowałem. Jeszcze nie sprawdzę się…

Domina: A może ci nie staje?

Danzig: Nie wiem, nie próbowałem.

Domina: Prawiczkiem jesteś, a może pedałem?

Danzig: Sześćdziesiąt lat na karku…Gwiazdą rocka zostałem! Nie porównuj mnie do jakiegoś Biebera!

Domina: Całe życie z wariatami. Ale ja jestem kobietą pracującą. Żadnego przypadku się nie boję.

Danzig wzdycha.

 

Domina: Wiem. Spodobała ci się ta mała. Nie dziwię się…Ładna jest.

Danzig: No tak, ale to nie tak.

Domina: A jak?

Danzig: To skomplikowane.

Domina: Trafiliśmy do teatru marzeń, a ty się zgrywasz na impotenta…Po co? Wstydzisz się przedwczesnego wytrysku?

Danzig: A ty braku orgazmu?!

 

2.7

 

Domina podnosi na niego rękę. Domina podnosi na niego sztuczną cipkę.

Danzig: Broń się!

Mężczyzna wymachuje dildem.

Po krótkiej walce. Trafia do środka.

 

Domina: Och tak!

Danzig: Och nie!

Domina: Zerżnij mnie!

Danzig: Ech!

 

Po chwili opadają. Leżą obok siebie. Przed łóżkiem. Potem na nim siadają.

 

Domina: Szybki jesteś.

Danzig: Raczej drażliwy.

Domina: No to może mały masażyk?

Domina siada na jego brzuchu.

Danzig: Specjalność zakładu…Jakoś dziękuję…Nie mam ochoty na szczęśliwe zakończenie…

Domina: A może jednak?

Danzig zrzuca ją z łóżka.

Danzig: A spieprzaj, gdzie pieprz rośnie!

Domina: Co to było?! (zrzucona).

Danzig: Happy end. Zdziwiona?

 

Domina: Tak, łatwo ci ze mną nie pójdzie!

 

Podnosi z podłogi bicz. Uderza przed twarzą Danziga:

Domina: Przeproś bydlaku!

Danzig: Nie naigrywaj się z samej siebie… malutka…

Domina: A co z występem?

Danzig: Seksu nie będzie, występu nie będzie. Tak jak powiedziałem. Pozamiatane.

Domina: Oooo! Jaki stanowczy! To jednak ta mała…

 

2.8

 

Danzig kładzie się na łóżku. Domina próbuje się do niego zbliżyć.

 

Domina: Mam pomysł. Powróżę ci!

Danzig: Żartujesz?

Domina: Nie żartuję. Tarot dobra gra. Dowiesz się, co ci po głowie chodzi…

Danzig: Nic mi nie chodzi. Nie mam robaków…

Domina: No nie mów, że nie chcesz spróbować?

Danzig: Samopoznanie jest przereklamowane. Poszukaj sobie jakiegoś Sokratesa.

Domina: A może jednak? To nie boli?

Danzig: Dobrze wiesz, że się nim nie przejmuję.

Domina: No to czego się boisz?

Danzig: Niczego się nie boję. Bo kogo niby mam się bać?

Domina: No wiesz…Nie ma mocnych, są tylko źle trafieni…

 

Danzig wstaje - pokazuje znamię.

Danzig: Czytaj!

Domina: 777.

Danzig: Takie jest moje imię.

Domina: Ale skąd je masz?

Danzig: Tego ci karty nie powiedziały?

Domina: Nie bądź zgryźliwy.

Danzig: Nawet nie znasz mojego znaku zodiaku?!

Domina: No już nie bądź takim zgryźliwym raczkiem.

Danzig: Skąd wiedziałaś?

Domina: Cyganka prawdę ci powie.

Danzig: Pierdolisz.

Domina: Czasami pierdolę: nieciekawych mężów, znużone żony, a i czasem jakiś cny młodzik się trafi…

Danzig: No tak żadnej roboty się nie boisz…

Domina: Połóż się…Odpuść sobie trochę…Zrelaksuj się…

 

Danzig odpręża się. Domina go skubie - niczym gorylica samca. Danzig oddycha. Zaczaja się delikatnie na jego szyję.

 

2.9

 

Danzig wstaje. Przechadza się:

Danzig: Czary mary – tak?

Domina: Owszem. Zaraz przyniosę zabawki.

Danzig: Gadżeciara z ciebie…

 

Domina przynosi pudełko z zabawkami. Rozkłada karty.

Domina: Karta wojownika.

Danzig: To by się zgadzało.

Domina: Moc wielkiego. Nadchodzi. Przemiana…

Danzig: Rzeczywiście gadasz jak Sybilla.

Domina: Kobieta: jedna, druga, dużo kobiet…

Danzig: Wiadomo fanki…Coś konkretnego proszę…

Domina: Dwie kobiety. Jesteś rozdarty…

Danzig: Rozszarpany przez miłość?

Domina: Zgadza się… Wstydzisz się swoich wielkich uczuć…

Danzig: A co to niby za kobiety?

Domina: Jedna młoda…

Danzig: A druga pewnie starsza?

Domina: Drugą, kurwa, jestem ja!

Danzig: No tak – zapomniałem, że jestem w związku. Ale dobra…Co ta za młoda?

Domina: Znasz ją. Znam ją. Kochasz ją.

Danzig: Tego to ja bym się nie spodziewał. Wcielenie zła w nikim się nie kocha.

Domina: Wybieraj!

Danzig: Między starą a młodą? Wolę młodą! (Po chwili namysłu) Gdzie tam?! Wolę obie!

Domina: Zdecyduj się!

 

Danzig: Czekaj, czekaj…

Domina: Na twoje zmiłowanie, panie?

Danzig: Którą mam wybrać? Co mi powiesz o nich? Niewinną czy doświadczoną?!

Domina: Niewinna może być tym dobrem, które okaże się złem. Doświadczona zaś tym złem, które okaże się dobrem.

Danzig: Dobra jesteś.

 

2.10

 

Domina: A widzisz. A teraz pokażę ci kryształową czaszkę. Pozwala poznawać sny, których kochamy…

Danzig: Przecież ja nikogo nie kocham!

Domina: Spróbujemy!

Danzig: I tak nie uwierzę.

Domina: Nie musisz wierzyć. Wystarczy dotknąć.

 

Domina stawia kulę na łóżku.

Danzig strąca kulę. Kula sobie leci.

 

Kula wydzieliła eter. Z eteru wyłonił się następujący widok. Ofiara modli się na kolanach:

 

Danzig: Co ona robi?

Domina: Modli się.

Danzig: Do kogo?

Domina: Do ciebie!

Danzig: Jak?

Domina: „Ojcze nasz”.

Danzig: Już ja jej pokażę?!

 

Wyciąga dildo i rzuca niedaleko Ofiary. Wąż zamienia się w węża. Danzig biegnie.

 

Domina: Co z niego za baran?!

Ofiara: Aaaaa!

 

Sen prysł. Danzig zatrzymuje się.

Danzig: Co to było?!

Domina: Nie słyszałaś o światach alternatywnych?!

Danzig: Straszne rzeczy opowiadasz.

Domina: To może ją zgwałcisz?

Danzig: Tym razem uwiodę.

Domina: Staczasz się.

 

3.1

 

Danzig idzie na lewy skraj sceny i przynosi centralkę i stawia ją przed łóżkiem.

Domina idzie na prawy skraj sceny po gitarę.

Danzig przynosi garnek i talerz.

Domina przynosi gitarę basową.

Kiedy Danzig idzie po sznur zawiązany niczym lasso.

Domina gra na gitarze.

 

Domina: Ta-ta-ta (naśladuje początkowe riffy „Mother”).

Danzig: Skąd to znasz?

Domina: Wiesz już o mnie wszystko. Żadnego instrumentu się nie boję.

Danizg: A mnie podnieca nowy materiał.

Domina: Mówisz o tej małej?

Danzig: No właśnie. Gdzie reszta?

Domina: Przyjdzie z gitarą.

 

Danzig: Dziewczyna z gitarą/

            Byłaby dla mnie parą.

 

Domina: Widzę, że humor dopisuje.

Danzig: Dawno nie miałem próby.

Domina: Jak zwykle się spóźnia.

Danzig: Skoro kocham, to poczekam.

Domina: No proszę. Cudowna przemiana.

Danizg: Miałaś dobry pomysł z tą randką.

 

Domina :Ta-ta-ta (naśladuje początkowe riffy „Mother”).

 

 

Domina: Owszem, próby instrumentów to moja specjalność, a teraz stałam się kimś w rodzaju przyzwoitki.

Danzig: Świat się zmienia. Przyzwyczaisz się, kochanie.

 

3.2

 

Domina: Jak ty wyglądasz?!

Ofiara zapłakana: Nie wiem, gdzie jest gitara – zapomniałam parasola.

Domina wyciąga czarcie dildo: Będzie kara!

Danzig: Dość tego moje panienki.

Domina: A pieniądze?

Danzig: Do wioseł !

 

Domina zakłada Ofierze gitarę i pokazuje jej prawą część sceny.

Domina zajmuje lewą część sceny z gitarą.

 

Danzig: Jesteście w końcu galeriankami wrażliwości, a nie jakimś tam kurwami.

Domina: Tak jest, panie kapitanie.

Danzig: Zagracie „Bodies”.

Domina: Że co?

Ofiara: Nie umiem.

 

Danzig: Tum-tum-tu-tu (basowy początek „Bodies”).

Domina: Powtórz!

Ofiara: Tum-tum-tu-tu (basowy początek „Bodies”).

Danizg: A teraz ty!

Domina: Ta-ta ta – ta – ta (naśladuje wejście z elektrycznej w „Bodies”).

 

Ofiara: Tum-tum-tu-tu (basowy początek „Bodies”).

Domina: Ta-ta ta – ta – ta (naśladuje wejście z elektrycznej w „Bodies”).

Danzig chodzi.

 

Danzig: Dobra, dobra – czegoś tu brakuje.

 

3.3

 

Domina: Pałkarza miotaczu.

Danzig: No właśnie. Miałaś kogoś załatwić.

Domina: Nie martw się. Jeszcze przywali.

Danzig: A kto to taki?

Domina: Twój stary znajomy.

Danzig: Nie przypominam sobie.

Domina: Bo jesteś już stary.

Danzig: Ale jeszcze żyję!

Domina: To lepiej zjedz marchewkę. Sprawdź w Internecie. Przecież nie znasz go na pamięć.

 

Ofiara: Mam obczaić jakieś wydarzenie?

Domina: Nie wysilaj się dziewczynko.

Danzig: Skup się na instrumencie!

 

Domina: Proszę, jaki stanowczy. Strach cię obleciał?

Danzig: Brakuje mi bębniarza.

Domina: Jest niezawodny.

Danzig: A tak w ogóle skąd go wytrzasnęłaś?

Domina: Z krypty.

Danzig: Twoja zaradność robi się niesmaczna.

Domina: Fiu-fiu. Ale z ciebie wrażliwiec.

Danzig: To gdzie on jest?

Domina: Mówiłam, że leży.

Danzig: Pytałem: gdzie?

Domina: A gdzie ma leżeć?! W łóżku.

Danzig: Jakoś go tam nie widzę.

Domina: Bo się schował.

Danzig: Pierdolisz.

Domina: Lepiej sprawdź, a nie klniesz przy dziecku.

 

 3.4

 

Danzig: Pod kołdrą?

Domina: Tak.

Danzig: Bawi się w chowanego, czy co?

Domina: Trochę przesadza z dyskrecją.

Danizg: Jakiś dziwak.

Domina: Lepiej sama sprawdzę, bo nas kolacja zostanie.

 

Ofiara: Mam coś przygotować?

Domina: Lepiej graj.

Ofiara: Ale co?

Danzig: To samo.

Ofiara: No ile razy można?

 

Ofiara: Tum-tum-tu-tu (basowy początek „Bodies”).

 

Domina: Jak się sama nie ruszę?!

Podchodzi do łóżka. Zdejmuje posłanie.

Na łóżku leży zakapturzony Lokator.

 

Domina: Według uznania.

Domina: Ta-ta ta – ta – ta (naśladuje wejście z elektrycznej w „Bodies”).

Domina: No wstawaj!

 

Zakapturzony Lokator siada na łóżku, ale nie odsłania twarzy.

 

Danzig: Skąd ja go znam? Chory czy co?

Domina: Przypomina ci diabelski dom?

 

3.5

 

Lokator: Czy mnie wzywałaś pani?

Domina: Masz tempo.

Danzig: Nie gadaj pierdół, graj!

Lokator: Nie mam pałeczek.

Danzig: A co ja Chińczyk jestem? Sam sobie przynieś.

Lokator: Domino…

Domina: Jaka tam ze mnie domina bez bata? Sam przecież kręciłeś na siebie bicz.

Lokator trzaska batem przed jej twarzą.

Domina: Skąd to masz?

Lokator: Z występów.

Danzig: To ja tu jestem od występów! Króla durniu nie poznajesz?!

 

Lokator chrząka.

Danizg: Już poznaję. Co za debil?!

 

 

Lokator odsłania twarz.

 

Danzig: A kto umarł, ten nie żyje…

Lokator: Zaraz, zaraz, nie bądź tak szybki Franz – przecież nie masz pukawki.

Danzig: Pierdolisz.

Lokator: Nie dość, że drażliwy, to jeszcze wulgarny…

Danzig: Pukawki nie mam, ale łeb ci rozpierdolę. Wyrwę chwastu!

 

Lokator trzaska batem.

.

 3.6

 

Lokator: Mocowałeś się już z trupem, draniu?!

Danzig: Pierdol się! I tak mam znamię.

Lokator: Grzeczniej proszę…

Lokator trzaska batem.

Danzig: Będziesz się chować jak pizda za garami?

 

Danzig wywija lassem.

Lokator rozbija zestaw perkusyjny,

 

Lokator chrząka.

 

Danzig: Nie wkurwiaj mnie!

Lokator: Nie mogę inaczej.

 

Domina i Ofiara z wiosłami cofają się w tył sceny.

Lokator zadaje kilka razów.

Danzig ich unika.

 

Lokator: Robisz się płochy gorylu!

Danzig: I tak już jesteś trupem.

Lokator: Nawet nie wiesz, gdzie byłem.

Danzig: A zaliż ja twoim stróżem?!

 

Lokator chrząka. Zadaje jeszcze parę ciosów.

 

Lokator: Nie jesteś moim bratem, małpo.

 

Lokator chrząka.

 

 3.7

 

Danzig zarzuca Lokatorowi lasso. Przewraca go.

 

Danzig: Czas byś poznał swego cezara. Czołgaj się!

Lokator walczy z pętlą.

Danzig: Czołgaj!

Lokator dusi się, daremnie wałcząc z pętlą.

Danzig: Słucham…

Lokator: Nie…

 

Danzig dociska.

Lokator jeszcze szamocze się.

Lokator próbuje zadać cios batem, ale bezskutecznie.

 

Danzig: Tym to sobie możesz?

Lokator: Kończ waść…

Danzig: Jakiego wstydu?

Loaktor: Bo jeśli nie ma Boga…

Danizg: To ja jestem małym zaganiaczem!

 

 

Danzig kopie Lokatora po żebrach, który podskakuje.

Danzig w końcu go kładzie nogą na łopatki.

Danzig przytrzymuje go stopą.

 

 

Lokator wije się.

Danizg: I kto ma tutaj rację, robaku?

 

3.8

 

Domina zdejmuje gitarę, dzierżąc ją jak maczugę.

Domina podchodzi do Lokatora.

Ofiara zdejmuje gitarę, dzierżąc ją jak maczugę.

Ofiara zachodzi Danziga od tyłu.

 

Domina uderza Lokatora w głowę.

Puk!

Danzig: Na serio jesteś ostra…

Domina depcze kroczę Lokatora.

Domina: Teraz!

Ofiara z całej siły uderza Danziga w tył głowy.

Danzig przyklęka.

Domina: Oddasz mi władzę, szmato!

 

Danzig próbuje wstać jak bokser po ciężkim ciosie.

Domina: Teraz!

 

Ofiara powtarza uderzenie.

Danzig pada na kolana.

 

Domina: Liż mi buty pawianie!

Danzig: Tfu!

Domina: Powtórz!

 

 

Ofiara uderza.

Danizg pada.

Domina: Nie ty!

 

Światła gasną.

 

 

4.1

 

Ciemność. Światło Danziga i Lokatora w klatce.

 

Lokator: Cicho wszędzie. Głucho wszędzie.

Danzig: A my tu zamknięci jak te dziady.

 

Chrząkanie. Światło na klatkę z Danzigiem i Lokatorem.

 

Danzig: To znowu ty?

Lokator: Najwidoczniej ja też ciebie mam dość.

Danzig: I ty mi to mówisz? Zaraz ci przypierdolę za to chrząkanie.

Lokator: Tylko spokojnie.

Danzig: Potęga posępnego czerepu nieźle napierdala…

Lokator: Tylko bez groteski proszę. Nasza sytuacja nie przedstawia się najlepiej.

Danzig: Przecież jesteśmy cali…

Lokator: I prawdopodobnie zdrowi…

Danzig: Ale już nie mogę na ciebie patrzeć…

Lokator: To nie moja wina, że…

Danzig: Załatwiły wiosłami……

Lokator: Myślisz, że nas zabiją?

Danzig: A już się zastanawiałem, czym będą nas karmić?

Lokator: Jeszcze nas zgwałcą?!

Danzig: Stadem murzynów…. I kto tu myśli o przyjemnościach?

 

Lokator chrząka: Raczej zneutralizują.

 

Lokator: A co dwie diablice, to nie jedna.

Danzig: Suki…

 

4.2

 

Światło na Dominę.

 

Domina z pejczem.

 

Domina: No i wrócił do pani…Co tam małpki? Co tam Tarzanie? Spodziewałeś się innego sparingpartnera w klatce? W końcu umawialiśmy się na inny występ.

 

 

Domina wzdycha.

 

Domina: No dobra chuje?! Znajcie łaskę pani. Zwycięzca – wychodzi…

 

 

Domina podchodzi do klatki. Domina wrzuca pejcz do klatki.

 

 

Światło zapala się na Danziga i Lokatora w klatce.

Danzig podnosi pejcz.

Danzig: Podejdź!

 

Lokator milczy.

 

Danzig: Podejdź powiedziałem!

Lokator chrząka.

 

Danzig zadaje cios: jeden, drugi.

 

(Pomimo razów Lokator nie cofa się, tak jakby ciosy nie robiły na nim większego wrażenia).

 

 4.3

 

Monotonię odgłosów walki przerywa śmiech Dominy oraz pojawienie się Ofiary z butelką oraz otwartym parasolem.

 

Ofiara: Tym razem nie…

Domina: Przyniosłaś flaszkę?!

 

Ofiara patrzy zdumiona.

Domina: Polej!

Ofiara potyka się o otwarty parasol.

Domina do niej podchodzi.

 

Domina: Daj mi to!

 

Ofiara wręcza parasol.

 

Domina: Kurwa, ale ty głupia jesteś?! Dawaj flaszkę! Bójki nigdy nie widziałaś?!

 

Domina bierze butelkę. Odkręca zakrętkę. Pociąga z gwinta.

 

Domina: Ciekawe, co też popijał mój stary? (bierze łyka) Teraz twoja kolej!

Ofiara: …ale…

Domina: Pij!

 

Ofiara pije delikatnie.

 

Domina: Pij!!!

 

Ofiara posłusznie wypija.

Ofiara: Fuj!

Domina: To nie trucizna.

 

4.4

 

Lokator z narożnika: Zmęczyłeś się już dziadku?

Danizg: Nie pierdol! Chodź na gołe klaty!

 

Lokator: Jak widzisz, można mnie pokonać, ale nie sposób zniszczyć.

 

Danzig rzuca się na Lokatora, przygniatając do swoim ciężarem.

 

Ofiara: Wow!

Domina: Nareszcie coś się dzieje…

Ofiara: Potrafi dominować…

 

Danzig po krótkiej szamotaninie siada na Lokatorze.

 

Ofiara: I co on teraz będzie tak na nim siedzieć?

 

Domina bierze kolejnego łyka. Domina patrzy na klatkę.

 

Domina: A mówiłeś gnojku, że już nie pijesz?! Teraz lejdi się napije…

 

Domina jeszcze popija.

 

Ofiara: Chyba myśli…

Domina: Trochę to potrwa…

 

4.5

 

Światło na Danziga i Lokatora. Danzig jeszcze raz chwyta Lokatora, wciągając go na swoje barki; trzymając go poziomo.

 

Światło na Dominę i Ofiarę.

 

Domina: Widać każdy dźwiga swój krzyż…

Ofiara: Na swoich barkach?

Domina: Albo wozi mercedesem.

 

 

Danzig chwyta Lokatora za włosy, prowadzi go do Dominy (Lokator jest na czworakach).

 

Danzig: Zadanie wykonane.

Domina stoi zdumiona.

Ofiara: Może łyczka?

Danzig bierze butelkę i piję do dna.

 

 4.6

 

Danzig w pewnym momencie zaczyna się zataczać. Danzig opuszcza butelkę. Danzig próbuje krzyknąć, ale nie może. Danzig pada trupem.

 

Domina: Ale pierdolnął .

Ofiara podbiega do niego: Chyba nie żyje…

Domina: Nie dobrze mi…

Ofiara: Co się pani?

 

Ofiara podbiega do Lokatora: A tobie nic nie jest?

Lokator: Piłaś?

Ofiara: Nie pamiętam.

Lokator: Piłaś…

 

Ofiara osuwa mu się w ramiona.

Lokator: I cóż ja mogę powiedzieć? Lubię to.

Lokator chrząka.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
akcydentalny · dnia 08.01.2017 12:06 · Czytań: 458 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty