Baśka była nieugięta. To nie tak, żebym nie lubiła, ani plaży, ani jeziora. Urodziłam się i wychowałam nad rzeką i całe moje dzieciństwo latem koncentrowało się nad wodą. Jednak teraz, gdy wyszłam za mąż za rolnika i miałam niepowtarzalną okazję wyjechać z domu choćby na tydzień, wystarczało mi w zupełności to, że nie musiałam nic robić, a przede wszystkim wcześnie wstawać. Ale siostra uparła się:
-Po co przyjechałaś do Olsztyna? Żeby siedzieć w bloku, czy odpoczywać?
Ona, mieszkająca w mieście nie rozumiała mnie. No, ale były ze mną jeszcze córki: niespełna dwuletnia Zuzia i trzynastoletnia Kasia. Chociaż nie chciało mi się ruszać z miejsca, uległam w końcu namowom i z wielkim trudem, za to bez wózka dla małej ruszyłyśmy na przystanek autobusowy. Na plażę musiałyśmy przejechać pół miasta, w dodatku na przystanku czekała nas przykra niespodzianka.
- Autobus mamy dopiero za pół godziny- Kasia trochę się zmartwiła, za to ja wiedziałam, że muszę wrócić do domu, żeby położyć Zuzię spać.
-Słuchaj Baśka, ja wracam, ale wy z Kasią jedźcie.
-Trafisz sama?- siostra miała wątpliwości co do mojej znajomości topografii miasta.
-Pewnie- byłam pełna optymizmu.- A poza tym koniec języka za przewodnika.
No i ruszyłyśmy każda w swoją stronę. Łatwiej jednak było powiedzieć, jak wykonać. Z małym dzieckiem, które miało lekką nadwagę, przejście kilometra w palącym słońcu, nie znając w dodatku dobrze drogi okazało się ponad moje siły. Pierwszy postój zrobiłam jeszcze przed wiaduktem kolejowym, drugi zaraz za nim. I tu skończył się mój optymizm. Zupełnie nie wiedziałam, w którą stronę iść. Zatrzymałam się na placu przed jakimś sklepem i postanowiłam zapytać o drogę siedzącego na ławeczce starszego pana:
-Przepraszam, może wie pan, jak dojść na ulicę Puszkina?
-Wiem, bo tam mieszkam.
Nie wierzyłam własnym uszom.
-Ale pewnie jeszcze pan nie wraca do domu?- nie mogłam uwierzyć aż w takie szczęście.
Mężczyzna spojrzał najpierw na moją córkę, potem na mnie i powiedział:
-Jeszcze chwilę odpocznę i zaraz pójdziemy.
Po krótkiej przerwie wstał i ruszyliśmy.
-A pani nie stąd? Trochę daleko z małym dzieckiem na piechotę.
-Przyjechałam do siostry w odwiedziny.
Z racji swojego wieku mężczyzna na nasze szczęście szedł wolno i gdy byliśmy już pod blokiem, okazało się, że mieszka w tym samym budynku. Jakież było moje zdumienie, gdy wszedł do mieszkania znajdującego się dokładnie pod mieszkaniem mojej siostry!
Każdy, komu opowiadam tę historię, nie może się nadziwić mojemu szczęściu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt