głodni serca biegniemy do słońca
nie zwyczajnie, leciutko na palcach
zew pragnienia targany bez końca
poszarpanej nadziei nie starcza
ze skrawków słów i uczuć bezwonnych
budujemy dom do zburzenia
uciekamy z ogrodów ogromnych
zanurzeni w obłokach milczenia
otwieramy drzwi nie do otwarcia
płacąc krzywd rachunek zbyt tanio
zamknięci szczelnie aż do rozdarcia
choć tylko serca nasze nie kłamią
zakochani ocalimy co trzeba
nieszczęśliwi odwracamy się na pięcie
potem biegnąc schodami do nieba
wystajemy w kolejce po szczęście
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Wiolin · dnia 31.01.2009 01:49 · Czytań: 586 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: