Tej nocy w gwiazdach zapisana była śmierć.
Las wypełniał się ciemnością, która niczym gęsty dym spowijała drzewa. W najmroczniejszych zakamarkach przemykał lis, miękko stąpając łapami po rozmokłej ziemi, w oddali rozlegało się pohukiwanie sowy, a wysokie świerki skrzypiały poruszane przez wiatr.
Leśną drogą, która za dnia służyła drwalom do przewozu drewna, szła młoda dziewczyna. Odziana w białą sukienkę i ciepły wełniany sweter z niepokojem rozglądała się wokół starając się przeniknąć wzrokiem narastającą ciemność. Jej stopy grzęzły w błocie, ale ona zdawała się tym nie przejmować.
Chciała tylko dotrzeć do celu.
Zimny podmuch sprawił, że mocniej otuliła się sweterkiem i przyśpieszyła kroku. Tak bardzo chciała zobaczyć już matulę i ojca.
Przed wyjściem zamknęła chatę, klucz miała w kieszeni i od czasu do czasu zaciskała na nim palce upewniając się, że nadal tam jest.
Matuś zawsze powtarzała, że las nocą pełen jest złych mocy
-Pamiętaj, Basieńko - mówiła. - Złe duchy kochają blask księżyca, a nie słońca.
Zimny podmuch rozwiał jasne włosy dziewczyny, jakby jakaś niewidzialna ręka chciała ich dotknąć.
Ciche pohukiwanie sowy sprawiło, że ciało Basi przeszedł dreszcz. Tata zawsze mówił, że te ptaki wieszczą śmierć, a on nigdy się nie mylił.
Nagle poczuła jak po policzkach płyną jej łzy. W oddali rozległo się szczekanie lisicy przypominające krzyk kobiety. Igiełka strachu ukłuła serce dziewczyny by zaraz zniknąć bezpowrotnie. Basia od wielu dni nie czuła lęku o przyszłość.
Cel był coraz bliżej.
Niespodziewanie ktoś dotknął jej ramienia. Dziewczyna stanęła jak wryta. Wokół nie było nikogo.
Czego tu szukasz?
Głos był ledwo słyszalny jak tchnienie wiatru. Basia jednak zaczęła iść dalej, wmawiając sobie w myślach, że to było tylko przesłyszenie.
Nie znajdziesz tu pomocy
- Nie chcę pomocy! - krzyknęła Basia i zaczęła biec. Stopy ślizgały się po błocie, a płuca ciążyły jak gorące kamienie. Wsunęła dłoń do kieszeni by sprawdzić czy klucz nie wypadł, ale wciąż był na swoim miejscu.
Daremny twój trud, to zła droga...
Głos był już coraz słabszy i Basieńka zwolniła kroku. Droga zaczęła prowadzić ku dolinie, gdzie znajdowało się jezioro. W ciemnościach wyglądało jak czarna otchłań z której nie ma już wyjścia.
Basia poczuła jak ktoś chwyta ją za rękę.
-Matuś? - szepnęła. - Matulu to ty?
Odpowiedziała jej cisza. W oddali dostrzegła światełko i bez namysłu ruszyła w jego stronę. Dwie, świetliste postacie majaczyły nad brzegiem wody.
Basia zaczęła biec czując na policzkach strumień łez.
- Matusiu, tatku - łkała. - Tak bardzo mi was brakowało.
Postacie nie przybliżały się mimo, że dziewczyna z impetem wbiegła w taflę wody. Wiedziała jednak, że tak ma być. Nie bała się iść coraz głębiej. To był jedyny sposób by znów zobaczyć rodziców i zakończyć tułaczkę po tym smutnym świecie.
Zrobi to co zrobiło tutaj wielu przed nią.
Woda sięgała już po szyję. Była ciepła i przyjemna jak puszysty koc, który otula ciało w zimną nockę. Zanurzyła w niej głowę i dotarła do sedna. Lekko i bez strachu.
***
Ciało dziewczyny znaleziono kilka dni później. Ludzie znów opowiadali, że Jezioro Topielców pochłonęło kolejną ofiarę, ale tylko nieliczni znali prawdę. Dla tych, których przygniotło życie wodne odmęty stawały się wybawieniem, jedyną szansą na ukojenie bólu, który przenikał do szpiku kości i nie pozwalał normalnie funkcjonować. Czasami nie ma innej drogi. Czasami dusza boli tak mocno, że nikt nie jest w stanie pomóc. Czasami słychać w głowie zew, który wzywa w sam środek lasu. Nad jezioro.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt