1 Usiadł Samael przy boku Azazela,
szepnął - Nie jesteśmy potrzebni już Jahwe.
Jak myślisz, co zrobimy przyjacielu teraz?
Odparł Azazel - Ah. To mi buntem pachnie.
5 Azazel drapiąc się w swoją kozią brodę,
już snuł wizję nowych rządów w niebie siódmym.
I z pragnienia władzy, wszedł z Samaelem w zgodę.
Wprowadzając w życie plan jakże okrutny.
Azazel
9 Samaelu nie możesz dać sobą pomiatać.
Poniżył cię Jahwe, upodlił jak zwierzę.
Jahwe chce wojny? Przeprowadzimy atak.
To za tobą pójdą anielscy żołnierze!
13 Samaelu też masz jak On władcy znamię,
ty będziesz siedział na tronie gwiażdzistym.
Ty poprowadzisz do walki upadłych armię.
Wypędzeni będą niebiańscy gwardziści.
17 Udali się w dwóch następnie do Lewiatana,
ogromny Serafin, z głowami siedmioma,
w ustach jego ostrza ostre jak katana.
Czwartego po drodze zabrali Mammona.
21 Gdy o buncie usłyszeli dwaj Cherubini:
Baalberyt, a z nim Hetman Legionów Belial.
Opuścili bramy niebiańskiej świątyni,
by stworzyć nowe, niezależne imperia.
25 Gdy w popłochu uciekali z góry Narad,
to ujrzeli, jak ktoś oddawał się czarom,
a za czarną magię Jahwe srogo karał.
Tym kimś okazał się Serafin Astaroth.
Baal
29 Astarocie! Chodź szybko, udaj się z nami,
jeśli masz dość zakazów, zasad i reguł.
Idziemy do Południowego Nieba granic.
Do obozu Samaela, w Płonącym Kręgu
33 Stworzył ich Jahwe, zjednoczyła nienawiść,
jeden, drugiego nazywał egoistą.
Między sobą sporów nie umieli zdławić.
Doszedł do nich jeszcze Anioł Kłamstwa Mefisto.
37 Mefisto chciał przyciągnąć na stronę ciemną
rycerza boskiego o imieniu Gabriel.
Kusił on - Nalegam, pójdź Gabrielu ze mną,
stań po stronie naszej, bo Jahwe już słabnie!
41 Samael cię Gabrielu szczodrze nagrodzi
przekaże nad wschodnią częścią nieba władzę.
Tylko złóż mu pokłon i okaż swój podziw,
wtedy przeciw Jahwe zawalczymy razem.
45 Gabriel z obrazą spojrzał w oczy Mefista.
Rzekł - odejdź, bo twa dusza się kłamstwem karmi.
Zgiń w otchłani przeklęta, istoto nieczysta.
Nie On! I nie ja lękam się waszej armii!
49 I udał się Mefisto do doliny Qumran,
doliny ciemnej, aż tak, że sam poczuł niemoc.
Zląkł się , poniżona została jego duma,
Gdy na drodze stanął strażnik Behemot.
53 Behemot zaśmiał się w twarz Aniołowi Kłamstwa
Rzekł - Mi też obiecasz rzeczy niemożliwe?
Samaela mam poprzeć, ja i moja kasta?
Mam zaufać wam? Wy pomioty zdradliwe!
Mefisto
57 Rozumiem, że Adonai dba o twoje dobra?
Całą wieczność spędzisz na warcie Abaddonu?
Podobno stworzył nas wszystkich na swój obraz?
A pozwolił ci coś powiedzieć, bez ukłonu?
61 Na szczyt góry Narad mogą chodzić wybrani
i oni mogą siedzieć przed Jego obliczem.
A czarną robotę tu? Ty robisz za nich,
bo jesteś nie wybranym, lecz tylko strażnikiem.
65 Czy nie widzisz tego, że Jahwe jest próżny?
Jeśli nie. Powiedz, a od ciebie odstąpię.
Chcesz dalej Jemu, czy sobie samemu służyć?
Podejmij decyzję. I lepiej się pospiesz.
69 Behemot najgłupszy wśród istot stworzonych,
Uwierzył w te słowa i wyrzekł się Stwórcy.
Pusta brama szeolu, została po nim;
I udał się śladami swego rozmówcy.
73 Szli, dziewięciu wodzów oraz ich legiony
w stronę góry Narad, chcąc zdobyć ją szturmem.
Nowy świat miał zostać przez nich stworzony;
lecz boski porządek wcześniej musiał umrzeć!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Bishop LML · dnia 22.02.2009 17:23 · Czytań: 1200 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 12
Inne artykuły tego autora: