Ostatni promień zachodzącego słońca musnął jej twarz, oślepił i zgasł. Beata zdjęła okulary i pomasowała nasadę nosa, westchnęła znużona.
Oto minął kolejny dzień.
Jak to było – Carpe diem?
Nie dalej, jak wczoraj Kruszyna wpadła, jak to ona, z całym młodzieńczym impetem.
- Babciu, co byś zrobiła, gdyby został ci tylko rok życia?
Spojrzała spod okularów.
- Moja droga, w moim wieku to już raczej bez znaczenia.
- Ależ babciu, marzyć można w każdym wieku!
- Ach, to o marzenia chodzi?
- No, raczej. W takiej sytuacji każdy chciałby spełnić swoje marzenie. To takie przewidywalne - westchnęła.
- Życie na ogół jest przewidywalne. Rodzimy się, żyjemy i umieramy – mruknęła.
- Ależ babciu! Magda mówi, ze należy tak żyć, jakby każdy dzień był ostatnim. Wyciskać życie jak cytrynę - Carpe diem! Tylko kto tak żyje? Trzeba przecież też robić różne nieprzyjemne rzeczy - chodzić do szkoły, sprzątać w pokoju, nie?
Uśmiechnęła się pod nosem, a potem zbyła ją, wymawiając się bólem głowy.
Rzeczywiście niezbyt dobrze się czuła.
W nocy (te noce są teraz takie długie) obudziła się spocona. Nagle wróciła do niej rozmowa z wnuczką i uświadomiła sobie z żalem, że tak naprawdę nigdy nie żyła chwilą. Była przecież praca, dzieci, dom. Zawsze coś porządkowała, naprawiała, ustawiała – żmudnie, z mozołem, po kolei, dzień po dniu.
Carpe diem - też coś! Zdecydowanie odsuwała na bok marzenia, bo czekał na nią kierat codzienności i nie miała siły na nic więcej.
Chociaż... Był taki czas, dawno temu. Wakacje, lipiec. Pamięta rozgrzane słońcem ciało, jedwabistą toń rzeki i zapach trawy. Pamięta zieloność drzew, rozedrganie i ciepły śmiech. Chłopięce oczy wpatrzone w nią w intensywnym skupieniu ...
Była też muzyka i ten hit sprzed lat, węgierskiego zespołu Omega. „Dziewczyna o perłowych włosach”. Dziś nawet w przybliżeniu nie potrafi przekazać, co czuje, gdy słyszy go przypadkiem. Słowa są tak nieporadne, kalekie. Wokół gardła zaciska się niewidzialna obręcz, ciało wpada w mimowolny rytm kołysania. Słyszysz? Gitara, wokal. Kaskadą spada fala wspomnień. Dawno temu tańczyła „Dziewczynę” z miłością swego życia. To był ich pierwszy taniec, na który czekali oboje, nieśmiali i drżący. Nagle znika cały świat. Jest tylko muzyka i czułość, wypełniające najskrytsze zakamarki duszy. Spleceni mocno zgodnym rytmem kołyszą się w takt muzyki, która przepływa przez nich i otula niewidzialnym kokonem. Ta muzyka i niespodziewana bliskość sprawia, że unoszą się nad ziemią. Gdy milkną ostatnie akordy długą chwilę stoją jak odurzeni… I choć tyle lat minęło, utwór ten nadal wywołuje w niej niekontrolowane emocje. Serce przyspiesza, dreszcze pełzną po skórze, a pod powiekami czai się niechciana wilgoć. I tylko stwierdzić nie sposób, ile w tym wspomnień, tęsknoty, ale ile cudu dźwięków…
Tak, wtedy, na krótko, liczył się każdy dzień, każda chwila była niepowtarzalna.
Usiadła na łóżku, z trudem łapiąc oddech.
Jutro, jutro powiem Kruszynie, że życie jest cudem i jeśli nie można inaczej, trzeba wydobyć z szarości kilka dni, albo nawet jeden dzień szczęśliwy i przywoływać go, gdy jest nieznośnie i trudno.
Nie da się cały czas żyć tak intensywnie, ale można wycisnąć jak cytrynę ten krótki czas (najczęściej z wczesnej młodości) i wracać do niego, smakować wielokrotnie.
Serce tłucze się niespokojnie, za oknem świta.
Nadchodzi nowy dzień.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt