Śledzik musi być, cz. 1/3 - Zdzislaw
Proza » Obyczajowe » Śledzik musi być, cz. 1/3
A A A
Od autora: fragment wspomnień

(...) Postawienie kolegom kolejki w knajpie z pierwszej wypłaty to obowiązek wynikający z kultury czy niezbyt przyjemny mus? Nieważne, wkupne musiało być. „Nadejszła wiekopomna sobota”. Już w piątek uprzedziłem domowników. Wystarczyło powiedzieć rodzicielce, gdyż matki zawsze pozostają matkami, niezależnie ile człek już lat dźwiga na grzbiecie i co porabia.

– Mamo, jutro wrócę chyba późno. Wiesz, pierwsza wypłata u elektryków… Muszę chłopakom postawić.

– A wrócisz na własnych nogach? Czy mam tatę po ciebie wysłać? – Rodzicielka uśmiechnęła się lekko i westchnęła. – Nie macie w sobotę meczu?

– Nie. Dopiero za tydzień. Tatę?! Mamo, czy kiedyś…

– Wiem, wiem. Tylko klucze weź, nie budź wszystkich, jak wrócisz. Czy może mam czekać?

– Mamoo… – Teraz ja się lekko uśmiechnąłem. – Naprawdę nie jestem już dzieckiem. Nie zgubię się i nie czekaj. Trafię.

Knajpa znajdowała się na rogu ulic Kwiatowej i 15 Grudnia, nazywała się „Mir”. Nie była zbyt daleko od domu, zaledwie dwa kilometry z okładem. Nie wiem, czy nazwa pochodziła od miru, znaczy renomy, jaką się cieszyła w lekko szemranej okolicy, czy też od rosyjskiego słowa „pokój”. Kwiaty na ulicy Kwiatowej nie rosły od powojnia, pokojową okolicą też trudno było ją nazwać. To jednak nie zaważyło na wyborze miejsca. Wola szefa jest święta, a majster Czajkowski osobiście mi zasugerował, który lokal jest właściwy na pierwszy poczęstunek. Całkowicie zdałem się na jego doświadczenie w wyborze knajpy, w której miałem przetracić część wypłaty. Właściwie nie miała to być strata, tylko ofiara jak najbardziej wskazana – na integrację z grupą. To był zbożny cel!

W sobotnie popołudnie wszedłem w gościnne progi lokalu. W drzwiach na chwilę zatrzymałem się i odwróciłem. Przypomniałem sobie nie tak dawne zdarzenie ze szkoły średniej – przecież prawie w tym samym miejscu profesor Dzik podejrzewał mnie o nienoszenie tarczy szkolnej. Uśmiechnąłem się. „Ech, dobre to były czasy” – westchnąłem na samo wspomnienie. Teraz już byłem dorosły i nie musiałem się martwić, jak ukryć tarczę i jednocześnie mieć ją na podorędziu w razie nagłej potrzeby, jaką było chociażby pojawienie się na ulicy profesora Dzika. Dzisiaj mogłem już jawnie wejść do baru z wyszynkiem. Dobrze, koniec rozpamiętywania minionych czasów, teraz czekała mnie nowa próba dozwolona tylko dla ludzi pracy.

Załoga elektrycznego warsztatu zaraz obstawiła wysoki stolik dla stojących klientów. Krzesła nie były potrzebne, za podpórki służyły nam własne łokcie. Podszedłem do lady barowej.

– Dzień dobry. Po setce dla każdego – zadysponowałem dziarsko u barmanki. Starałem się nadać brzmieniu mego głosu intonację stałego bywalca podobnych lokali.

– A do tego? – Barmanka przestała wycierać szklankę i odstawiła ją na blat.

– Co do tego? – Zdezorientowany, machinalnie zapytałem.

– Zakąska musi być. – Wzruszyła ramionami, zniecierpliwiona głupim pytaniem. – To, co normalnie?

– Aa… Tak, to, co normalnie.

– Już podaję.

Barmanka znała swój fach. Nie minęła minuta, a na naszym stoliku wylądowała taca z dwudziestoma kieliszkami „pięćdziesiątek”. Za chwilę doniosła na talerzyku to, co normalnie – widelczyk i dziesięć małych kawałków śledzika z cebulką. Po jednym na każdego z nas. Spojrzałem na tę furę jedzenia, przełknąłem ślinę i zadysponowałem ponownie:

– Niech pani jeszcze przyniesie tego śledzia, tyle samo. Aha, i chleba.

– Młody, coś ty taki rozrzutny? – wtrącił się majster. Podniósł rękę i poprawił:

– Wystarczy chleb – zwrócił się do barmanki.

– No to, młody, oby tobie i nam się… – Wzniósł do góry kieliszek.

„Oby!” – odpowiedzieliśmy dziewięciogłosem. Szef pierwszy stuknął swoim kieliszkiem w mój, a następnie po kolei wszyscy z kolegów. Przełknąłem bezbarwny płyn, zapiekło. Wziąłem widelczyk i dziabnąłem nim w śledzika. Majster momentalnie położył rękę na mojej dłoni:

– Zdzisiek, masz za dużo forsy? Śledzik musi być, jakby kontrol wpadła. Będziesz nową zakąskę zamawiał?

– Aa… Ale chciałbym przegryźć. Chleba mogę?

– Chleba możesz. – Uśmiechnął się, łaskawie pozwalając na taką niezbyt wielką rozrzutność.

– Szefowo! – krzyknął do barmanki. – Dzbanek z mineralną!

– Już się robi, panie Czajkowski! – odkrzyknęła.

„Ho, ho, widać że majstra tu dobrze znają…” – przeleciała mi przez głowę myśl. Tęsknie spojrzałem na talerzyk. Śledzik kusił, zachęcał do skubnięcia… „Ale szef to szef! Dba o nowych, aby zbyt dużo nie wydali na wkupne. Udało mi się, trafiłem na dobrego!”

cdn.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zdzislaw · dnia 21.07.2019 21:49 · Czytań: 385 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Dobra Cobra dnia 22.07.2019 18:28
Wspomnienia już spisujesz... ;)

Zdzislaw,

Sama prawda.

Należy czekać na ciągi dalsze.


Pozdrawiam,

DoCo
Zdzislaw dnia 22.07.2019 21:37
... aby się nie zabyły, a potomkowie uszczknęli trochę z minionych klimatów ;)

Również pozdrawiam, DoCo.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:54
Jacku Bardzo to fajne jest i wbrew pozorom znów na czasie,… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:32
Elimaga No przesympatyczne te owoce są, w nieco… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:13
Hej Kaziu Jako żywo przeniosłem się w czasy odległej… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 05:20
Marianie Tym razem przyciągnął mnie tytuł, a nie… »
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty