Mucha. Nie, to nie mucha. One nie brzęczą tak jednostajnie, tylko upierdliwie latają przy uchu. Przestało. Teraz sąsiedzi się kłócą. A może ktoś mi się dobija do drzwi. Lepiej sprawdzę przez wizjer. Nie, nikogo nie ma. Chyba jednak się kłócą. Włączyłam fonię. Nie, nie kłócą się, to tylko mój znudzony mózg coś tworzy. Nie wiem czy coś słyszę, czy tylko mi się wydaje.
W świecie ciszy nie jest cicho. Przynajmniej nie w moim. Na okrągło coś mi w głowie gra, najczęściej pieśni kościelne i chorały gregoriańskie. Czasami sama muzyka na instrumentach smyczkowych, kontrabas czy wiolonczela, nie wiem. Nie rozróżniam ich. Nie wiem czy słyszałam kiedyś te melodie, czy sama je wymyślam, ale jeśli tak, to powinnam zostać kompozytorem. Muzyka to jeszcze pół biedy. Najgorzej jak dopadnie mnie jakiś dźwięk typu „Bliskie spotkania III stopnia”. I tak nadaje pół dnia. W głowie. Można go wyłączyć, skupić się na pracy, filmie, ale czasami wraca.
Słyszę głosy. Jakby strzępy kiedyś usłyszanych rozmów, pojedyncze słowa. Nie, nie każą mi nikogo zabijać, nie mówią o demonach, ani prześladowcach. Nie mam zbawiać świata, ani uświadamiać ludziom żadnej „jedynej słusznej prawdy”.
Czy mózg się nudzi? Może próbuje czymś zapełnić lukę po dźwiękach z zewnątrz? Mam wrażenie, że upośledzenie jednego zmysłu nadrabia w innym. Ta zielona smuga, która się zawsze ciągnie za czerwoną lampką nie może być przypadkiem. Jasnofioletowa mgiełka nad czytającą kobietą w pociągu. Piękny chabrowy „dym tytoniowy” płynący od znajomego do mnie. Zapachy mają kształty, wywołują obrazy przed oczami i nagłe nieodparte myśli. Jedno słowo wywołuje ciąg nieprawdopodobnych skojarzeń. Najciekawsze są błyski kamieni w biżuterii, albo jak dzisiaj szklany kwiatek na wizytówce. Wywołują niejasne i nieuchwytne wspomnienie. Jakby tancerka kabaretowa w świetle jupiterów i w sztucznej mgle. Mam też wspomnienia, które nie są moje. Chyba. Nie jestem pewna. A może tylko mi się śniło.
Czasami jestem tym zmęczona. Krążę jakby między dwoma światami. Nie jestem pewna co widzę i słyszę. Obrazy pojawiają mi się przed oczami, ni z tego ni z owego. I znikają od razu.
Podobno kiedy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno. Tutaj najwyraźniej nie może się zdecydować. Okno tylko uchylił i pozwala mi czasem coś podejrzeć.
Ale drzwi już zamknął.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt