Motyl - Lorelay
Proza » Obyczajowe » Motyl
A A A

Mieniące się w promieniach wschodzącego słońca, różnobarwne plamki na skrzydłach motyla... Każdy kolor ma swoją historię, swoje znaczenie i ukrytą symbolikę. Czerwień to ogień, uśpiony, buzujący wewnątrz gniew, który łatwo zbudzić i siła, której nie może nigdy zabraknąć. Pomarańcz – radość życia, uśmiech witający każdy nowy dzień z ciekawością. Żółć – słońce, które zachodzi, a mimo to wciąż wschodzi na nowo, z nadzieją na lepszy dzień, lepsze czasy. Złoto – napotykane czasem, pełne podziwu spojrzenia, zazdrość tych, które nie potrafią rozwinąć skrzydeł i wzbić się do lotu, szlachetność w pełni rozwiniętego motyla, każdy kolejny sukces, spełniona ambicja i powód, by znów być z siebie dumną. Róż – wspomnienie dawno zatraconej niewinności, wiary w ludzi, której uczono gąsieniczkę i naiwności, która jest grzechem. Fiolet – marzenie, które znikło z jawy, by zamieszkać tylko we śnie. Błękit – nadzieja, która istnieje, jeśli umie się liczyć tylko na siebie, wiara we własne siły i duma, cześć zasłużenie oddawana sobie i honor, którym da się manipulować na miarę własnych potrzeb, nie tracąc go ani na chwilę.
Na skrzydłach motyla nie ma bieli – odeszła wraz z jajem. Zieleń zaś znikła razem z gąsienicą. Czerń, to kolor poczwarki – on też dawno odszedł w niepamięć.
Nie tak dawno zniknęła też przezroczysta iluzja, imitująca barwy, która towarzyszy fazie imago. Owad rozwinął barwne skrzydła do lotu. Metamorfoza skończona. Motyl, nieświadomy, że jest już motylem, uniósł się lekko i uleciał w powietrze, by osiąść tam, gdzie zechce. Być może kiedyś najdzie go ochota na refleksję. Wtedy zwolni lot, przysiądzie gdzieś na chwilę, spojrzy po sobie i spróbuje przywołać w pamięci ulotny moment, kiedy to się stało. Może przypomni sobie wtedy, jak po raz pierwszy pokazał światu swoją prawdziwą postać. We wspomnieniach jeszcze raz przebędzie tę długą, pełną błędów i rozczarowań drogę, tym razem jednak, znając ją i rozumiejąc. Kiedyś... Jeszcze nie teraz. Ta chwila jest momentem przejścia i odkrycia siebie. Nie ma czasu na rozmyślania, kiedy trzeba działać. Na wszystko przyjdzie właściwy moment. Teraz jest czas, by lecieć i rozkoszować się wiatrem w skrzydłach. Czas, by zacząć żyć.
Na początku motyl był jajem. Beztrosko leżał, ukryty głęboko w szczelinie kory drzewa, pozostawiony przez rodzicielkę, odurzoną z wzajemnością wonią spłodziciela. Leżał spokojnie na bezpiecznym pokładełku. Czekał. Nic jeszcze nie wiedział i nic nie rozumiał. Uczył się świata, jak każde nowo narodzone stworzenie, przez dotyk.
Z czasem jajo zaczęło rozpoznawać muśnięcia wiatru na swojej powierzchni i pokochało je. Zapragnęło być czymś więcej, móc unosić się wraz z ruchami powietrza, zaznać życia, odkrywać świat dalej i głębiej.
Pewnego dnia doczekało się. Z jaja wykluła się gąsienica. Nadal była bezpieczna w swej kryjówce, lecz potrafiła już poruszać się za pomocą trzech par odnóży. Możliwości poznawcze posunęły się o krok dalej. Larwie wydawało się to cudem, spełnieniem najskrytszych marzeń. W swej,nadal niewiele rozumiejącej myśli, gotowa już była na podbój świata. Nie wiedziała jeszcze, czym stanie się w przyszłości. Bycie gąsienicą stanowiło szczyt jej wyobrażeń. Cieszyła się, że nie jest już jajem, czuła tak dojrzała i mądra.
Najczęstszym zajęciem gąsienicy okazało się jednak jedzenie. Aparat gębowy pracował nieustannie, a ona wciąż nie czuła się nasycona. Jadła więc i jadła, a jedząc rosła. Pochłaniała otaczający ją świat w zastraszającym tempie. Cały czas była jednak larwą. Zrozumiała już, że to nie koniec, że niebawem przestanie być gąsienicą i że świat jest większy i bogatszy, niż kiedykolwiek jej się wydawało. Czekała na ten dzień z utęsknieniem, marzyła o nim, puszczała wodze fantazji.
Nagle stało się. Przestała być gąsienicą i przeraziła się nową sobą. Zdała sobie sprawę czym się stała, a to napawało ją lękiem, narastającym z każdą chwilą. Gdy zrzuciła z siebie ochronny oskórek błogiej dziecinności, odkryła że jest organizmem niemal martwym. Nie była już sobą. Nie była też nikim innym. Pozbawiona tożsamości tkwiła wewnątrz kokonu jako nieruchoma poczwarka. Cierpiała stagnację. Cierpiała tęsknotę. Cierpiała, bo nie umiała odczuwać nic innego. Pełna marzeń i dalekosiężnych planów gąsieniczka umarła w niej śmiercią naturalną z rozczarowania, gdy tylko poczuła, jak to jest być poczwarką. Nowe wcielenie było tylko cieniem życia. Świat okazał się wcale nie być bezpieczny, piękny ani warty uwagi. Lepiej jej było zamknąć się w sobie jeszcze głębiej i jeszcze bardziej znieruchomieć. Ból samotnej, bezczynnej egzystencji, z dwojga złego bardziej pociągał ją, niż narażenie się na gniew i agresję pochodzącą z zewnątrz.
Ten, kto dostrzegł ponury, smętny kokon, uczepiony gałęzi niczym wisielec, widział śmierć, bezruch i ból. Poczwarka jednak wciąż żyła. Wpatrzona głęboko we własne cierpienie, przechodziła kolejną metamorfozę. Dorastała i dojrzewała do skrzydeł, do barw, do lotu. Musiała zagłębić się w samą siebie, by kiedyś być gotową, aby odlecieć pod niebo jako pełen życia i poczucia własnej wartości motyl. Potrzebowała stoczyć się na samo dno własnej egzystencji, by móc pewnego dnia przeżyć niespodziewany rozkwit. Wewnątrz kokonu rozwijała się i zmieniała. Każdy nowy dzień przynosił kolejną myśl, która musiała ułożyć się w spójną całość z innymi myślami.
Kiedy to się stało, poczwarka nie bała się już i nie wahała. Tęsknota za prawdziwym życiem, za byciem żywą istotą, zwyciężyła. Wyszła z wewnątrz siebie i zachłysnęła się tym, co zobaczyła. Miała już skrzydła. Znów chciała żyć i znów potrafiła marzyć.
Z początku nie umiała nadać stosownej nazwy samej sobie. Nie potrzebowała jej. Czas uciekał, a ona postanowiła czerpać z niego pełnymi garściami. Chciała wzbić się pod niebo, odlecieć na podbój świata, o którym marzyła jako gąsienica. Teraz już mogła. Miała przecież skrzydła. To nic, że krótkie i zmięte. Nie bała się upadku. Czuła wprawdzie, że jej szkielet z chityny jest jeszcze miękki i kruchy, ale musiała spróbować.
Chwilę później znalazła już sobie imię - obwołała się motylem. Wierzyła niezłomnie, że już nim jest. Wkrótce doświadczyła własnej pomyłki. Pierwsza próba lotu nie powiodła się. Motyl leżał potłuczony na twardej ziemi. Znów cierpiał. Nie dogonił marzenia, nie spełnił własnych pragnień. A myślał, że to już ostatnia przemiana. Nie był jeszcze motylem. Był tylko imago – fazą przejściową między zrozumieniem czym jest motyl, a staniem się nim w pełni. Zbyt szybko porwał się na lot, na który był wciąż jeszcze zbyt słaby. Przez własną porywczość musiał znów czekać. Rany po upadku potrzebowały zagoić się i przestać boleć, a kręgosłup stwardnieć. Wtedy dopiero skrzydła motyla mogły otworzyć się – silne i piękne.
Motyl rodzi się bowiem długo i boleśnie. Droga od jaja do dorosłego osobnika, naznaczona jest kolejnymi fazami rozwoju, pełnymi rozczarowań i tęsknot. Nie warto przyspieszać tego procesu. Natura, która tak wykształciła motyla, jest odwieczna. Wie lepiej. Teraz odkrył to i dojrzały motyl, majestatycznie frunący z wiatrem, prezentujący z dumą barwy skrzydeł, silny i pewny siebie.
Motyl się docenia. Kocha siebie najmocniej, bardziej nawet niż wiatr w skrzydłach. Bardziej niż odurzający zapach samca w okresie godowym, wabiący nową rodzicielkę ku nowemu spłodzicielowi.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Lorelay · dnia 13.03.2009 09:51 · Czytań: 1552 · Średnia ocena: 3,17 · Komentarzy: 14
Komentarze
Miladora dnia 13.03.2009 10:12
Przepraszam, Lorelay, ale znając Twoje inne teksty, w tym większość bardzo dobrych, ten tekst jest po prostu nudny dla mnie... :shy:
Dużo powtórzeń, trochę błędów jak chociażby - kokony zamiast kokonu i warty zamiast wart, a przecież taki tekst powinien być lekki jak motyl...
Bez oceny
Lorelay dnia 13.03.2009 10:17
oj, mea culpa! Przez przypadek wkleiła mi się wersja przed poprawkami. Jak mi się uspokoi pewien młody człowiek - przykleję tę właściwą. <wstydzi się>
ginger dnia 13.03.2009 10:40 Ocena: Dobre
Erki też się znalazły :yes:

Tekst o narodzinach i rozwoju motyla, w którym ja dopatrzyłam się czegoś więcej. Dla mnie ciutkę za ciężko napisany. Zgadzam się z Miladorą - powinno być lekko.
Mimo wszystko - podobało mi się.
Lorelay dnia 13.03.2009 13:49
Kochani poczekajcie do wieczorka z czytaniem i komentarzami (zwłaszcza konkretnymi błędami) - znajdę wersję poprawioną i zmienię. Wiecie, że ja sto srok łapię za jeden ogon i potem wpadki takie wychodzą, że żal tyłek ściska :p
A lekkość - fakt jej zabrakło wbrew tytułowi. Może dlatego, że ten motyl był tylko alegorią, a chodziło o to, czego się prawdopodobnie dopatrzyła Ginger. Tekst pisany pod wpływem chwili i impulsu - a potem wychodzi jak wychodzi :p
Miladora dnia 13.03.2009 18:10
Lorelay, ja wiem, że ten tekst to alegoria, ale ona powinna być tak lekka i zwiewna jak tytułowy motyl, a Ty ją przywaliłaś ciężarem słów, pod którymi dogorywa właśnie... ;)
Poza tym sugeruję lekkie skrócenie, żeby nie powtarzać myśli...
Lorelay dnia 13.03.2009 19:19
przemyślę sugestię za chwilę, ja dzieciarnia uśnie. Zobaczę co się jeszcze da z tym zrobić i wkleję.
Lorelay dnia 13.03.2009 20:47
No! Macie wersję "pokazową":p
Jack the Nipper dnia 13.03.2009 21:43 Ocena: Dobre
Cytat:
swej,nadal


spacja

Cytat:
Cieszyła się, że nie jest już jajem, czuła tak dojrzała i mądra.
Najczęstszym zajęciem gąsienicy okazało się


Wyczuwalny strach przed się-jozą ;) Sugestia: czuła się tak dojrzała i mądra.
Najczęstszym zajęciem gąsienicy było

Cytat:
złego bardziej pociągał ją,


bardziej ją pociągał

No, tak. Napisałaś coś, od czego ja zawsze uciekałem, aż za bardzo. Rozwlekłaś wątłą akcję do granic możliwości opisując w szczegółach drobiazgi. Zamiast dziesięciu zdań, które juz byłyby przegadaniem, jest ich znacznie więcej.

To nie jest złe, to ma swoj urok i swój sens. Pięknymi słowami opowiedziec taka prosta historię.

Ale to nie dla mnie, nie dla mnie...
Usunięty dnia 14.03.2009 08:29 Ocena: Dobre
Discovery lub National Geografic w wersji dla nawiedzonych literatów, którzy chcą mieć przewagę formy nad treścią.
Lorelay dnia 14.03.2009 19:15
Zadysto - cel miałam zupełnie inny (a czy go osiągnęłam nie mnie oceniać), ten motyl ze wszystkimi fazami rozwoju miał być tylko alegorią.
mahuss dnia 15.03.2009 23:31 Ocena: Dobre
Cel jest jak najbardziej czytelny, i to jest na plus. Z drugiej strony rzeczywiście chyba lekko przegadane. Lubię wczytać się w kwiecisty opis, ale w powyższej historii monotonna (choć z drugiej strony bardzo sprawna) narracja trochę usypiała wyobraźnię.
Usunięty dnia 18.03.2009 15:43 Ocena: Dobre
To świetny tekst do "wikipedii".

Ps. włożyłaś w ten opis wysiłek, doceniam to.
Lorelay dnia 18.03.2009 16:27
Żołnierzyku, do wikipedii to by się średnio nadało, bo jak już mówiłam motyl jest jedynie alegorią i raczej mało słownikowo to brzmi w tej formie :p
Krzysztofpnowak dnia 04.11.2009 14:48 Ocena: Bardzo dobre
tekst jest bardzo pięknie napisany, nastrojowo, jasno. byłby jeszcze piękniejszy gdyby ten motyw był całkiem nowy
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty