Msz, lepiej za dużo masek nie zakładać, choć czasem nie można do końca się odkrywać,
czasem nie jest to dobre dla nas. Co do posyłania komuś promyka słońca i gaszenia kogoś innego, to msz nie da się lubić/kochać wszystkich, jeśli ktoś nadaje na podobnych do nas falach,
na dodatek jest nam życzliwy i dla nas miły, to nie dziwi fakt, iż chętnie wysyłamy
mu "promień słońca", jeśli jest odwrotnie i ta osoba wsadza nam szpile i nas chętnie gasi, to i my możemy mieć chęć, by ją zgasić, bo msz to jest w jakimś stopniu reakcja zwrotna,
to tak, jak z dobrem - im więcej go otrzymasz, tym większa szansa na to, że dasz go innym,
a ktoś np. bity i poniewierany w dzieciństwie może niestety je zatracić,
to ma przełożenie w biografiach znanych osób, które miały trudne dzieciństwo
i później nie wahały się przed czynieniem zła innym, choć z pewnością są wyjątki od tej reguły.
Wiersz bardzo życiowy, to pewne.
Pozdrawiam serdecznie.