Epitafium - Lorelay
Proza » Miniatura » Epitafium
A A A
Stał przed furtką prowadzącą na stary cmentarz, trzymając zmarzniętą dłoń na klamce. Wpatrywał się przed siebie. Zza płotu wyłaniały się czubki marmurowych figur. Mawiano, że to niesamowite miejsce, zaniedbane, lecz nadal piękne. Wreszcie znalazł wolną chwilę i zdecydował się je odwiedzić. Od kilku lat maniakalnie wręcz fotografował cmentarze, kolekcjonował zdjęcia starych, zapomnianych nekropolii. Od zawsze fascynowały go te jedyne miejsca gdzie nie istnieje czas, gdzie wszystko stoi w miejscu, wciąż takie samo, spokojne, ciche i niezmienne. Wsunął rękę do kieszeni, by schować kluczyki od samochodu, które nadal tkwiły w zaciśniętej pięści. Ta czynność wyrwała go z otępienia. Nagle do jego świadomości, wcześniej jakby uśpionej, dotarł ból w zesztywniałych, skostniałych palcach drugiej dłoni, spoczywającej na klamce cmentarnej furtki. Otworzył. Kilka płatków śniegu z lekkim podmuchem wiatru wylądowało na jego twarzy. Przyjemne orzeźwienie... Schował ręce do kieszeni płaszcza i spojrzał na rozciągający się przed nim martwy krajobraz. Zeschnięte krzewy dzikich róż, nagie gałęzie rozłożystych drzew, pokryte śniegiem płyty nagrobne, wychylające się spod zasp marmurowe krzyże i figury, płaczące niewiasty pochylone nieruchomo, od wielu lat nad ciałami trzymanymi w ramionach, anioły rozpościerające do lotu skrzydła... Stał w wejściu do tego niezwykłego ogrodu wspomnień wsłuchując się w gwar ulicy, który zostawiał za sobą, a jednocześnie błogą ciszę cmentarza, w którego bramy wkraczał. Zawieszony między światem żywych i światem umarłych, przekraczający tajemny portal, pomiędzy szarą rzeczywistością ze szkła i metalu, a niezdartym czasem kamieniem, marmurem i granitem, zawahał się przez chwilę. Owionęło go stojące, ciężkie powietrze. Wydawało mu się, że poczuł w nozdrzach zapach śmierci. To tylko złudzenie... Wiatr w zeschłych, bezlistnych koronach wiekowych dębów i topól wirował zawzięcie, bucząc i pohukując. Nieruchome anioły, zdawać się mogło, wpatrywały się w nieoczekiwanego gościa wielkimi, marmurowymi, martwymi oczyma. "Niegodziwie jest mącić spokój tych, którzy usnęli" przez jego umysł przebiegło zdanie, jakie chyba kiedyś przeczytał. Nie pamiętał już gdzie i kiedy. Odepchnął niewygodną myśl, ruszył przed siebie. Furtkę zostawił otwartą. Nie żeby celowo, ot, zapomniał. Wiatr zaświszczał w stalowych, powyginanych w fantazyjne kształty rurkach tworzących bramę, ona zaś zaskrzypiała cicho w odpowiedzi. Rafał tych odgłosów już nie usłyszał. Szedł wąską, nieodśnieżoną ścieżką wśród ponurych, chyba od wieków nie odwiedzanych grobów. To, iż wszystkie one były tak zapuszczone, nie dziwiło go. Cmentarz był stary. Na tyle stary, by niemożliwe było, aby żył jeszcze ktoś z bliskich spoczywających tu zmarłych. Od dawna nie chowano tu nikogo, teraz wszyscy nieboszczykowie trafiali na nowy cmentarz komunalny po drugiej stronie ulicy. Mimo to, Rafał zachwycał się pięknem tego miejsca. Panujące tu zaniedbanie nie wywoływało w nim niechęci, wprost przeciwnie, dzikość dodawała mu uroku. Nie tknięty od wielu lat ludzką ręką zdawał się jeszcze piękniejszy. Mężczyzna zdjął z szyi aparat. Raz po raz przystawał by uwiecznić to przybrudzoną kamienną figurę, to pokryty zaspą nieskazitelnie białego śniegu pomnik. Jego kolekcja powiększy się o przepełnione nostalgią i odwieczną magią fotografie. Chłonął czar tego jedynego w swoim rodzaju zakątka całym sobą. Szedł dalej, w dłoniach trzymając narzędzie swej pracy, rozglądając się uważnie wokół. Nie chciał przeoczyć nawet najmniejszego szczegółu, one bowiem były w sztuce najważniejsze. Skręcił w boczną ścieżkę. Wszedł w najbardziej zarośniętą, najprawdopodobniej najstarszą część cmentarza. Tutaj śnieg nie zasypał tak szczelnie płyt, bez trudu dało się odczytać wyryte na nich napisy. Przystawał i na głos odczytywał daty, nazwiska, pełne poezji i tęsknoty nekrologi.
"W świecie ducha nie ma pożegnań, bo jak śmierć
potężna jest miłość ..."
"...z jedną maleńką duszą, tak wiele ubyło..."
"Rozstanie jest naszym losem
Spotkanie naszą nadzieją"
Kolejne litery wykute w zimnym kamieniu. Kolejna fotografia.
"Życie jest wstępem do śmierci."
Odwrócił wzrok. Nie wiedział czemu, te słowa tak go przeraziły. Tu, w tym miejscu, śmierć była tak realna, po raz pierwszy tak mocno czuł jej bliskość, nieuchronność. Wyczuwał niemal empirycznie delikatny pocałunek na swej twarzy.
Szedł dalej. W milczeniu mijał kolejne nagrobki. Zapomniał już o tym, po co tutaj przyszedł. Aparat zwisał bezwładnie trzymany za sznurek, którego zwykł używać do wieszania sprzętu na szyi. Dyndał w rytm odczytywanych napisów.
"Ty nie umarłaś,
Ty żyjesz z nami,
umarli ci co są zapomniani"
"Jeden z tych, którzy nie umierają, lecz odlatują w nieskończoną przestrzeń nieba lub odpływają w bezmiar oceanu i toną w niezgłębionej otchłani. Daleko od skądkolwiek"
"...nie stój nad mym grobem, nie zanoś się płaczem, bo mnie tam przecież nie ma,tam mnie nie zobaczysz..."
"I kiedy Ona przyjdzie
Będę się bała
Bo przecież nie co dzień słyszę:
To twój ostatni oddech..."
A dla niego? Dla Rafała? Kto napisze epitafium, gdy śmierć przyjdzie po niego, gdy to on usłyszy pewnego dnia "To twój ostatni oddech"? Nie miał przecież nikogo, kto tęskniłby za nim, kto zapłakałby nad jego mogiłą. Teraz, w tej właśnie chwili uświadomił sobie po raz pierwszy tak mocno, jak bardzo jest samotny. Rodziców nie znał, o rodzeństwie, jeśli nawet je posiadał, nie miał pojęcia, żony i dzieci także jak dotąd się nie doczekał i szczerze wątpił, że te chwile kiedyś nadejdą, a w gruncie rzeczy wcale tego nie pragnął. Kto mógłby wyryć na jego grobie te tęskne, melancholijne wiersze? Podążał dalej zapadając się po kostki w miękkim puchu. Czytał.
"Przychodząc na świat płaczemy -
Inni się śmieją
Umierając - śmiejemy się -
Niech inni płaczą"
Cóż za ironia losu... Tylko... gdy na świat przychodził Rafał, nikt się nie śmiał, pewnie gdy umrze, nikt też nie zapłacze.
"Jasnemi skrzydły motyla
w świat biegła po kwietnej błoni
całe jej życie to chwila
lecz jakże długi żal po niej"
Kto, u licha pozwala, by umierały małe dzieci? Te niewinne istoty, nie skalane jeszcze obłudą tego świata. Śmierć nie przychodzi po tych, którzy na nią zasługują, lecz odbiera tych, którzy powinni żyć...
"Straciliśmy przyjaciela. Płaczemy po nim. Chociaż niektórzy z nas mówią, że jest teraz szczęśliwy - ma wreszcie wymarzony spokój."
On nie miał nawet przyjaciół. Nigdy nie miał prawdziwego przyjaciela, nawet w dzieciństwie. Nikogo, z kim mógłby godzinami rozmawiać o wszystkim i o niczym. Ci wszyscy przygodni znajomi, odzywający się raz na ruski rok, piszący zdawkowe maile czy smsy, gdy przypadkiem znajdą gdzieś jego numer telefonu czy adres, tak naprawdę nic nie znaczyli, ani oni dla niego, ani on dla nich. Zawsze zazdrościł ludziom, którzy doznali prawdziwej przyjaźni.
"Zawsze byłeś w moim życiu, Najdroższy Tatusiu. Teraz zawsze jesteś w moich myślach, w mojej pamięci. Byłeś i jesteś najwspanialszym Ojcem na świecie. Wierzę, że nadal jesteś przy mnie..."
Szczęściarz. Choć przez chwilę miał ojca, zna choć jego nazwisko, pamięta jego twarz. Może chodził z nim na ryby, grał w piłkę, uczył pływać...? Wszystko to, o czym jako mały chłopiec marzył Rafał.
"Nigdy nie było mi dane poczuć ciepła twoich ramion. Tak szybko odeszłaś... Mamusiu."
Rafał bezwiednie spojrzał na datę urodzin i śmierci. Dwudziestoletnia kobieta. Osierociła pewnie autora, gdy był jeszcze zbyt mały, by ją pamiętać. Ale to nie była jej wina, ona nie wybrała dnia ani godziny. A matka Rafała... On też nigdy nie poczuł ciepła jej ramion. Ona mu na to nie pozwoliła...
"... trudno z kątów wymieść smutek i tęsknotę
to ważne uczucia pamięci
i pozbycie się ich sprawia ból...
cmentarz o tej porze lśni,
od różnych odcieni zieleni,
płomienie lampek wyznaczają czas...
spokój miesza się z krzykiem żalu...
policzek przytulony do gipsowego anioła...
łzy...
... to wciąż,
każdego dnia boli tak samo ..."
Tu nie było ani zieleni, ani lampek, ani płaczu. Była cisza...
Rafał czuł, jak nogi powoli odmawiają mu posłuszeństwa. Nie wiedział jak długo chodził po starym cmentarzu. Tu czas stał w miejscu, nie istniał. Mężczyzna nie zauważył nawet, że słońce chyliło się już ku zachodowi. Tutaj to nie miało znaczenia. Dzień i noc płynęły jednym, monotonnym rytmem. Spostrzegł spróchniałą, niewielką, drewnianą ławeczkę obok jednego z nagrobków. Ruszył w tamtą stronę. Jego stopy niemal bezgłośnie brnęły w śniegu. Odgarnął białą pierzynę okrywającą deski. Przysiadł. Jego wzrok spoczął na drewnianym, małym krzyżyku unoszącym się ponad ośnieżoną płytą. Przybita do niego, zardzewiała tabliczka głosiła: "Zabiło go to, co najbardziej kochał". Rafał kochał w życiu tylko jedno, wciąż to samo, fotografię. Właśnie... Przypomniał sobie o aparacie obijającym się o puchową, ciepłą kurtkę. Wyjął sprzęt z futerału, odsłonił obiektyw. Ciche pstryknięcie zmąciło ciszę.
- Niegodziwie jest mącić spokój tych, którzy usnęli - usłyszał za sobą głos dobiegający jakby z oddali.
Obrócił się. Nie było nikogo. Za plecami fotografa stała tylko poszarzała figura anioła z uniesionym w górę mieczem. Skrzydlata postać wydawała się wpatrywać w niego marmurowymi oczyma, przewiercać na wylot, spoglądać w samą głębię myśli.
- Wypowiedz swoje ostatnie życzenie - znów głos, daleki, a jednak bliski. Może to tylko głos w jego własnej głowie?
- Epitafium... - wyszeptały bezwiednie sine od mrozu usta.
Wydało mu się jeszcze, że miecz w ręku kamiennego anioła opada. Potem... Potem nie było już nic...
***
Mariusz przemierzał wąskie ścieżki starego cmentarza. Brnął po kostki w śniegu przystając raz po raz, by odczytać kolejny napis na nagrobnej płycie. Jego wzrok przykuły litery wypisane nad zapomnianą mogiłą, leżącą u stóp figury anioła z uniesionym w górę mieczem.
"Tu leży niegodziwiec, który zmącił spokój śpiących"
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Lorelay · dnia 18.12.2008 10:47 · Czytań: 875 · Średnia ocena: 3,2 · Komentarzy: 10
Komentarze
ginger dnia 18.12.2008 11:12 Ocena: Dobre
"Ciche pstryknięcie zmąciło ciszę." - na tym bym skończyła. Albo dała inne zakończenie. To psuje klimat - przynajmniej według mnie. Masz tam trochę błędów, ".......z jedną maleńką duszą, tak wiele ubyło......." - w tym miejscu powinny być trzykropki, a nie takie cuda na przykład. Czyta się nieźle, ale należałoby to jeszcze dopracować :yes:
Lorelay dnia 18.12.2008 11:40
Masz najświętszą rację. Dopiero teraz zauważyłam, że omyłkowo wrzuciłam wersję przed tzw. "poprawkami technicznymi". Niebawem, w wolnej chwili, mam nadzieję, że dzisiaj wieczorem, to edytuję :)
Co się tyczy zakończenia, będę się upierała przy obecnym. Po ucięciu sugerowanego fragmentu, nie bardzo mogłabym się w tym dopatrzeć sensu, fabuły. Mi osobiście wydawałoby się niedokończonym opisem faceta robiącego zdjęcia napisom nagrobnym.
ginger dnia 18.12.2008 11:42 Ocena: Dobre
Dla mnie w obecnym zakończeniu jest za dużo patosu. Już sam tytuł sugeruje coś "wznioślejszego", i troszkę tego za dużo. Opis jest dobry, chwyta, ale końcówka jak na moje nieco przesadzona. Ale to tylko moje zdanie ;)
Lorelay dnia 18.12.2008 11:57
I tu masz rację :p Wiele osób zarzucało mi już zbytni patos w części moich starych tworów (takich jak ten). Wzięłam to sobie do serca i obecnie staram się od tego odchodzić,nie mnie oceniać z jakim skutkiem.
Chociaż... tutaj akurat nie dostrzegam jakiejś wybitnej wzniosłości, zwłaszcza, że to miało być coś mającego więcej wspólnego z fantastyką niż twardym stąpaniem po ziemi.
Zresztą, po co dyskusja :p Twoja opinia, twoje prawo do subiektywnego odczucia :)
Jack the Nipper dnia 18.12.2008 12:35 Ocena: Dobre
Cytat:
toi w miejscu, wciąż takie samo, spokojne, ciche i niezmienne. Stał


stoi - stał - powtórka

Cytat:
wylądowało na jego twarzy.


sugestia: wylądowało mu na twarzy

Cytat:
rozpościerające do lotu skrzydła...


skrzydła do lotu

Cytat:
zdawać się mogło, wpatrywały się


2 x się

Cytat:
były tak zapuszczone, nie dziwiło go. Cmentarz był stary. Na tyle stary, by niemożliwe było,


były - był - było - powtórki

Cytat:
Nie tknięty od wielu


nietknięty

Cytat:
odczytać wyryte na nich napisy. Przystawał i na głos odczytywał


odczytać - odczytywał

Cytat:
jak długo chodził tak


tak - zbędne

Cytat:
ednym, monotonnym rytmem. Spostrzegł spróchniałą, niewielką, drewnianą ławeczkę obok jednego


jednym - jednego - powtórka

Cytat:
Jego wzrok spoczął


Jego - zbędne

Cytat:
Za jego plecami stała tylko poszarzała figura anioła z uniesionym w górę mieczem. Skrzydlata postać wydawała się wpatrywać w niego marmurowymi oczyma, przewiercać na wylot,, spoglądać w samą głębię jego myśli.
- Wypowiedz swoje ostatnie życzenie - znów głos, daleki, a jednak bliski. Może to głos w jego własnej głowie?
- Epitafium... - wyszeptały bezwiednie jego


Na koniec dopadła Cię zaimkoza

Cytat:
który zmącił spokój, tych, którzy usnęli


których - którzy - powtórka .Niestety, niedopracowane ostatnie zdanie, zawsze popsuje efekt.

Nawet jeśli trochę patosu jest to mnie on ie przeszkadza, bo chyba w założeniu ta opowieść taka miała być. Więc ok.
mahuss dnia 18.12.2008 13:29 Ocena: Dobre
W sumie też trochę zawiodłem się na zakończeniu, ale z zupełnie innego powodu. Zaraz po przeczytaniu byłem przekonany, że w ostatnim akapicie (poniżej trzech gwiazdek) występuje ten sam Rafał co wyżej - takie zakończenie spodobało mi się niebywale - jest zagadka, jest zaskoczenie, jest paradoks, jest coś, co nie daje o tekście zapomnieć przez dłuuugi czas. No cóż, wersja prawdziwa też nie jest zła, ale chyba tamta wynikająca z nieuważnego przeczytania imienia bohatera bardziej mnie poruszyła ;) Piękny opis starego cmentarza! Naprawdę czuło się ten klimat.
Lorelay dnia 18.12.2008 17:12
Jack, wielkie dzięki za zauważenie i wskazanie konkretnych błędów. Postaram się wieczorem nanieść poprawki :)
Usunięty dnia 18.12.2008 18:22 Ocena: Bardzo dobre
Zdania dopracowane słownie do samego końca, tych kilkanaście błędów odkrytych przez Jacka jakoś nie zauważyłam. Bardzo poprawnie, pomysł też dobry, ale jeśli jakiś tekst jest zbyt idealny pod względem stylu i gramatyki, to jakoś ciężej mi się go czyta, nie wiem czemu. Ty na pewno za styl nie oberwiesz, jak ja, dla jednych osób to dobrze, dla mnie jakoś nie bardzo. Ale dam Ci 5.
Lorelay dnia 19.12.2008 11:47
Nooo, poprawki wprowadzone :)
valdens dnia 19.12.2008 18:53 Ocena: Dobre
Cytat:
Stał w wejściu do tego niezwykłego ogrodu wspomnień wsłuchując się w gwar ulicy, który zostawiał za sobą, a jednocześnie błogą ciszę cmentarza, w którego bramy wkraczał. Zawieszony między światem żywych i światem umarłych, przekraczający tajemny portal, pomiędzy szarą rzeczywistością ze szkła i metalu, a niezdartym czasem kamieniem, marmurem i granitem, zawahał się przez chwilę.

zamęt. zbyt częste zmiany podmiotów, by czytelnik był w stanie nadążyć za pierwszym razem w normalnym tempie

Cytat:
Aparat zwisał bezwładnie trzymany za sznurek, którego zwykł używać do wieszania sprzętu na szyi. Dyndał w rytm odczytywanych napisów.

po co mi takie szczegóły? nie wystarczyłoby że aparat dyndał na szyii? ewentualnie, że dyndał zawieszony na szyii.

Cytat:
Śmierć nie przychodzi po tych, którzy na nią zasługują, lecz odbiera tych, którzy powinni żyć...

to zdanie wydaje się wycięte jakby z innej opowieści i przeszczepione sztucznie. nie pasuje do narracji

Cytat:
Ci wszyscy przygodni znajomi, odzywający się raz na ruski rok, piszący zdawkowe maile czy smsy, gdy przypadkiem znajdą gdzieś jego numer telefonu czy adres, tak naprawdę nic nie znaczyli, ani oni dla niego, ani on dla nich.

zdanie kulejące

Cytat:
Szczęściarz. Choć przez chwilę miał ojca, zna choć jego nazwisko, pamięta jego twarz. Może chodził z nim na ryby, grał w piłkę, uczył pływać...? Wszystko to, o czym jako mały chłopiec marzył Rafał.

kto kogo uczył pływać? to nie jest jasne

Cytat:
Spostrzegł spróchniałą, niewielką, drewnianą ławeczkę

że drewnianą jest niepotrzebne, skoro spróchniałą

Cytat:
Jego stopy niemal bezgłośnie brnęły w śniegu. Odgarnął białą pierzynę okrywającą deski. Przysiadł. Jego wzrok spoczął na drewnianym, małym krzyżyku unoszącym się ponad ośnieżoną płytą.

"stopy brnęły" - jakoś mi to nie teges. powtórzenie jego-jego też nie teges.

Cytat:
Wydało mu się jeszcze, że miecz w ręku kamiennego anioła opada. Potem... Potem nie było już nic...

"nic" mnie nie satysfakcjonuje. pisarz nawet w niczym ma widzieć coś

db
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:67
Najnowszy:ivonna