Hej, Kazjuno,
Jak zwykle przeczytałem z chęcią. Z wielka chęcią. Naprawdę to jest dobrze napisane. Ale jak zwykle mam kilka zastrzeżeń. Jedno z nich bierze się stąd, że oprócz Twojej powieści, czytam jeszcze inne rzeczy i zwyczajnie pewne rzeczy mogą mi się mieszać. Otóż, z tego, co pamiętam, dotąd nie stosowałeś narracji pierwszoosobowej - a może się mylę i nie pamiętam - a tu nagle pojawia się taka.
Cytat:
- Czy możesz nas podprowadzić pod swoją chałupę, ale tak żeby nas nie zauważyli? – zapytałem chłopca. – Byliśmy dobrze uzbrojeni. Może intruzów uda się zaskoczyć?
Ten sposób narracji właśnie mnie zaskoczył, ale tak, jak pisałem, może nie pamiętam, że było tak wcześniej.
Kolejne rzeczy:
Cytat:
Kiedy sięgnął po jej dłoń. Nie cofnęła ręki. Jej palce czule głaskały jego włochatą dłoń
Tu chyba zamiast pierwszej kropki powinien być przecinek?
Cytat:
Zdawał sobie sprawę, że to nie realne
NIEREALNE - piszemy razem.
Cytat:
Ja obejdę Sukiennice z lewej strony i podejdę do nich od zaplecza kawiarni Jak zobaczycie, że do nich się zbliżam, wy sprintem, przebiegnijcie te piętnaście metrów i krzyczcie „ręce do góry”!
Tu brakuje kropki.
Cytat:
Najsamwpierw my rozbroili faszystowskiego gada – żołnierz z piką pokazał zatknięty za swoim pasem rewolwer Smith Wesson.
Najsampierw - piszemy, a nie najsamwpierw.
To tyle, co zauważyłem. Powiem Ci, że wg. mnie ta część jest lepiej i staranniej napisana niż poprzednie - tak przynajmniej to odbieram.
Aha. Czy jesteś pewien, że już wtedy stosowano w Polsce skopolaminę?
Pozdrawiam