drzewa za oknem szumią
wichrem, wiatrem
rozpaczą samotnych
dom nasz płacze radością
wichry naszych ciał
wabią ogniem
ta noc, gdy wszystkie
koty są szare,
a lampa za oknem zgasła od ludzkiej zgryzoty
gdy trawa wydaje się wyzuta z soków
a ulica tonie w szczerej samotności,
budzi nas i rodzi dla nas iskry
chrypka mego głosu przelewa się w nią
taniec jej podgiętej sukienki
czyni, że
gramy w miłość
niesyta oręż moja
-miecz- kołysze ją
i lecimy w doliny
przecieranych wciąż
od nowa szlaków
drzewa uginają się nad tragedią
pustelników ulicy,
wierzba płacze, jej liście niczym włosy czarownicy
hulają, jak miotła zamiatają smutek,
a ten- wierny pies nocy i ciemności-
omija nas, pyłem rzucony w sąsiednie ulice
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
chris241984 · dnia 29.11.2008 20:38 · Czytań: 662 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: