Wiecie, czasami elementem stylizacji jest patos. Wtedy te "dopełniacze" spełniają swoją funkcję.
Z kwestii stylistycznych nie podobają mi się jednak
"źrenice barw błękitu".
Oraz jeszcze jedna uwaga. Dotycząca składni. Tak obiektywnie patrząc, jest ona do podrasowania. Już w pierwszej zwrotce występuje niezgodność podmiotu. Jedno przejście - to rozumiem. Ale dwa lub 3 w czterowersie? Dezorientacja gwarantowana.
Sprawę zaburzają "czarne mary", "krążące", a mogące "krążyć". Choć gdyby było "czarne mary krążą nad głową", wtedy to do nich musiałby się odnosić następny wers, też błędnie, bo co by oznaczało wtedy "trzymając się ich". Do kogo miałoby się odnosić to wyrażenie?
Podobna sprawa z dwoma ostatnimi wersami. Jednym słowem - za dużo imiesłowów, bez odpowiednich przerzutni.
Co do wielokropka, panowie i panie... Czasami, gdy wiersz kończy się powtórzeniem jakiegoś fragmentu tekstu, może mieć swoje uzasadnienie i nadawać wierszowi siłę oraz moc wymowy. Już nie chcę przywoływać mojego wiersza. heh. Może go kiedyś wrzucę, ale choćby "Moja piosnka" C.K.Norwida, z refrenem "Tęskno mi Panie..." jest dobrym przykładem.
Jednak, życzę powodzenia na drodze pisarskiej. Może być tylko lepiej, a krytyka jeśli nie zabije to Cię wzmocni Mari. W tym zgadzam się z przedmówcami.
Pozdrawiam