Burza w miasteczku - MariaWeronika
Proza » Obyczajowe » Burza w miasteczku
A A A
Od autora: Tekst inspirowany wierszem Thomasa Hardy'ego "Burza w miasteczku"

   – Nie martw się, mamo, zdążę. Mam jeszcze dwie godziny do odlotu. Tak, u mnie też leje jak z cebra.
  Andrzej, trzymając telefon przy uchu, zerkał przez szybę taksówki. Na próżno próbował poznać, na jakiej ulicy się znajduje. Strugi spływające po szybie odcinały go od reszty świata; w zderzeniu z tym co działo się dookoła wnętrze taksówki wydawało się przytulnym schronieniem.
  – Kończę już, mamo, słabo cię słyszę. Pewnie przez ten deszcz. Będę u was koło szesnastej. Nie, niech tata nie wyjeżdża w taką pogodę. Poradzę sobie. Do zobaczenia.
  Taksówka wlokła się niemiłosiernie, ale Andrzejowi to nie przeszkadzało. Wyjechał na lotnisko wystarczająco wcześnie, by nie stresować się, czy zdąży na czas. Nawet mimo ulewy, która sparaliżowała ruch w mieście.
  Deszcz na moment zelżał, jakby chmury brały głęboki oddech, zanim znów wyrzucą z siebie strugi wody. W tej krótkiej chwili Andrzej mógł się rozejrzeć i stwierdził, że jest w połowie drogi na lotnisko. Byle tylko wydostać się z centrum.
  Nagle jego uwagę przykuła stojąca przy krawężniku dziewczyna. Kiwała ręką, próbując zatrzymać zbliżającą się taksówkę. Mimo że ściana deszczu znacznie się przerzedziła, dziewczyna nie mogła zauważyć, że z tyłu ktoś siedzi. A może w ogóle jej to nie obchodziło? Chciała za wszelką cenę schować się przed zawieruchą. Pozlepiane kosmyki długich, brązowych włosów opadały jej na twarz i ramiona. Niebieska sukienka bez rękawów prawie całkiem przemoczona, zwisała smętnie. Dziewczyna musiała stać w tej ulewie przez dłuższy czas.
  – Proszę się zatrzymać, zabierzemy tę panią. Mamy przecież czas – powiedział Andrzej do taksówkarza, zaskakując sam siebie spontaniczną potrzebą przyjścia komuś z pomocą.
   Przesunął się na miejsce za kierowcą, podczas gdy taksówkarz posłusznie podjechał bliżej krawężnika i nie zważając na trąbienie zirytowanego kierowcy jadącego za nimi busa, włączył światła awaryjne.
   Dziewczyna otworzyła tylne drzwi, wpuszczając do środka wilgotny podmuch. Zawahała się, zaskoczona widokiem siedzącego w środku mężczyzny.
  – Niech pani wsiada, zaraz znowu lunie.
  Na potwierdzenie tych słów nad miastem przetoczył się groźny pomruk, a sekundę później deszcz uderzył z nową siłą.
  W oczach dziewczyny błysnęła determinacja. Podjęła decyzję i przyciskając do siebie nasiąknięty wodą kolorowy magazyn wsiadła do taksówki.
   Kierowca, niewzruszony nerwowymi trąbnięciami busa, ruszył i włączył się do ruchu.
  – Bardzo panu dziękuję. Uciekł mi autobus, a nie zabrałam parasola… – Dziewczyna urwała, jakby zawstydzona, że ktoś właśnie przyłapał ją na roztargnieniu. Próbowała odgarnąć z czoła pozlepiane kosmyki włosów i doprowadzić do ładu mokrą sukienkę.
  Andrzej przyglądał się jej zabiegom, mając wrażenie, gdzieś ją już spotkał. Ton jej głosu wydawał mu się znajomy. Żywe spojrzenie oczu w kolorze rozświetlonej zieleni napełniało go spokojem i poczuciem bezpieczeństwa. Czuł, że przy niej nie musi nic udawać, bo ona i tak zna go na wskroś i przyjmuje takim, jaki jest.  
   – Dokąd panią podrzucić? – Andrzej zdał sobie sprawę, że jego milczące zapatrzenie wkrótce stanie się niezręczne. Mimo to nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny. Jej twarz lśniącą drobinkami wody pokrywały niezliczone piegi w ciepłym, miodowym odcieniu. Przywodząc ma myśl słoneczny dzień, kontrastowały z szarugą za szybą samochodu.
  – Niedaleko. Mogę wysiąść na skrzyżowaniu z Żurawią, koło pawilonów. Tam jest chyba przystanek, będzie można się zatrzymać – odparła, a jej oczy wyrażały wdzięczność.
  Dostrzegł, że kosmyk, który zakładała właśnie za ucho, nie jest brązowy, jak mu się wcześniej wydawało, ale ogniście rudy. Wysychające w ciepłym wnętrzu włosy zaczynały zdradzać swój prawdziwy kolor.
  – Nie ma problemu, to rzeczywiście niedaleko – Andrzej poczuł, że w jego serce zakrada się kłujący żal. Z całych sił pragnął zatrzymać poczucie, że oto po raz pierwszy w jego życiu wszystkie elementy rzeczywistości wskoczyły na właściwe miejsce. Przeczuwał boleśnie, że to wrażenie zniknie, gdy za dziew­czy­ną za­mkną się drzwi tak­sów­ki.
  – O, to tutaj. Akurat przestało padać. Jeszcze raz bardzo panu dziękuję.
 Taksówkarz posłusznie zatrzymał auto. Dziewczyna wysiadła, lecz zanim zamknęła drzwi, nachyliła się i odgarniając na bok rude włosy zajrzała w głąb samochodu.
  – Przepraszam, nie przedstawiłam się. Agata jestem.
  Uśmiechnęła się jeszcze raz na pożegnanie. Potem zamknęła drzwi, odwróciła się i odeszła w kierunku pawilonów w butikami.
  Andrzej odprowadził ją wzrokiem, starając się do ostatniego momentu zatrzymać wrażenie jej obecności. Taksówka ruszyła w chwili, gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami salonu sukien ślubnych "Clarisse".

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
MariaWeronika · dnia 26.06.2020 09:11 · Czytań: 607 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
Dobra Cobra dnia 26.06.2020 10:37
Jaka ZDRADA na końcu! Nooo, żeby wymyślić takie zakończenie to trzeba mieć głowę na karku.

Bardzo miło się czytało.


Pozdrawiam,

DoCo
MariaWeronika dnia 26.06.2020 15:33
Dzięki DoCo, cieszę się, że Ci się podobało:-)
Miłego dnia
Miladora dnia 27.06.2020 22:35
Trudno ocenić, ile rzeczy w życiu zdarza się za wcześnie lub za późno. :)
I co nas omija.
Całkiem nieźle, MW. A wiersz rzeczywiście może stanowić inspirację.

Co do potknięć:
Cytat:
– Nie martw się(,) mamo, zdążę.

Słowa w wołaczu zawsze oddzielamy przecinkami.

Cytat:
w zde­rze­niu z tym(,) co dzia­ło się na ulicy,

Ulicę masz w poprzednim zdaniu - może: co działo się dookoła?

Cytat:
– Koń­czę już(,) mamo, słabo cię sły­szę.

Cytat:
Deszcz na chwi­lę ze­lżał, jakby chmu­ry brały głę­bo­ki od­dech, zanim znów wy­rzu­cą z sie­bie stru­gi wody. W tej krót­kiej chwi­li An­drzej mógł

Deszcz nieco zelżał?

[quote]Mimo, że ścia­na desz­czu na chwi­lę się prze­rze­dzi­ła[/quote]
Mimo że piszemy zawsze bez przecinka.
Ściana deszczu wyraźnie się przerzedziła?

Cytat:
Nie­bie­ska, za­zwy­czaj zwiew­nie pod­da­ją­ca się po­dmu­chom wia­tru su­kien­ka, teraz pra­wie cał­kiem prze­mo­czo­na, zwi­sa­ła smęt­nie.

Andrzej nie może wiedzieć, czy sukienka dziewczyny zazwyczaj poddaje się podmuchom wiatru.
Skróć to zdanie i napisz tylko to, co bohater widzi.

Cytat:
Dziew­czy­na mu­sia­ła stać w tej ule­wie przez dłuż­szą chwi­lę.

Znowu masz chwilę. Stała dość długo?

Cytat:
Mamy prze­cież zapas czasu? – po­wie­dział An­drzej

Bez pytajnika - to nie jest pytanie.
Mam jeszcze trochę czasu - powiedział Andrzej...

Cytat:
– Bar­dzo panu dzię­ku­ję. Uciekł mi au­to­bus, a nie za­bra­łam pa­ra­so­la… (–) Dziew­czy­na urwa­ła, jakby za­wsty­dzo­na, że ktoś obcy wła­śnie przy­ła­pał ją na ga­pio­stwie.

Opuściłaś myślnik (–).
Obcy zbędne. A gapiostwo mogłabyś zmienić na inne słowo. Na roztargnieniu?

Cytat:
do­pro­wa­dzić do ładu prze­mok­nię­tą su­kien­kę.

Nie lepiej przemoczoną sukienkę?

Cytat:
mając nie­od­par­te wra­że­nie, (że) gdzieś ją już spo­tkał.

- wrażenie, że gdzieś już ją spotkał. -

Cytat:
Ton jej głosu, cie­pły, zdra­dza­ją­cy ener­gicz­ną na­tu­rę wy­da­wał mu się bli­ski i swoj­ski.

Zwracaj uwagę na nadmiar dookreśleń. Tu jest ich za dużo. Wystarczyłby ton głosu, który wydał mu się znajomy.

Cytat:
Żywe spoj­rze­nie zie­lo­nych oczu było spoj­rze­niem kogoś, kogo się od lat bar­dzo do­brze zna. Przy­ja­cie­la, który wie o nas wszyst­ko i ta świa­do­mość na­peł­nia nas po­czu­ciem bez­pie­czeń­stwa. Bo nie mu­si­my nic uda­wać. Mo­że­my być sobą wobec kogoś kto nas nie oce­nia, kto z pro­sto­tą ducha przyj­mu­je nas ta­ki­mi, ja­ki­mi je­ste­śmy.

Za bardzo rozbudowany ten fragment. Wszystko jak na tacy i nic dla wyobraźni.
Zaintryguj jakimś niedopowiedzeniem.

Cytat:
że jego mil­czą­ce za­pa­trze­nie za chwi­lę sta­nie się nie­zręcz­ne.

- wkrótce stanie się niezręczne.

Cytat:
Jej twarz (-) wy­so­kie czoło, lekko za­dar­ty nos i po­licz­ki, na któ­rych lśni­ły dro­bin­ki wody – po­kry­ta był mi­lio­nem pie­gów. Więk­sze, brą­zo­we wy­bi­ja­ły się dum­nie na tle tło­czą­cych się mię­dzy nimi ma­leń­kich, w cie­płym mio­do­wym od­cie­niu. Przy­wo­dząc ma myśl sło­necz­ny dzień, kon­tra­sto­wa­ły z sza­ru­gą za szybą sa­mo­cho­du.

Zmień (-) na myślnik.
Fragment do skrócenia. Bo milion piegów to katastrofa. ;)
Jej twarz, na której lśniły kropelki wody, pokryta była drobnymi piegami o miodowym odcieniu.
Resztę czytelnik sam sobie wyobrazi.
Weź także pod uwagę, że takie szczegóły zauważają głównie kobiety, nie mężczyźni. A Ty piszesz z punktu widzenia faceta.

Cytat:
od­par­ła, a jej oczy w ko­lo­rze roz­cień­czo­nej słoń­cem bu­tel­ko­wej zie­le­ni wy­ra­ża­ły wdzięcz­ność i za­kło­po­ta­nie.

Do skrócenia. Za dużo tu wszystkiego.
Tam jest chyba przystanek, będzie można się zatrzymać... – Zielone oczy dziewczyny wyrażały wdzięczność.
"Odparł" masz także poniżej, dlatego opuściłam.

Cytat:
– Nie ma pro­ble­mu, to rze­czy­wi­ście nie­da­le­ko – od­parł An­drzej czu­jąc jed­no­cze­śnie

- odparł, czując jednocześnie... -
Andrzej jest w zdaniu powyżej.

Cytat:
za­kra­da się uczu­cie za­wo­du.( )Za­po­wiedź roz­sta­nia

Zmniejsz spacje do jednej.

Cytat:
W tej chwi­li pra­gnął, by kwia­to­wy za­pach zmie­sza­ny z wonią mo­krych wło­sów dziew­czy­ny zo­stał z nim na dłu­żej. By jej cie­pły głos wy­peł­niał prze­strzeń. Z ca­łych sił chciał za­trzy­mać po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa i od­czu­wa­ną nie­mal fi­zycz­nie pew­ność, że oto teraz, po raz pierw­szy w jego życiu, wszyst­kie ele­men­ty rze­czy­wi­sto­ści wsko­czy­ły na wła­ści­we miej­sce. Całym sobą czuł, że ta pew­ność znik­nie, gdy za dziew­czy­ną za­mknął się drzwi tak­sów­ki. Że nie mając o tym po­ję­cia, stała się in­te­gral­ną czę­ścią jego wszech­świa­ta.

Ten fragment też do skrócenia. Nie tłumacz wszystkiego czytelnikowi. Zagraj na wyobraźni, bo dopowiedzenia zabijają klimat.

Cytat:
Aku­rat prze­sta­ło na chwi­lę padać. Jesz­cze raz

Która to już chwila z rzędu? ;)

Cytat:
na­chy­li­ła się i z peł­nym pro­sto­li­nij­nej wdzięcz­no­ści uśmie­chem spoj­rza­ła na An­drze­ja.

Jedno właściwie słowo znaczy więcej niż trzy. Znajdź je.

Cytat:
Za­my­ka­jąc drzwi uśmiech­nę­ła się jesz­cze raz na po­że­gna­nie i po­ma­cha­ła ręką. Potem od­wró­ci­ła się i ode­szła, po­dą­ża­jąc lekko w kie­run­ku pa­wi­lo­nów w bu­ti­ka­mi.

Do skrócenia. Zauważ, że pod tym zdaniem masz "starając".
- z butikami -

Cytat:
Tak­sów­ka ru­szy­ła w chwi­li, gdy dziew­czy­na znik­nę­ła

Jeżeli wyżej nie będą się powtarzać "chwile", to zostaw.

Niektóre wiersze mogą być naprawdę dobrym materiałem na tego rodzaju miniatury-wprawki.
Muszę kiedyś skorzystać z takiej podpowiedzi. :)

Miłego wieczoru. :)
MariaWeronika dnia 01.07.2020 07:57
Dzięki Miladoro, rzeczywiście, ależ się tej "chwili" uczepiłam:-) Poskracałam te "kawy na ławę". Trudno się pisze o ekstremalnych uczuciach- jak miłość od pierwszego wejrzenia - nawet jeśli materiał jest w sercu:-) Zawsze za rogiem czai sie banał.

A szukanie inspiracji w poezji szczerze polecam - to świetna zabawa. Bierzesz tomik w rękę i właściwie co wiersz to zaczyna się w głowie układać jakaś fabuła - bo przecież każde wzruszenie i emocja ma swoją przyczynę. Podobnie jest z piosenkami czy np. pozornie bezsensownymi dowcipami. Ze wszystkiego można zrobić, i to niekoniecznie krótką, historię.
Pozdrawiam serdecznie
Zakochany Zlodziej dnia 19.07.2020 19:02
Bardzo lubię taki kameralny klimat. Najpierw wnętrze budki telefonicznej, potem podróż taksówką, a w środku człowiek odcięty od świata ścianą deszczu.

Cytat:
  An­drzej przy­glą­dał się jej za­bie­gom, mając wra­że­nie, gdzieś ją już spo­tkał. Ton jej głosu wy­da­wał mu się zna­jo­my. Żywe spoj­rze­nie oczu w ko­lo­rze roz­świe­tlo­nej zie­le­ni na­peł­nia­ło go spo­ko­jem i po­czu­ciem bez­pie­czeń­stwa. Czuł, że przy niej nie musi nic uda­wać, bo ona i tak zna go na wskroś i przyj­mu­je takim, jaki jest.  


Zawsze głupio mi krytykować, zwłaszcza jeśli tekst mi się podoba, więc potraktuj to jako życzliwą uwagę i materiał do przemyśleń. Ten fragment jest dla mnie troszkę "nie tego". Może to przez to, że nie jestem romantykiem i kolor oczu nie napełnia mnie takimi uczuciami, a już na pewno nie wyrażonymi w tak kwiecisty sposób.

Miała zielone oczy (jak mężczyzna zauważył kolor oczu, to już znaczy bardzo dużo). Jej towarzystwo go nie krępowało (między obcymi osobami to nie jest norma). Miał to irracjonalne przeczucie, że przy niej mógł być sobą.

Tyle informacji bym zostawił, bo to i tak sporo do wyczytania między wierszami.

Dodaję do ulubionych.

Pozdrawiam!
MariaWeronika dnia 26.08.2020 08:46
Zakochany Złodzieju,
cieszę się, że Ci się podobało. I niech Ci nie będzie głupio krytykować, bo także właśnie po to wrzucamy tu swoje teksty, nie ? Ja w każdym razie chętnie przyjmuję konstruktywną krytykę i rady. Myślę, że tu masz akurat sporo racji, trochę za bardzo ubrałam faceta w kobiecą emocjonalność:-) Pomyślę jak to zgrabnie poprawić.
Dzięki, pozdrawiam
Maria
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty