Egzekutor - remake (cz. I) - Adjes
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Egzekutor - remake (cz. I)
A A A
- Panie, TO jest kiepska pogoda?! Takiej cholernej nawałnicy nie widziałem od, psia jego mać, od cholery wiosen!
W istocie, stary, przemoczony i rozzłoszczony chłopina wchodzący do karczmy miał rację.
Na zewnątrz panowały niepodzielnie grad i deszcz. Głośny szum wiatru zagłuszał niekiedy głośne krzyki, czy przekleństwa mieszczaństwa, które entuzjastycznie okazywało swoje emocje, gdy dachy ich domów postanowiły, za namową wiatru, opuścić swoje miejsca. Czasem rozlegał się odgłos uderzającego pioruna, któremu wtórował pisk przerażonych dziewek.
Słowem, po prostu była burza.
Kilka postaci próbowało biec wzdłuż ulicy, jednak bez większego powodzenia. Nierówności w drodze zaowocowały ogromnymi kałużami, więc większość drogi po prostu brodzili przez pomyje zmieszane z wodą. W pewnym momencie, jeden z nich wskazał na jakiś budynek i krzyknął coś do reszty. Ów budynek, jak wskazywał spory szyld, był gospodą. Wszyscy skierowali się pędem ku niej, czego skutkiem najniższy z grupy potknął się i runął do przodu. Oczywiście, nikt mu nie pomógł wstać.
Pierwszy do karczmy dopadł wysoki, barczysty chłop. Otworzył drzwi, niemal wyrywając je z zawiasów. Rozejrzał się i stwierdził, że jest tak ciemno, jak na zewnątrz. Pomieszczenie było oświetlane przez kilka świec, które zgasły wraz z jego wejściem.
- Kurwa twoja mać! Znowu gówno zgasło! Zamknij, no, drzwi, bo przeciąg w izbie robisz!

Nowoprzybyli postanowili trochę zmienić wnętrze. Zabrali stół jakimś parobkom, jednego, który zgłaszał jakiś przeciw, potraktowali krzesłem, a jego pozostałościami, drugiego - tak na wszelki wypadek. Przywłaszczyli sobie dzban z piwem, który śpiącemu, czerwononosemu kowalowi i tak nie był potrzebny, a michę wypełnioną kapustą z grochem przejęli od jakichś wyrostków, sprawiając im w zamian kilka guzów. Wówczas doszli do wniosku, że mogą nareszcie usiąść i porozmawiać.
- ...to chcecie złota, czy nie? Myślicie, że te szkarady go nie mają? - mówił zniecierpliwiony, długowłosy półelf.
Postawny mężczyzna siedzący naprzeciw niego głośno beknął.
- Ja tam po prostu w to nie wierzę.
Kędzierzawy blondyn, siedzący obok niego, rozejrzał się niespokojnie i nerwowym ruchem sięgnął po piwo. Równie nerwowo zaczął je pić.
- A co ty o tym sądzisz, Dervand? - spytał barczysty
Pijący właśnie zakrztusił się i wypluł trunek na podłogę.
- O, psia mać... - zaklął - Nie wiem, Menak. Jeśli ten pomysł można w rzyć jedynie włożyć, to i tak pójdę za Februsem. Ja mu wierzę.
- Boś głupi młokos i świata mało żeś widział - powiedział jego łysy towarzysz z krzaczastą brodą - Ja bym się na smoczydło nie porywał. Rzygnie to ogniem, to i najtwardszego rycerza powali, a tarczę roztopi. Razu pewnego jedna nawet taka kreatura zeżarła pół orszaku królewskiego i trzy katapulty, i nadal dychała, tylko podobno zarzygała całą okolicę. Nie, na smoki nie ma sztuczek. Żyje to i już, a jak zdechnie, to tylko ze starości.
- Garlan... - westchnął Februs - Ty myślisz, że ja bym się na smoka z kawałkiem stali porywał? Tak się składa, że mam tutaj oto to gówienko.
Położył na środku stołu niewielką rzecz, która najbardziej przypominała najbardziej średnich rozmiarów kamień z inskrypcjami wyrytymi na jego powierzchni.
- Rzeczywiście gówienko - stwierdził Menak - Co, chcesz tym rzucać w bestyję?
- Nie, kretynie - odparł półelf - To cacko mogłoby w jednej chwili zrobić tu taki burdel, że aż ciekawe, czy ktoś z nas nie znalazłby się w szczątkach porozrzucanych po całym świecie
- Eeee...
- Cholera, po prostu to magiczna runa, która po aktywowaniu rozwala wszystko wokół siebie. Podobno stworzona specjalnie na smoki.
Siedząca w kapturze postać odziana na czarno niespodziewanie prychnęła.
- Skąd ta twoja pewność, że to zadziała? Przecie nie sprawdzisz...
- Arvan ma rację - powiedział Garlan - Psiakość, toż to może być tylko zwykły kamyk
- Uwierzcie mi - westchnął ponownie Februs - Ja się na tym znam trochę lepiej niż wy
- No tak - prychnął Arvan - W końcu chędożony czarodziej z ciebie z krwią elfiego pomiotu. Skąd w ogóle masz tę... runę?
Półelf zmarszczył brwi.
- Nie twoja sprawa.
- Bardzo moja. Gadaj - odrzekł, powoli wstając
- Uspokójta się, młokosy, do cholery! - zagrzmiał Garlan - Nie wojujta mi tu!
Został zignorowany. Arvan wstał. Februs także. Oboje sięgali po broń i prawdopodobnie doszłoby do jej użycia, gdyby nie usłyszeli skrzypienia drzwi i tupotu ciężkich butów.
Do karczmy wkroczył ciężkozbrojny wojak, wydając przy tym charakterystyczny metaliczny odgłos skrzypiących stalowych płyt. Wlókł się za nim długi płaszcz, przyozdobiony dziwnym znakiem. Na plecach miał przewiązany miał sporych rozmiarów młot, który wyglądał na robotę jakiegoś stukniętego na punkcie zdobień kowala. Przez błyszczący pancerz i piękny oręż powodował wrażenie groteski na tle niezbyt czystego wnętrza tawerny. Nic dziwnego, że wzbudził spore poruszenie. Urżnięty kowal nawet głośno beknął przez sen.
- Witam waszmościa! Czym mogę wam służyć? - niezbyt naturalnym tonem powiedział gospodarz.
Wojak podniósł dłoń w geście odmowy i rozejrzał się. Jego wzrok zatrzymał się na stoliku Februsa i jego towarzyszy. Powędrował w inną stronę, nie odrywając jednak od nich wzroku.
- Cholera, siadajcie, bo jeszcze go rozjuszycie... - syknął Garlan do wciąż stojących Februsa i Arvana.
Ciężkozbrojny usiadł w odległym rogu, ale nadal na nich patrzył.
- Czemu on z nas oczu nie ściąga? - spytał Dervand kręcąc się nerwowo.
- Cicho. Nic nie mówcie - powiedział Februs.
Siedzieli w milczeniu parę minut wymieniając niespokojne spojrzenia, wciąż czując na sobie wzrok przybysza. W pewnym momencie wstał i zaczął ku nim iść. Półelf położył jedną dłoń na rękojeści miecza, drugą zacisnął w pięść.
- Mogę się przyłączyć? - spytał głośno zbrojny.
- Nie możecie. Idźcie stąd - odpowiedział ciszej Garlan.
- Dzięki, panowie - rzekł równie głośno i pochylił się nad nimi zmieniając ton głosu na mocno konspiracyjny - Posłuchajcie, rzezimieszki. Wiem o waszych planach, wiem, co macie do ich zrealizowania. Będę znał każdy wasz krok. Na wstępie więc wam powiem coś od siebie: zrezygnujcie. Bo wplątać się możecie w gorszą sprawę od zabijania smoków. Dużo gorszą. Po prostu w straszny syf. Uważajcie.
Wyprostował się i z głuchym tupotem ciężko okutych butów ruszył do wyjścia.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Adjes · dnia 21.01.2009 11:47 · Czytań: 813 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 2
Komentarze
Usunięty dnia 21.01.2009 11:56
Na początku było nudno. Ale potem się trochę rozkręciło. :p Są błędy, ale wyłącznie w interpunkcji i chyba raz jest powtórzony wyraz "miał". Na końcu zdania piszemy kropki. :)

Zobaczę, jak to się rozwinie. Na razie bez oceny.
Miladora dnia 22.01.2009 14:23 Ocena: Dobre
- przekleństwa mieszczaństwa - lepiej chyba "mieszczan"
- kilka postaci próbowało - nie bardzo mi gra
- w drodze/drogi - powtórzenia
- większość drogi - przez większość
- czego skutkiem... potknął się - czego skutkiem było potknięcie
- jakimś/jakiś/jakichś
- który/który - powtórzenia
- pijący właśnie zakrztusił się - niezbyt zręczne zdanie
- oto to gówienko - to oto g...
- najbardziej/najbardziej - powtórzenia
- miał przewiązany miał - usuń jednego "miała"
Poza tym nie stawiasz kropek po zdaniu w dialogach np.
- zaklął - kropka po zaklął. (patrz dialogi i dodaj kropki)
Sugeruję przejrzeć i doszlifować jeszcze pod względem stylu. Ale nie jest źle i może się podobać. Mnie zainteresowało na - dobry. ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty