Resztki
Nigdy nie nauczę cię latać. Nigdy i niczego cię nie nauczę. Moje piersi są pełne. Zobacz. Guzik, na który zapięłam swoją czarną koszulę, za chwilę pęknie. Lecz nawet jeśli dotkniesz ustami...(TY NIE MASZ UST!) moich nabrzmiałych sutków, nie wypłynie z nich życiodajne mleko.
Usiadł na stołku obok mojego łóżka. Wydawał się współczujący:
- Wie pani, są kobiety, które chcą te resztki, które musimy zbadać, żeby znać przyczynę poronienia, ale wie pani, są trudności, bo potem, co z tym zrobić? To pani decyzja - mówił i chciał pogłaskać mnie po ręce, ale wsunęłam ją pod obleczony w poszewkę koc. Patrzyłam z zamkniętymi oczami. - Pytam czy żąda pani wydania resztek? Czy woli pani spokojnie wrócić do domu i odpocząć?
-Chcę do domu- wyszeptałam.
- Proszę podpisać- położył na łóżku długopis i dokumenty. Miał już gotowe. Wiedział, że się zgodzę?
Ptaszku mój, Ziarnko moje, najdroższe, Moje... nic. Moje resztki, których nie chciałam wziąć ze sobą. Dlaczego nie chciałam? Przecież mówił, że „są kobiety, które chcą te resztki”.
-Czy pani mnie słyszy? - słyszę głos, ale tak bardzo nie chcę otworzyć oczu. Czego oni jeszcze ode mnie chcą? Trzymam w dłoniach twoje zimne ciałko. Piórka są szorstkie. Nie. To wymaglowana pościel jest szorstka. Uchylam powieki i patrzę na dłonie. Wydają mi się obce. Kurwa! I wcale nie myślę, że śpisz. Kurwa! Widzę, że umarłeś. Umarłaś? Czuję, że byłaś dziewczynką. Moją Córeczką.
- Halo, proszę pani! Może już pani się ubierać i wracać do domu. Tu jest pani wypis.
-Dziękuję- mówię „dziękuję”, ale w zasadzie nie wiem dlaczego. W zasadzie powinnam powiedzieć; „Nienawidzę was! Oddajcie mi moje dziecko! Dlaczego?!”
Ja pierdolę, jak mnie wyszkolono. Mówię “Dziękuję” i zapinam powoli guziki w czarnej, wypłowiałej, za ciasnej koszuli, o którą go poprosiłam. Teraz przypominam sobie o nim. On pewnie też cierpi, ale po raz pierwszy nie myślę o nim. Chcę tylko, żeby zawiózł mnie do domu. Chciałabym wziąć coś w ręce i wrócić z czymś. Czuję się taka pusta. Taka płaska. W marszu przez zbyt długi korytarz przeszkadzają mi moje wielkie, nabrzmiałe piersi. Najchętniej ścisnęłabym je bandażem, aby stały się takie jakie były przed tobą. Mam wrażenie, że razem z przezroczystymi paznokciami są świadkiem tego, że byłaś. Niepomalowane paznokcie. Odrosty. Wiesz, córeczko, nasłuchałam się, przesądów, że mam nie malować włosów, paznokci, żebyś tylko była zdrowa. Mam czarne włosy. A Ty? Jakie Ty byś miała?
Ktoś, kiedyś kazał mi ciebie nazwać. Mój Ptaszku, Moje Ziarenko, Moje Nic. Moje Resztki. Długo się wzbraniałam.
Nazwałam. Spójrz teraz na mnie. Jestem spokojna. Oddycham miarowo. Moja czarna koszula wcale nie świadczy o żałobie. Moje odrosty, wcale nie świadczą o ciąży. Tak jak i moje paznokcie. Oddycham. Miarowo. Wdech, wydech. Wdech, wydech. I jeszcze trzy razy. Trzymam cię, ptaszku, w dłoniach. Wiem, że życie to krążąca energia. Że nic nie dzieje się przypadkowo. Że nie miałam cię nauczyć latać. Że niczego nie miałam cię nauczyć.
Oddycham. Miarowo i spokojnie. Wdech, wydech, wdech. Cały wszechświat mi sprzyja. Cały wszechświat jest za mną i ze mną. To co było i to co będzie łączy się z tym, co jest. Trzymam cię, ptaszku, w moich dłoniach.
Nadaję ci imię. Oliwio, ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt