Otrzymałem 7 dni szansy na zapłatę 1000 zł zaległego czynszu.
Pierwszego dnia upiłem się.
Drugiego dnia miałem kaca i myśli przedśmiertne. Trzeciego dnia zrozumiałem, że jestem dwa dni i 1000 zł w plecy. Wychodząc z pokoju kopnąłem chusteczkę pełną nasienia. Twórczość to proces kreacji kłębiący się w mózgu. Emocje szkicują treść, ramy powstają manualnie i o to powołany do istnienia twór czeka na informacje zwrotną. Gdy za mało w nim malarstwa wtedy jak szkielet, regulaminowo ‘zwisa i powiewa’. Gdy koloryt aż wymiotuje barwami, wtedy jest jeszcze gorzej bo odrzuca. Tworzyłem i takie i takie rzeczy w tym swoim lirycznym warsztacie próbując złapać jakiś balans. Ale tą łajbą miota jak zwichrowanym hormonem, raz tam,, potem tamtędy, lewo i prawo, nigdy do końca w lewo bo czasem prawo wydaje się właściwsze i bierze górę fundamentalizm, do którego skory jestem przy każdym kęsie chleba z masłem i szklance pienistego kefiru.
Zdobyłem wymarzony zawód bo nie piłem alkoholu przez kilka miesięcy, potem znowu piłem i różnie bywało aż dostałem 7 dni.
- O! A pan do kogo?
Trzeciego dnia stałem w drzwiach gabinetu mojego szefa i prosiłem o pracę skromnie. Założyłem zieloną koszulę i podwinąłem rękawy, moje buty wyglądały jakbym je zdjął i kopał po całym boisku pełnym błota.
- Wyglądasz jak gołodupiec ze śródmieścia.
Rzeczywiście trudno stwierdzić czy głęboka skrucha podkręcana kacem w obliczu gróźb i konstruktywnych obelg to prawdziwa skrucha. Chyba nie. A szef mój wyczuwał fałsz.
- Pierwsze 7 tekstów za darmo.
Zgodziłem się choć w głębi duszy wiedziałem, że nie przyniosę ani jednego. To były - czasy tak na marginesie - gdy ograniczono internet do minimum. Najpierw usunięto z internetu muzykę i filmy, więc kina i odtwarzacze kompaktowe zyskały na popularności a producenci zaczęli się starać bo widz, zaczął być wybredny gdy przyszło płacić za sztukę. Potem znacznie zredukowano zasób informacji encyklopedycznej. To było dobre. Pootwierano gmachy bibliotek, dołożono ksiąg na półki a nowe miłości zadzierzgnęły mocne więzy, takie na stałe. Sam poznałem jedną w czytelni, szukałem wtedy wiedzy dotyczącej więziennictwa i prawa administracyjnego bo pisałem esej o Terrym co wyszedł z pudła i dołożył chłopakowi swojej byłej, by… nieważne. I tam siedziała dziewczyna w sukience z niebieską wstążką, wiedziałem, że to jest to i było, potem nie.
W każdym razie, puby i kawiarenki gościły teraz tłumy spragnionych interakcji ludów, borykających się z objawami odstawiennymi Iphona i Pornhub. Poczta Polska dawała pełne koncerty młócących koperty stempli bo ludzie zaczęli ze sobą korespondować. Reklamodawcy, żeby wydać reklamę, musieli przejść skomplikowany proces etyczny, przeprowadzany przez grupę ZATRUDNIONYCH POETÓW w ministerstwie kultury. Główna siedziba ministerstwa kultury, o jakże teraz wyglądała. Pałac ów, podzielono na odpowiednie bloki. Był blok pracowniczy, był blok medialny oraz blok interaktywny – w tym ostatnim, regularnie prowadzono warsztaty kreatywne, organizowano Jam Session, i serwowano szklankę Johnny Walkera za 9 zł. Tam poznałem Jurka co grał na basie i szukał wokalisty do zespołu, powiedziałem, ze dam mu swoją próbkę a on nie mógł przestać się śmiać, aż musiano nas napomnieć przy barze. Jurek jednakże, docenił tekst odśpiewanego przeze mnie utworu i gdy mu wyznałem, iż samodzielnie rzecz napisałem, prosił mnie o podrzucanie kawałków, w zamian za narkotyki oraz imprezy w stołecznej Warszawie, co było głupie z mojej strony ale od ludzi do ludzi, na jednym z balkonów wśród dymu papierosów i niezręcznych uzewnętrznień, jedna słowianka ze szkółki leśnej poleciła mnie szefowi bezkompromisowego wydawnictwa a tam, dostałem robotę i czułem, że robię mniej więcej to co lubię, i że dożyłem prawie pięknych czasów.
Aż otrzymałem 7 dni na spłatę 1000 zł.
To wszystko przez nałogi, cały świat podlega uzależnieniu od niewłaściwej uwagi, największą atencję zbiera pieniądz. Ten skurwiel jest tak obezwładniający bo daje przyjemność w jego gromadzeniu oraz trwonieniu. Gdy nie przychodziłem do pracy przez dwa miesiące, dowiedziałem się od jedynego człowieka, który mnie tam lubił, i to był Franek Kalima, (facet od spisu treści itp.), że nie pracuję tam od dwóch miesięcy, że szef przeklął mój boks od pierwszego dnia mojej nieobecności tam. Przygnębiło mnie to na zaś. Przez kilka następnych tygodni, ciągle o tym myślałem. Myślenie nie sprzyja duszy gdy jest złe. Na złość siedziałem w pokoju słuchając muzyki klasycznej i Milesa Davisa, ale nikt nigdy nie zastukał miotłą w sufit. Takie sytuacje wytrącają z obiegu każdy przejaw kreacji, gdyż niedostrzegalne nieobracalne.
Poszedłem do kasyna. To najszybsza droga do osiągnięcia celu. Bierzesz pan autobus linii 16, potem przesiadasz się do 8x i jedziesz aż do rynku, tam wysiadasz, przechodzisz przez ulicę, tam pod zegarmistrzem i idziesz w dół no i jesteś w kasynie. He, he żartuję. Kiepski żart jest jak nieświeży oddech…
Kasyno może być najszybszą drogą do przekonania się, czy uda się czy się nie uda. W terminie krótszym niż 7 dni w moim przypadku. Usiadłem przy maszynie. Tylko na tyle było mnie stać. Wrzuciłem dychę, pociągnąłem za wajchę, rządek obrazków przefiltrował szanse, zatrzymując się na brzoskwinkach. Jest! Piętnastak do przodu. Wajcha w dół. Szanse kartkowały cały hazardowy sad, a ja wpadłem na pomysł, że jeśli mi się nie powiedzie to wytnę fragment wykładziny kasyna i wyłożę nim tackę na kieliszki wódki. Nie powiodło się. Wyszedłem z kasyna uboższy niż zwykle.
Szedłem po alejkach niewielkiego parku, obserwując cudze żony. Pchały wózki z dziećmi, nie miały makijażu na twarzach, tylko coś serdecznego, nie potrafiłem sprecyzować co takiego. Ławki parkowe nabrały nowego znaczenia. Likwidacja mediów społecznościowych ustanowiła nowe punkty wymiany myśli. Były nimi właśnie ławki parkowe. Prowadzone tam rozmowy ważyły o losie humorów. Znalazłem jedną osamotnioną ławkę i od razu posadziłem na niej cztery litery. Przyszło mi do głowy, że może niedługo będę tu składał głowę do snu. Drzewa, one nigdy się nie spieszyły z oceną. Rosły sobie takie okazałe bez tendencji do ulegania czynnikom zewnętrznym. Na wszystko dawały sobie czas. Mnie, czasu nie zostało wiele. Naukowcy powiadają, że każdy najmniejszy skutek posiada swoją przyczynę. Nie ma więc weny bez inspiracji. Co wtedy gdy ani jedno ani drugie? A co z pojęciem muza? Myśląc o tym, przekonałem się, że czasem warto myśleć o oczywistościach, że warto niekiedy rozłożyć na czynniki pierwsze to co rzeczą jasną i naturalną. Właścicielka nory, którą najmowałem mieszkała pode mną. Postanowiłem, że wyznam jej miłość, i że się jej kurna oświadczę. Była wdową. Starszą ode mnie ze trzydzieści lat i o ze trzydzieści kilo cięższą. Powiem jej, że ją kocham jak 7 światów, i że 7 żyć bym dla niej dał a dwa zostawił na wesele gdybym był kotem. Wtedy pomyśli, że jestem artystą bo gadam głupoty a ona kocha artystów. Jej zmarły mąż był za życia garncarzem. Całe półki w jej mieszkaniu gną się od jego wyrobów, cuchną tak niekłamanie, że aż mam ochotę je stłuc i się przejść boso bo okruchach, w zębach ściskając nić swojego życia. Tak jej powiem. Wtedy daruje mi te 7 dni, a ja może napiszę te 7 tekstów dla szefa za darmo i zacznę zarabiać. To wydało się dobre jak proces stwarzania świata. To ci dopiero jest twórczość. 7 dnia Bóg odpoczywał. Odczułem ulgę jak wtedy gdy się wie, że po Sobocie jest jeszcze Niedziela.
Czemu cały czas pojawia się tu 7? Nie wiem. Pewno dla picu.
Mówią że 7 to szczęśliwa cyfra, chociaż gdy Stagger Lee rzucił 7 to Billy stracił życie.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt