Skąpana w mroku, rozległa i cicha. Samotne wstęgi światła wędrujące wzdłuż tworzących ją korytarzy, wydrążonych z Krimenu.
Większość ludzi, którzy przebyli Skaliste Góry, twierdziło, że dojrzeli tam prawdziwy ogrom wszechświata. Oplatające ziemię konary drzew, albo raczej drewniane kolce wystające ze skał, smaliły się pośród wiecznego żaru. Ich wielkość dorównywała górskim szlakom, osadzonym w innych częściach świata. A góry, na których spoczywały…
Pewien wędrowiec określił je ,,tak dużymi, że nawet galaktyki na niebie wydają się przy nich maciupeńkie’’.
Gdyby ów wędrowiec zatrzymał się pomiędzy wstęgami światła, rozbłyskującymi w ciemnościach, i gdyby spojrzał na wprost siebie, uznałby, że w tym wypadku skaliste wyżyny, jakie obserwował, są już tylko absurdalnie małymi kopczykami piasku.
Filary podtrzymujące skalny nieboskłon są zaś Panami Wszechświata. Tak je też nazywano. Zanim ktokolwiek przestał uczęszczać do Świątyni.
Kiedyś żyli w niej ludzie. Farhzanie.
Niektórzy opowiadają, że nic w niej już nie ma, prócz pustej, meandrycznej przestrzenii. Wśród opowiadaczy znajdują się wieśniacy, plebs i służący miastu. Znaczna mniejszość populacji, złożona z uczonych, sekt, czy mnichów zamieszkujących klasztory twierdzi, że wszystko zależy od tego, jak zdefiniuję się życie.
Bo, zdaniem tej mniejszości, żyje tam setki tysiące nieruchomych, wyschniętych szkieletów. Zaś podróżnicy, którzy przeżyli już tak wiele i cierpieli tak długo, że nawet bogom trudno to pojąć, uważają, że Świątynia nigdy nie umarła. Wręcz przeciwnie. Narodziło się w niej coś nowego. Neil podzielał ich zdanie.
Opuściwszy gwar, trafił na pozbawioną strzech, wrzeszczących handlarzy oraz całej reszty ubóstwa i chorób, otoczoną kręgiem Skalistych Drzew pustkę. Zasypana tlącym się piachem, który wędrował w powietrzu, niczym ognisty duch, oddychała cicho.
U krańcu owej pustki, gdzie stykały się wszystkie drzewa, znajdowała się góra piachu, niby jakieś monumentalne mrowisko. W jego głąb wiła się ziejący czernią tunel, wydrążony w skałach setki lat temu, narzędziami, jakie dzierżyli sami Wieczni.
Ów widok wywołał w nim poczucie zdumienia i melancholii. Czy Lisa i Brad dotarliby tu z nim, gdyby to się nie wydarzyło?
Zerknął na Traticha, cały czas u stojącego u jego boku. Cały czas. Skąpana w Mroku, rozległa i cicha. zadźwięczał głos w jego głowie. Delikatny głos kobiety, ściszony dozą lęku. Samotne Wstęgi Światła, wędrujące wzdłuż tworzących ją korytarzy, wydrążonych z Krimenu. Zabiją cię, jeśli się nie pokłonisz. głos ucichł. Gdy odezwał się ponownie, ociekał jadem i przerażeniem. Zabiją cię, gdy się przed nim nie pokłonisz.
Neil ruszył przed siebie. Piasek drażnił go w skórę, słońce piekło, a wiatr wydawał się...dziwnie rozgniewany. Albo natarczywy. Zupełnie, jakby go ostrzegał.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt