Kto zabił Stefana K.
Stefan Korniecki zmarł nagle. Jeżeli można tak powiedzieć o śmierci mężczyzny który miał ponad osiemdziesiąt lat. Po prostu nie zbudził się rano. Jak to wspominał parę lat później członek jego rodziny "Stary normalnie wziął i umarłr1". I nie było by w śmierci Stefana nic dziwnego gdyby nie fakt, iż denat był milionerem i zmarł właśnie w chwili gdy kilka osób z jego bliskiego otoczenia miało problemy finansowe. Czy któryś z nich liczył na spadek ? Czy też może Stefan w sposób całkowicie naturalny przeniósł się na tamten świat?
Pierwszym podejrzanym z pewnością była by żona Stefana: Maria. Małżonka nienawidziła denata z całego serca, wszyscy w rodzinie wiedzieli, że była z nim tylko dla kasy. Jak wspomina pokojówka państwa Kornieckich:
Pani Maria była osobą bardzo zaborczą, pomimo tego, że to mąż miał pieniądze, to pani Maria decydowała o większości spraw rodzinnych. Do dzisiaj pamiętam jak pan Stefan postanowił kupić rozdrabniacz odpadków, oczywiście pani Maria nie zgodziła się i posłała przeznaczone pieniądze na konto Radia Maryja.
Nie tylko pokojówka zauważyła niepokojące oznaki w zachowaniu małżonki pana Stefana, wspomina Jan Machnicki ogrodnik zatrudniony w domu denata:
Ta suka wiele razy zamykała męża w łazience, parzyła mu bardzo mocną kawę, wyciągała filtry z papierosów, wyraźnie chciała żeby stary wykitował!
Mimo, iż tyle zeznań świadczy przeciwko pani Marii Kornieckiej, kobieta ta miała jedno alibi- nie żyła od siedmiu lat.
Przy opowiadania owej historii należałoby wspomnieć w jaki sposób denat dorobił się fortuny. Pan Stefan zaczynał jako drwal w małej górskiej miejscowości, której nazwy nie mogę zdradzić bo zapomniałem. Po kilku latach pracy i paru kredytach w banku Stefan mógł otworzyć własny tartak. Wspomina Karol Szweda, jego wspólnik w tamtym okresie:
Stefan był bardzo pracowity, nawet bardzo bardzo pracowity. W tamtym okresie pracował w tartaku po 15 godzin na dobę, aż zarobiliśmy tyle, że stać nas było na zmonopolizowanie przemysłu drzewnego na Żywiecczyźnie. Stefan wymyślił nawet hasło reklamowe:
>> Tartaki DREWTREX wyrżną wszystko w pień!<<
Stefan to był gość, już po paru latach dorobił się na tartakach fortuny i wykupił moje akcje. Szkoda chłopa, mówię panu ile on potrafił wypić...
Jak widać pan Stefan cieszył się szacunkiem społeczeństwa w takim razie, kto jeszcze mógł chcieć jego śmierci?
Kolejnym podejrzanym jest starszy syn państwa Kornieckich- Wincenty. Pan Stefan nie był zadowolony z trybu życia jaki prowadził syn, marzył o tym, że Wicuś (jak nazywały go koleżanki z liceum) pójdzie w jego ślady i przejmie kierownictwo nad ogólnoświatową siecią tartaków, jednak syn wybrał inną drogę. Mówi kolega Wicusia z czasów studiów, który nalegał aby zachować anonimowość:
Ojciec nigdy nie pogodził się z tym, że Wincenty został pisarzem, zaczynał od publikowania opowiadań, aż w końcu wydał swoją pierwszą powieść >>Buraczany gaj<<. Poza tym Wicuś był biseksualistą, nawet zdarzało mu się mnie podrywać i cóż, parę razy uległem jego czarowi
O stosunkach Wincentego z ojcem może powiedzieć także kochanka pana Stefana i Wincentego zarazem Klaudia S:
Wicuś bardzo lubił od tyłu, w przeciwieństwie do Miśka, jak nazywałam Stefcia. Bardzo się pokłócili kiedy dowiedzieli się o tym trójkącie, ale to było takie pociągające, ojciec i syn, to mnie kręciło, ty też jesteś fajny dasz mi swój numer?
Jak widać miłość mogła być pretekstem do zabicia ojca ale Wincenty, podobnie jak jego matka miał alibi, podczas gdy ojciec zmarł, Wicuś spędzał czas razem ze swoim przyjacielem na Krymie.
Przyjrzyjmy się teraz młodszemu synowi państwa Kornieckich. Maurycy, bo tak miał na imię ów chłopak, był alkoholikiem, narkomanem i hazardzistą. Poprosiliśmy dziewczynę o pseudonimie Lola, aby opisała Maurycego:
Było zawsze tak samo, przyjeżdżał do mnie na dwudziestą i bzykaliśmy się, bez żadnych udziwnień, normalnie. Jednak pewnego razu był dziwnie spięty i powiedział mi co go gryzie, był winny jakieś pieniądze Brutusowi, tyle mi powiedział, jak chcesz wiedzieć więcej musisz płacić.
Dotarliśmy do mężczyzny imieniem Brutus, jednak nie chciał z nami rozmawiać, za to poznaliśmy jego dobrze zbudowanych i silnie kopiących przyjaciół.
Tak więc Maurycy staję się podejrzanym numer jeden, smaczku całej sytuacji nadaje fakt, iż młodszy syn denata gdzieś przepadł. Dowiedzieliśmy się, że zmienił nazwisko i żyje gdzieś w Tajlandii, jednak nie udało się nam potwierdzić tych informacji.
Kiedy zdawało się, że śmierć Stefana Kornieckiego na zawsze pozostanie tajemnicą, w nasze ręce wpadła opinia lekarska napisana tuż po śmierci, była jednak nieczytelna więc poprosiliśmy doktora Burczyka, aby zdradził nam na co chorował denat, mówi doktor Henryk Burczyk:
Pan Korniecki jak na swoje osiemdziesiąt lat był bardzo zdrowy, jednak podejrzewam, że jego śmierć była spowodowana właśnie jego zaawansowanym wiekiem, normalnie wziął i umarł.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lolita · dnia 14.07.2006 17:19 · Czytań: 976 · Średnia ocena: 3,2 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: